KIEDY TORTUROWAŁEM ZŁY SEN
Cherson w ś rodku lata to topnieją ce od gorą ca asfaltowe drogi i rozpalone do czerwonoś ci kamienne labirynty blokó w miejskich. Oczywiś cie miejscowi są przyzwyczajeni do takiego klimatu. Ale odwiedzają cy szukają zbawienia.
Wiele osó b wybiera się nad morze. Inni wolą zwiedzać okolicę . Gdzie dokł adnie się udać , to kwestia gustu.
Zmotoryzowanym jest ł atwiej. Czę sto po drodze znajdują się ciekawe przedmioty. Na przykł ad na obwodnicy znajduje się instytucja o tak oryginalnej nazwie „Kurin”. Tutaj, jak mó wią , jest gdzie zjeś ć i spać . Restauracja poł oż ona jest wygodnie na pagó rku. Widoczny z daleka. Nie przegapisz. Przytulne pokoje urzą dzone są w stylu „ludowym”. Cię ż kie drewniane stoł y i krzesł a. Oryginalne dekoracje na ś cianach. W sercu menu ponownie kuchnia narodowa.
A jeś li jesteś spragniony, wł aś ciciel ma cenną piwnicę z ż yciodajnymi napojami. Wcześ niej był o to tylko hobby. Ale wraz ze zmianą przepisó w stał się dobrym biznesem. Teraz wina są produkowane pod wł asną marką „Kurin”.
I są sprzedawane nie tylko w restauracji. Nie tak dawno temu w Chersoniu otwarto dwa markowe sklepy. Wł aś ciciel Nikoł aj Chał upenko mó wi: - Nasze wina deserowe nie ustę pują jakoś cią znanym markom krymskim. Na przykł ad mamy wino, któ re naś laduje smak sł ynnego Red Stone White Muscat.
I pierwsza ukraiń ska rodzinna winnica produkuje ró wnież wytrawne czerwone wino Merlot Kurin, Cabernet Kurin, Saperavi Kurin, pó ł wytrawne biał e i czerwone wino stoł owe, wzmacniane deserowe Muscat Ottonel Kurin, wzmacniane deserowe Muscat stepe Kurin, wzmacniane deserowe biał e Irshai Oliver Kurin , wzmacniany deserowy czerwony typ Cahors Cossack Kurin, wzmacniany likier biał y Muscat Sofia Kurin, wzmacniany mocny biał y wermut Stepanovy uprawia Kurin, wzmacniany mocny ró ż owy wermut Stepanovy uprawia Kurin. Przyzwoita kolekcja.
Tych bardzo zmę czonych drogą lub degustacją zapraszamy na odpoczynek w komfortowych domkach. Stoją wś ró d drzew owocowych. A ochronę niosą takie mił e ptaszki, czujnie spoglą dają ce z dwumetrowej wysokoś ci na otoczenie. Ś pijcie dobrze, drodzy goś cie!
Jeś li przejdziesz na drugą stronę Chersoniu, to już po godzinie - pó ł torej godziny moż esz dostać się do obszaru nad brzegiem ujś cia Dniepru-Bug, zwanego gó rami Chersoniu. I naprawdę tu są . Strome gliniane brzegi wznoszą się na wysokoś ć trzydziestu do czterdziestu metró w. Gł ę bokie wą wozy wą wozu kryją w swoich gł ę binach ukryte tajemnice. A z gó ry na pł askowyż u pokonują zapachy stepowych traw i drzew.
W czasach staroż ytnych na tych zboczach stał y miasta Grekó w i Rzymian. A znacznie wcześ niej przed nimi stał y osady plemion prasł owiań skich. Już w czasach nowoż ytnych wś ró d zaroś li srebrzystego frajera moż na był o zobaczyć domy tutejszego pensjonatu. A teraz nadszedł czas na kolejne przebudzenie.
Warto zauważ yć , ż e wysokie brzegi znajdują się w cał ym dolnym biegu Dniepru. A jedno z tych miejsc znajduje się na obrzeż ach wsi Dneprovskoe, obwó d Belozersky. Na pierwszy rzut oka widać , ż e przyjeż dż ają tu od dawna. Masywne drewniane chaty z bali domó w kompleksu rybacko-wypoczynkowego „Dniepr” zdają się wyrastać z samej ziemi. A wokó ł nich jest zadbany zielony trawnik. Wł asna flota ł odzi pozwala mił oś nikom wę dkarstwa dotrzeć do najbardziej odległ ych miejsc. Có ż , a jeś li zł apał eś coś wyją tkowego, to nie jest grzechem chwalenie się przed resztą . W tym celu gospodarze stworzyli nawet specjalną tablicę rekordó w.
Sama nazwa mó wi, dla kogo powstał ten przytulny ką cik. Dla tych, któ rzy ł owią i dla tych, któ rzy o rybach mó wią . Wydaje się , ż e przeważ ają te ostatnie. Dlaczego, ktoś pyta, zbudowano wielką nową restaurację . W formie dwupię trowego stylizowanego parowca stoją cego na brzegu rzeki.
Kolejną atrakcją jest pię kny dwudziestopię ciometrowy basen. Znajduje się bezpoś rednio pod murami budynku mieszkalnego. Zapewne dla tych, któ rzy są zbyt leniwi, aby przejś ć dodatkowe trzydzieś ci metró w do rzeki. Lub dla tych, któ rzy lubią leż eć na leż akach nad wodą . Zdecydowanie ze szklanką jakiegoś egzotycznego drinka i obowią zkowymi rozmowami o wę dkowaniu.
Po odpoczynku znó w jesteś my w drodze. Uroczyste przejś cie przez obrzeż a Chersoniu i po chwili droga prowadzi do mostu Antonowskiego. Dziwne, ale zbudowano go w 1985 roku w najszerszym miejscu Dniepru. Jej gł ó wnym zadaniem jest poł ą czenie Chersonia z jego satelickim miastem Oleszki. Cał kowita dł ugoś ć od linii kolejowej prowadzą cej na Krym i Oleszki wynosi 10.7 km. Dł ugoś ć w poprzek Dniepru – 1330 m, jeszcze ok. 330 m – w poprzek rzeki Konka.
Na lewym brzegu Dniepru znajduje się centrum regionalne Oleszki. Muszę powiedzieć , ż e ludzie mieszkają tu od dawna. Już w X wieku na miejscu wcześ niej istnieją cych staroż ytnych kolonii greckich powstał a osada zał oż ona przez staroż ytnych rosyjskich wojownikó w i kupcó w, któ rzy handlowali wzdł uż Dniepru z Bizancjum. Jednak w 1159 został zaatakowany i zniszczony przez Berladnikó w, pó ł -koczowniczych marginalnych wł ó czę gó w, któ rzy stali się prototypem pó ź niejszych Kozakó w.
W 1711 r. , po klę sce Siczy Czertoł yckiej, w te miejsca przybyli Kozacy. Resztki armii zaporoskiej, dowodzonej przez atamana Jakima Bogusza, pospiesznie ukł adają c swoje towary i ocalał ą broń na dę bach z tajnymi erikami i powodziami, schodził y Dnieprem na ziemie tureckie, gdzie osiedlił y się w pobliż u traktu Aloszek i ujś cia Kardaszyń skiego. To prawda, ż e nie ż yli dł ugo - do 1728 roku. Od 1802 do 1920 r. Aloszki był y centrum okrę gu naddnieprzań skiego prowincji Tawria
Teraz na rozdroż u stoi miasto Oleszki. Droga prowadzi prosto na Krym, w lewo - do Melitopola, w prawo - do czarnomorskich kurortó w regionu Chersoniu.
Pomimo weekendu droga na Krym jest doś ć ruchliwa. Wkró tce jednak nastę puje skrę t i autobus zaczyna wić się mię dzy polami i licznymi kanał ami irygacyjnymi. Szczegó lnie imponują cy jest Pó ł nocny Krym. Prawdziwa potę ż na rzeka.
Trochę wię cej i zatrzymaj się przy aż urowej metalowej bramie. Kute figurki zwierzą t i ptakó w mó wią lepiej niż jakakolwiek tabliczka o przeznaczeniu tego przedmiotu. Rezerwat biosfery. F. Falz-Fein „Askania-Nova” jest prawdopodobnie jednym z najczę ś ciej odwiedzanych i znanych turystom miejsc na Ukrainie. Latem do tej zagubionej na stepie wioski przyjeż dż ają dziesią tki tysię cy turystó w.
Obszar chroniony podzielony jest na trzy czę ś ci – zoo, ogró d botaniczny i sam step. Najciekawszą rzeczą jest spacer wzdł uż Kaplicy Bolszoj. Jelenie i daniele zachowują peł ną niezależ noś ć . Co za komunikacja! Najważ niejsze jest, aby mieć oko na rywali w stadzie. Najwyraź niej nie robią tego dobrze. Nie bez powodu mają tak luksusowe rozgał ę zione rogi.
Potę ż ne bawoł y tylko patrzą krzywo na to niepotrzebne zamieszanie ze swojego punktu widzenia. Oczywiś cie przy masie poniż ej tony moż esz sobie pozwolić na wiele. Ale stado saigó w nie pozostaje w jednym miejscu ani na minutę . Jest ich tu ponad dwieś cie. Kto nie wierzy, moż e liczyć . Dla poró wnania: prę dkoś ć rozwijana przez te artiodaktyle się ga 70 km na godzinę .
Ale osł y stoją jak kamienne boż ki na ś rodku stepu. Chroń terytorium. Kto ma najlepsze, bę dzie miał szczę ś cie. W koń cu ich panie są bardzo pretensjonalne. Ale przynajmniej tutaj jest wolnoś ć wyboru. Czego nie moż na powiedzieć o koniach Przewalskiego. Aby uregulować ich liczebnoś ć , stado musiał o zostać podzielone. Zgodnie z zasadą - chł opcy na lewo, dziewczynki - na prawo. Nie wszystkim się to podoba. W koń cu naprawdę chcesz. I zdarza się , ż e szczegó lnie niecierpliwi ludzie przeskakują nawet dwumetrowe pł oty.
Po stepie moż esz wyciszyć się w miejscowym zoo. Tutaj wszystko jest pokornie i zgodnie z harmonogramem. Ale pawie denerwują swoim pł aczem. A dlaczego taki prezent dla biednych ptakó w?
Koniec nastę puje.