Żyjemy jak na wulkanie... (element nr 3)
Ż yj jak na wulkanie. . . >>>
Ż yjemy jak na wulkanie. . . (czę ś ć #2 ) >>>
Ś pij obrzydliwie. Na kolacji udał o mi się przejadać . A jak biedni przyjaciele przeż ywają swoje wakacje? Tam, wedł ug plotek, cał kowite wszeteczeń stwo jelitowe. To prawda, ż e to nie to samo, co rok temu. Potem podawali nawet mió d w plastrach.
Para z Zaporoż a, Ira i Jura, powiedział a, ż e jedzenie w naszym hotelu był o w zeszł ym roku znacznie lepsze. Oj mamo! Nie przeż ył abym. Poż eram pasję , tak jak kocham!
Dzisiejszy dzień (czwartek) upł yną ł pod znakiem tego, ż e uruchomiono osmań ską windę , któ ra wznosi się na wysokoś ć.3300 i ską d, zgodnie z diagramami, powinno zejś ć kilka czarnych stokó w.
Có ż , zobaczmy, zobaczmy.
Powstań . Odbył a się tu masowa sesja zdję ciowa.
No, co do czarnego toru. . . Tu był a jedna czarno-czarna kropla - doś ć kró tki odcinek, lizany do twardoś ci asfaltu, z wystają cymi ze ś niegu kamieniami. Przed nim zebrał się tł um. Czajniki, wznoszą ce się do spektakularnych selfie, szczerze okularowe, nie odważ ył y się na nic i zablokował y przestrzeń dla reszty. Inni skakali za jednym zamachem i pę dzili dalej. Ten odcinek moż na był o ominą ć trawersem, co niektó rzy zrobili. Ale wię kszoś ć przecię tnych narciarzy, takich jak ja i Ira, jakimś cudem czoł gał a się wł aś nie tutaj. Przyjemnoś ć poniż ej ś redniej. A potem był zwykł y dobry czerwony tor.
Po kilkukrotnym zejś ciu na dó ł zdecydowaliś my, ż e nie ma tu nic do roboty. Nawiasem mó wią c, trasa wcale nie przebiegał a tak, jak pokazano na schemacie. Najwyraź niej ze wzglę du na niewielką iloś ć ś niegu po prostu uł oż yli go tam, gdzie był .
Jeś li chodzi o armaty, był y tutaj, ale nigdy się nie wł ą czają . Vadik powiedział , ż e to za drogie. Opró cz potę ż nej pompy do formowania ś niegu, pistolety posiadają ró wnież grzał kę . Mimo ż e mam zaplecze techniczne, nie bardzo rozumiem, jak to dział a. Ale to nie ma znaczenia. Faktem jest, ż e Turcy są bardzo oszczę dni.
Schodzą c do kawiarni, w koń cu poznaliś my mę ż a i wspó ł pracownika Verkina.
Podczas procesu zdobywania trendó w zapytał em, czy ktoś wie, jak sprawdzić pozostał e wycią gi na karnecie narciarskim. Ludzie mó wili, ż e patrzą na tablicę koł owrotu.
Nastę pnym razem, gdy wstał em, spojrzał em. Jakoś niewiele został o. A gdzie to poszł o tak bardzo? Pomyś lał em, pomyś lał em - coś się nie zgadza! A Ira i Yura, któ rzy zamiast jednego karnetu na 100 wycią gó w, tak jak my, kupili dwa po 50 każ dy, co kosztował o ich dodatkowe 50 liró w, ogó lnie stwierdzili, ż e choć cał y czas podró ż owali razem, pozostał a im inna kwota. Jak to moż liwe?
Nastę pnego dnia znalazł em odpowiedź na to pytanie. Od chł opakó w, któ rzy wró cili dwa tygodnie wcześ niej, wiedział em o jednym lifehack'ie. Jeś li przytulasz się do siebie, opró cz cieszenia się bliskim kontaktem, moż esz prześ lizgną ć się przez bramkę jednym „szczytem”. („Peak” to dź wię k, któ ry wydaje koł owró t po aktywacji). Raz zrobiliś my taką sztuczkę , kiedy kolejka do wycią gu był a doś ć dł uga. Innym razem trik się nie powió dł - operator liny zauważ ył i groź nie machają c rę ką , zmusił mnie do ponownego przeł oż enia rę ki przed czujnikiem. Swoją drogą gdzie znajduje się ten czujnik - xs. Czasami koł owró t uparcie nie chciał dział ać , bez wzglę du na to, jak bardzo machał em tu i tam.
Tak wię c pewnego dnia staliś my przed bramką obrotową . Mę ż czyzna, któ ry wł aś nie przez nią przeszedł , wpadł w tł um na wprost i stoją c tuż za bramką , mó wił coś do swojego towarzysza, emocjonalnie machają c rę kami. I wtedy zauważ ył em, ż e (bramka) się odwró cił . Podobno czujnik zareagował na skipass mę ż czyzny, któ ry leż y w kieszeni lewego rę kawa (jest taki na kurtkach narciarskich, zwł aszcza na karnet). Nie omieszkaliś my z tego skorzystać . Gdy tylko mę ż czyzna odsuną ł się wystarczają co daleko od bramki, Vadik i ja, stają c się pocią giem, przeciekliś my jednym szczytem. Nie oskarż aj mnie o oszustwo. Wydaje mi się , ż e ich koł owrotki miał y mnie bardziej niż ja ich. W przeciwnym razie, dlaczego zaję ł o mi wię cej podniesień niż w rzeczywistoś ci? Dlatego uważ ajcie na gesty, obywatele!
Musieliś my ró wnież skorzystać z darmowej wycieczki do miasta z Coral. Oczywiś cie z wizytą w sklepie skó rzanym. Na począ tku nie chcieliś my. Ale potem pomyś leliś my, dlaczego nie? Ira zadzwonił do Suleimana w czwartek iw pią tek zarezerwował dla nas cztery miejsca w autobusie. Obiecano nam, ż e w sklepie skó rzanym spę dzimy nie wię cej niż.20 minut, a potem bę dziemy mogli samodzielnie spacerować po mieś cie, nawet po centrum handlowym Forum. Mieliś my zostać odebrani o 16.00 i wró cili do kolacji. Powiedziano mi, ż e nikt nie sprzeda nam niczego w centrum handlowym bez kodó w HES. Suleiman był zdziwiony. Wysł ał je do nas za poś rednictwem Vibera w cią gu pó ł godziny.
Na począ tku zgodził em się jechać , a potem tego ż ał ował em.
Z zakupó w wró cimy najlepiej o sió dmej wieczorem, a wczesnym rankiem wyjedziemy do Kapadocji. Dopó ki jemy, to tyle. Chciał em też zarezerwować hotel. Tak, i nie zaszkodzi przyjrzeć się trasom naszych nadchodzą cych wę dró wek. Wiernie wydrukował em je w domu, ale nie wyglą dał y zbyt wiele. Pomyś lał em, ż e wymyś limy to na miejscu.
Dziewczyny z Kijowa, któ re kupił y lot balonem, powiedział y, ż e wylot do Kapadocji był o 5 rano. Ohohohonyuszki! Tak czy inaczej! Nie bę dę znowu spać ! To wszystko.
W pią tek postanowiliś my przejechać się Hadjilarem. Ale ż eby się do niego dostać , musisz gł upio spę dzić kilka podjazdó w. Aby zaoszczę dzić pienią dze, zdecydowaliś my się skorzystać z bezpł atnego autobusu kursują cego mię dzy wycią gami narciarskimi. Rzadko jeź dzi i najwyraź niej niewiele osó b o nim wie. Chł opaki z Kijowa porzucili dla mnie harmonogram. Ską d to wzię li, nie wiem. Nie widział em tego lokalnie. Tak i po ukraiń sku!
Harmonogram transferu
Aby nie wiosł ować nawet 200-300 metró w ł ó dkami, Vadik i ja, a takż e Ira, Yura i Sasha, skorzystaliś my z hotelowego busa do stacji Tekir. Przeszliś my przez ulicę i zaję liś my pozycję na przystanku autobusowym przy meczecie. Dokł adnie o 10.05, jak podano w rozkł adzie jazdy, przyjechał nieskazitelnie pusty zielony autobus z napisem „Erciyes Ring”. Kierowca zaż ą dał , abyś my zał oż yli maski. Opró cz naszej pią tki nikt nie chciał iś ć . Wyruszyć w rejs. Zatrzymaliś my się na Hisardzhik (Sofa), broniliś my wymaganych kilku minut. Nikt nie przyszedł . Dokł adnie o 10.20 pojechaliś my dalej. Dotarli do Hadjilar pię ć minut wcześ niej niż oczekiwano. Jednak za dł ugo. 35 minut. Na nartach okazuje się mniej wię cej to samo, ale na ś wież ym powietrzu. I za pienią dze pik.
Jedliś my dzisiaj, aby poszerzyć nasze horyzonty, w edalu Hadjilara „H 2650”. Przypuszczalnie oznacza to wysokoś ć , na któ rej się znajduje.
To danie kosztuje 25 liró w, czyli 100 hrywien. Mogę sobie wyobrazić , ile za takie szczę ś cie moż na by spoliczkować w Bukowelu!
Na naszym karnecie narciarskim został o jeszcze 5 wycią gó w, ale musieliś my już zejś ć , aby zdą ż yć na zakupy.
Był y jeszcze trzy ofiary z innego hotelu w basiku, któ re przyjechał y po nas. Uzgodniliś my, ż e na nic nie patrzymy, niczego nie dotykamy rę kami, bo inaczej nie moż emy pozbyć się komornikó w. Tak, nie był o go tutaj! Musimy oddać hoł d, modele był y baaardzo ciekawe! Wyglą da jak pł aszcz z pł aszczem, ale w rzeczywistoś ci futro! A kurtki puchowe, po bliż szym przyjrzeniu się (uczuciu), okazał y się skó rzanymi kurtkami. Bardzo nietypowe i fajne. Ale bardzo drogie! Ale co z popisami? Nikt nie zobaczy i nie doceni, ż e nie masz na sobie kurtki puchowej, ale fortunę ! Starał em się sumiennie udawać , ż e nie jestem zainteresowany, a reszta, ulegają c urokowi, zaczę ł a przymierzać . Zrobił em na nich przeraż ają ce miny, wyraź nie dają c do zrozumienia, ż e przestrzegano decorum, ż e 20 minut na ł upienie sklepu już minę ł o i moż emy iś ć . Nasz kolega podró ż nik, mę ż czyzna, któ ry towarzyszył dwó m paniom, przysią gł sprzedawcom, ż e na pewno wró ci i kupi poł owę sklepu, ale nie dzisiaj – zapomniał wypł acić pienią dze z rachunku bież ą cego.
Ledwo się uwolnił em. Usiedliś my z powrotem w mikriku. Ale Iry i Yury tam nie ma! Już myś lał em, ż e wyjdą z zakupem. Ale nie. Udał o się . Spodobał a im się kurtka, któ ra wedł ug ich szacunkó w kosztował a w najlepszym razie 200 dolcó w. Po zaciekł ych negocjacjach zgodzili się sprzedać go za 800! Wyszli. Wszyscy zgodzili się , ż e futro nie jest już naszym formatem. Wszyscy wcią ż mają przedwczesne koż uchy. Mę ż czyzna powiedział , ż e ma nawet mę skie futro z metką , kupione przez niego podczas jednej z jego podró ż y, tylko po to, by odczepić . Każ dy woli teraz prostsze i wygodniejsze ubrania. Popisy to już przeszł oś ć .
Nastę pnie zabrano nas do centrum handlowego Forum. Przy wejś ciu zmierzono nam temperaturę i zmuszono nas do okazania paszportó w. Dobrze, ż e je wzię liś my i przypomnieliś my sobie w ostatniej chwili. Suleiman nic nam o tym nie powiedział . Ale nikt nie sprawdził kodu HES. Moż e wymienił by paszport. Nie wiem.
Naszym gł ó wnym celem był zakup piwa. Có ż , jedź na Waikiki, zobacz coś dla swojej wnuczki. Ira i Yura mieli nieco inne zadania, wię c postanowiliś my się rozstać .
Waikiki został znaleziony doś ć szybko. Ale tylko sekcja damska. Chwycił am dż insy i poszł am je przymierzyć . Podczas pomiaru zmę czył em się . Nie lubić ! Ugh! Przejdź tutaj! Nigdy nie jestem boginią zakupó w. Nie mogę znieś ć tej pracy. Nie widział em sekcji dla dzieci. W mę skiej sukience pró bował a zmusić Vadika do przymierzenia czegoś . Skrzywił się i odmó wił . Tracimy czas! Musimy pilnie znaleź ć supermarket. Z trudem, ale znaleziony w piwnicy „Migros”. Znaleziono piwo. Cena jednak był a przygnę biają ca. Efez kosztował okoł o 14 liró w za 0.5. Co wię cej, w szkle kosztuje nieco mniej niż w puszkach. Co dziwne, zwykle jest odwrotnie! Dobrze! Za mił oś ć trzeba zapł acić ! Nie piliś my piwa od niedzieli! Jest już pią tek.
Pozostał a nam jeszcze godzina, wię c zdecydowawszy, ż e kupimy 2 opakowania po 4 butelki, udaliś my się na razie do dział u dziecię cego obok Migros. Był y bardzo ł adne mał e kurtki zimowe ze zniż ką . Za nasze pienią dze kosztują tylko 240 hrywien. Gratis! Nie decydują c, któ ry z nich bardziej mi się podoba, kupił em dwa naraz.
Przy kasie z jakiegoś powodu dziewczyna poprosił a mnie o napisanie jej nazwiska i imienia na kartce papieru. Wraz z zakupami wydał em jakiś wydruk. Hmm!
Wró ciliś my do Migros. Na sprzedaż był a kupa ś mieci. Podobał mi się polar i spodnie Vadika. Tylko 47 liró w. Nie był o gdzie zmierzyć , wię c wymyś lili to i wzię li. Po zaopatrzeniu się w piwo i sypkie pistacje udaliś my się do kasy. Kasjer poprosił o jaką ś kartę , najwyraź niej zniż kową . Podniosł em rę ce. Westchnę ł a, wyję ł a paczkę i zaczę ł a się nią bawić . Zdecydował em, ż e chce, ż ebyś my to wydali, i machną ł em rę ką , jakby nie! Nie został o wiele czasu. Wzruszył a ramionami i zaczę ł a przeglą dać nasze zakupy. I wtedy przyszł a mi do gł owy myś l, ż e bez tej karty zniż ka na ubrania by nie zadział ał a. Ale był o za pó ź no. Sprawdziliś my czek. To prawda! Popieprzone. Tanie ś mieci poszł y w 100%. Tak czy inaczej! Gdzie nasz nie znikną ł !
Wyszliś my na zewną trz. Gdzie bę dą na nas czekać ? A FIG wie! Okazał o się , ż e centrum handlowe ma kilka wejś ć i wyjś ć . Nie fakt, ż e weszliś my w to samo miejsce, z któ rego wyszliś my. Krę cenie i krę cenie - nikt, kogo znasz, nie jest widoczny. Nie zauważ yliś my ż adnych punktó w orientacyjnych, takich jak mę ż czyzna w kurtce i drzewo „w ś rodku”. Ach, nieostroż noś ć ! Zapamię tali tylko markę autobusu i trzy cyfry numeru. Gdzie on pó jdzie?
Usadowił em Vadika z torbami na ł awce i zaczą ł em krą ż yć jak pszczoł a. Ale nie na pró ż no. Był też basista i towarzysze podró ż y.
Kiedy robiliś my zakupy, Irze i Yurze udał o się przejś ć w pobliż u fortecy i zrobić zdję cie naszym Erciyes w odcieniach zachodzą cego ró ż u. Zatrzasną ł em zdję cie.
Bez opó ź nienia, prosto w autobusie otworzyliś my butelkę piwa i z niesamowitą przyjemnoś cią napiliś my się , rozjaś niają c pó ł godzinną podró ż .
Po obiedzie czytamy wiadomoś ć od Suleimana, ż e autobus odbierze nas o 4.15. Raz po raz nie jest już ł atwiej! A kiedy spać ?
Wszedł em na stronę booking. com. Pisze mi, ż e na naszej randce nic nie znaleziono w Gö reme. Naprawdę ! To niemoż liwe! Spró bował em ponownie. I pisze mi, ż e nie mogę zarezerwować hotelu w Turcji z terytorium Turcji. To nie jest dosł owne, ale takie jest znaczenie. Co to za wiadomoś ć ? Có ż , pojechał eś ! To ja Bookingu. Moż emy się bez Ciebie obejś ć !
W tym optymistycznym tonie poszliś my spać .
Ż yjemy jak na wulkanie. . . (kusmanishche #4 ) >>>