Żyjemy jak na wulkanie... (część #2)

11 Marta 2021 Czas podróży: z 23 Luty 2021 na 02 Marta 2021
Reputacja: +15099.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Ż yj jak na wulkanie. . . >>>

Dobrze spał em. Oczywiś cie! Jednak nie obudził o się ani ś wiatł o, ani ś wit. Po lekkim zakrę ceniu zdał em sobie sprawę , ż e nie zasnę . Wstał em i nał adował em. Zaczę ł o się rozjaś niać . Wyjrzał a przez okno, czekają c na ś wit. Jedno z okien wyglą dał o moim zdaniem na wschó d. Już szczyty gó r w drugim oknie zrobił y się ró ż owe, ale nadal nie ma sł oń ca! Otworzył a okno i wychylił a się do pasa. Sł oń ce wyjrzał o zza gó ry gdzieś z boku. Och, znowu dzię ki spektakularnym zdję ciom wrak okazał się !

Ś niadanie był o opó ź nione. Ira i Yura z Zaporoż a okazali się interesują cymi rozmó wcami, któ rzy byli w wielu miejscach. Topole La-la, ale musimy iś ć ! Windy został y wł ą czone już od 20 minut!


Coś trzeba zrobić z kaskami. Mam doś ć nę kania kolejkami linowymi. W hotelu, jak się okazał o, był a wypoż yczalnia. Moż e nie najtań szy, ale bieganie w poszukiwaniu zł omu. Podejrzewają c, ż e pracownik wynajmu nigdy nie potrafił czytać , wskazał em palcem na swoją gł owę . W odpowiedzi dź gną ł swoją wł asną kartką papieru wiszą cą na ś cianie. Przypuszczalnie cena. Jego palec zatrzymał się na numerze 30. Pokazał em mu trzy palce, czyli trzy dni - ś rodę , czwartek i pią tek. Wzią ł kalkulator, wykrę cił tam 25 i pokazał mi go. Szybko obliczył em w myś lach, ż e 25X2X3 to bę dzie 150. Dał em to wł aś cicielowi. Zaczą ł pisać coś w dzienniku. Zajrzał em tam i zobaczył em numer jeden, kazał em poprawić go znakami o 3.

Po zał oż eniu bezuż ytecznych czapek wyszliś my. Kiedy czekaliś my na bas, przybiegł a recepcjonistka i wyjaś nił a, dlaczego dał em dystrybutorowi 150 liró w? Cholera! 2 kaski na 3 dni. Co jest niejasne?

To wszystko! Daj kotu 600 hrywien!

Sasha wyszł a w tym samym czasie co my i udał o jej się zł apać transfer. Zauważ ył em, ż e nie ma kasku. Zapytał a, jak sobie radzi bez niego, a oni go nie mę czą . Powiedział , ż e wczoraj molestowali, ale poklepał plecak dł onią i zostali w tyle.

- Ha-ha-ha! Jak sprytnie!

- Ona nie - mó wi. – Wł aś ciwie mam kask w plecaku.

- Dlaczego wię c go nie nosisz?

Nie chcę . Nie jestem z tego dumny, ale nie chcę !

Okazuje się , ż e mamy takie samo podejś cie do noszenia wszelkiego rodzaju gadż etó w ochronnych. Wył ą cznie „dla glin”. Ale do cholery, niż noszenie kasku w plecaku, osobiś cie wolał bym go zał oż yć na gł owę . Wył ą cznie dla wygody.

Dzisiaj niebo był o absolutnie czyste, ale wiał wiatr. Po kró tkiej przejaż dż ce Hisardzhik, Vadik i ja postanowiliś my spró bować szczę ś cia na Hadjilar. Przeprowadzka tam zajmuje doś ć duż o czasu. Najpierw musisz wspią ć się na otwarty sześ ciomiejscowy fotel, a nastę pnie jechać jeszcze dł uż ej ł agodną drogą .

Ale na Hadjilar nie był o absolutnie ż adnego wiatru. Stą d został a otwarta panorama Kayseri.

Szczerze mó wią c, niezbyt atrakcyjny widok. Miasto spowijał a szarobrą zowa mgł a. Przed wyjazdem przeczytał em gdzieś , ż e powietrze jest tu 4 razy brudniejsze niż w Kijowie, bo wiele osó b uż ywa wę gla do ogrzewania. Nawet budynki mieszkalne. Po raz kolejny ucieszył em się , ż e wybrał em hotel na gó rze. W domu mamy doś ć smrodu.


Tu poznaliś my naszą firmę , z któ rą podró ż owaliś my z Mariupola. Zapytany, jak hotelchik? Ich hotel nazywał się Ice, kosztował kilkanaś cie wię cej, ale wedł ug nich to wcale nie był ló d. Nie mieli nawet czajnikó w. Lodó wki pracował y do ​ ​ ogrzewania, a Wi-Fi był o trochę ż ywe. Ale jeś li nasz hotel znajdował się po drugiej stronie ulicy, mieli dostę p bezpoś rednio do stoku. Kiedy pochwaliliś my się , ż e mamy szczę ś cie z hotelem, jeden precel, któ ry bardzo przypominał Koł omojskiego, powiedział , ż e bę dą mieli też wą sy! I powiedział , ż e rano wstali obok jakiegoś goś cia, któ ry zapytał ich o warunki w hotelu. Chł opaki szczerze przyznali, ż e hotel to kompletne gó wno. Nastę pnie wspó ł podró ż nik sprecyzował , o jakim hotelu mó wi? Okazał o się , ż e to wł aś ciciel ich hotelu! Dlatego zdecydowali, ż e nie moż e tego tak zostawić i z pewnoś cią poprawi jakoś ć ich ż ycia.

Tor na Hadjilar był bardzo dobry. Szerokie pole z bardzo wygodnym dla mnie stokiem. Och, jak się spieszył em! Ale nieporozumienie, któ re jakoś się zacię ł o, zaczę ł o spł ywać na tył mojej gł owy. Przycisnę ł a prawą rę kę do jego gł owy. Takie postę powanie jest ryzykowne! Musiał em zwolnić , ż eby zacisną ć pasek. Z tego samego gó wna!

Jak uwielbiam podró ż ować ! Spotykasz tylu nowych ludzi! W kolejkach linowych mimowolnie stajesz się ś wiadkiem czyichś rozmó w. Czasami sł yszysz niesamowite historie. Tak, przed nami dł uga droga! Nasz przyjaciel Sasza, jak się okazał o, obchodził swoje 60. urodziny wcale nie przy stole, a na Piku Lenina (7134 mnum)!

Na staroś ć stał em się tak rozmownytowarzyski. Natychmiast spotkał innych podró ż nikó w. Okazuje się , ż e są hotele z 3 posił kami dziennie. Wszystkim - nie wszystkim, ale na obiad goś ciom podawano piwo i wino. Ale to szczę ś cie kosztował o pó ł tora euro za dwa. Och, nie wiem, czy to konieczne, jeś li nie zamierzasz jeś ć , ale wrę cz przeciwnie. Kobieta, któ ra mieszkał a w takim hotelu, usilnie narzekał a, ż e ​ ​ musi zejś ć do hotelu na obiad. Poza tym jest wegetarianką .


Otrzymał em bezcenne informacje od innej kobiety. Okazuje się , ż e aby pojechać do miasta, trzeba być poważ nie zdezorientowanym. Samo wsiadanie do autobusu i wrę czanie pienię dzy kierowcy już nie zadział a. Teraz musisz kupić kartę w sklepie i wpł acić na nią pienią dze, a już moż esz nią pł acić w autobusie. Ale do tego musisz mieć kod HES. I musisz to zdobyć od przewodnika. Nie chciał em kontaktować się z przewodnikiem. Z reguł y są to podł e stworzenia. Jeś li dowie się , do jakich celó w potrzebuję tego wł aś nie kodu fiuta, moż e zaaranż ować jaką ś podł ą sztuczkę . Moż e jestem zbyt podejrzliwy i nie myś lę dobrze o ludziach, ale taki wł aś nie jestem. Nastę pnie kobieta poradził a mi, abym skontaktował się z recepcją z tym pytaniem. Zrobią dla nas wszystko dla czekolady. Miał em czekoladki - kupił em je w domu na przeką skę w gó rach. Có ż , powiedzmy.

Przygotowują c się do podró ż y, spojrzał em na rosyjskoję zyczną stronę internetową z rozkł adem jazdy autobusó w. Wynikał o z tego, ż e autobusy z Kayseri do Kapadocji kursują co godzinę , a bilet na nie kosztuje okoł o stu hrywien. Niesamowity! Ale bardzo się wstydził em, ale jak znaleź ć ten sam dworzec autobusowy? Nie znoszę wielkich miast z ich problemami. Kayseri jest milionerem, a spacer na dworzec autobusowy nie jest moim zdaniem ł atwym zadaniem i moż e zają ć duż o czasu. Co pozostaje? Taksó wka oczywiś cie. Kobieta potwierdził a moje przypuszczenia. Dobra, musimy pomyś leć !

Po przejechaniu Hadjilaru wró ciliś my z powrotem do Hisardzhik. Kiedy zeszliś my z krzesł a, grupa narciarzy poprosił a mnie o zrobienie im zdję cia. Przyglą dają c się uważ nie, rozpoznał em w nich grupę „Charkó w”. A mę ż a Verki nie ma! A gdzie on jest? I pojechał z kilkoma Turkami na jakieś czarne tory. Bardzo interesują ce! Czym są czarne linie? Jest tu jedyna i dzisiaj nie pracuje.

Podpory osmań skiej windy na sam szczyt wulkanu. Jak widać , krzeseł nie ma. Nie dział a z powodu wiatru (a moż e po prostu zbyt leniwy, aby go wł ą czyć )

A jak pogodził się z Turkami, skoro nie zna ani sł owa po angielsku, nie mó wią c już o tureckim? Historia milczy.

Kiedy wró ciliś my do hotelu, okazał o się , ż e nikt nie wszedł do naszego pokoju. W zwią zku z tym nie wynoszono ś mieci, nie uzupeł niano wody, nie był o też torebek z herbatą ! Zapewniono nas, ż e woda z kranu doskonale nadaje się do picia. To nie jest pytanie! Ale dał a mi coś ze ś rodkiem odkaż ają cym. Ale od chł opakó w z Zaporoż a, któ rzy, jak się okazał o, przyjeż dż ają do tego hotelu drugi rok z rzę du, dowiedzieliś my się , ż e w pobliż u są ź ró dł a. Miejscowi przyjeż dż ają tam z bukietem bakł aż anó w. Prawdopodobnie stoją ca woda. A w ogó le jak to jest? To wulkan! Z pewnoś cią muszą istnieć wody termalne.


Z kilkoma pustymi butelkami przeszliś my przez ulicę i poszliś my trochę w prawo. Był tam rzą d sklepó w-kawiarni, pomię dzy któ rymi znajdował y się krany z wodą .

Nasz hotel, oglą dany ze sklepó w

Spró bowaliś my tego. Woda jest jak woda. Nie Narzan. Bez smaku, bez zapachu. Przeszliś my przez sklepy. Nie ma piwa! Dlaczego moż na sprzedawać napoje energetyzują ce, ale nie piwo?

Podczas kolacji Sasha, nie bezpodstawnie, postanowił pokazać nam film o swoim wejś ciu na Pik Lenina. Ekscytują cy! Jestem naprawdę zazdrosny.

Potem omó wiliś my liczby. Kozacy mieli pokó j podobny do naszego, ale nie naroż ny, z jednym oknem. Wyszedł w drogę . Wcześ nie rano usł yszeli meczet.

A Sasha miał a cał kowicie zabawny numer. Ponieważ przybył sam, osiedlił się w rodzaju podsingla. Znajdował się obok windy. Najwyraź niej nie był o dla niego wystarczają co duż o miejsca, wię c problem ten został rozwią zany kosztem terytorium pokoju. Dlatego ł azienka znajdował a się na ś rodku pokoju ; )))). A krzesł o stał o w wą skim korytarzu. Nie był o dla niego innego miejsca. Ale był y dwa ł ó ż ka!


Po powrocie do pokoju, rozważ ywszy wszystkie za i przeciw, postanowił em poddać się podstę pnemu zł oczyń cy Suleimanowi. W sensie nie szybowania mó zgu samodzielną podró ż ą , ale mimo wszystko zapytaj przewodnika o moż liwe opcje. Zaczę li do niego dzwonić . I był tuż obok mnie! W stoł ó wce! I powiedział , ż e nie ma tu już stopy! Zeszli do niego. Opowiedział em przewodnikowi istotę sprawy. Czy moż na zabrać nas z grupą lecą cą balonami i odebrać nas nastę pnego dnia pó ź nym popoł udniem? Na począ tku powiedział , ż e to moż liwe, ale tylko w jeden dzień . Ale nie! Mam ustalony pomysł na spę dzenie nocy w jaskini! Potem zaczą ł gdzieś dzwonić i po przetarciu go z kimś powiedział , ż e tak, moż esz! Uria! A cena zapytania? 40 dolaró w na osobę w obie strony. Jednak! Czy w dzisiejszych czasach owies jest drogi? Pasoż yt nie chciał się targować . Ale nadal był em z tego zadowolony. Wskoczył em do pokoju za sto. Suleiman dał mi dwadzieś cia reszty. W sam raz, ż eby zapł acić za pokó j w jaskini. Nie dawał ż adnych pokwitowań , a ja nie pamię tał am, ż ebym o to prosił a.

Ponieważ wielu mieszkań có w przyjeż dż a do kurortu w weekendy, a na gó rze tworzy się pchli targ, wycieczki zaplanowano na sobotę i niedzielę . A wcześ niej mamy jeszcze cał e dwa dni na jazdę .

Ż yjemy jak na wulkanie. . . (czę ś ć #3 ) >>>

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
опоры подъемника
наш отель, если смотреть от магазинчиков
платная парковка для лыж
дверь санузла в Сашином номере. Он полупрозрачный
Uwagi (20) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara