Wszyscy spieszymy się na cuda (c)...
Cześ ć ! Powitanie! Mił o w koń cu poznać cię osobiś cie. No tak, to ja - staruha_izergil, na ś wiecie - Irina, w pracy wię c nawet Irinvladimirna. Ale na TurPravdzie jesteś my bez popisó w, prawda? Dlatego - tylko Irina lub ogó lnie Stara Kobieta, jak chcesz. Có ż , moż e od razu do „ciebie”, w przeciwnym razie jakoś „kopniemy” wszystko sobie nawzajem, jak obcy.
Có ż , jak ci się podoba mó j Berdyczó w? No tak, jest mał y i prowincjonalny. Ale pię kne, prawda? Mamy nawet wł asną osobistą kulę ziemską :
Có ż , są też inne pię kne rzeczy:
Moż e moglibyś my tu trochę posiedzieć na ł awce, odpoczą ć od drogi?
Na ogó ł o Berdyczowie mó wią , ż e to miasto czterech kultur: ukraiń skiej, rosyjskiej, polskiej i ż ydowskiej. Mamy tego wszystkiego pod dostatkiem. Spó jrz, nawet jeś li to konfesjonał , to tu jest cerkiew, tu jest synagoga, a te biał e wież yczki w oddali to koś ció ł katolicki:
Sł usznie i pompatycznie nazywa się Sanktuarium Matki Boż ej Szkaplerznej. Co oznacza Sanktuarium? Z ł aciny to sanktuarium, ś wię te miejsce poś wię cone bó stwu. W naszym przypadku Matka Boż a Berdyczowa. A szkaplerz ma taki urok. W czasie ś wię ta zwyczajowo poddaje się rytuał przejś cia, dają cy prawo do noszenia go w zamian za godne chrześ cijań skie zachowanie. Tak to wyglą da:
A uroczystoś ć odbę dzie się wł aś nie tam, na placu przed Sanktuarium. Mimo wszystko ś wietnie, ż e jesteś na imprezie. Zapewniam: nie zobaczysz tego nigdzie indziej na Ukrainie. 100%. No poza tym, ż e w Polsce w Czę stochowie dzieje się coś podobnego. Ale ci, któ rzy tam byli, twierdzą , ż e nasze wakacje nie są gorsze. Co z tego, ż e wyznajesz prawosł awie, ale ś wię to jest katolickie? Jestem też prawosł awną i nie tak fanatycznie wierzą cą mł odą damą . Ale w tych dniach zawsze czekam na lato.
Chodź , jak idziemy, dam ci kró tką dygresję historyczną . O naszej twierdzy (choć sł usznie nazywać ją kLashtor, czyli klasztor-fortecą ) już wiecie . Wię c. W klasztorze znajduje się cudowna ikona, któ ra raz w roku upodabnia nasze miasto do mał ego Watykanu. Nie ż artuje. Zobaczysz wszystko. Aby wszystko był o od razu jasne, nasza ikona Matki Boskiej Berdyczowskiej jest gł ó wnym katolickim sanktuarium Ukrainy. I gł ó wna ś wią tynia Polesia. Czczony jest w ró wnym stopniu zaró wno przez katolikó w, jak i prawosł awnych. Ten, któ ry jest teraz, to remake.
Począ tkowo był a to kopia rzymskiej ikony Matki Boż ej Ś nież nej, przechowywana w koś ciele Santa Maria Maggiore. W XVI wieku Ojcowie jezuici otrzymali pozwolenie na wykonanie kilku kopii tej ikony. Czę ś ć z nich trafił a do Polski - Rzeczypospolitej. I w koń cu jeden egzemplarz trafił do rodziny polskich magnató w Tyszkiewiczó w. Sto lat pó ź niej jeden z Tyszkiewiczó w zał oż ył w Berdyczowie klasztor zakonu karmelitó w bosych (są w przenoś ni boso - po prostu w tym zakonie karta zakonna jest bardzo surowa. Ale w rzeczywistoś ci karmelici naprawdę chodzą w sandał ach na bosych stopach). Tak wię c ta kopia ikony - rodzinna pamią tka po Tyszkiewiczach - został a podarowana klasztorowi. Wierzą cy z modlitwą pospieszyli do nowej ś wią tyni. A spoś ró d tych, któ rzy się modlili, wielu zaczę ł o zauważ ać , ż e zostali uzdrowieni z wszelkiego rodzaju dolegliwoś ci. Wś ró d nich był nawet kijowski biskup katolicki. Dlatego już wtedy ikona został a ogł oszona cudem. W tym samym czasie narodził a się tradycja pielgrzymowania do klasztoru karmelitó w Berdyczowa.
W miarę wzrostu liczby cudownych uzdrowień w cią gu nastę pnych stu lat, w poł owie XVI wieku. cudowny status ikony Matki Boż ej Berdyczowa uznał nawet Watykan. Papież Benedykt XIV wydał dekret o koronacji ikony. Do Berdyczowa wysł ano dwie zł ote korony ze szmaragdami, któ re podczas uroczystej ceremonii został y umocowane na ikonie. W ten sposó b został a ukoronowana po raz pierwszy.
Wtedy wszystko wyglą dał o jak w kryminale. Korony został y skradzione, zwró cone, skradzione ponownie, w wyniku czego w XIX wieku. ikona został a ponownie zwień czona koronami już z brylantami, jednocześ nie oprawiona w zł otą rizę . Do tej pory prawosł awna wersja ikony Matki Boż ej Berdyczowskiej jest przechowywana na zamku w Radomyś lu, gdzie w tej wł aś nie ryzie przedstawiana jest Matka Boż a, ale pierwsze korony są namalowane szmaragdami. Nie, nie był em w Radomyś lu. Przeczytał em znakomitą historię Golubczika o TurPravdzie. Powinienem iś ć sam, zgadzam się .
No tak, wię cej o naszej ikonie. W XIX wieku został a koronowana po raz trzeci (odprawiono nową rizę i odnowiono korony). Nastę pnie za caró w klasztor został zamknię ty. Potem otworzyli się ponownie. Potem przyszł y wł adze sowieckie i proletariusze, na czele apelu: „Kto tu jest tymczasowy? Wysiadaj! Twó j czas się skoń czył ” klasztor został ponownie zamknię ty. I ikona był a wystawiona w Muzeum rewolucji i ateizmu Có ż , wtedy zaczę ł a się Wielka Wojna Ojczyź niana...Potem albo ś wią tynia został a celowo podpalona, albo trafił ją pocisk, ale w wyniku poż aru ikona spł onę ł a, nawet na samym począ tek wojny. . . No tak, Niemcy wkroczyli do miasta 8 lipca 1941 roku. Wyobraż asz sobie? - To wszystko. Cztery lata okupacji. Przypomnij mi pó ź niej, pokaż ę ci pomnik rozstrzelanych Ż ydó w. Mieliś my getto ż ydowskie, zginę ł o 38 tysię cy, bo przed wojną miasto był o miastem ż ydowskim, ale przeż ył o niecał e dwa tuziny osó b. . .
Rozproszył em się . Ikona wię c spł onę ł a, choć pamię tam, ż e jako dziecko opowiedzieliś my sobie niesamowitą historię o tym, jak ikona został a skradziona jeszcze wcześ niej, a wzdł uż przejś cia podziemnego cią gną cego się pod rzeką prosto do Polski zabrano ich na cztery czarne konie na nieznane odległ oś ci... p>
Có ż , po wojnie przez 40 lat na terenie klasztoru nic nie był o. Na przykł ad (w czasie gdy nie był am jeszcze Starą Izergilą ) poszł am do szkoł y sportowej, mieszczą cej się w obecnym dolnym koś ciele : ) Ale z czasem wszystko się uł oż ył o. Klasztor powró cił do karmelitó w. A w 1990 roku polski artysta-konserwator namalował dokł adną kopię ikony Matki Boskiej Berdyczowskiej.
A w 1997 roku został a poś wię cona i konsekrowana w koś ciele w Krakowie przez papież a Jana (Jana) Pawł a II. Rok pó ź niej ikona został a ukoronowana. A w 2001 roku, podczas wizyty papież a Jana (Jana) Pawł a II, ikona Matki Boskiej Berdyczowskiej ozdobił a oł tarz podczas kultu w Kijowie.
Każ dego lata 16 lipca obchodzony jest Dzień czci ikony. Có ż , gł ó wne uroczystoś ci obchodzone są w weekend najbliż szy tej dacie. I mamy ś wię to w cał ym mieś cie.
Och, klasztor (i oczywiś cie miasto) zaczyna przygotowywać się do uroczystoś ci, jak ż artują sami księ ż a, zaraz po wyjeź dzie ostatniego pielgrzyma z poprzedniego ś wię ta : ). Ogó lnie rzecz biorą c, cał a ta akcja zawsze charakteryzuje się bardzo przejrzystą organizacją i kolosalną dyscypliną . Specjalne sł uż by klasztorne przygotowują dziedziniec do przyjmowania goś ci i organizowania uroczystych uroczystoś ci. Chó r i orkiestra trwają pró by. Zakonnice ozdabiają zaimprowizowany oł tarz ś wież ymi kwiatami i tworzą kompozycje kwiatowe do dekoracji dziedziń ca i ł uku.
Na dziedziń cu klasztoru znajduje się sł uż ba medyczna, a na placu przed Sanktuarium ochrona i porzą dek. Ż adnych bezdomnych, ż ebrakó w, ż ebrakó w i innych elementó w aspoł ecznych. Nie moż na powiedzieć , ż e nie mają wstę pu na plac – jakoś sami tam nie wchodzą .
Sobotni wieczó r jest najbardziej godny uwagi w cał ym tym ś wią tecznym zamieszaniu. W grafiku ś wią tecznym to mó j ulubiony dzień i godzina. W tym czasie do Sanktuarium zaczynają napł ywać pielgrzymi. Prawdziwi pielgrzymi, na piechotę , któ rzy pokonają.50, kto 180, a kto i wszystkie 250-300 km (w zależ noś ci ską d pochodzi pielgrzymka). Od kilku lat z rzę du przyjeż dż a grupa rowerowych pielgrzymó w z Charkowa.
Opró cz „odległ ych” są też lokalni pielgrzymi. Na przykł ad co roku z Ż ytomierza wyjeż dż ają.2 grupy: jedna jedzie 2 dni, z noclegiem po drodze. Drugi - w cią gu 10-12 godzin pokonuje pieszo 45 km (tylko minuta! ). Najczę ś ciej spotykamy ich, gdy w sobotę trzeba pilnie skrę cić do Ż ytomierza, a jedziecie autem, a oni chodzą po szosie w kolumnach, niosą w rę kach wspó lną linę , chronią cą ich przed jezdnią . To jest wspaniał e, prawda: w każ dej grupie jest kilku księ ż y i zakonnic, pielgrzymó w w ró ż nym wieku, czasem ponad 500 osó b. Z reguł y w grupie są mł odzi chł opcy z gitarami, cał a kolumna idzie i jednocześ nie ś piewa ró ż ne piosenki o treś ci religijnej, tak, ale są rytmiczne, nowoczesne, bynajmniej nie archaiczne, bez ż adnej ż ał oby i recytatywó w . I tak jadą , a wszystkie przejeż dż ają ce samochody trą bią z cał ych sił , a pasaż erowie machają rę kami do pielgrzymó w, a ci – w odpowiedzi. I taka ś wią teczna atmosfera na cał ej drodze, gdy idą nią .
Teraz zobaczysz wszystko. Sł yszysz? Muzyka kwitnie? Och, spó jrz w zł ą stronę , w lewo, tak, widzisz flagi pojawiają ce się na koń cu ulicy?
Już ludzie są widoczni! Och, spó jrz, jest ś mieszny padre z pistoletem na wodę w pogotowiu:
Nie, có ż , czy moż esz to znieś ć ? ! Poważ ni ludzie, niby w poważ nej pracy, ale to, co wypluwają . Ach, tutaj ogł aszają : pielgrzymkę do Kijowa, w ramach grupy pielgrzymó w z Ukrainy, Biał orusi i USA. Cał y czas chodzą . Czy rozumiesz? Cztery dni.
Teraz teraz podejdą bliż ej. Każ da grupa specjalnie z gó ry przygotowuje jaką ś sztuczkę , „sztuczkę ”. Ż etony są co roku inne. W zeszł ym roku był a grupa, któ ra przywiozł a ze sobą ogromną flagę pań stwową o dł ugoś ci 40 metró w.
Pamię tam też , ż e był a grupa, któ ra jednocześ nie wypuś cił a w niebo setkę ró ż nokolorowych balonó w (co wię cej, wcześ niej wycią gali je zniką d, jak magowie, a to był o na dł ugo przed rozpoczę ciem masowych manifestacji patriotycznych).
Có ż , albo wszyscy pielgrzymi po prostu machają wielokolorowymi krawatami w tym samym czasie, albo coś innego, jakiś slogan lub coś takiego:
Nie wstydź się , tutaj moż esz ś piewać razem z nimi i klaskać w dł onie tak mocno, jak tylko potrafisz, i nawet nie wstyd się pł akać patrzą c na nich:
Są po prostu super!
Och, a tam, tam, widzisz flagi Odessy, naszego powitania LaFif: p>
Có ż , a pó ź niej pielgrzymi idą już na dziedziniec klasztorny i do samej ś wią tyni, aby pokł onić się ikonie.
A potem sł usznie, po dł ugiej podró ż y, w oczekiwaniu na wieczorne naboż eń stwo, odpoczywają na placu przed ś wią tynią :
lub po prostu pobliskie trawniki:
Ale ten szary budynek, przy któ rym kł adą się na trawnikach - to jest starostwo powiatowe : ):
Có ż , mieszkań cy też przychodzą z narzutami, ł awkami. Widzisz, sobotni wieczó r jest jak gdyby wcią ż takim nieoficjalnym dniem. Jutro - tak, tutaj wszystko bę dzie poważ nie, jak w ś wią tyni, tylko pod goł ym niebem. Có ż , dla miejscowych to takie nieformalne ś wię to, a obcy ludzie odpoczywają po dł ugiej podró ż y. Ale wś ró d uczestnikó w ś wię ta są tacy, któ rzy po pokonaniu dł ugiej pieszej wę dró wki spę dzają cał ą noc od soboty do niedzieli pod sklepieniami koś cioł a, w ciszy marmurowych pł yt, na modlitwie i pokucie. . .
Có ż , ten rok z pewnoś cią nie jest rekordowy - tylko 18 pielgrzymek. Oczywiś cie był o ich wię cej. W tym roku najwię ksza grupa pochodzi z Kijowa, aż.648 pielgrzymó w! Otó ż znowu ogł aszają , ż e najmł odszy pielgrzym w tym roku ma 13 miesię cy, a najstarszy 77 lat. A geografia miejsc, z któ rych przybyli pielgrzymi, przedstawia się nastę pują co: Ukraina, Wł ochy, Biał oruś , Brazylia, Gruzja, Polska, USA.
Tak, 20 minut po przybyciu ostatniej grupy pielgrzymó w rozpocznie się pierwsza ś wią teczna naboż eń stwo pod goł ym niebem. Nastę pnego dnia w budynku cerkwi odbywa się zwyczajna niedzielna poranna msza w ję zyku polskim, a okoł o poł udnia na placu przed Sanktuarium odbywa się uroczyste niedzielne naboż eń stwo w ję zyku ukraiń skim i ł acinie. Zwykle prowadzą ją goś cie – w tym roku bę dzie to arcybiskup, któ ry stanie na czele archidiecezji ryskiej (no, czyli episkopatu). A dziś rektor iberyjskiej prowincji karmelitó w bosych w Hiszpanii bę dzie rzą dził sobotnim naboż eń stwem wieczornym.
Có ż , stó jmy cicho i posł uchajmy.
Nie, klę czenie jest cał kowicie opcjonalne. I moż esz przyć mić się znakiem krzyż a w sposó b prawosł awny. Nikt tutaj nie zwraca na to uwagi. Uczestniczysz w tym procesie dokł adnie na tyle, na ile uważ asz za moż liwe dla siebie.
To wszystko, usł uga się skoń czył a. Nie, jeszcze nie wyjeż dż amy.
Teraz zobaczysz, co oni tutaj robią : ci, któ rzy w upale lub w deszczu i doś ć energicznym krokiem, z zakrwawionymi nogami i spalonymi nosami, przejechali trudne kilometry. Jest już taka tradycja, ż e w czasie pozostał ym po wieczornym naboż eń stwie jeszcze nie rozpoczę ł y się nocne czuwania przy cudownym obrazie, a ci, któ rzy nie nocują w ś wią tyni, jeszcze nie rozeszli się na noc. Tak wię c przez jakiś czas po prostu się bawią , wygł upiają , ogó lnie cieszą się ż yciem.
Zakonnice i dzieci, starsi księ ż a i mł odzi ludzie, a nawet doroś li – wszyscy prowadzą jakieś zawił e okrą gł e tań ce, ś piewają piosenki, flash mob i po prostu wygł upiają się .
Energia Chumacchechchaya. I widać , ż e ludzie mają się dobrze. A od ich „dobra” i dusza staje się lż ejsza i cieplejsza. Oj, teraz depczesz jedną nogą i klepiesz kolano : )). Nie, ja też nie znam sł ó w piosenek, wię c mamroczę coś w rytm muzyki.
Oczywiś cie, gdzieś ż ał ujesz, tak, ż e nie jesteś jednym z nich. Myś lę jednak, ż e nie jest to nawet najł atwiejszy test fizycznie i nie każ dy odnajdzie w sobie nie tylko duchową , ale i cielesną sił ę , by zdecydować się na taką podró ż . Co sprawia, ż e ci ludzie (wielu z roku na rok), w upale i ulewy, przychodzą tu, jaka wiara, jaka sił a - nie rozumiem. Nie wyglą dają na fanatykó w religijnych. Są normalne i wesoł e, przyjemnie i ł atwo się z nimi porozumieć . Ale tutaj są zdolni do takiego wyczynu, przepraszam za patos. A my nie. Z roku na rok przyjeż dż ają do naszego miasta, aby pokł onić się cudownej ikonie, proszą c ją o ochronę dla siebie i swoich bliskich. Sama pielgrzymka moż e już być speł nieniem czyjegoś ś lubu.
Zwykł e jest ró wnież zapraszanie pielgrzymó w na nocleg. I wielu, któ rzy kiedyś goś cili zupeł nie obcych (i nawet nie są wyznania katolickiego), potem corocznie czekają na goś ci i spotykają się jak bliscy krewni. Ci, któ rzy nie mają szczę ś cia znaleź ć „krewnych” na ziemi Berdyczowa i nie uczestniczą w nocnych czuwaniach przy cudownej ikonie, są zakwaterowani na noc w przedszkolach i szkoł ach. Có ż , skoro mł odzi ludzie, nawet pomimo przejś cia dla pieszych, wcią ż zaczynają „zabawić się sztuczkami”, teraz są jakoś szczegó lnie surowi w dyscyplinie, a towarzyszą cy pielgrzymom księ ż a i zakonnice bacznie to obserwują .
No, chodź my? Moż e zjemy lody? Daj spokó j, nie mogę przestać się uś miechać , to wszystko jest takie fajne :
Jest niedziela. Jak ci się podoba nocna burza? Nie, nikt nie wą tpił , ż e pogoda nadal bę dzie ś wietna, chociaż niestrudzenie monitorował em wszelkiego rodzaju serwisy pogodowe. Wł aś ciwie nie wierzę w mityczne cuda. Ale ona sama był a ś wiadkiem, jak pewnej niedzieli, przed naboż eń stwem (tradycyjnie odbywają cym się pod goł ym niebem), rano niebo był o nie tylko zachmurzone, ale ciemnofioletowe. A deszcz miał spaś ć . Ale o 10.50 (dziesię ć minut przed rozpoczę ciem naboż eń stwa), jakby ktoś wzią ł i wcisną ł ten ciemny fiolet, wyszł o sł oń ce i ś wiecił o dokł adnie aż do koń ca. A zaraz potem zaczę ł o padać . NIE wierzę w sił y nadprzyrodzone. Ale nie potrafię też logicznie wyjaś nić , co się stał o.
Tak, dziś wszystko jest uroczyste i pompatyczne, jak na Placu ś w. Piotra w Watykanie. Przebrany tł um przed Sankrucją , powś cią gliwe gł osy i kaszle. Refren, muzyka - zawsze tak jest. Otó ż w tym roku, przed rozpoczę ciem uroczystej mszy, konsekrowany zostanie ró wnież pomnik Papież a Jana (Jana) Pawł a II. Przecież Polacy są strasznie dumni, ż e to on, Karol Wojtył a, zasł uż ył na najwyż sze katolickie duchowień stwo i został pierwszym sł owiań skim papież em w historii, a takż e pierwszym nie-Wł ochem, poczynają c od XVI wieku. Wojtył a był bardzo aktywnym Papież em i sprawują c tę funkcję przez 26 lat, udał o mu się wiele zrobić dla popularyzacji Koś cioł a katolickiego na cał ym ś wiecie. Podczas swojego pontyfikatu odwiedził wszystkie kontynenty, a ponad 300 milionó w (pomyś l o liczbie) ludzi na cał ym ś wiecie został o dzię ki niemu katolikami.
Stań my tutaj. Nastę pnie zobaczymy, jak ikona jest uroczyś cie realizowana:
Widzisz, prawda? Dlaczego nie Watykan? !
Tak, ikona jest niesiona przez tł um, przynoszona na prowizoryczny oł tarz i tam umieszczana na specjalnym piedestale. A pod koniec naboż eń stwa ró wnież go zabierają . A w zwykł e dni wisi w gó rnej ś wią tyni.
No có ż , usł uga już się rozpoczę ł a. Ona jest tradycyjna. Tylko dł ugo. Aha, i jest dziś gorą co. Dobrze, ż e wzią ł eś parasol. Przynajmniej trochę cienia. Tak, a wiele z nich jest tego wartych.
Pielgrzymi, wysocy rangą księ ż a i neofici, zakonnice, wierzą cy mieszczanie i po prostu ciekawscy modlą się razem, niektó rzy na gł os, niektó rzy po cichu o ś wiecie, o zdrowiu, o dobrym samopoczuciu. Są to chwile, kiedy cał y plac odczytuje na gł os modlitwę do ludzi - tak serdeczną i jednocześ nie uroczystą . Ci, któ rzy nie „pasują ” na placu – mó dlcie się obok niego:
No có ż , podczas naboż eń stwa (bo to naboż eń stwo wedł ug obrzą dku katolickiego) zdarzają się takie momenty, kiedy katolicy siedzą , jeś li dzieje się to w koś ciele. A na ś wież ym powietrzu - siedzą też , tylko nie na ł awkach, ale na swoich karematach lub po prostu na tym, czego potrzebują .
W tej chwili, tuż pod murami administracji okrę gu, księ ż a, zgodnie z oczekiwaniami, spowiadają wiernym:
Tak po prostu, na zielonej trawie, na zwykł ych krzesł ach siedzą i sł uchają ludzi.
Wczoraj nie zdą ż ył em zrobić zdję cia: jest dwadzieś cia lub trzydzieś ci takich krzeseł , a wszystkie są już puste, a na plecach takie fioletowe wstą ż ki, któ rymi ś wię ci ojcowie zakrywają twarze, zachowują c w ten sposó b tajemnicę spowiedzi i ich sł owa duszpasterskiego. A ksią dz siedzi tylko na jednym krześ le. W zakonnej sutannie, w sandał ach na bosych stopach. W pozie Myś liciela Rodina. I taki cię ż ar ludzkiego grzechu na jego twarzy, taki smutek! Och, szkoda jeszcze, ż e „klikną ł em” w taki moment!
Och, ja też uwielbiam ten moment, kiedy podczas naboż eń stwa ksią dz ogł asza: „Dajcie sobie nawzajem znak pokoju”. I wystarczy potrzą sną ć każ dą wycią gnię tą do ciebie dł onią ze sł owami „Pokó j z tobą ”. To taka pię kna ceremonia, zwł aszcza teraz, prawda?
No, teraz kapł ani rozdadzą sakrament, zabiorą ikonę , ci, któ rzy zechcą , poś wię cą swoje „wstrzą sy” (skaplerze, jeś li we wł aś ciwy sposó b; shkAplezh - to po polsku). I to wszystko. Wakacje się skoń czą .
Jak ci się podobał o? A potem wszystkie „Pewnego razu”… wiedział am, ż e mi się spodoba. Fajnie, ż e teraz rozumiesz: nawet jeś li nigdy nie był eś katolikiem, a moż e w ogó le nie uważ asz się za wierzą cego, to warto choć raz w ż yciu na to wszystko przyjrzeć się . Tyle, ż e uczucie, któ re masz stoją c w tł umie, jest jak ż adne inne. Przyjeż dż asz latem przyszł ego roku? Koniecznie? A jesienią , aby odwiedzić wnę trze koś cioł a i przyjrzeć się ikonie? Nie ma problemu, czekam. Znasz e-mail. Tak, nie, lepiej napisać wiadomoś ć na TurPravda osobiś cie. Zobaczę to wcześ niej : ).
Có ż , „w drodze” do Ciebie:
Kiedy rysujesz ziemię
Bez urazy
Ubierz ją w kolor i zieleń ,
Niebiesko-brą zowy
}
I najbardziej przezroczysta rosa,
I czyjeś nieme pytanie. . .
Dodaj zł ote sł oń ce,
I niebo w ł ó ż ku dnia.
I dom, a tam, w oknie -
Uważ ny, ja.
Niech wodospad się zwija
Zalotna rzeka.
I samotny anioł
Latanie w chmurach. . .
I wiatr nad biał ym stepem
A ś cież ka prowadzi daleko…
Kiedy malujesz niebo
Nie zapomnij o aniele. . .
(Sergey Moskalenko. Losowanie)
PySy. Dzię kuję za pomysł takiego formatu opowieś ci Kolia_oro. egor'a (patrz http://www.turpravda.com/ru/moskva/blog-108403.html)
PyPySy: Raport jest ilustrowany zdję ciami z ró ż nych lat