Hakuna Matata. Część 13. Czarno-biały. kamienne miasto
Kontynuacja. Zacznij tutaj >>>
12 dni. 11 marca
Gdybyś my nie byli przywią zani do rezerwacji, był oby lepiej, gdybyś my zostali w Mangrove Lodge na kolejny dzień i zregenerowali się , zrelaksowali się , nabrali sił przed lotem, ale plany był y pierwotnie inny, a rezerwacja nie został a anulowana, wię c w Stone Town czekamy na wspaniał y hotel Dhow Palace na 1 noc przed odlotem do domu.
Polubisz to)
Mamy duż o do zrobienia w mieś cie, wię c spotykamy się i szybko jemy ś niadanie. Có ż … jak szybko moż na zjeś ć na Zanzibarze)
Kamienne miasto
Stone Town nie jest miastem. To stara dzielnica stolicy wyspy, Unguja, któ rą wszyscy nazywamy Zanzibarem. Miasto nazywa się Zanzibar.
Nie jest zbyt duż y i miejscami cał kiem przyjemny.
Stone Town to historyczny obszar Zanzibaru, znajduje się na Liś cie Ś wiatowego Dziedzictwa UNESCO w kategoriach (II), (III), (VI).
(II) Obiekt ś wiadczy o znaczą cym wzajemnym oddział ywaniu wartoś ci ludzkich w danym okresie lub w okreś lonej przestrzeni kulturowej, w architekturze lub technologii, w sztuce monumentalnej, w urbanistyce czy projektowaniu krajobrazu.
(III) Obiekt jest unikalny, a przynajmniej wyją tkowy, dla tradycji kulturowej lub cywilizacji, któ ra wcią ż istnieje lub zniknę ł a.
(VI) Przedmiot jest bezpoś rednio lub materialnie zwią zany z wydarzeniami lub istnieją cymi tradycjami, z ideami, wierzeniami, dzieł ami artystycznymi lub literackimi i ma wyją tkowe znaczenie ś wiatowe.
Dlatego Stone Town, nawet jeś li nie wyglą da cał kiem reprezentacyjnie, pozostaje w formie, w jakiej był o wiele lat temu.
Ostatnim razem dotarliś my do „czarnej” czę ś ci terenu i wyrobiliś my sobie na jej temat nieco ponurą opinię . wszystkie ś ciany domó w poczerniał y, wyglą dał y jakby miał y tysią c lat. Tym razem idziemy od „biał ej strony”.
Có ż...warunkowo biał y)
To moja osobista obserwacja - obszar jest niewidocznie podzielony - bliż ej morza domy są eleganckie, bielone, z balkonami, a gł ę biej domy stają się coraz czarniejsze.
A ja pomyś lał em – czy jest droga farba do ś cian, czy też są przyzwyczajeni do takiego ż ycia? Albo w ogó le nie dbają o farbę , wyż ywią się .
Ale, co jest charakterystyczne, mieszkań cy Zanzibaru są uś miechnię ci, a nie rozgoryczeni. Tak, są lepkie, tak, w niektó rych miejscach starają się cię oszukać . Ale są jakoś...szczę ś liwi, czy coś . Wielokrotnie byliś my bardzo serdecznie witani, rozmawiali z nami pracownicy i przechodnie, któ rzy tak naprawdę niczego od nas nie chcieli. Nie chcieli nam niczego sprzedać ani ukraś ć . Byli po prostu mili.
Do hotelu nie moż na dojechać , droga jest zablokowana, zostajemy odesł ani na pobliską ulicę , gdzie parkujemy samochó d i jedziemy bez bagaż u do odprawy.
Hotel od razu uderza swoim kolorem! Wszę dzie antyczne meble, rzeź by, obrazy, tryska fontanna. Ogó lnie frajerzy.
Cał y hotel to kompleks budynkó w poł ą czonych mał ymi dziedziń cami i chodnikami. Moż esz wejś ć z dwó ch stron. Na jednym z dziedziń có w znajduje się pię kny basen, a nawet dostę pne są leż aki. Prysznic na plaż y w toalecie.
Wybraliś my ten hotel wł aś nie ze wzglę du na prysznic, ponieważ nasz lot miał się opó ź nić , planowaliś my udać się na Wię zienną Wyspę ostatniego dnia. Wtedy trzeba by się jakoś uporzą dkować , bo sł ono był oby cię ż ko polecieć do domu.
Nie dostaliś my wieczornego lotu, ale nie wybrał em innego hotelu. Ten jest bardzo kolorowy.
Parkujemy samochó d bliż ej hotelu i po zameldowaniu gł oś no planujemy udać się na poszukiwanie ł odzi do Prizon. I wtedy Yurka wył onił a się z najbliż szej bramy.
Yurka - tak się przedstawił - jako Gagarin był miejscowym dzieciakiem, bardzo zrę cznym i rzeczowym. Mó wił po rosyjsku prawie bez akcentu. Od razu zaoferował cenę za ł ó dź , któ rej trudno odmó wić (20 USD za cał ą ł ó dź w obie strony) i ustaliliś my z nim, ż e za godzinę , jak tylko się zaaklimatyzujemy i wydychamy, spotkamy się w hotelu i popł yń na wyspę .
Podł ogi są peł ne antykó w, idziemy na trzecią gó rę , idziemy korytarzem i kolejnymi, bardzo stromymi schodami, na czwartą .
Nasz pokó j jest tuż pod dachem) Trudno się wspią ć , ale nie jest pozbawiony uroku - jest wiele okien, nawet dwa w ł azience, a ze wszystkich okien widać morze. I dachy.
Apartament skł ada się z dwó ch pokoi,
ogromna ł azienka (któ ra z kolei skł ada się z trzech pokoi) i duż y balkon z pię knym widokiem na dachy i morze.
Szkoda, ż e basen nie jest widoczny, przeszkadza w tym wizjer. Ale jakie balkony!
Prysznic w stylu ł aź ni tureckiej:
Meble w stylu suł tań skim)
Klimatyzatory są stare, huczą jak dorosł y, a nawet chł odzą pomieszczenie. Są dwa - po jednym w każ dym pokoju. Ł ó ż ko jest luksusowe, ale mał e. Baldachim sprawia, ż e jest jeszcze mniejszy. Có ż , na cał ym Zanzibarze był y ogromne ł ó ż ka, ale oto jest...Ale co za rzeź ba! )
W drugim pokoju są jeszcze dwa ł ó ż ka, jeś li ktoś jest ciasny) Pokó j przeznaczony jest dla czterech osó b. Te dodatkowe ł ó ż ka oczywiś cie psują urok, ale to wszystko jest niedrogie - 79 USD za cał ą przyjemnoś ć .
I jest lodó wka! W Mangrove Lodge nie mieliś my nawet lodó wki.
Dlaczego jest lodó wka, hotel ma nawet windę ! Nie spodziewaliś my się zobaczyć windy na Zanzibarze. Ale tylko dzisiaj to nie dział a)
Za godzinę pł yniemy z Yurką do portu. Prowadzi nas przez kilka pasó w. Raz lub dwa i już jesteś my na ł ó dce) Yurka ż ą da zapł aty po drodze, ale ja mu ś ciś le mó wię :
Nie tak się to robi! Najpierw pł yniemy tam i z powrotem, a potem pł atnoś ć . A potem nas tam zostawisz.
Trochę narzeka, ale się zgadza.
Ł ó dź walczy na niewielkiej odległ oś ci na wyspę . Co za niebieska woda w Stone Town! I przejrzyste jak szkł o. Spray fly, dobrze się bawimy.
Mą ż jest już cał kowicie zdrowy. Myś lę , ż e wczorajszy relaks na plaż y mu pomó gł . W koń cu wcześ niej przytł aczał y go smutne myś li, ale teraz raduje się jak dziecko. Dobrze być zdrowym! Smak ż ycia i zapach wró cił do niego) Znowu myś lę , ż e to nie jest „to”.
Przybywają c na wyspę , mamy 1 godzinę .
– Jak jeden, dlaczego jeden? Czy dwa?
Moż esz zrobić dwa, ale iloś ć się podwaja.
- Dobra, jeden.
Myś lę , ż e jeś li naprawdę nam się spodoba, moż emy to rozszerzyć )
Oczywiś cie, nieziemskie pię kno jest tutaj! Turkus morza i biał y piasek jakoś przeszywają .
Nawet jeś li wcześ niej widział eś wystarczają co duż o wszystkich lokalnych koloró w, nadal jesteś przesią knię ty tym pię knem.
Ale jest gorą co. Przejdź my najpierw do ż ó ł wi.
Wejś cie do ż ó ł wi jest pł atne, ale tanie. Kasa fiskalna to prawdziwa atrakcja. Na ś cianach jest wiele starych zegaró w.
Przy wejś ciu moż esz też wrzucić go do ś winki skarbonki na jedzenie. Rozdaj kapustę do karmienia. Karmienie jest interesują ce)
W ję zyku rosyjskim (! ) znajduje się napis: „Proszę nie siadać na ż ó ł wiach! ”.
Spektakl nie jest bardzo obecny, powiem ci. My, po ż ó ł wiach morskich, bardzo chcieliś my zobaczyć ż ó ł wie lą dowe. I okazali się senni, ospali, na wpó ł martwi (jest im gorą co), wokó ł bagna, kupy ż ó ł wia i kiś ci kapusty,
któ rymi ż ó ł wie nawet się nie interesują .
Wszyscy odwiedzają cy mó wią po rosyjsku i siedzą na ż ó ł wiach. Có ż , nie wszyscy siadają ) Nie usiedliś my.
Opró cz ż ó ł wi jest jeszcze kilka pawi, ró wnież nie najbardziej eleganckich gatunkó w.
Có ż , to jest. . . Mogł eś obejś ć się bez tych ż ó ł wi. W ogó le się w to nie dostaliś my.
Jest gorą co. Tak, nasz czas H to kolejne czterdzieś ci minut. Namawiam mę ż a, ż eby poszedł popł ywać , bo woda jest pię kna, po co brać ką piel parową w upale. Ale mó wi stanowcze „Nie”. Jest już zmę czony wszystkim, jest rozczarowany ż ó ł wiami.
No dobrze, ale lubię pł ywać , chociaż fale tu przeszkadzają .
Naprawdę nie lubię fal. W rzeczywistoś ci bardzo się ich boję . Potrzebuję siatki bezpieczeń stwa, gdy fale. Generalnie nie pł ywam, tylko skaczę na falach i nie oddalam się daleko.
Jedna godzina wystarczy, a nawet trochę za duż o, jeś li nie snurkowanie. Wzię ł am maski, ale bał am się nurkować bez mę ż a w takiej fali.
Ł ó dź ledwo cofa się , fala jest coraz silniejsza, nawet trochę się boimy.
Przy brzegu ł ó dź krę ci się tam i z powrotem, ale nie moż na zacumować , fala nadchodzi z boku. Obracają c się na boki, jakoś cumuję . Fala wstrzą sa ł odzią tak, ż e ledwo mogę zejś ć na brzeg. Dzię kuję kapitanie.
A co z pienię dzmi?
Cholera, prawie zapomniał em! )) Co by o nas pomyś lał a Yurka? On naprawdę nie wierzył , ż e oddamy.
Wracamy sami, wę drujemy trochę alejkami, ale znajdujemy drogę do naszego hotelu. Chcemy wzią ć prysznic, zrelaksować się ,
i wieczorem znowu wyjś ć . To nasz ostatni wieczó r na Zanzibarze.
Wieczorem poszliś my na sł ynny targ spoż ywczy w parku Forodhani. Po drodze spotykamy dom Freddiego Mercury'ego (Mercury House). Przez pewien czas w tym domu mieszkał a rodzina Fredi (prawdziwe nazwisko Farrukh Bulsara). Tutaj urodził się Freddie i ż ył przez pierwsze 8 lat swojego ż ycia.
Jest tam nawet muzeum, ale my tam nie wchodzimy.
W pobliż u parku:
Sprzedawcy dopiero zaczynają się rozpakowywać , nie ma jeszcze odwiedzają cych.
Nie wiem, czy ten rynek zawsze był taki, czy ta moda pochodził a z Azji, ale rynek był podobny do azjatyckiego. Tylko ż e nie był o stoł ó w. W jednym miejscu stał y stoliki, ale należ ał y do kawiarni na brzegu.
A my potrzebowaliś my egzotycznego jedzenia ulicznego.
Podczas gdy idziemy dalej wzdł uż nasypu.
Wow, co za drzewo!
Tu miejscowi ukrywają się przed turystami)
Tutaj lokalne jedzenie:
Nie ryzykowaliś my. Wracamy do parku.
zdję cie internetowe
Wybierz oś miornicę i homara na szaszł ykach. Oś miornica jest twarda, a homar jest jak kurczak. Ceny nie są tak drogie, ale nie tanie)
Siedzimy na parapecie, koty przybiegają do nas, uporczywie domagają c się swojej czę ś ci. Koty karmimy gdziekolwiek je zobaczymy. Nie moż emy odmó wić tym uroczym twarzom)
Koty walczą o kawał ki, odpę dzają najgorsze, a ja ś cigam najgorszego, ż eby go nakarmić . I nagle widzę dziewczynę jedzą cą zupę . Jestem duszą zupy. Na przykł ad azjatyckie zupy oczarował y mnie na zawsze. A ta zupa był a bardzo podobna do poł ą czonej zupy wietnamskiej. Oczywiś cie znajduję , gdzie jest sprzedawany. 2000 szylingó w za cał y talerz! ) Och, wię c moż esz mieszkać na Zanzibarze doś ć tanio)
Najpierw kł adą ró ż ne dziwne rzeczy na talerzu, proszę nie kł aś ć jednego, mi to wyglą da jak mysz, potem nalewają bulion i dodają tamaryndowca.
Tutaj nie należ y umieszczać tamaryndowca! Zupa okazał a się kwaś na, a ja nie lubię kwaś nej. A jednak zjadł am tę zupę , co mó j mą ż strasznie się zdziwił , bo w ogó le nie jem kwaś nej)
Chł opaki tań czą jakiś hip-hop na nasypie)
Tutaj chł opcy wskakują do wody, robią c salta w powietrzu. kolorowanie!
Zapala się zachó d sł oń ca. Jest pomarań czowy w zielone paski! Moż e to gigantyczna dyskoteka gdzieś na kontynencie? )
Cią g dalszy tutaj >>>