Hakuna Matata. Część 7. Ech, drogi. Kitogani i Matemwe
Kontynuacja. Zacznij tutaj >>>
Dzień.6. 5 marca
Prawie poł owa reszty już się skoń czył a, a my jeszcze nie odpoczywaliś my. A o spokoju moż emy tylko pomarzyć – katarskie linie lotnicze nagle zdecydował y, ż e musimy zdać testy na Zanzibarze. To bł ogosł awień stwo, ż e zapisał em się do grupy telegramó w, gdzie lekarze i nauczyciele dyskutowali o darmowych biletach i zmieniają cych się zasadach akcji, i tam przeczytał em, ż e zmienił y się zasady. Test trzeba zdać.96 godzin przed wyjazdem, wię c liczą c 96 godzin, zaplanowaliś my wyjazd do szpitala na 8 marca. I choć do wyjazdu z Paje jest duż o bliż ej, to nie da się zdać testu na tydzień przed wyjazdem. Potem dowiedział em się , ż e moż na to zrobić na Zanzibarze, gdzie wyznaczono testowy termin wyjazdu (teraz być moż e już się to zmienił o), ale i tak nie dotarlibyś my tego dnia do stolicy.
Ponieważ po przejechaniu niedaleko Paje zł amaliś my koł o.
Ani my, ani wy nie wiedzielibyś my, czym jest Kitogani, gdyby los nie rzucił go pod nasze koł a, w postaci spiczastego doł u na pozornie bezpiecznym asfalcie.
A ja ci powiem – jacy dobrzy ludzie mieszkają w tej wiosce! Zobaczyli, ż e mzungu ma kł opoty i natychmiast przyszli na ratunek. Przyjechali, zaprzyjaź nili się z nami, podnieś li samochó d, zdję li koł o i zabrali do sklepu z oponami. Czy tam monterzy opon, czy coś , wykopali tę dziurę w centrum wsi? )
Ale wyprzedził em siebie.
I najpierw wyobraź sobie obraz:
Pod gorą cym sł oń cem, zlany potem i adrenaliną , wspomina matkę , duż y biał y mę ż czyzna o czerwonej twarzy i mokrym plecach, pró bują cy podnieś ć duż ego czarnego SUV-a. . . i znaleź ć zapasowe koł o bagaż nik (moż na na ten temat napisać osobną historię ).
Przezię bienie przyprawia go o mdł oś ci, stres przyprawia go o mdł oś ci. Cholera dzień , w któ rym usiadł em za kierownicą tego odkurzacza.
W ogó le nie rozumiem tych spraw, pomagam jak tylko mogę – wysył am mu wspó ł rzę dne, ż eby zadzwonił do wypoż yczalni.
A potem przychodzą miejscowi – czy mogę ci pomó c?
Tak, oczywiś cie!
Wynajmują cy dzię ki niemu zareagował natychmiast i po dziesię ciu czy pię tnastu minutach podjechał do nas samochó d z chł opcem, któ ry znalazł nam zapasowe koł o.
Nie widział em tego wcześ niej. Podnió sł dywan w bagaż niku i przekrę cił dź wignie. Koł o był o przymocowane od spodu) Ale koł o zapasowe też był o pę knię te.
A do tego czasu nasze koł o trafił o już do sklepu z oponami. Tam też toczył a się opona zapasowa.
Cał y czas siedzę w budynku, któ ry wyglą da jak przystanek autobusowy, tam jest fajnie. Ale na chwilę był doś ć duż y i pokryty plakatami wyborczymi, myś lę , ż e to lokalny klub)
Dlatego nie widział em cał ej sytuacji, ale zdał em sobie sprawę , ż e ani nasze koł o, ani koł o zapasowe nie mogą zostać zmontowane przez montaż opon.
Dystrybutor zadzwonił i zaproponował zmianę samochodu.
Gorą co poż egnaliś my się z chł opakami, któ rzy nam pomogli, i przez przyjaź ń podarowaliś my im portret sł onia na rachunek o wartoś ci 10 000 szylingó w, jako dł ugie wspomnienie.
Zostawienie konia. Rozł adunek naszych rzeczy.
Zaraz podjechał samochó d i zabrał nas do hotelu. Kierowca też wył udził od mę ż a tuzin na stację benzynową i obiecał , ż e niedł ugo nam to oddadzą i pojadą nowym autem, prosto do Miramont. Jak już zrozumiał eś , w porzuconym samochodzie pozostał o pó ł baku benzyny, za co nikt nam nie zwró cił pienię dzy. A raczej zwró cił pó ź niej, ale nie benzyną i nie pienię dzmi)
Matemwe (bardzo warunkowe, moż e Pwani Michingani)
Bardzo nam się podobał hotel Miramont! A jeś li weź miemy pod uwagę , ż e był to najtań szy hotel, a pokó j był z widokiem na morze, to moż emy powiedzieć , ż e byliś my zachwyceni. Zgodnie z planem miał em zostawić swoje rzeczy w pokoju lub na recepcji, jeś li pokó j nie był jeszcze gotowy, i udać się na plaż ę , do Kendwa. Ale nie mieliś my samochodu, a mó j mą ż generalnie nie mó gł jechać nigdzie indziej.
Pokó j był gotowy, przynieś li nam rzeczy, zapytali, czy nam się podoba. Tak jak! Jedynie krzesł a na balkonie są liche, zrobione z cienkich patykó w. A mó j mą ż , jak pamię tamy, jest duż y.
Okoł o dwie minuty pó ź niej przybiegł menedż er i zapytał , co mi się nie podoba. mó wię :
- Och, lubię wszystko! Potrzebujesz tylko wię kszego i mocniejszego krzesł a.
Pokiwał a gł ową dwó m pokojó wkom, któ re stał y w pobliż u, a one bez zbę dnych ceregieli ukradł y sofę są siadom. O dziwo są siedzi nam nie pokazali)
Mó j mą ż musiał iś ć do ł ó ż ka, zimno coraz bardziej go rozrywał o, a ja poszł am się rozejrzeć .
Nasz budynek jest trzypię trowy i wychodzi na morze. Duż y basen przed budynkiem z widokiem na morze. . .
. . . i kolejny w ogrodzie otoczonym bungalowem.
Pomię dzy plaż ą a leż akami znajduje się szklane ogrodzenie. Od morza wieje silny wiatr, a to ogrodzenie pozwala rozkoszować się sł oń cem.
Co mnie zaskoczył o - jest duż o leż akó w, ale wszyscy są zaję ci. Same leż aki są stare, wykonane z drewna, materace na nich ró wnież nie są mł ode). Ale ogó lnie wszystko wyglą da na zadbane.
Administracja szybko zareagował a na przepeł nienie – w niecał e pó ł dnia mię dzy palmami pojawił y się podwieszane podwó jne leż aki. Cztery sztuki!
Ciekawie był o zobaczyć , jak wieszano te leż aki. Dwó ch robotnikó w powoli przywią zuje liny do palm. Trzeci siada, kł adzie się - testy. Czwarty, najwyraź niej kierownik, strzela do wszystkiego przez telefon. Có ż , mił o to zobaczyć ))
W basenie, w ogrodzie, szczegó lnie przyjemnie jest pł ywać . Roś liny - bezpoś rednio Tajlandia. Ale jest kilka leż akó w.
Jadalnia z widokiem na ocean. A ocean jest taki!...Usią dź i pł acz ze szczę ś cia)
Pł akał em ze szczę ś cia i gumowej oś miornicy. Co za nieszczę ś cie! On oczywiś cie ż uł , nie jak na plaż y w Kizimkazi, ale tu kucharz gotował . mam nadzieję )
Menu na tablicy, kreda. Ceny są ś rednie.
Zupa pomidorowa 3.5 dolara. Trudno to zobaczyć z daleka, czytam jak 35. Wow - myś lę . Z czym jest ta zupa?
A wię c tego chciał em! )
Dolary? Cena zupy w dolarach? pytam.
Dolary są napisane poniż ej, ale tutaj po prostu nie.
– Tak, to są dolary.
- Jaką masz zupę ? Jak zupa moż e tyle kosztować ? To bardzo drogie!
Kelner wł aś nie poruszył ramionami.
Zamó wił em oś miornicę za 10 (no, nie 35! )) i siedzę patrzą c na ocean. I wtedy to mnie uderza. Idę zrobić zdję cie menu i powię kszyć zdję cie. 3 kropki 5! ! )
Idę do kelnera, pytam jeszcze raz, oboje się ś miejemy i zamawiam też zupę pomidorową .
Przypomnij mi nastę pnym razem, ż e nie lubię zup pomidorowych! )
Wychodzę nad ocean. Pię kna. Ale smutne.
Woda jest niska. To znaczy ani przypł ywu, ani przypł ywu. Stoi w bagnie - pł ytko, dookoł a glony, aw glonach, jak podejrzewam, ż yją jeż e. Jak w tym pł ywać ?
Trzy godziny pó ź niej przywieź li nam nowy samochó d. Ma benzynę , ale za mał o) Wnę trze auta jest nie tylko brudne - jest pokryte piaskiem. I duż o pustych butelek. Ale jeź dzi, to plus)
Nigdzie nie pojechaliś my tego dnia. Pł ywał em w basenach, potem w jednym, potem w drugim. Wię c kocham ten ogró d! Latają też ż ó ł te ptaki.
Do wieczora leż ał a na plaż y, pró bował a pluskać się w morzu i znó w leż ał a. Odpoczywał em z cał ych sił !
Plaż a jest pię kna, przypomniał a mi Lombok.
Nasz hotel to marzenie wczasowiczó w (wcią ż nie rozumiem, dlaczego jest tak wiele negatywnych opinii na jego temat).
Mó j mą ż nie lubi pię kna. Leż enie w pokoju, kaszel, kichanie i smutek. Ale nie ma temperatury. Mó wię - có ż , przynajmniej spó jrz przez okno, jakie to jest pię kne!
Tam jest pię knie. Teraz każ de przezię bienie jest egzekucja jest skoń czona.
Nawet zacią gną ł zasł ony.
Wieczorem wycią gną ł em go na balkon, cieszą c się lekkim przypł ywem i orzeź wiają cą bryzą .
Wł ą czyliś my ś wiatł a w basenie – po prostu wow! Podś wietlenie był o we wszystkich kolorach tę czy, czerwony został zastą piony pomarań czowym, ż ó ł to – zielonym. Zdję cie nie zadział ał o))
Ale to takie pię kne!
Dobrze, ż e zostaliś my tu przez 4 dni!
Cią g dalszy tutaj >>>