Trochę Nungwi, Michamvi i Page
Czę ś ć.1. Nungwi
Czę ś ć.2. Trochę Nungwi, Page i Michamvi <------
Czę ś ć.3. Kamienne Miasto i jego pię kne wyspy
Czę ś ć.4. Koszty i plan podró ż y na Zanzibarze
-------------------------------------------------- -------
Nie mieliś my zbyt wielu planó w na nastę pny dzień , wię c postanowiliś my odbyć dł ugą podró ż wzdł uż plaż wyspy. Ruszyliś my w kierunku wyspy Mnemba. Aplikacja pł ywowa pokazał a, ż e jesteś my teraz w szczycie odpł ywu i woda wkró tce zacznie się pojawiać . Wcią ż się nie przestraszyliś my, gdyż w Nungwi 20 listopada nie był o szczegó lnie silnych wahań na wodzie. Chociaż wedł ug opowieś ci w Internecie moż na cał kowicie wpaś ć w puł apkę . Chmury zawisł y nad Nungwi rano, ale okazał o się , ż e doś ć ł atwo się od nich wydostać , w koń cu dotarliś my na sł oneczne plaż e.
I jak zawsze był o fajnie. Poruszaliś my się coraz dalej z przystankami na ką piele i strefami fotograficznymi w zaroś lach dż ungli. Aplikacja pł ywó w już zdecydowanie doradzał a nam powró t. I wydawał o nam się , ż e teraz dotrzemy do jakiegoś logicznego miejsca i bę dziemy mogli się cofną ć . Ale ponieważ wyspa ma okoł o 100 km dł ugoś ci, moż na spacerować naprawdę dł ugo.
Zawró ciliś my, a woda wcią ż napł ywa i napł ywa, to są fale, któ re przychodzą i tak naprawdę nie ustę pują . Biegną ce ptaki odlatują , kraby też chowają się gdzieś w skał ach. I idziemy i idziemy. Te miejsca, w któ rych schodziliś my już pod wodę , coraz bardziej zbliż amy się do skał . W oddali widać już drewniany zabytkowy dom. Nie ma już ziemi, moje stopy są już po kostki w wodzie. Biegnijmy! W skrajnym przypadku bę dziesz musiał wspią ć się na brzegi lawy i siedzieć tam przez sześ ć godzin, aż do nastę pnego odpł ywu. Dom się zbliż a, a woda się podnosi. Ponadto fale mocno rzucają się na skał y.
Na począ tku pró bowaliś my nawet otrzą sną ć piasek z koralowcó w, ale teraz to wcale nie jest do tego potrzebne. Woda jest już po kolana, naprawdę trudno jest iś ć . Ale gdzie są schody prowadzą ce do hotelu naprzeciwko domu? Raj nagle zamienił się w horror. Trochę wię cej. Schody! ! ! Widzę ją , rzucamy się z cał ych sił i udajemy się na teren hotelu, z któ rego zaczyna się Nungwi. Uff, zrobiliś my to. Jeszcze 10 minut i bę dzie smutek, smutek. Personel spojrzał porozumiewawczo na nas przemoczonych do pasa. Sł yszeliś my historie o tym, jak przedsię biorcza lokalna ludnoś ć w czasie przypł ywu, jak dziadkowie Mazai zbierają turystó w na ł odziach i zabierają ich do hoteli za pienią dze. Chociaż to, jaki turysta przy zdrowych zmysł ach w czasie przypł ywu uda się w okolice, gdzie nie ma hoteli, to inna sprawa. Musiał em wejś ć do hotelu wzdł uż wybrzeż a, ale teraz musiał em wspią ć się na boczną ś cianę i zeskoczyć na lą d w osadzie. Bardzo mokrzy i nie mniej zadowoleni, powę drowaliś my do hotelu. Ten wieczó r był ostatnim w Nungwi. To wł aś nie dzisiaj oglą daliś my niezapomniane Massai show i niestety patrzyliś my na morze, jutro wszystko bę dzie inne.
Trzeba bę dzie jeszcze raz poszukać , gdzie zjeś ć , przyzwyczaić się do nowych cen i innych rodzajó w, zastanawiam się , jakie bę dą ?
A tak przy okazji, czy wiesz, co ł ą czy wszystkie plaż e wyspy? To są liczby na piasku. Miejscowa ludnoś ć doś ć dobrze mó wi po angielsku, ale liczby to duż y problem, są dla nich niezwykle trudne. Na przykł ad angielskie sł owo „trzydzieś ci” oznacza „trzydzieś ci trzy” lub „trzydzieś ci sześ ć ”. Angielskie „pię tnaś cie” to w najlepszym razie „pię ć dziesią t”. Najczę ś ciej cena zostanie narysowana na piasku, aby unikną ć zamieszania. Ale na piasku też dzieją się dziwactwa. Na przykł ad liczba „+” oznacza „pię tnaś cie”. W rezultacie, gdy wieczorem idziesz do hotelu, pod koniec dnia studiujesz ceny licytacyjne. I czasami trafiają się cał kiem dobre ceny, ale nie jest jasne, kto i za co dokł adnie oferował tę cenę . Najważ niejsze, ż eby nie mó wić miejscowym, ż e chcesz ł owić ryby. Z jakiegoś powodu uważ ają , ż e turysta rosyjskoję zyczny jest gotó w zapł acić za zakup nowej ł odzi do wę dkowania i ż eby turysta nie miał wą tpliwoś ci, ostatnim argumentem jest zdanie, ż e „moż na zabrać zł owionego ł owić z tobą do Rosji! ”. Tutaj zobaczyliś my miejscowego cią gną cego delfina zł owionego na wyprawie wę dkarskiej. Wyobraził em sobie już , jak wsiadam do samolotu z wielkim cię ż kim tuń czykiem lub delfinem i wszyscy patrzą porozumiewawczo, wiedzą , ż e ł owił em z miejscowymi))))
Michamvi
Spakowaliś my naszą duż ą , a nawet cał ą walizkę i wyruszyliś my w daleką podró ż . Od sł onecznego Nungwi do sł onecznego Michamvi musisz przejechać przez deszczowe Stone Town. Powiedział bym nawet, ż eby nie jechać , ale popł yną ć minibusem. Na począ tku wszystko szł o jak zwykle, ale im bliż ej stolicy tym silniejsza ulewa. Wtedy minibus zaczą ł wylewać się z sufitu. Nie moż na był o już siedzieć przy oknach, trwał a powó dź . Pró bował em zatkać dziury rę ką , ale konduktor dał gest, ż e to nie pomoż e. Wtedy miejscowi zaczę li strzelać telefonami komó rkowymi do rzeki, któ ra oczywiś cie przelewał a się z jej brzegó w. Ale jakoś podejrzanie znajdował się w mieś cie. Podobno w czasie sł oń ca rzeki w ogó le nie powinno tu być . Patrzył em, jak jakaś kobieta wiesza rzeczy na linach, najwyraź niej do naturalnego mycia pod prysznicem. Potem zaczą ł się dł ugi korek. Kał uż e, na szczę ś cie, wcią ż był y poniż ej naszej podł ogi.
Wtedy nasz minibus zmienił zdanie na temat dalszej podró ż y i przenieś liś my się do nowego. Przeszczepowi towarzyszył a ta sama ciepł a tropikalna ulewa. Potem w koń cu dotarliś my na dworzec autobusowy i przesiedliś my się do minibusa do Michamvi. Na przystanku kupiliś my lokalne jedzenie, podczas gdy ja z ż alem ż uł em czerwony aksamitny orzech, Dasha ostrzegł a mnie, ż e są koś ci, któ re trzeba wypluć . Ale był o już za pó ź no, zę by mnie jeszcze trochę bolał y. Minibus stał na dworcu i zabierał ludzi, po okoł o pię ciu minutach podszedł do mnie sprzedawca orzechó w i pró bował wyjaś nić coś w miejscowym ję zyku. Nie rozumieliś my się , ale ktoś nam przetł umaczył , ż e sprzedawca uznał , ż e nadal jesteś my mu winni pienią dze. Biedactwo nie mogł o mnie zabrakną ć przy zmianie, wię c pomyś lał em, ż e to zadział a po raz drugi. Zmiany w Stone Town należ y rozważ yć bardzo ostroż nie. I nadal nie rozumiem, czy to dlatego, ż e chcą się oszukać , czy z matematyką miejscowych jest tu naprawdę bardzo ciasno.
Ale szczerze mó wią c, wszystkie przypadki, w któ rych miejscowi mylili się na swoją korzyś ć , a ostatecznie był o ich cał kiem sporo, wcale nie wpł ynę ł y na wraż enie wyspy. A wraż enia tutaj są takie same: wyspa jest najlepsza! Kolejny fajny fakt dotyczą cy pienię dzy. Jeś li zaczniesz rozmowę o pienią dzach, bardzo czę sto powoduje to potę ż ny ś miech wś ró d mieszkań có w. Jeś li spytasz konduktora o zapł atę , to kierowca najpierw zacznie się ś miać , a potem cał y busik zacznie się ś miać zaraź liwym ś miechem. Albo np. meldują c się w hotelu Michamvi, powiedział em, ż e zapł acę.40 dolaró w w dolarach, a pozostał e pó ł tora szylinga. Facet na przyję ciu nawet nie pró bował powstrzymać ś miechu, po prostu nie mó gł się uspokoić . Nawet kiedy dostał em zmianę , wyszedł em, a on dalej szlochał ze ś miechu. Z Michamvi pod tym wzglę dem jest to ogó lnie interesują cy punkt. Był o to najcichsze i najspokojniejsze miejsce, jakie widzieliś my na tej planecie. Jest wiele hoteli i prawie wszystkie są zamknię te. O ile rozumieliś my, jak tylko ktoś zarezerwuje pokó j, hotel się otwiera. Hotele tutaj w stylu eko. Są to duż e tereny zielone z licznymi roś linami, hamakami i wiszą cymi sofami do wypoczynku.
Personel skł adał się z okoł o dziewię ciu rastafarian. Kiedy do nich poszliś my, wydawał o się , ż e wszyscy na nas czekają . Osiedliliś my się na drugim pię trze mał ego domu i od razu zamó wiliś my lunch. Kiedy przygotowywali obiad, poszliś my na zwiedzanie nabrzeż a. Teraz waż ny punkt, w Michamvi morze był o najbrzydszym ze wszystkich miejsc. W ż yciu nie okreś lił bym przez morze, ż e to Zanzibar.
Ale na relaks i samotnoś ć to najlepsze miejsce na ś wiecie. Cał e nabrzeż e to jeden duż y salon. Wzdł uż dł ugiej promenady znajduje się kilka baró w i restauracji. Wszystkie są ró wnież wyposaż one w hamaki i po prostu przytulne leż aki. Moż na zjeś ć przy stole, a czekają c na jedzenie, tarzać się i odpoczywać . Restauracja gra relaksują cą muzykę , któ ra jest jak najbardziej przyjemna dla uszu. Myś lę , ż e ten styl nazywa się trance. U mnie zadział ał o jak hipnoza. Dosł ownie nie sł yszał em tego uszami.
I sł ychać to z bardzo duż ej odległ oś ci. Weszliś my do wody i zanurzyliś my się w atmosferze Michamvi, aż woda zaczę ł a cał kowicie opadać . Gdy na pł ytkiej wodzie zrobił o się nieprzyjemnie, poszliś my przy dź wię kach pię knej muzyki. Bywalcy restauracji cieszyli się mroż onym czasem Michamvi. Nastę pnie akrobaci Masajowie podeszli do restauracji i zaczę li organizować wieczorny pokaz akrobatyczny. Nie mogę uwierzyć , ż e wszystko dzieje się w rzeczywistoś ci, to jakaś niekoń czą ca się i przyjemna bajka, któ ra przez nas przepł ywa. Warto zauważ yć , ż e niektó rych wariantó w trikó w nie widzieliś my nawet na ś wiatowych pokazach, show zakoń czył się najbardziej spektakularną otchł anią . To wtedy kij jest umieszczony na wysokoś ci poniż ej kolana. W ogó le nie wiedział em, ż e to moż liwe. Przedstawienie się skoń czył o, sł oń ce zachodził o, a niedaleko restauracji palił się wielki ogień . Pospieszyliś my, aby kontynuować odkrywanie nowych krain. Dosł ownie pię ć minut spacerem czekał y na nas urodziny dzieci. Jest duż a altana obwieszona muszlami, obok altany znajduje się pię kny ł uk.
I wtedy wydarzył o się najstraszniejsze wydarzenie, nasz kudł aty przyjaciel ró wnież postanowił wskoczyć do rzeki za nami. Prawie straciliś my serca. A dyrygent otrzymał przydomek, teraz jest Trytonem Pietrowiczem. Ponieważ nie mieliś my doś ć przygó d z namorzynami, postanowiliś my przejś ć nocą przez mał y las, aby dostać się do osady, w któ rej mieszkają miejscowi. Księ ż yc i kilka latają cych ś wietlikó w oś wietlał y nam drogę . Za co kocham Zanzibar, tutaj nawet nocą wś ró d miejscowych czujesz się jak w domu. Poszliś my nawet na spacer z Michamvi do są siedniej wioski. Był o to zdecydowanie najpię kniejsze rozgwież dż one niebo z niezapomnianym księ ż ycem. Jak był o pię knie, chciał em chodzić , chodzić i nie wracać do domu. To prawda, ż e cał a ta urocza ż yczliwoś ć dotyczył a tylko lokalnych mieszkań có w. Są dzą c po odgł osach na pobliskim sł upie elektrycznym, ktoś jest zjadany i wyglą da na to, ż e nawet kogoś udł awił . I tak peł na harmonia. W drodze powrotnej kupiliś my na pó ź ny obiad banany, kokos, kwaś nicę i ciasteczka.
Kierownik w recepcji zaoferował pomoc przy otwieraniu kokosa. Ale mamy sztuczkę , kokosy otwieramy tylko sami. Mogę już przeprowadzać cał e szkolenia, jak otwierać kokosa na wolnoś ci i nie tracić mleka. Tutaj prawdopodobnie gł ó wną zasadą jest nie pokazywanie mu swojego lę ku przed autopsją i nie patrzenie kokosowi w oczy.
Nadszedł nowy dzień , co oznacza, ż e teraz czeka nas wę dró wka, dł uga wę dró wka, moż na nawet powiedzieć , ż e bę dzie to wę dró wka po sł oń ce. Faktem jest, ż e zbliż ał a się do nas straszna chmura, a po drodze musieliś my po prostu iś ć w przeciwnym kierunku. Co dziwne, udał o nam się nawet oderwać od chmur. Jak powiedział nam miejscowy: „Oczywiś cie bę dzie padać , ale nie tutaj! ”. Koniec listopada uważ any jest tutaj za porę suchą , a wszystkie chmury w koń cu spadają jak ulewa na Stone Town, jakby nie lubili tu podlewać plaż . Wę dró wki po plaż y to jeden z naszych ulubionych rodzajó w trekkingu, ponieważ po drodze na pewno bę dą się dział y ciekawe rzeczy. Na przykł ad naszym pierwszym znaleziskiem był o ogromne krzaczaste drzewo z dziesią tkami gniazd ż ó ł tych ptakó w.
Ptaki latał y wszę dzie i ć wierkał y radoś nie. W tych chwilach, gdy nad morzem był niski odpł yw, szliś my po dnie morza. To prawda, ż e szli ostroż nie, bo wiedzieli, ż e szczyt odpł ywu jest już za sobą , a teraz nadejdzie woda. Dasha jako pierwsza zauważ ył a, jak woda cicho wypeł nia wszystkie doł y na dnie morskim na swojej drodze. Zaczę liś my się przyglą dać i odkryliś my, ż e rodzą się cał e strumyki. W czasie przypł ywu poziom wody podnosi się do trzech metró w. To niewiarygodne, ż e to miejsce moż e wkró tce znaleź ć się gł ę boko pod wodą , a wszystko zaczyna się tak cicho i niewinnie.
Po pewnym czasie dotarliś my do linii hoteli, tu nawet w oddali widać pię kną wodę , do któ rej prowadzi niekoń czą cy się podwodny ponton. Na począ tku był nieudany trik, ż eby dostać się tam z kamerą . Potem poszedł em na teren hotelu i zostawił em swoje rzeczy przy jednym z leż akó w przy basenie. Dostę pnoś ć hoteli dla każ dego to oczywiś cie wspaniał y bonus wyspy. Pojechał em dł ugim pontonem do Dashy. Tutaj nawet taka wycieczka był a ciekawa. Kiedy szedł em w gł ą b, w przeciwnym kierunku peł zał wą ż wzdł uż koralowcó w. I tak w rzeczowy sposó b gdzieś się czoł gał . Potem był o duż o pię knych ryb i wreszcie pł ywam w pię knej wodzie.
Tutaj spotkaliś my naszych znajomych turystó w, któ rych poznaliś my kilka dni temu, kiedy przyszli na obiad do naszego hotelu. Wyspa jest mał a! Podczas pł ywania poziom wody podnió sł się tak bardzo, ż e o pontonie mogliś my tylko pomarzyć , był już gdzieś na gł ę bokoś ci. Dlatego pilnie musimy przenieś ć się na brzeg. Ale wtedy rozpoczą ł się prawdziwy pokaz tuń czyka! Z jakiegoś powodu skoczyli kilka metró w nad poziomem morza, polecieli i weszli pod wodę . Oczywiś cie chciał em zobaczyć latają ce ryby jak na Sri Lance, ale ryby muszą przynajmniej machać pł etwami, ż eby latać , a nie tylko latać w powietrzu z torpedą . To był o bardzo imponują ce i nieoczekiwane. I podczas gdy tuń czyk jakoś leciał tak protekcjonalnie spojrzał na mnie. Po prostu mamy wakacje, ale on ma waż ne rzeczy do zrobienia! Oczywiś cie w rajskiej wodzie jest dobrze, ale trzeba poszukać tej czę ś ci pontonu, gdzie moż na jeszcze się gną ć i ruszyć na brzeg. Podczas przebierania się zdał em sobie sprawę , ż e nie zostawił em swoich rzeczy w najbezpieczniejszym miejscu, bo po dachu hotelu biegał a mał pa, ale na szczę ś cie nie udał o jej się znaleź ć naszej torby. Pł ywał eś ? Moż esz iś ć dalej. Naszym celem był a restauracja The Rock, któ ra znajduje się na skale nad wodą .
Ale o ile nam wiadomo, restauracja jest droga i niezbyt smaczna. Dlatego wybraliś my restaurację znajdują cą się naprzeciwko The Rock. Wł aś nie w oczekiwaniu na kolejną oś miornicę mogliś my podziwiać przepię kny widok. W tej czę ś ci wyspy doś ć powszechne są restauracje z hamakami i huś tawkami. Jedynym sposobem na zabicie czasu przed obiadem jest to. Lub po prostu idź do nirwany na jednym z leż akó w. Zen tu ł owić , oczywiś cie tak proste, jak ł uskanie gruszek. A potem podano nam to, najbardziej malowniczą oś miornicę .
Był o szorstko, ale estetyka jedzenia okazał a się waż niejsza niż smak! Pomimo tego, ż e byliś my niewyobraż alną iloś cią kilometró w spaceru od naszego hotelu, powró t zają ł nam zaledwie 40 minut, wracają c nie plaż ami, ale przez lokalne osady i mał ą dż unglę . Dopiero przyjedziemy i bę dzie czas na peł ne spotkanie zachodu sł oń ca. Ruszyliś my w kierunku hotelu, gdy jakaś kobieta zawoł ał a do nas: „Chcesz masaż ? ”. Ską d ona wiedział a? Oczywiś cie, ż e chcemy! Co prawda nie mamy już szylingó w, ale czy jest to problem, gdy trzeba wymienić pienią dze. Zorganizują dla Ciebie wymianę wyjazdową , nawet kurs wymiany okazał się cał kiem normalny dla tych miejsc. Po godzinnym masaż u cał ego ciał a do zachodu sł oń ca pozostał o nam bardzo mał o czasu. Ale damy radę , gdzie jest skró t?
Co dziwne, ale już pod pomarań czowym niebem znowu pł ywaliś my w pł ytkiej wodzie w pobliż u naszego hotelu. Tutaj podobno, podobnie jak w Azji, wszystko zawsze się zgadza, tylko Hakuna Matata!
Strona
Rano po ś niadaniu od razu udaliś my się do Pages. To był a kró tka przejaż dż ka, okoł o 30 minut. Wś ró d naszych lokalizacji najbardziej postę powa wyglą dał a Page, był tu nawet supermarket, choć z wysokimi cenami, wię c o supermarkecie musieliś my zapomnieć . Droga do naszego hotelu prowadził a przez lokalne slumsy przez kał uż e i kopce. Nie mogł em nawet uwierzyć , ż e w tak niezbyt pię knym miejscu był by odpowiedni hotel. Nasz hotel otoczony jest pł otem, któ ry mó wi, ż e w ś rodku zaczyna się raj. Ale niestety raj w ich rozumieniu okazał się raczej warunkowy. Ale ogó lnie rzecz biorą c, za 15 dolaró w dziennie z klimatyzacją i nad morzem to najlepsze, na co mogliś my liczyć . Po prostu wcale nie wyglą da jak niebo, ale hotel jest normalny. Zgodnie z najlepszymi tradycjami wyspy, przyję cie odbywał o się na trzecim pię trze. Kiedy wstaliś my, z pię kna morza, któ re zobaczyliś my, poró wnanie raju i hotelu zniknę ł o w tle.
Nie potrzebowaliś my już niczego poza tym, jak szybko uciec do morza. Kierownik powiedział , ż e sprawdzi nasz pokó j i gdzieś znikną ł . Nie mogliś my na to czekać i pobiegliś my jak najszybciej, aby zanurzyć się w tym pię knie. Jedna z niepisanych zasad obowią zują cych na egzotycznych wyspach brzmi: „Im wię cej gwiazd w Twoim hotelu, tym wię cej ton glonó w bę dzie na Twojej plaż y”. Na szczę ś cie nasz hotel był jak UIA aż do peł nego zwrotu dł ugó w klientom. Mieliś my tu nie tylko morze Malediwó w, ale takż e najczystszy piasek i brak jeż y. Pł yń do syta! Chmurka tuż przed zrobieniem zdję cia natychmiast znalazł a się na sł oń cu i nie chciał a odlecieć . Dobra, poczekajmy w wodzie, nie spieszymy się , mamy jeszcze sporo dni. Po 15 minutach wyszł o sł oń ce, a pię kno pomnoż ył o się kilkakrotnie. Już baliś my się , ż e morze bę dzie wszę dzie tak proste, jak w Michamvi, ale tutaj jest 30 minut drogi! Szkoda, ż e morze nie moż e być pocał owane dla jego pię kna. Ale na znak wdzię cznoś ci dla Morza Zanzibarskiego staraliś my się zł apać jak najwię cej ś mieci, któ re się natknę ł y.
Warto powiedzieć , ż e ś mieci w wodzie są tu bardzo rzadkim zjawiskiem, co dodatkowo podnosi poziom resortó w. W rzeczywistoś ci za 15 dolaró w dziennie plus przeprowadzka plus kilka dolaró w na transfery masz tak pię kne plaż e, jak tylko moż esz sobie wyobrazić , siedzą c w domu w ponurym listopadowym mieś cie. Być moż e, gdy w grudniu rozpocznie się sezon kitesurfingowy, nie bę dzie tu tak komfortowo, ale teraz jest to nie do pochwał y. Dopł ynę liś my jak najdalej i pojechaliś my osiedlić się w naszym „raju”. Nasz pokó j był gotowy, ale był y dwa problemy - klimatyzator był wył ą czony, a dziewczyna w recepcji był a tak rozbita, ż e został a poraż ona prą dem, gdy wył ą czał a klimatyzator. Ale ponieważ rezerwacja odbywał a się poprzez rezerwację , nie martwiliś my się zbytnio, ponieważ w każ dym przypadku wszystkie deklarowane udogodnienia otrzymamy za wskazaną cenę . Dziewczyna począ tkowo tak nie myś lał a. Najpierw pró bował a udowodnić , ż e koszt 30.60$ za dwie noce to 30$ za jedną noc i 30$ za drugą , wię c razem wyszł o 60$, potem pró bował a wyjaś nić coś , ż e musieliś my jej zapł acić za powietrze kondycjonowanie wię cej. I trochę się nie przestraszył em, zwykle, gdy sugerujesz hotelowi, aby zadzwonił w celu wsparcia rezerwacji, hotel robi wszystko, co moż liwe, aby tak się nie stał o. Ta stał a na swoim miejscu, ale potem powiedział a, ż e wł aś ciciel hotelu przyjedzie wieczorem, któ ry z pewnoś cią podejmie decyzję .
Wieczorem też był o cał kiem zabawnie, przyszedł wł aś ciciel i pró bował mnie bł agać , ż ebym zapł acił jeszcze wię cej pienię dzy za hotel, ponieważ on, biedny nieszczę ś nik, musi zapł acić pań stwu 9 USD, chciał kontynuować powiedzieć coś jeszcze o nierentownoś ci swojego biznesu, ale moja sugestia, aby zadzwonić do rezerwacji już teraz i zapytać , ile jeszcze mamy do zapł aty, diametralnie zmienił a cał y obraz - klimatyzator od razu się wł ą czył , a kwota do zapł aty okazał a się być dokł adnie tym, któ ry został podany w rezerwacji. Ale coś innego zaczę ł o mó wić , ż e ma szefa, któ ry go nie sł ucha… Ale są dzą c po historii z kolejnym hotelem, ten tajemniczy szef w ogó le nikogo nie sł ucha. Moja rada dla dzikich podró ż nikó w: rezerwuj noclegi na Zanzibarze tylko za poś rednictwem usł ug gwarantują cych odprawę . Z naszego doś wiadczenia taka historia zdarzył a się już nie raz, a gdy coś pó jdzie nie tak podczas odprawy, wywoł uje to jedynie uś miech i dodaje przygody naszej podró ż y, ale dlaczego hotele tak bardzo utrudniają sobie ż ycie, nie jest jasne, zwł aszcza skarga dotyczą ca ich usł ug wspierają cych hotel kosztuje znacznie wię cej niż te same 30 USD, któ rych chcieli wię cej.
Ale wró ć my z raju hotelowego do raju plaż owego. Przed nami jeszcze pó ł dnia, co oznacza, ż e moż emy umó wić się na kolejny trekking wzdł uż linii plaż y z obowią zkowym posił kiem w tematycznej restauracji na plaż y. Trasę zachowaliś my w Jaskini Cuza. Aby to zrobić , musieliś my zagł ę bić się w ś rodek wyspy. Mapy pokazał y nam sekretne ś cież ki, któ rymi moż emy podą ż ać . Najpierw oprowadził nas przez terytorium luksusowego hotelu. Tyle glonó w na plaż ach tych luksusowych hoteli. . . Potem po hotelu ruszyliś my przez krzaki.
Ś cież ka stawał a się coraz wę ż sza, w pewnym momencie zdaliś my sobie sprawę , ż e to nie jest wę dró wka, ale walka z nieprzebytymi „haszami”. To był o jak w piosenkach Onuki - Khashi, wyglą da na to, ż e wokalista też był na Zanzibarze. Potem nadszedł czas, by przyznać się do poraż ki w tej bitwie i wró cić na gł ó wną drogę . Co do zł a, w drodze powrotnej też wszedł em w ciernie. Uff, wyszedł em na tor. Maps mi, to fiasko, dlaczego jesteś z nami w ten sposó b? Na szczę ś cie nieopodal autostrady był a ł awka na przerwę , choć musieliś my pchać tutejszą warana, podobno też zmę czona tymi krzakami. Podczas gdy my odpoczywaliś my, jaszczurka monitorują ca siedział a w pobliż u.
Dobra, pró ba numer dwa, chodź my oficjalną , mniej atrakcyjną trasą . Jaskinia był a podobna do dominikań skiej z Beyahibe, ale bardziej oficjalna, wię c czę sto są tu ludzie, a bilet kosztuje 2.000 TZS (10 USD). W jaskini znajduje się podziemne jezioro, w któ rym moż na pł ywać . Podobał o nam się , bo przez czę ś ć czasu byliś my generalnie sami, a potem coraz wię cej osó b zaczę ł o przychodzić , ale biorą c pod uwagę wysoki koszt wejś cia i moż liwoś ć poznania tł umu ludzi, jaskini nie bę dziemy polecać .
Po jaskini mieliś my też lekcję mistrzowską od miejscowych, aby zagrać tam na tom-tomie. Nawiasem mó wią c, zagraliś my tu sł ynną lokalną piosenkę , któ ra zabrzmiał a na ż ywo nie raz w ró ż nych czę ś ciach wyspy. Czasem ś piewał y to dzieci, czasem Masajowie, czasem ś piewał ktoś z miejscowych. I generalnie podczas podró ż y zaczynasz uczyć się sł ó w w lokalnym suahili i czujesz to. Na przykł ad „Karibusana” brzmi dla mnie nieskoń czenie pię knie, co oznacza „Witamy”. Tubylcy naprawdę promują swó j ję zyk i chę tnie się nim dzielą oraz, jeś li to moż liwe, wprowadzają nowe sł owa do naszego sł ownika. A wię c moi „rafikowie”, kontynuujmy z nami tę niezapomnianą podró ż .
Spieszyliś my się na plaż ę na kolejny zachó d sł oń ca. Ale był y dobre i zł e wieś ci. Udał o nam się dostać na plaż ę , ale po drugiej stronie wyspy jest pię kny zachó d sł oń ca. A wię c oto jest, wię c teraz bę dziemy mieli dwa dni bez zachodó w sł oń ca. Ale pł ywają c w wieczornej wodzie, udał o mi się wypró bować ciekawą atrakcję . Niedaleko nas miejscowa mł odzież zdecydował a się na ż eglowanie. Kiedy przepł ynę li obok nas, postanowił em zagrać w ł apanie, chwycił em deskę , pierwsza pró ba się nie powiodł a, bo nie obliczył em sił y. Chł opaki celowo weszli do drugiego krę gu i krzyknę li do mnie, ż ebym spró bował ponownie zł apać . Drugi raz był udany, na peł nych obrotach po powierzchni wody przepł yną ł em z nimi 100 metró w, potem jeszcze musiał em odczepić , ż eby nie był o daleko do Dashy.
Spę dziliś my wieczó r w bardzo przytulnej restauracji Luciana, od razu stał a się naszą stał ą restauracją , teraz jedliś my tylko tutaj. Jak moż emy wypró bować cał ą gamę w kilka dni? A podczas kolacji wszyscy tutejsi rosyjskoję zyczni wymienili najnowsze wiadomoś ci z wyspy. Kiedy skoń czyliś my posił ek, zdał em sobie sprawę , ż e nie ma lokalnej gotó wki. Obok nas siedział miejscowy facet, któ ry z radoś cią zgodził się zabrać mnie do kantoru. Droga okazał a się niemał a, kantor zamknię ty, a dziewczyna w sklepie zaproponował a niekorzystny kurs wymiany. Mę ż czyzna powiedział , ż e teraz wszystko rozwią ż e i poprowadził mnie jeszcze dalej.
Przejechaliś my cał ą osadę i dotarliś my na przedmieś cia. Na ł awkach siedział o jeszcze pię ciu mę ż czyzn, a jeden leż ał leniwie. Usiedliś my z nimi, wszyscy o czymś rozmawiali. Martwił em się , ż e Dasha w restauracji wyraź nie martwi się tym, gdzie zniknę ł am. Pię ć minut pó ź niej jeden z mę ż czyzn wstał i poszedł gdzieś daleko po pienią dze. Potem przyszedł z pakietem pienię dzy i naprawdę wymienił pienią dze po bardzo korzystnym kursie. Facet, któ ry mnie prowadził powiedział , ż e teraz pó jdziemy lokalnymi ś cież kami i doś ć szybko znajdziemy się w restauracji, przeszliś my przez lokalne slumsy, a w niektó rych miejscach wcisnę liś my się w zupeł nie ciemno. W każ dym innym kraju pomyś lał bym, ż e chcą mnie okraś ć , zwł aszcza ż e on wie, ż e teraz mam pienią dze. Ale na Zanzibarze nawet takie myś li nie przyszł y mi do gł owy, wszyscy są tutaj tylko ukochanymi.
Po pysznej i bardzo obfitej kolacji, zgodnie z harmonogramem, spacer pod gwiazdami nad morzem. Hej przestań , gdzie jest morze? Wię c to jest prawdziwy odpł yw, gdy morze schodzi poniż ej horyzontu. Wyglą da jak obraz olejny - piasek jest wilgotny, bł yszczy w ś wietle księ ż yca i biegnie w nieskoń czonoś ć . A z nieskoń czonoś ci dobiega hał as, taki jak z pocią gu lecą cego gdzieś nad oceanem. Bardzo urzekają cy, pię kniejszy niż nocny krajobraz nigdy nie był . A kiedy wydawał o się , ż e w osadzie nie moż e być pię kniej, zgasł y ś wiatł a i zrobił o się bardzo tajemniczo. To prawda, ż e nie na dł ugo, minutę pó ź niej wł ą czył y się restauracje, któ re miał y gotowe generatory, a kolejne pię ć minut pó ź niej wró cił o ś wiatł o. Po restauracjach popł ynę ł y okrzyki radoś ci.
Jeś li chodzi o hał as dobiegają cy z horyzontu, postanowił em na wszelki wypadek zapytać miejscowego Masaja.
Czy ty też sł yszysz ten dź wię k? Facet skiną ł gł ową .
Czy sł yszysz ten hał as każ dego wieczoru? Facet ponownie skiną ł gł ową
Teraz jestem spokojny, ż e to nie zbliż ają ce się tsunami. Moż emy iś ć dalej.
Odpł yw na stronie
Jedną z fajnych cech Page pod koniec listopada był odpł yw nocny i poranny. Od samego rana morze wcią ż był o gdzieś za horyzontem, a do przypł ywu był o jeszcze duż o czasu. Rozpoczę liś my nasze prawdziwe wodne safari, ską d pochodzi ten magiczny i uwodzicielski hał as. Aby wę drować w czasie odpł ywu, koniecznie zabierz okulary przeciwsł oneczne, posmaruj się kremem, koniecznie zał ó ż korale i oczywiś cie dokł adnie sprawdź godzinę przypł ywu w aplikacji.
Trzeba uważ ać na przypł yw, inaczej to safari moż e być ostatnim. Jako dodatkowy punkt odniesienia wzię liś my lokalnych mieszkań có w, któ rzy zbierali plony morskie. Jeś li nadal są w wodzie, to zdecydowanie robimy wszystko dobrze.
Na począ tku był o bardzo ł atwo chodzić , woda był a najwyż ej do kolan, a jeż y prawie nie był o, czasem moż na nawet rozpieszczać stopy bez kapci. Po minię ciu podwodnych ogrodó w miejscowych zaczę ł y pojawiać się jeż e, któ re rozrosł y się w prawdziwe labirynty. I najważ niejsze pytanie, czy nasze koralowce chronią przed jeż ami? Nie dowiesz się , dopó ki przypadkowo nie nadepniesz na jeż a.
Musieliś my iś ć w pewnej odległ oś ci od siebie, aby woda przed tobą był a jak najbardziej przejrzysta i czysta. Im dalej posuwaliś my się naprzó d, tym dokł adniej musieliś my przemyś leć każ dy krok, aby unikną ć bł ę du naszego przyjaciela. Opró cz jeż y coraz czę ś ciej zaczę ł y się spotykać morskie egzotyki od pię knych ryb po gigantyczne rozgwiazdy i zupeł nie dziwne stworzenia morskie. Momentami puszyste i mię kkie koralowce zachwycał y nas pię knem.
W rezultacie dotarliś my do mierzei, któ ra oddzielał a szaleją ce morze od strefy odpł ywu. Raczej wpł ynę liś my na mierzeję , ponieważ woda przed samą mierzeją znajdował a się powyż ej pasa. Wię c stą d pochodził ten hał as pocią gu) Teraz został o niewiele rzeczy, aby wró cić przez te wszystkie jeż e gaje. Tym razem byliś my sprytniejsi i poszliś my w kierunku, w któ rym byli lokalni lub rzadcy turyś ci, bo to znaczy, ż e na pewno jest tam przejś cie. Na szczę ś cie nikt z nas nie nadepną ł na jeż a, jednak korale trafił y na tak ostre, ż e przebił y się przez grubą gumę koralowcó w. Cał a podró ż zaję ł a nam dwie i pó ł godziny. Od samego rana zabijał o nas w ś mietniku zmę czenie fizyczne, bo chodzenie po kolana/po pas w wodzie jest doś ć mę czą cym zadaniem.
Upadliś my na nasze ł ó ż ko i wydawał o się , ż e teraz zaś niemy i bę dziemy spać do nastę pnego ranka. Ale nie ma czasu na odpoczynek, teraz poł oż ymy się , zjemy obiad i kontynuujemy trasę . Faktem jest, ż e poranną wę dró wkę zaplanowaliś my na maksymalnie 15 minut))) Pię kno tego safari opisał abym w nastę pują cy sposó b: „Nie wę drował em podczas odpł ywu - nie był em na Zanzibarze! ” pię kne i nieskoń czenie egzotyczne, a niektó rzy nawet kupili ś wież o zł owioną oś miornicę od miejscowego i przynieś li ją do restauracji na ugotowanie, co jest tutaj powszechną praktyką .
Las Jozani
Dotarcie do lasu minibusem zaję ł o okoł o 30 minut, potem są dwa sposoby, idź do biura z biletami, dostaniesz przewodnika za pienią dze, któ ry zawiezie cię wszę dzie i pokaż e ci wszystko lub pó jdzie po ś cież kach jak okrutny. Oczywiś cie wybraliś my opcję , w któ rej przygó d powinno być wię cej. Oto prawdziwa dż ungla jak w filmach, w któ rej bohaterowie za wszelką cenę starają się przetrwać . Bardzo gę sta roś linnoś ć , gigantyczne drzewa, mnó stwo ż ywych stworzeń , mał py ró ż nych ras z ciekawoś cią przeskakują nad drzewami.
Czasem są rozwidlenia, ale decyzję , doką d się udać , doś ć ł atwo podją ć , na przykł ad ktoś groź nie zahuczał po lewej, co oznacza, ż e jesteś my po prawej. Wyraził em nawet opinię , ż e w tym lesie nie moż na się w ogó le zgubić . Ale to był o jakieś pię ć minut, zanim się zgubiliś my. W tym lesie są nastę pują ce problemy: GPS tu nie ł apie, na mapach nie ma ś cież ek, a po deszczach niektó re trasy zamieniają się w mini-bagna. Spacerują c ś cież kami, kilkakrotnie przeszliś my już przez bagnisty teren i nie chcieliś my wracać w bł oto. W rezultacie szliś my coraz gł ę biej w nadziei, ż e ten las skoń czy się , zanim się ś ciemni.
W każ dym razie jest to ciekawsze, niż gdybyś my szli gł ó wnymi ś cież kami z jakimś facetem. Tymczasem dż ungla cią gle zmieniał a swó j obraz, co nie przestał o nam się podobać . Od czasu do czasu natrafiał em na gł ę bokie ś lady innych ró wnie szczę ś liwych podró ż nikó w. Ale z jakiegoś powodu te ś lady był y zawsze w przeciwnym kierunku. Albo szliś my w kierunku wejś cia do parku, albo ktoś zrozpaczony i wró cił .
Ostateczny brud się gał kolan, ale już nas to nie obchodził o, naginaliś my linię jak pojazdy terenowe. Jakie to był o szczę ś cie, gdy na jednej ze ś cież ek spotkaliś my przewodnika z turystami, teraz zdecydowanie nie jesteś my daleko od wyjś cia z parku. Kiedy w koń cu wysiedliś my, byliś my tak brudni, ż e myliś my nogi w glinianej kał uż y, inaczej nie wpuś ciliby nas do minibusa))) Tak rozumiem dż unglę ! Radzę wszystkim spró bować ! Przy wyjś ciu z lasu trafiliś my na mał y targ, na któ rym sprzedawczyni poczę stował a nas czerwonym bananem. Po prostu chciał em go wypró bować przez dł ugi czas, ale zdecydowanie nie potrzebowaliś my z nami wielu czerwonych.
W pobliż u lasu Jozani znajduje się ró wnież wolny las namorzynowy, nie odwiedziliś my go, ponieważ nie do koń ca rozumieliś my, gdzie on jest, ale myś lę , ż e nasi zwolennicy nie powinni go przegapić , wejś cie do niego znajdował o się po drugiej stronie ulicy od oficjalne wejś cie do lasu. Zł apanie tu powrotnego busa okazał o się problematyczne, ponieważ był posterunek policji i sprawdzano, czy w busach nie ma pasaż eró w stoją cych. Przeszliś my okoł o 500 metró w od posterunku i tam zadzwonił do nas miejscowy, któ ry zł apał się na taksó wkę . Wię c wró ciliś my cał kiem wygodnie.