Wyjazd sylwestrowy, czyli galopem przez Słowenię. Koper, Piran, Portorož
Podró ż noworoczna, czyli galop po Sł owenii. Bohinj >>>
Podró ż noworoczna, czyli galop po Sł owenii. Krwawienie >>>
1 stycznia 2020 r. Drugi dzień znajomoś ci ze Sł owenią i znó w zanurzamy się w bajkę , a tym razem jest to Adriatyckie wybrzeż e Sł owenii. Sł oń ce, morze, palmy - i to wszystko w styczniu! ! ! Dziś zaczę ł o się nie bardzo wcześ nie, poranek przywitał nas lekkim mrozem, a Sł owenia znó w nas nie zawiodł a, był o ciepł o i sł onecznie.
Pierwszym miastem, do któ rego pojechaliś my, był Koper, poł oż ony na pó ł wyspie Istria nad Morzem Adriatyckim. Miasto ma charakter przemysł owy i jest gł ó wnym i jedynym portem w Sł owenii.
Winda unosi się z brzegu do miasta
Koper to jedno z najstarszych miast w Sł owenii. Miasto sł ynie z historii, przetrwał o Cesarstwo Rzymskie i Bizancjum, ale to Republika Wenecka pozostawił a tu najwię kszy ś lad. Przypomina to place i ulice miasta, bardzo przypomina Wenecję .
Ale mamy znowu galop, a tym bardziej rano, jak gdzie indziej nie ma zwyczaju wstawać wcześ nie, tak, a 1 stycznia jest nadal zamknię ty i znowu prawie sami pę dzimy po mieś cie.
Wylą dowaliś my na gł ó wnym placu - Titov Torg.
Na placu znajduje się Katedra Wniebowzię cia Najś wię tszej Marii Panny, prace budowlane rozpoczę to w XII wieku, pó ź niej w XIV wieku dobudowano dzwonnicę . Dzwon odlał rzemieś lnik z Wenecji. Na wież ę moż na się wspią ć , ale nie chodzi o nas, w jakikolwiek sposó b naszym galopem.
Pał ac Pretoriań ski ró wnież był budowany na placu przez dł ugi czas, począ wszy od poł owy XIII wieku, i jasne jest ró wnież , ż e Wenecjanie mieli w tym swó j udział . Naprzeciw budynku w stylu weneckim - Pał acu Loggia - znajduje się kawiarnia i galeria sztuki, mocno przypominają ca Pał ac Doż ó w w Wenecji.
Wiele ulic miasta zdobi herb, bardzo ł adne sł oń ce. Koper to bardzo patriotyczne miasto, sł oń ce jest bardzo powszechne.
Idą c wą skimi uliczkami dochodzimy do Piazza Carpaccio, gdzie jak zawsze znajduje się stara winoroś l. Na placu znajduje się ró wnież magazyn soli.
Wszę dzie pyszni się wenecki skrzydlaty lew:
Chodź my na nasyp, robi się gorą co, ale jest zima i ludzie jeż dż ą na ł yż wach. Przez bramę dostajemy się na plac Preshernaya, tu najważ niejsza jest fontanna Da Ponte.
Ludzie powoli się budzą .
Wycieczka się skoń czył a, trochę wolnoś ci, naprawdę chcę po prostu spacerować powoli, przespacerować się tymi mał ymi „wł oskimi” uliczkami, ale tu nie chodzi o nas.
A to jest nasyp Koper, bardzo bał em się spotkać morze zimą , kiedy moż na był o tylko patrzeć , bał em się , ż e moja nieś wiadoma podś wiadomoś ć bę dzie ję czeć i podle: „Muszę zanurkować ”. Ale nie jestem morsem. A jednak poznaliś my tak odważ nych ludzi.
I wskakujemy do autobusu i pę dzimy dalej, nastę pnym miastem jest Piran. Odległ oś ć mię dzy miejscowoś ciami jest niewielka, gnaliś my szybko. Miasto leż y ró wnież na pó ł wyspie Istria i ma ciekawe poł oż enie: do Chorwacji - 7 km, do Wł och - 23 km. I sł usznie miasto zasł uż ył o na miano miasta-muzeum. I znowu nie obył o się bez Wenecjan – duch Wł och po prostu unosi się w powietrzu.
Dzień jest już w peł nym rozkwicie i już przez tł um kierujemy się na centralny plac. Prawie cał e miasto to strefa dla pieszych. Trasa rozpoczę ł a się od placu Tartini, gdzie znajduje się pomnik G. Tartiniego, skrzypka i kompozytora pochodzą cego z Piranu, na plac i teatr nazwany jego imieniem.
I wspinamy się wą skimi uliczkami na taras widokowy. Odwiedziliś my klasztor ś w. Franciszka i jeś li go nie przeczytasz, nie od razu zgadniesz, co to jest. Generalnie trzeba się dokł adnie rozejrzeć , czeka na Was wiele niespodzianek, ale tu nie chodzi o nas, mamy galop.
Tylko choinka przypomina nam, ż e Nowy Rok p>
Z tarasu widokowego wyraź nie widać mur fortecy, a raczej jego pozostał oś ci, ale od tego momentu mur wyglą da imponują co, jest najwyż szym punktem w mieś cie. Patrzę z daleka, chcę wstać , ale jem obiad, nie mogę się spó ź nić .
Znakiem rozpoznawczym Piranu jest gó rują ca nad miastem dzwonnica, bardzo podobna do dzwonnicy ś w. Marka w Wenecji. To jest taras widokowy i znowu nasz galop uniemoż liwia nam wspinaczkę na dzwonnicę .
I znowu, wą skimi uliczkami, ale w inny sposó b, schodzimy na nasyp, a jeś li chcesz się po prostu „zgubić ” w tych uliczkach, każ dy dom moż na rozważ yć i rozważ yć .
Na nasypie to po prostu rozkosz, pię kno i zapachy są po prostu niesamowite. Tam zjedliś my pyszny obiad nad brzegiem morza niemal w promieniach zachodzą cego sł oń ca.
I już czas wsią ś ć do autobusu, w promieniach sł oń ca miasto jest po prostu zł ote i już wszystko wyglą da zupeł nie inaczej, jakoś tajemniczo i bajecznie, a nie moż na był o przejś ć obok kuchennego wina na placu, i dodawszy mał y krok, idziemy do autobusu, podziwiamy bajeczny zachó d sł oń ca.
Ten dom na placu nazywa się "Weneckim"
I znowu w autobusie kolejnym miastem jest Portorož i jak zawsze Wł osi, nazwa miasta po wł osku - "Port Ró ż ", brzmi pię knie. Tutaj wszystko jest bardzo proste, przyjechaliś my zobaczyć fajerwerki. Fajerwerki są po prostu przepię kne, od morza, a pogoda nie zawiodł a, potem koncert jazzowy na placu, godne zakoń czenie pierwszego dnia Nowego Roku.
I daleko w Sł owenii jest kilka mał ych miasteczek z historią .
Wycieczka noworoczna lub galop przez Sł owenię . Celje, Maribor, Ptuj >>>