Super budżet Wilno

23 Kwiecień 2019 Czas podróży: z 08 Luty 2019 na 10 Luty 2019
Reputacja: +3061.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

PRZYGOTOWANIE.

Przez dł ugi czas i mozolnie tania linia lotnicza Ryanair pró bował a przebić się na ukraiń ski rynek lotniczy. Przez dł ugi czas i mozolnie nasz skorumpowany rzą d pod ró ż nymi pretekstami odmawiał mu tego. I dopiero po otrzymaniu konkretnych listó w z Unii Europejskiej, nasz ukochany Prezydent niechę tnie pozwolił tej linii lotniczej obsł ugiwać loty z Ukrainy do innych krajó w. Wcześ niej UIA (Ukraine International Airlines) czuł a się jak hegemon i miał a taką cenę za loty, ż e nie był o jasne, czy był a to cena biletu lotniczego, czy też wynajmu cał ego samolotu.


W listopadzie 2018 r. leniwie przeglą dał em moją subskrypcję Telegrama w poszukiwaniu wycieczek i biletó w lotniczych i natkną ł em się na ofertę Ryanaira na weekendowy lot do Wilna za 20 euro w obie strony. Po obserwacji sytuacji był em przekonany, ż e to naprawdę warta zachodu propozycja. Wyjazd do Wilna 08.02. 19 (pią tek) o 13.40, powró t 10.02. 19 (niedziela) o 11.25. W tym scenariuszu mamy wszystko za wszystko w pią tek wieczorem, w sobotę i czas na kawę w niedzielę . Nie mieliś my jeszcze paszportó w z danymi biometrycznymi, ale został y one już zamó wione w TsNAP (Centrum Usł ug Administracyjnych) i powinny być gotowe na dł ugo przed naszym wyjazdem. Postanawiam zarezerwować bilety bez zgody ż ony, by tak rzec, ż eby ją zaskoczyć . Wszystkie dane dokł adnie wpisuję w aplikacji Ryanair na telefonie, wpisuję dane karty, pł acę i voila – bilety są zarezerwowane! Ł atwo i prosto, dzię ki nowoczesnej technologii wszystko moż na zrobić podczas przerwy na lunch w biurze!

Bilety są dobre, ale trzeba też gdzieś mieszkać . Przechodzę przez opcje rezerwacji, wiele rzeczy nie zachwyca dopó ki nie znajdę Old Town Guest House, Trak? g. 7 - 23, Wilno - Stare Miasto, LT-01132 Wilno, Litwa. Podobał a mi się lokalizacja - w samym centrum starego Wilna, no có ż , cena też był a imponują ca - 20 euro za noc, w moim przypadku 40 za dwa dni. Opinie o hostelu nie był y zł e, nikt nie miał poważ nych narzekań , w koń cu go zarezerwował em. Mieliś my osobny pokó j dwuosobowy ze wspó lną toaletą i kuchnią . Patrzą c w przyszł oś ć , powiem, ż e pokó j był „spartań ski”: ł ó ż ko, dwa krzesł a, stó ł , lustro, grzejnik, stolik nocny i to wszystko! Szafa okazał a się nieopł acalnym luksusem, na ś cianie był y dwa haczyki, któ re ją zastą pił y, był y tylko dwa gniazdka, ale wsadzili nam przedł uż acz, ż ebyś my niczego sobie nie odmó wili ; -))) wspó lna kabina prysznicowa był a przestronna, w toalecie był o wszystko co potrzebne (jednak na drugim dniu pobytu butelka mydł a w pł ynie zniknę ł a bez ś ladu), w kuchni był a mał a lodó wka, bojler, stó ł , niezrozumiał a szafka z czyimiś rzeczami, zlew, ł yż ki/widelce/talerze/noż e i kuchenka mikrofalowa.

Wtedy po prostu musiał am czekać , od czasu do czasu „Rezerwacja” wyrzucił a opcje wakacji w Wilnie ze zniż kami, w koń cu jeszcze kusił o mnie odwiedzenie „Desert Experience” Vokie? i? g. 11Wilno 01130, Litwa (standardowa cena za jeden rę cznie robiony deser i czarną kawę to 6.9 euro, dwa bilety kupił em za 5 euro) oraz wizyta w „Cocktail in Panoramic Skybar” Konstitucijos pr. 20, Wilno 09308, Litwa (autorski koktajl alkoholowy w dwó ch egzemplarzach, standardowa cena to 20 euro za bilet, w moim przypadku kupiono dwa bilety po 10 euro każ dy). W pierwszym przypadku planował em wczesny napó j kawowy w pobliż u naszego miejsca zamieszkania, w drugim planowana był a wieczorna wizyta. Postanowił em nie kupować niczego innego, aby nie zawę zić opcji urlopowych do programu ś ciś le ograniczonego w czasie i trasie.

H czy G?? ?


Ż arty przed rozpoczę ciem podró ż y wcale nie zaczynał y się tam, gdzie oczekiwano. Jak wspomniał em, bilety zamawiał em przed otrzymaniem paszportó w biometrycznych. Paszporty mię dzynarodowe otrzymywaliś my już dwukrotnie, znał em transliterację naszych imion i nazwisk, wię c wystawiał em bilety ś ciś le wedł ug pisowni w starym paszporcie. I jaki szok przeż ył em, gdy w nowym chrupią cym paszporcie mojej ż ony zobaczył em z nieskrywanym zdziwieniem, ż e z Ukrainki GANNY lekką rę ką naszego biura paszportowego przemienił a się w izraelską HANNĘ ! ! ! Nie, oczywiś cie zawsze wiedział em o ż ydowskich korzeniach mojej ż ony, ale wtedy cał a prawda został a w peł ni ujawniona! Niewiele bym się przejmował , gdyby bilety nie został y zarezerwowane na nazwisko GANNA. Zaczę liś my sortować wszystkie opcje, zaczynają c od wymiany paszportu, koń czą c na zmianie nazwiska w zamó wionym bilecie. Postanowili nie zmieniać paszportu, szkoda by był o, gdyby znó w dostał a go z tą transliteracją , a szkoda był o wyrzucić.20$, przez aplikację Ryanair moż na był o zmienić list, ale ta usł uga kosztował a tylko 129 euro ! ! ! Smutek jest smutny, w Internecie był o duż o informacji, ale nie znalazł em absolutnie dokł adnej odpowiedzi, jak to zrobić (i czy należ y to zrobić ). W efekcie trafił em do pomocy technicznej przez stronę Ryanair, 15 minut oczekiwania i był em w kontakcie z oryginalnym anglosaskim Muhammadem ; -) Pię ć minut korespondencji, ze zrzutami ekranu starych i nowych paszportó w, a my są uprzejmie i BEZPŁ ATNIE zmieniono pierwszą literę w imieniu pasaż era. Hurra, moż esz spokojnie poczekać na lot!

Kolejne dwa miesią ce przed wylotem minę ł y spokojnie, poza obrzucaniem mnie specjalnymi ofertami Ryanair z serii:

- czy chcesz zarezerwować miejsce w samolocie? Jesteś my gotowi ś wiadczyć tę usł ugę za marne 4 euro za niewygodne miejsce lub 20 euro za luksusowe miejsce z duż ą iloś cią miejsca na nogi!

- czy chciał byś dopł acić za walizkę o wadze do 10 kg. tylko 10 euro? I na walizkę o wadze do 20 kg. prosimy tylko o 40 euro!

- czy pan chce uzyskać pierwszeń stwo wejś cia na pokł ad za 6 euro?

- moż e chcesz skosztować jedzenia podczas najdł uż szego pó ł toragodzinnego lotu?

Z oburzeniem odrzucił em wszystkie te kuszą ce oferty, ponieważ planował em zobaczyć , jak super ekonomiczny jest lot do Europy. Dwa dni przed odlotem moż na był o odprawić się na lot, program podnió sł dla nas dobre miejsca - Anyuta dostał a miejsce 11F (przy oknie), a ja 22D (w przejś ciu jest miejsce na nogi) . Program od razu proponował zmianę miejsc na inne za dopł atą , ale był wysł any za trzy znaki ; -) Na lotnisku moż na był o odprawić się na lot przy kasie, w zasadzie nie trzeba był o tam nic robić , to nic nie kosztował o - 55 euro! Mogę sobie wyobrazić , ż e przynajmniej kilka osó b z lotu jest tak roztargnionych, ż e Ryanair zbiera niezł y gesheft.

Rezerwacje ró wnież nie pozostał y w tyle, oferują c mi coraz wię cej opcji spę dzania wolnego czasu, ale z takim samym sukcesem.

Docieramy na lotnisko i od razu na pokł adzie cieszy nas wiadomoś ć , ż e nasz lot jest przesunię ty z 13.40 na 14.10. No dobra, idziemy, czekamy, wszystko bę dzie dobrze, ale gdy się szykowaliś my, oddaliś my babci Centralne Centrum Sterowania do opieki nad dzieć mi i kupiliś my jedzenie do domu, zupeł nie zapomnieliś my coś przeką sić my sami. W rezultacie gł ó d zebrał swoje ż niwo i kupiliś my dwa hot dogi w strefie spadkowej za 8 USD. Siedzimy dalej, lot jest przeł oż ony na 14.25, wszystko jest opó ź nione. . .

Nasz samolot w Boryspolu


Wreszcie lą dujemy, praktycznie nie mamy ż adnych rzeczy, wię c nie ma się czym martwić . Widać , ż e jest to tania linia lotnicza, po raz pierwszy wylatujemy z Boryspola z niż szych bramek. Schodzimy na dó ł , przy wyjś ciu stoi tł um ludzi, pracownicy linii sprawdzają bilety (przypominam, ż e nie musimy się rejestrować ), spodziewał em się , ż e ponownie zmierzą bagaż pod ką tem zgodnoś ci ze standardami transportu, ale nic z personel linii lotniczych się tym przejmował . Do samolotu dotarliś my autobusem, a ludzie rzucili się do szturmu na samolot. W celu zaję cia pó ł ek nad siedzeniami. Nie widzę innego powodu do tak aktywnej chę ci szybkiego wejś cia do samolotu, ale moja ż ona i ja leniwie zrobiliś my zdję cia w pobliż u samolotu, zbadaliś my go i spokojnie weszliś my do kabiny jako jedni z ostatnich. W domku był a wł aś nie aktywna faza gry „Wymiana miejsc”. Wię kszoś ć pasaż eró w nie kupował a stał ych siedzeń i starał a się handlować jak najbliż ej siebie, namawiają c, proszą c o modlitwę , groż ą c, ż e mał e dziecko nie przeż yje bez dwó ch rodzicó w w pobliż u itp. Anyuta i ja postanowiliś my nie zawracać sobie tym gł owy, lecieć.1 godzinę i 40 minut, to niewiele, moż na usią ś ć osobno. Został em na swoim miejscu, nic nie miał em, wł oż ył em kurtkę do gó rnego bagaż nika, niedaleko byli blogerzy insta, któ rzy przesył ali wszystkim pozdrowienia i tsemki poprzez transmisję na ż ywo. Kiedy wszyscy w koń cu zagnieź dzili się i samolot zaczą ł koł ować do startu, Anyuta wysł ał a mi wiadomoś ć na Viberze, ż e w pobliż u nie ma DWÓ CH WOLNYCH MIEJSC. A to w prawie cał kowicie wypeł nionym samolocie! Zrezygnował em z jej subskrypcji, ż e jeś li nikt nie pojawi się obok niej po starcie, to przyjdę z wizytą . Poczekał na start, upewnił się , ż e para siedzą ca obok jego ż ony zniknę ł a gdzieś bez ś ladu i przenió sł się do niej. Biorą c pod uwagę , ż e siedzenia przed kabiną mają wię cej miejsca na nogi i ż e mieliś my jedno miejsce wolne, polecieliś my po kró lewsku!

Po przylocie do Wilna jako jedni z pierwszych jedziemy do kontroli, to trochę niezwykł e, ż e nie mamy bagaż u i nie musimy na niego czekać , wię c liczymy na szybkie przejś cie przez wszystkie procedury. Bronimy w mał ej kolejce, pogranicznik podszedł do nas jak z ż artó w o krajach bał tyckich - zaspanych i niespiesznych. Wzią ł mó j paszport, dł ugo go badał , po czym zapytał :

- Tak, oto bilety powrotne, oto rezerwacja z Booking, czego jeszcze potrzebujesz?

- Nie, nic, chodź …

Wydaje się , ż e nowoczesne technologie nie dotarł y do ​ ​ Wilna. Dawno nie widział em takich monitoró w. . .

Z ż oną był o jeszcze ł atwiej, widzą c te same nazwiska, z cię ż kim westchnieniem zapieczę tował i wpuś cił nas na terytorium Ł otwy. Lotnisko w Wilnie (zgodnie z oczekiwaniami) okazał o się malutkie, był o tylko jedno wyjś cie, tuż obok był przystanek autobusowy. Na lotnisku jest tablica z godzinami przyjazdu autobusó w, podł ą czył em internet, wygooglował em przez telefon trasę z uwzglę dnieniem komunikacji miejskiej, autobus numer 88 jechał do naszego hotelu, któ ry podjeż dż a na nasz przystanek (jak informuje zarzą d) w cią gu 10 minut. Ś wietnie, stoimy ciepł o, czekamy, wyjeż dż amy za osiem minut, autobus podjeż dż a prawie od razu, wsiadamy, kupuję u kierowcy dwa bilety za 1 euro, siadamy, jedziemy. Tylko pię ć przystankó w, w czasie zaję ł o to okoł o 20 minut, wyjeż dż amy i za pomocą nawigatora przenosimy się do naszego hotelu, nie był o absolutnie nic do zrobienia, trzeba był o znaleź ć hostel, ale...

Przystanek autobusowy w pobliż u lotniska w Wilnie

W autobusie, w drodze do hotelu

TAJNY HOSTEL WILNIEGO PODZIEMIA


Gdy rezerwował em pokó j w hostelu, kilka razy wspominał em, ż e trudno go znaleź ć , nie przywią zywał em do tego ż adnej wagi, mają c nadzieję , ż e my, jako doś wiadczeni podró ż nicy, ł atwo go znajdziemy, ale ż e tak nie był o. Z ł atwoś cią znaleź liś my odpowiedni dom, na pewno nie był o wejś cia do hostelu od strony ulicy, spojrzał em na wszystkie znaki, wpadł em do wszystkich drzwi. No to znaczy wejś cie jest gdzieś na dziedziń cu, był y dwa wejś cia na dziedziń ce, oba bardzo przeraż ają ce (w sensie nieoś wietlone i z nieró wnym asfaltem), obszedł em je dookoł a, wszystko dokł adnie zbadał em, nic choć w przybliż eniu nie przypominał o hostelu znaleziony. Na podwó rku rozmawiał em z kobietą , nigdy nie sł yszał a o ż adnym hostelu "Stare Miasto Pensjonat". Twoja dywizja już nie jest zabawna! ! ! Wkradł o się podejrzenie, ż e to jakieś oszustwo, ale nie, ten hostel ma wiele recenzji na temat rezerwacji i wyraź nie nie jest to fantom. Drapię się po gł owie, grzebię w smartfonie, w szczegó ł ach hostelu znajduję jeden numer telefonu, wybieram go przez „Viber”, wyś wietla się nazwisko Vitalijus Poplavskis, z zapartym tchem czekam na odpowiedź i hurra , odbierają telefon:

- Dzień dobry, zarezerwowaliś my u Was pokó j, ale nie moż emy znaleź ć hotelu Old Town Guest House. Wszyscy już ominę li, potrzebujemy twojej pomocy, czy moż esz wyjś ć na zewną trz i nas odebrać ?

- Nie, jestem daleko, ale powiem Ci, jak go znaleź ć . Czy widzisz pomarań czowy znak „KAWA”?

- (wychodzę z podwó rka na ulicę i rzeczywiś cie widzę taki znak) Tak, widzę .

- Przed nim, idą c z muzeum, znajduje się skrę t na dziedziniec.

- Rozumiem, skrę cili na dziedziniec.

- A teraz idź na koniec podwó rka.

- Ł atwo powiedzieć , wszystko jest tu wykopane i są samochody, co rozumiesz przez sł owa „koniec podwó rka”?

- Có ż , musisz znaleź ć biał e plastikowe drzwi z numerem „23” nad nimi.

- (chodzę po podwó rku i metodą wyją tkó w wcią ż znajduję takie drzwi) Znalazł eś co dalej?

- Tutaj, teraz spó jrz, na prawo od drzwi znajduje się mał e ż elazne pudeł ko. Jest zamek szyfrowy, wybierz na nim numery 701.

- (ż ona ś wieci latarką , wybieram potrzebne numery, pudeł ko się otwiera) A wię c otworzyliś my, co dalej?

- Jakie klucze tam wiszą ?

- Có ż , są klawisze z cyframi 1.2, 3 i dwa klawisze z literą P.

- Nie, ostatni klucz do parkingu, jesteś w samochodzie?

- Rozumiem, potem wybieram dowolny klucz i osiedlam się w pokoju z numerem odpowiadają cym kluczowi.

- Bierzemy klucz z cyfrą.2, czy jesteś zadowolony?

- Tak, weź to.

- Dzię kuję , wprowadzamy się .

- Wszystkiego najlepszego.

- I tobie to samo. . .


Bierzemy dwa klucze z pę ku z numerem 2, otwieramy frontowe drzwi, zamykamy je za nami i wchodzimy do ś rodka. Szczerze mó wią c to pierwszy raz, kiedy melduję się gdzieś pod cał kowitą nieobecnoś ć kogokolwiek - w hostelu nie był o ani mieszkań có w, ani personelu, byliś my zupeł nie sami! Obchodzimy wszystkie pokoje, Anyuta prosi o zmianę pokoju na inny, podobał o jej się tam duż e ł ó ż ko i widok z okna. Ok, dzwonię ponownie pod ten sam numer, proszę o pozwolenie na zmianę numeru, nie mają nic przeciwko, zmieniamy klucz i wprowadzamy się . W naszym pokoju był o duż e ł ó ż ko (jak się pó ź niej okazał o był o ś ciś nię te w jednym miejscu), dwa krzesł a, stó ł , szafka nocna (w któ rej znaleziono rubla rosyjskiego i dwa eurocenty) oraz grzejnik. Nie był o szafy, jej funkcję peł nił y dwa haczyki i jeden wieszak na ubrania przy drzwiach. Ś ciany był y obite zwykł ą tanią plastikową klapą , okno był o zasł onię te ż aluzjami, któ re opuszczano z zewną trz za pomocą przebiegł ego mechanizmu linowego. Na zewną trz pokoju znaleź li prysznic, toaletę (z któ rej na drugi dzień zniknę ł a bez ś ladu nowa butelka mydł a w pł ynie) oraz kuchnię , w któ rej znajdował y się : brzydka kuchenka elektryczna, stara mikrofaló wka, bojler, kosz na ś mieci, no i drobiazgi, ł yż ki / widelce / talerze i ogromny tę py nó ż .

Wieczorny spacer

Zostawiamy plecak w pokoju i ruszamy na spacer po Wilnie. Nie postawiliś my sobie tego wieczoru za cel odnalezienia konkretnych zabytkó w, po prostu spacerowaliś my wą skimi uliczkami, cieszyliś my się ciepł ym i przyjemnym wieczorem (powietrze miał o okoł o 5 stopni Celsjusza, bez wiatru i opadó w). Mijaliś my niezliczone kawiarnie i kawiarnie, obok baró w i… księ garń . Tak, w Wilnie na każ dym kroku są księ garnie, czasem są poł ą czone z kawiarniami, czasem ze sklepami z antykami, w Kijowie nawet nie jest blisko. W pobliż u jakiegoś zwykł ego koś cioł a zobaczył em drewnianą huś tawkę , postanowił em się na niej huś tać , ale nie docenił a mojego impulsu - ł ań cuch pę kł z ż ał osnym dzwonieniem, a ja zgrzytał em nim o ziemię . Drapią c wyś cieł aną stronę , oddalamy się od tego niegoś cinnego miejsca.

Jedź , cholera. . .

W mię dzyczasie poszliś my do supermarketu IKIS, kupiliś my artykuł y spoż ywcze, ceny są nieco wyż sze niż na Ukrainie, a pł ace w Wilnie kilkakrotnie wyż sze : -( Pomarań cze są trzy razy tań sze niż pomidor (0.69 euro wobec 2) , banany - 0.95 , gruszki - 0.99, kiwi - 1.29, ciastka od 0.39 do 1.5 euro za produkt. Sok z kapusty zabił em na miejscu, nigdy nie widział em takiej perwersji, nie odważ ył em się wzią ć , ale wzią ł em sobie „Sfermentowana maś lanka Gamtos z malinami i siemieniem lnianym” okazał a się banalnym jogurtem z nasionami.

Skoń czyliś my wieczó r w kawiarni, piją c latte i cappuccino z babeczkami i ptysiami. Ś rednio jedna wycieczka do kawiarni kosztował a nas 5-8 euro. Kolacja przy kawie jest jakoś niezbyt rozsą dna, ale kto powiedział , ż e na wakacjach trzeba zachowywać się rozsą dnie ; -)?

Czy to kupili, czy nie. . .

Rano zaplanowaliś my wizytę w kawiarni z rę cznie robionymi deserami. To miejsce nie był o daleko od naszego miejsca zamieszkania, a rano udaliś my się tam.

Wejś cie do kawiarni z rę cznie robionymi ciastami


Po wizycie w tej instytucji pozostał y niejednoznaczne uczucia. Podczas rezerwacji w Booking instytucja nazywa się „Desert Experience”, w rzeczywistoś ci znak mó wi „Sugamour”. Dobrze, ż e jest to mał y budynek i nietrudno go znaleź ć , ale dlaczego menedż erowie odpowiedzialni za sprzedaż e-biletó w nie podają wyraź nie nazwy miejsca zakupu biletó w. To jest czyjaś oś cież nica: albo Rezerwacja, albo zakł ady. Kiedy weszliś my do tej kawiarni i przedstawił em wydrukowane bilety, wywoł ał o to lekki szok wś ró d personelu. Nikt nie wiedział , co z nimi zrobić i o co w tym wszystkim chodzi. Zadzwonili do starszej menadż erki (mił a kobieta, nie pamię tam jej imienia), ona też ze zdumieniem zaczę ł a patrzeć na nasze wydruki. mó wię :

- Kupiliś my bilety elektroniczne do Twojego lokalu, na dziś zapł aciliś my za jeden deser i jedną czarną kawę w dwó ch egzemplarzach.

Kobieta w szoku:

- Czy sprzedajemy bilety elektroniczne?

- Tak, kupiliś my je!! !

- Przy rezerwacji.

- Nie rozumiem, czy SPRZEDAJEMY BILETY ELEKTRONICZNE DO NASZEGO OBIEKTU PRZY REZERWACJI?? ?

- Wiesz lepiej, ale kupił em je, zapł acił em 10 euro, odebrano mi pienią dze i chciał bym je wykorzystać .

- Uh-uh, naprawdę nie rozumiem, jak to dział a, ale podajesz, siadasz, zamawiasz, nie są potrzebne ż adne pienią dze.

- Nie, nie musimy robić przysł ug, nie chcemy jeś ć i pić na kuli, za wszystko zapł aciliś my!! !

- To wszystko, wszystko jest opł acone, przyjdź i zamó w!

Niesamowite desery!! !

Niesamowite desery!! !

Ogó lnie usiedliś my przy stole, ta sytuacja bardzo niepokoił a moją ż onę , wstydził a się , zaczę ł a mnie namawiać do zapł aty za zamó wienie kartą , na co kategorycznie odpowiedział em, ż e nie zamierzam pł acić dwa razy na desery i kawę . Ż ona zrezygnował a i zł oż yliś my zamó wienie, ja zamó wił em coś podobnego do moreli, ż onę skusił jakiś tartlet, do tego latte i cappuccino. Desery i kawa bardzo smaczne, obsł uga na wysokim poziomie, ż adnych reklamacji. Po zjedzeniu i wypiciu wszystkiego zostawiam napiwek w wysokoś ci 2 euro i ponownie idę do starszego menedż era:

- Có ż , wymyś lił eś nasze bilety?

Spoglą da na mnie z utę sknieniem i rozumiem, ż e w ogó le nie poradził a sobie z tym problemem i niczego się nie dowiedział a. Kierownik uś miecha się sł odko:

- Niczego się nie nauczył em, ale jak powiedział em, pienią dze nie są potrzebne. - Có ż , dzię kuję , był o bardzo smacznie, dzię kuję , wszystkiego najlepszego.

Podsumowują c: elegancki lokal, bardzo mił y personel, ale przydał yby się e-bilety. . .


Po wizycie w kawiarni spacerowaliś my po Wilnie i postanowiliś my odwiedzić centrum handlowe Akropolis - to najwię ksze centrum handlowe w Wilnie. Moja ż ona przeczytał a, ż e ​ ​ w lutym są duż e rabaty w centrach handlowych i proste, proste, proste kuszą ce ceny. Zamawiamy taksó wkę przez aplikację UBER i jedziemy do tego centrum handlowo-rozrywkowego. Okazał o się , ż e nie ma co jechać , aut jest mał o, po drodze kierowca Rostislav z Tarnopola zabawiał nas rozmowami o ż yciu, wię c wyjazd okazał się poł ą czony z wycieczką edukacyjną ; -)

Spę dziliś my prawie dwie godziny spacerują c po tym centrum handlowym, od razu powiem, ż e nic ciekawego nie znaleziono, zwykł e sklepy, ceny +/- Kijó w, poszliś my do kawiarni, usiedli, odpoczę li, wezwali taksó wkę i pojechaliś my do wież y Gedemina.

Spacery po Wilnie

Nastę pnie bez konkretnego planu spacerowaliś my po Wilnie, oglą daliś my Wież ę Gedemina, poszliś my do Muzeum Historii Litwy, oglą daliś my ekspozycje, spacerowaliś my jakimś szerokim deptakiem, znowu poszliś my do kawiarni ze sł odyczami ” SOKOLADAS" (latte w tym zakł adzie okazał o się skł adać z czystego mleka, z homeopatyczną dawką kawy), poszliś my znowu, poszliś my do koś cioł a ś w. Anny, gdzie obok nas był y już trzy osoby, wę drował y niedaleko Stopniowo zrobił o się ciemno i zaczę liś my zbliż ać się do hotelu Radisson Blue, gdzie planowana był a wizyta w jednym z najlepszych baró w w Wilnie. Po drodze zatrzymaliś my się w sklepie marki H&M. Na moje nieszczę ś cie okazał się to czteropię trowy budynek, co znacznie wydł uż ył o czas naszego tam pobytu. Przez dwie godziny bł ą kaliś my się po sklepie, moja ż ona wszystko oglą dał a, pytał a o cenę , w koń cu wzię liś my tylko drobiazgi, a ja kurtkę zimową za 26 euro. Ogó lnie rzecz biorą c, z tymi wszystkimi zakupami poszliś my do baru.

Kiedy dotarliś my do tego hotelu Radisson Blue, wysiedliś my z taksó wki, jednak Anyuta zauważ ył a inne centrum handlowe naprzeciwko i zacią gnę ł a mnie tam, twierdzą c, ż e na bar jest za wcześ nie, ale na razie moż emy zwiedzać Centrum handlowe EUROPA . Taki musiał jechać , ale nie zostaliś my w tym centrum dł ugo ze wzglę du na to, ż e był o tam pusto, a Anyuta nie był a pod wraż eniem zapeł nienia sklepó w, w rezultacie przeszliś my przez ulicę i wylą dowaliś my w hotelu.


Poszliś my do recepcji, zapytał em, jak dostać się do baru, po cichu wskazali mi windę . Wchodzimy do windy, od razu zwracam uwagę na kubek z resztkami kawy, któ ry samotnie stoi na spodku w rogu kabiny - ktoś dopił kawę , ale nie miał sił y nieś ć brudnych naczyń , a po prostu zostawili je w rogu windy. Tak, mamy też niecywilizowanych ludzi, ale tutaj gł ó wnie srali w windzie, a tutaj po prostu zostawili brudne naczynia ; -)

Kawa w windzie, w drodze do baru

Na ostatnim, 23. pię trze zostawiliś my ubrania i torby w szatni i weszliś my do holu. Poszliś my do baru, podeszliś my do lady, pokazaliś my e-bilet barmanowi, woł a jednego ze starszych. Podchodzi steward, zerka na nasze bilety i proponuje zaję cie stolika.

Rozglą dam się , widzę stolik na podwyż szeniu pod oknem, radoś nie tam biegam i go zajmuję . Ż ona siada obok niego i podziwia wspaniał e widoki z panoramicznego okna. Kelnerka natychmiast pojawia się i pyta:

- Czy zarezerwował eś stolik?

- (Ja (z dumnym i nie do zdobycia wyglą dem) od razu odpowiadam pewnie) Tak, oczywiś cie, mamy e-bilety!

Koktajl przy barze

Dziewczyna kiwa gł ową i znika. Siedzimy i miaż dż ymy chipsy ryż owe, któ re przyniesiono nam na powitanie. Po kilku minutach podchodzi facet, skanuje moje bilety z telefonu, czeka, dostaje potwierdzenie i proponuje zamó wić dwa koktajle z trzech moż liwych dla nas. Moja ż ona i ja losowo wybieramy dwie pierwsze, któ re się pojawią . Dziesię ć minut czekania i przynoszą nam dwie szklanki z pomarań czowym pł ynem i… dwie strzykawki z brą zowym pł ynem. To był o „Lost in Translation” (wytrawny londyń ski gin, likier ś liwkowy Choya Umeshu, wytrawny sake Chaoya, syrop herbaciany i sok z limonki). Kelnerka tł umaczy nam, ż e dosł ownie nasz koktajl nazywa się „Shot Influenza Shot” i to w strzykawce whisky, któ rą trzeba samodzielnie przecisną ć do szklanki. Ok, Anyuta w ogó le niczego dla siebie nie wycisnę ł a (nie lubi mocnych koktajli), ale wszystko wycisnę ł am dla siebie. Przez cał y czas, gdy byliś my przy barze, dokuczał em Anyucie proś bami o zrobienie zdję ć odpowiadają cych mojemu statusowi - albo siedzę rzeczowo z jednym kieliszkiem, potem z oboję tnoś cią podziwiam panoramę miasta z drugim kieliszkiem, potem od niechcenia popijam koktajl, arogancko patrzą c w dó ł , w koń cu moja ż ona znudził a się i oddali mi telefon ze sł owami: „Potrzebujesz tego, robisz selfie !! ! ” ; -)


Desperacko staram się przyją ć zrelaksowaną pozę , starają c się pokazać cał ym swoim wyglą dem ż e mam takie wizyty szara rutyna i rutyna ; -)

Siedzimy, pijemy, podziwiamy panoramę miasta, a potem dostrzegam na stole napis: „Zarezerwowane”. Cholera, wię c wzię liś my czyjś zarezerwowany stolik, a takż e powiedzieliś my kelnerce, ż e jest zarezerwowany dla nas! ! ! Wyszł o niezrę cznie, ale już siedzimy, odpę dzą nas, odwiedzą , już bę dziemy bronić swojego miejsca do koń ca! Wypiliś my koktajle, proszę kelnerkę o przyniesienie innych zamó wionych koktajli i jednego bez lodu. Dziewczyna wychodzi, po chwili przynosi koktajle, oba z lodem. Kusił o mnie, by pó jś ć kijem za zignorowanie mojej proś by, ale moja ż ona kategorycznie się temu sprzeciwił a, nie chciał a zepsuć romantycznego wieczoru. Ten koktajl był przyjemniejszy w smaku, delektowany przyjemnoś cią . Od momentu przybycia minę ł o pó ł torej godziny, dwie, rozgrzaliś my się , piliś my alkohol i chcieliś my normalnie zjeś ć , a menu barowe to tylko przeką ski i napoje. Tylko para przebrana w dolci i habanna podeszł a i zaczę ł a smutno patrzeć na nasz stó ł , stoją cy w centralnej kolumnie. Gospodyni coś im wyjaś nił a, zerkają c nerwowo w naszą stronę , a my ze stosunkowo czystym sumieniem postanowiliś my odejś ć i ruszyć dalej.

Zostawiam dwa euro na napiwek, wyjmuję rzeczy z szafy, dzwonię po taksó wkę i ruszam na poszukiwanie jedzenia w naszej okolicy.

Oszczę dnoś ci przy zakupie e-biletó w okazał y się doś ć zauważ alne, gdybyś my pł acili za koktajle na miejscu, kosztował oby to nas 44 euro, ale okazał o się , ż e tylko 20 euro.

SUPERMARKETY TO NASZE „WSZYSTKO”!

Przyjechaliś my taksó wką do naszego hostelu (taksó wka okazał a się nowiutkim BMW serii 5, opł ata 3.5 euro, kulki), jedziemy do pizzerii. Dł ugo czekamy na zaspanego kelnera, kartkują c menu, dwie pizze kosztują nas 18-20 euro, szacujemy, ż e za te pienią dze kupimy duż o jedzenia w supermarkecie, podamy menu i tupniemy do znanego już IKIS, gdzie za 21 euro zabieramy soki, jamon, sł odycze i owoce. Jemy obiad i od razu zasypiamy.

WILNO, POŻ EGNANIE!


Mieliś my samolot o 12.30, wię c ś niadanie nie zaję ł o nam zbyt wiele czasu. Zjedliś my coś do jedzenia, spakowaliś my się , wynieś liś my ś mieci i wyszliś my z hostelu. Wysł ał em wiadomoś ć przez Viber do wł aś cicieli, ż e się wyprowadziliś my, a klucze był y w ż elaznej skrzynce przy wejś ciu. Nikt mi nie odpowiedział , chociaż wiadomoś ć został a przeczytana, ale có ż .

Przeszliś my ulicą , dotarliś my do najbliż szej kawiarni, w któ rej jeszcze nie byliś my. Zaspana dziewczyna na nasz widok podję ł a heroiczną pró bę przebudzenia, ale potem postanowił a się nie wysilać i zrobił a nam kawę w trybie energooszczę dnym, co wyraż ał o się tym, ż e odbierał a wszystkie proś by (rodzaj kawy, iloś ć i smak makaronikó w) dopiero od drugiego lub trzeciego razu. Mimo to zrobił a nam pyszną kawę i był a w stanie uzyskać wzajemnoś ć z terminala, abym mó gł zapł acić kartą . Swoją drogą terminal też był w nirwanie, gdyż pienią dze na to ś niadanie został y mi wypł acone dopiero po TRZECH dniach. I był o tak fajnie: siedzisz w swoim biurze, a potem bam - dostajesz wiadomoś ć , ż e wł aś nie spł acił eś w Wilnie w kafeterii! Był em wtedy oszoł omiony, chciał em już zablokować kartę , ale przejrzał em transakcje i obliczył em (na podstawie kwoty i adresu kawiarni), ż e wszystko jest w porzą dku i po prostu wycofał pienią dze z opó ź nieniem.

Korzystają c z Wi-Fi kawiarni, zamó wiliś my taksó wkę na lotnisko, wskazują c punkt tuż obok wyjś cia z kawiarni. Niejednokrotnie zauważ ył em, ż e deklarowana cena UBER nie zgadza się z rzeczywistą . W naszym przypadku program podał szacunkową cenę.4, 6 euro, a po przyjeź dzie zaję ł o to tylko 3.55. Prowadził nas rozmowny Uzbeczek, któ ry cał y czas opowiadał o tym, jakie kraje odwiedził (jako taksó wkarz) i gdzie planuje pracować .

Na samym lotnisku zdezorientował mnie system odprawy. Najpierw przeszliś my kontrolę paszportową , potem graniczną , halę Duty Free (gdzie ską piliś my trochę alkoholu), po czym znó w czekaliś my na… kontrolę paszportową , któ ra poprzedzał a wejś cie na pokł ad. Widzę to po raz pierwszy, ale moż e to są niektó re cechy wileń skiego lotniska. Nastę pnie ustawiliś my się w kolejce przy stanowisku linii lotniczych, gdzie dł ugo czekaliś my na odprawę na lot. Sama odprawa rozpoczę ł a się od wejś cia waż nego mę ż czyzny w mundurze Ryanaira, któ ry krytycznie przyjrzał się tł umowi i machają c rę ką , zasygnalizował odprawę . Dziewczyna szł a wzdł uż rzę du, wyjaś nił a, kto ma bilety z pierwszeń stwem wejś cia na pokł ad, zabrał a je ze sobą i wydał a jako pierwsza. Znowu nikt nie sprawdzał bagaż u, tylko spojrzeli na mó j plecak, ale nic nie powiedzieli. Dł ugimi korytarzami dotarliś my z ż oną do zamknię tych drzwi prowadzą cych na lotnisko, w pobliż u któ rych był już tł um, w któ rym wszyscy pasaż erowie, zaró wno priorytetowi, jak i zwykli, byli już pomieszani. Zabawne jest to, ż e po otwarciu drzwi ludzie radoś nie rzucili się na drabiny samolotu, a w efekcie ci, któ rzy biegli szybciej i nie dopł acali za pierwszeń stwo ; -)


Cuda w samolocie

Mieliś my w kabinie diametralnie przeciwne siedzenia – Anyuta miał a 12E, a ja 26B, wię c nie liczył em na cud w postaci ustawienia obok mnie. Ale moja ż ona coś schrzanił a i ZACZĄ Ł O!

Spokojnie siadam na krześ le 26B, po lewej dziewczyna, po prawej puste miejsce, spokojnie wyjmuję telefon i zaczynam przeglą dać zdję cia. Podchodzi kobieta i ze ł zami w oczach prosi, ż ebym się usiadł...11C, bo tam jest miejsce jej mę ż a, a oni chcą usią ś ć obok mnie. Spoko, już bliż ej ż ony, oczywiś cie się zgadzam, robię zdję cie biletu mę ż a i idę do 11. rzę du. Przechodzą c obok miejsca 12E (gdzie siedzi Anyuta), dostrzegam jej zdziwione spojrzenie. Mó wi cię ż ko, ponieważ w kabinie panuje hał as, a ludzie krę cą się wszę dzie.

Siadam na miejscu 11C, odwracam gł owę , patrzę na ż onę , ale nawet nie mam czasu, ż eby coś powiedzieć , kiedy mę ż czyzna siedzą cy obok Anyuty zrywa się z miejsca i ż ał oś nie prosi o zmianę miejsca z go, bo. . . jego ż ona widzi go na miejscu 11B ! ! ! Nie, ogó lnie rzecz biorą c, nie robią c nic, nie pytają c nikogo o nic, automatycznie przeniosł em się na nastę pne miejsce do mojej ż ony ! ! ! Cuda i nie tylko!

Nie myliś my tego wydarzenia, ale rozpakowaliś my tabliczkę czekolady ; -)

Odleciał szybko i bez incydentó w. Nawiasem mó wią c, piloci Ryanaira wystartowali prawie pionowo, zaró wno tam, jak i z powrotem, być moż e był o to spowodowane tym, ż e lot był kró tki i starali się jak najszybciej uzyskać poż ą daną wysokoś ć , aby zmniejszyć zuż ycie paliwa.

Spotkaliś my Kijó w przy mroź nej i ponurej pogodzie, straż graniczna był a uprzejma, dział ał a szybko, w efekcie wylą dowaliś my na postoju taksó wek 30 minut po wylą dowaniu. Ostatnie spojrzenie na terminal i ż egnamy lotnisko Boryspol do nastę pnej podró ż y, gdziekolwiek by nie był o. . .

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Алкогольная память о Вильнюсе ;-)
Наш самолет в Борисполе
Ну вот, пааника, эвакуация, а курить при этом нельзя...
Современные технологии до Вильнюса похоже не дошли. Я таких мониторов уже давно не видел...
Не то, что бы мы ехали за культурой, но пройти мимо не смог
Автобусная остановка возле вильнюсского аэропорта
В автобусе, по дороге в отель
Наш номер в «Old Town Guest House»
Наш номер в «Old Town Guest House»
Наш номер в «Old Town Guest House»
Наш номер в «Old Town Guest House»
Наш номер в «Old Town Guest House»
Наш номер в «Old Town Guest House»
Душевая в «Old Town Guest House»
Душевая в «Old Town Guest House»
Выход из хостела
Кухня в «Old Town Guest House»
Кухня в «Old Town Guest House»
Кухня в «Old Town Guest House»
Кухня в «Old Town Guest House»
Супермаркет
Супермаркет
Супермаркет
Супермаркет
Супермаркет
Вечерний Вильнюс
Покатался, блин...
Вечерний Вильнюс
Боль, которую не понять другим. Троллейбус
Боль, которую не понять другим. Троллейбус
Пиццерия, в которой нам было не судьба поесть...
Вкуснятина!
Супермаркет
Супермаркет
Капустный сок
Буряковый сок
Вид из окна нашего номера в «Old Town Guest House»
Вход в кафе с пирожными ручной работы
Обалденные десерты!!!
Обалденные десерты!!!
Улочка Вильнюса
Гуляем
Интересно, как другим проехать?
То ли ремонт, то ли реконструкция
Страшненькая арка, таких в Вильнюсе много
Европа бывает разная...
Костел Святой Анны
Костел Святой Анны
Костел Святой Анны
Длинные руки Порошеко дотянулись до Вильнюса
Кофе в лифте, по дороге в бар
Коктейль в баре
Прощальный завтрак в Вильнюсе
Отчаянно стараюсь принять непринужденную позу, всем своим видом стараясь показать, что мне такие посещения серая рутина и обыденность ;-)
Podobne historie
Uwagi (38) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara