od Gardy do...
Jak zwykle swoją letnią podró ż zaplanował am starannie i dł ugo. wizy został y otwarte z wyprzedzeniem
...i rozwią zali rę ce w dowolnym kierunku Schengen. Przez dł ugi czas bę dą c zwolennikiem Francji na wakacje wybierał am Niceę lub Cannes, ale udane wyjazdy do Wenecji i sylwestrowy wieczó r w Toskanii zasiał y w mojej duszy ziarno zwą tpienia. Chciał em znowu pojechać do Wł och. I na wszystkie zarzuty mę ż a, ż e już tam byliś my, obiecał am zrobić trasę w taki sposó b, ż eby iś ć tam, gdzie mnie nie był o i zobaczyć to, czego wcześ niej nie widział am.
Podsumujmy to, co już widzieliś my we Wł oszech: 2008 Mediolan, Como nad jeziorem o tej samej nazwie, Genua; 2010 Sanremo; 2011 Wenecja; 2012-2013 Piza, Florencja, Rzym.
Biorą c pod uwagę powyż sze i moż liwoś ci, wył onił się nastę pują cy obraz.
Przyjazd do Bergamo z transferem nad jezioro Garda, miasto Salo, hotel Commercio 98 € za noc 08-09.06. 13. Dalej hotel Cristina w Limone sul Garda za 282 € za 3 noce 09-12.06. 13.
Po wakacjach nad jeziorem - tydzień nad morzem na Sycylii w miejscowoś ci Trapani w Trabinus apartamenty za 390 € na 6 nocy 12-18.06. 2013. Wyspy Egadzkie odwró cił y gł owy na serio, nie mniej niż chciał em wieczorem przejechać się kolejką z Trapani do wioski Erice. A greckie motywy solniczek nawiedzał y dziką wyobraź nię .
Otó ż , aby uchwycić nie tylko Wł ochy, ale takż e zajrzeć do są siedniej Sł owenii, jeszcze raz umyć nogi na Adriatyku, 18 czerwca planowany i opł acany jest lot do mał ego miasteczka Monfalcone pod Triestem, a nastę pnie nocleg w Grado Miasto w mieszkaniach 173 €. Z opcji zatrzymania się w austriackim Klagenfurcie nad jeziorami Karyntii zrezygnowano ze wzglę du na wysoki koszt projektu i skromny budż et planowanej podró ż y.
Ostatni akord letniej wyprawy miał być poł oż ony w Treviso, ale ze wzglę du na niezbyt wczesny odlot z lotniska i koniecznoś ć w każ dym razie udania się z Triestu do Wenecji, a dopiero potem przemieszczenie się do miejsca odlotu, plan został skorygowany na korzyś ć Wenecji. Koszt ż ycia w hotelach w Trieś cie i Wenecji jest taki sam, a jeszcze raz zajrzyj w perł ę Adriatyku, nie mogę przegapić tej szansy. W zwią zku z tym wzrok padł na pokó j w ** hotelu Mart, poł oż onym obok dworca kolejowego. 120€ za noc ze ś niadaniem to trochę drogo, ale dla dobra tego miasta jestem gotó w na takie wyrzeczenia.
Pierwszego dnia wyprawy wszystko potoczył o się jak w dziecię cej rymowance o podkowie, pamię tasz? „Nie był o gwoź dzia – podkowa zniknę ł a, podkowa zniknę ł a – koń był kulawy. . . ” I tak dalej, na wzniesieniu dział y się mał e przyjemne zdarzenia. Wydawał oby się , ż e nad miastem Kijó w ś wiecił o sł oń ce, wszystko sprzyjał o przyjemnemu lotowi, ale nie. Ską dś nadcią gnę ł a burza i lot do Bergamo był opó ź niony o godzinę . Jeszcze jakoś moż na był o się z tym pogodzić , ale wtedy oczekiwał a nas demonstracja w Bergamo i niemoż noś ć dotarcia autobusem na dworzec. Spacer z walizkami z centrum Bergamo dodał nam kolejną godzinę do naszego harmonogramu. Wszystko by był o dobrze, nawet bilety na pocią g do Brescii kupione wcześ niej z opó ź nieniem 2 godzin nie zniknę ł y (zgodnie z warunkami taryfy moż na jechać w cią gu najbliż szych 2 godzin), w Brescii byliś my zdezorientowany bł ę dną radą karabinieró w na temat lokalizacji dworca autobusowego. Kolejne pó ł godziny + w harmonogramie. Zamieszanie z ruchem skoń czył o się dopiero o 19:10, kiedy wsiedliś my do autobusu jadą cego do Gargnano, przez Salo, któ re de facto był o obiektem poż ą dania naszego pierwszego dnia we Wł oszech. Ale nawet gdy dotarliś my do hotelu o tak pó ź nej porze, udał o nam się przejś ć Promenadą przez wieczorne miasto. Rano stoją c na balkonie i zaostrzają c apetyt zapachem wanilii wydobywają cym się z są siedniej restauracji, z jakiegoś powodu pomyś lał am, ż e nie jest tak ź le, a dalej bę dzie lepiej.
Polepszył o się , ale niewiele. Salo okazał o się ł adnym miasteczkiem, nie był o w nim wielu turystó w, gł ó wnie spotykali się miejscowi wyprowadzają cy psy. Dzień był sł oneczny i niedziela. Ostatnia okolicznoś ć był a przeraż ają ca. W mał ych miasteczkach w niedzielę nic nie dział a. Jak się okazuje, nie tego należ y się bać . Sklep spoż ywczy i gelateria dział ał y prawidł owo, szkopuł wyszedł wraz z autobusem. Nastę pnym rajem był hotel Cristina w miejscowoś ci Limone sul Garda. Pierwszy autobus, któ ry podjechał , pojechał do Gargnano, pojechaliś my tam, bo jeszcze w Gargnano nie byliś my, a krę cenie się po wą skiej ś cież ce z walizkami i mał ym dzieckiem nie był o wygodne. W Gargnano ostatni przystanek był z baldachimem, ł awkami i wspaniał ym widokiem na panoramę Gardy. Szliś my godzinę , dwie, trzy, ale nadal nie ma autobusó w. Chmury już zaczę ł y gę stnieć na niebie, zbliż a się czas osiadania, a opcja oczekiwania na autobus zaczę ł a dą ż yć do zera. Po dokł adnym zbadaniu rozkł adu jazdy dowiedział em się , ż e był o to od poniedział ku do soboty. . . Na taksó wkę też nie musiał em liczyć , nie wpadł y mi w oko, ale po zł apaniu bagaż y i tak weszliś my poszukiwanie taksó wki. Deszcz nasilał się , co wymagał o pilnych dział ań . Pierwsza rzecz, jaka przyszł a mi do gł owy: wezwij taksó wkę do hotelu, korzyś cią z nich w miejscowoś ciach wypoczynkowych nad jeziorem jest ciemnoś ć . Doszliś my do pierwszego, któ ry się natkną ł em, wł aś ciciel, wchodzą c na nasze stanowisko za 20 €, zawió zł nas tuż pod hotel. Nad Limone stał a gę sta kurtyna przeciwdeszczowa, gdybyś my ją zaprezentowali w autobusie, zmoczylibyś my się do skó ry, wię c wszystko się udał o, choć nie od razu. W recepcji otrzymaliś my klucze do 504 pokoi, szczegó ł owy plan poruszania się po hotelu i mieś cie oraz udaliś my się na odpoczynek. Pokó j był czysty i doś ć przestronny z ogromną ł azienką , balkonem z widokiem na jezioro.
Dzień trzeci rozpoczą ł się ś niadaniem i wycieczką na plaż ę . Z hotelu do jeziora prowadzi doś ć stroma droga korytem mał ej gó rskiej rzeki, czasem opadają cej z huczą cymi wodospadami.
Zejś cie w dó ł przywiodł o mnie do myś li o stromej wspinaczce w drodze powrotnej, by nie psuć wraż enia zapierają cej dech w piersiach gó rskiej scenerii. Woda w jeziorze był a zimna, jeś li nie lodowata, ale w przeciwień stwie do upalnego dnia nadawał a się do zanurzania. Ponieważ ką piel się nie sumuje, dziecko zaczę ł o wrzucać do wody kamienie i resztkami lodó w karmić ł abę dzie i raczej bezceremonialne kaczki. Powoli spacerują c wzdł uż wybrzeż a, szybko dotarliś my do mał ego molo, gdzie turyś ci już aktywnie zapraszali na wycieczki ł odzią na przeciwległ y brzeg do Malcesine. Podró ż w obie strony oferowana był a za 9 €, dla dzieci - zniż ka. Przenieś liś my ją na nastę pny dzień i kontynuowaliś my spokojne badanie Limone. Drugą poł owę dnia spę dziliś my na basenie w towarzystwie licznych niemieckich i angielskich emerytó w. Nastenka pł ywał a z przyjemnoś cią , a mają c do czynienia z przyciskiem hydromasaż u, bawił a się mocnymi biczami wodnymi.
Zaplanowany rejs statkiem w Malcesine nastę pnego dnia przyjemnie urozmaicił wypoczynek na jeziorze. Atmosfera miasta Malcesine był a bardziej demokratyczna niż w Limone. A tu i ó wdzie trafiał y się kawiarnie, pizzerie, sklepy z pamią tkami. Spró bowaliś my pysznej pizzy i kalmaró w w cieś cie i oczywiś cie lodó w. Po wakacjach nad Gardą czekał a na nas sł oneczna Sycylia, ale nagł a potrzeba powrotu do pracy przekreś lił a wszystkie nasze bł yskotliwe plany. Ale wszystko, czego się nie robi, jest na lepsze! I na pewno pojedziemy na Sycylię !