Wiosenny maraton wokół jeziora Garda!
A wię c - drugi dzień naszej podró ż y wzdł uż najwię kszego nie tylko we Wł oszech, ale w cał ej Europie, bł ę kitnego jeziora Garda. Rano mocno pada, a ja bardzo chciał em zobaczyć miasteczko Riva del Garda, któ re niegdyś zamieszkiwali staroż ytni Rzymianie… Chcieliś my przejś ć się wzdł uż nabrzeż a, odwiedzić koś ció ł del Inviolata, ale nie nie chcę zmokną ć w deszczu, nawet pod parasolem. Kilka razy jeź dziliś my po mieś cie i udaliś my się do Limone sul Garda.
Droga wiedzie wzdł uż jeziora z malowniczymi krajobrazami, któ rych nie da się opisać sł owami, nawet pomimo licznych tuneli. Wybraliś my to miasto, poł oż one wś ró d gajó w oliwnych i cytrynowych, nie dlatego, ż e są tam jakieś szczegó lne zabytki, po prostu postanowiliś my zobaczyć to miejsce z bardzo ł adnym deptakiem. Deszcz przestał padać , na szczę ś cie dla nas. Pł atne parkingi są bardzo dogodnie zlokalizowane na samym skarpie, nie trzeba tracić czasu na szukanie parkingu.
Są też liczne kawiarnie, sklepy z pamią tkami o niewysokich cenach. Z wł asnego doś wiadczenia już wiem, ż e jak zobaczę coś , co chciał bym kupić , to od razu to kupuję , bo wtedy albo nie bę dę miał na to czasu, albo bę dzie droż ej, albo bę dę nie spotyka się nigdzie indziej ....Oferowane są ró wnież spacery wzdł uż jeziora. Chociaż pł ywanie po jeziorze jakimikolwiek motoró wkami jest zabronione, dlatego kursują tylko statki wycieczkowe i promy dla samochodó w. Ż egnamy się z miastem i ruszamy do Tremosine.
Tremosine stoi na zielonym pł askowyż u, stromo zanurzają cym się w jeziorze, na wysokoś ci do 600 metró w. Naszym celem jest Hotel Paradiso, któ ry znajduje się na wysokoś ci 450 metró w z pię knym tarasem widokowym z widokiem na jezioro. Wspinaczka pod gó rę wś ró d skał i wą wozó w robi duż e wraż enie. Na samym wejś ciu do tej zapierają cej dech w piersiach drogi znajduje się znak: rura, z któ rej odchodzą fale, co oznacza – trą bić przed każ dym zakrę tem!
W koń cu droga jest bardzo wą ska, prawie do jednego samochodu. Mieliś my szczę ś cie, w poł owie drogi przejechaliś my bez nadjeż dż ają cych ludzi, a potem musieliś my się rozstać : albo cofnę liś my się do jakiegoś mał ego rozszerzenia, albo oni, w zależ noś ci od tego, kto był bliż ej.
Jeden odcinek był bardzo pamię tny: skał y z 4 stron, droga skrę ca o 90 stopni w lewo, potem znowu i tylko jedna myś l w gł owie, gdyby tylko nie był o tu nadjeż dż ają cych ludzi. A sam szczyt: przechodzi mię dzy 2 skał ami, któ re prawie ł ą czą się na wysokoś ci 6-7 metró w, a przejś cie na szerokoś ć i wysokoś ć jest wycię te na tyle, aby samochó d osobowy mó gł przejechać , no moż e nawet jeep. . No to tyle, przyjechaliś my do hotelu, przejeż dż amy przez bramę , jest wiele bezpł atnych miejsc parkingowych. Przechodzimy przez hotel, przez restaurację , nikt się nie zatrzymuje i nie pyta: gdzie, dlaczego? Przyzwyczajony już do tł umó w turystó w.
Witryna jest prawie pusta, 4 osoby, nie przeszkadzamy im robić zdję ć podczas zwiedzania okolicy. Kiedy wychodzą , cał y teren jest do naszej dyspozycji, dopó ki nie pojawi się kolejna grupa ciekawskich ludzi. Widoki na jezioro, przeciwległ y brzeg są po prostu niesamowite, a gdyby tylko pogoda był a sł oneczna...
Teraz idziemy do restauracji, musimy tu skosztować osł awionego ciasta tiramisu. Nie bardzo mi się to podobał o, jak na mó j gust na wierzchu był o tyle kakao, czy jak to się nazywa. Niezwykł e jest to, ż e w ró ż nych krajach, w ró ż nych restauracjach czy kawiarniach, wszę dzie jest przygotowywane na ró ż ne sposoby. Oczywiś cie zachowany jest ogó lny przepis, ale smak jest inny. Odś wież ywszy się trochę , ruszyliś my z powrotem znaną nam drogą . W pewnym momencie olś nił o mnie, wł ą czam kamerę i filmuję resztę tej podró ż y na wideo. Kiedy pokazał em ten film moim znajomym, poprosili mnie o powtarzanie go raz za razem.
Kontynuujemy podró ż na poł udnie w kierunku Sirmione. Wcią ż droga biegnie wzdł uż jeziora, czy to wcią ż ta sama pię knoś ć , czy lepsza? Mniej wię cej z Salo do Padenghe sul Garda oddalamy się od wybrzeż a, wzdł uż jeziora nie ma dró g, ale generalnie na wszystkich drogach nie ma sygnalizacji ś wietlnej, tylko ronda. Gdzieś w tym przedziale zatrzymujemy się w pizzerii, no, jak moż emy być we Wł oszech i zostać bez pizzy? ! Zamó wione 2 - mię so i ryby. Oba był y pyszne, ale ta rybna był a po prostu pyszna! Emanował z niego zapach ś wież ej ryby, jakby wł aś nie ją zł owiono. Wł aś ciciel ma prawdziwy piec, któ ry ogrzewa drewnem opał owym, a pizza piecze w tym samym piecu. Obserwował em cał y proces.
A teraz Sirmione ze ź ró dł ami leczniczymi znajduje się na wyspie, a raczej na pó ł wyspie, ponieważ był a poł ą czona z wyspą mostami. Okoł o 4 km dł ugoś ci wpada do jeziora, szczegó lnie pię kny widok roztacza się z wież y, a jej szerokoś ć wynosi zaledwie 300-600 metró w.
Jedziemy jak najbliż ej starego miasta, jest wiele pł atnych parkingó w, a mimo to parkowanie to spory problem. Dł ugo szukaliś my miejsca, w koń cu zatrzymaliś my się na przystanku autobusowym, któ ry w jednej trzeciej był wypeł niony objazdem. autobusy, jedna trzecia był a bezpł atna, a reszta był a zaparkowana przez turystó w takich jak my. No co robić , nie ma pustych miejsc, musiał em trochę zł amać zasady, ale dzię ki Bogu nikt nie wystawił mandatu.
Wyruszamy na stare miasto, do zamku Scaligeró w (Rocca di Sirmione). Wejś cie kosztuje 4.00 euro. Wspinamy się na wież ę , na sam szczyt jest tylko 146 stopni, ale wcale nie stresują ce, bo schody nie są spiralne, nie są wą skie, stopnie nie są wysokie. To wł aś nie stą d otwiera się nieopisany widok na cał y pó ł wysep, mury obronne, korytarze straż nicze, rowy… i znowu zaczyna padać , tak jak go przegapiliś my, prawie cał y dzień.
Ale tutaj już wszystko zbadaliś my i zamierzaliś my zajrzeć do grot Katullusa - pozostał oś ci antycznej willi, któ rej wł aś cicielem był sł ynny rzymski poeta Gaius Valery Catullus. Gdy padał o, postanowiliś my wybrać się na zakupy po starym mieś cie: znowu pamią tki, oliwa w opakowaniach prezentó w, pocztó wki, wszelkiego rodzaju magnesy dla znajomych i przyjació ł itp. Deszcz nie koń czy się i nie zbiera, kupujemy kolejny parasol i idź do samochodu. Wię c tym razem nie jest przeznaczeniem zobaczyć nam pozostał oś ci staroż ytnego pał acu.
Nastę pną miejscowoś cią , w któ rej zarezerwowaliś my hotel, jest Peschiera del Garda, ale na razie ją mijamy, bo mamy jeszcze kilka godzin i jedziemy do Lazise. Na tym odcinku ś cież ki znajduje się znany park rozrywki Gardaland. Przejeż dż amy obok, wszystko, co widać z drogi i za ogrodzeniem, to gę sta roś linnoś ć , jaskrawe kolorowe domy, niezwykł e chaty z misternymi schodami, zjeż dż alniami, huś tawkami...Obok znajduje się kolejny park rozrywki Movieland.
Z drogi widać też ró ż ne atrakcje, zjeż dż alnie wodne… ale wtedy jeszcze nie dział ał y. Bardzo duż e parki, odwiedzenie każ dego z nich zaję ł oby co najmniej jeden dzień.
Lazise to bardzo ł adne miasteczko, jeź dziliś my kilka razy dookoł a i wzdł uż nasypu, nie moż na znaleź ć parkingu, wszystko jest zaję te. Potem zobaczył em sklep Schlecker, sieć sklepó w w cał ej Europie, któ re mają bezpł atny parking dla swoich klientó w. Tam pomyś lnie zaparkowaliś my, zjechaliś my 100 metró w i już jesteś my na nasypie. Ciekawe miasto, w któ rym do dziś czę ś ć miasta otaczają mury obronne z blankami z epoki Scaligeró w. Asfalt na nasypie jest bardzo osobliwie wył oż ony biał ymi paskami, jak fale, ale w rzeczywistoś ci droga jest absolutnie pł aska. Dzień dobiegł koń ca i prawie w cał kowitej ciemnoś ci wracamy do Peschiera del Garda, gdzie zarezerwowaliś my hotel.