Węgry-Austria i I.
Miasto był o pokryte ś niegiem. Począ tek marca. Księ gowy ma samochó d. Ale lunch jest ś wię ty… I tak jedzą c ciasto wiś niowe z herbatą przypomniał am sobie niedawną podró ż . Same linie są ukł adane na papierze. Pragnę wyrazić wdzię cznoś ć wszystkim, któ rzy speł nili moje marzenie: odwiedzić Wę gry iw prezencie - Wiedeń ! To przede wszystkim "Accord Tour" - dobra robota, chł opaki, w Nowy Rok zdrowia, szczę ś cia i poprawy; kierowcy klas Uncle Tole i Uncle Vase - bez gwoź dzi i ró ż dż ek; mojej koleż ance z podró ż y Angeli, wszystkim dobrym ludziom, któ rzy ró wnież napisali recenzje o pokoju, mił oś ci, wię cej podró ż y i niezapomnianych przeż yć ! Twoje informacje bardzo pomogł y. Proste przyjazne, mił e Madziary i wień ce, kosnom-danke, podawane, przewoż one, karmione, zabawiane, nie zgubił y się телям Nauczyciele wszystkich ję zykó w ś wiata, akceptują bł ę dy . Przytaczam kursy walut, choć niewdzię czne jest liczyć , zabierasz kolejne 7.8 UAH, na podró ż - 10-15 UAH.
I tak za 1E dali 250-265Ft (forinty-lokalne pienią dze); za 1 $ - 170-186 Ft. Napiszę o transporcie publicznym. Bilety na metro, autobus, tramwaj, trolejbus moż na kupić przy wejś ciu do metra (jeś li dzwonisz na konkretną stację jest taniej) lub na ostatniej stacji linii tramwajowej/autobusowej, w tytoniu, kioskach z ksią ż kami i kasach biletowych . Tam też moż na kupić bilet (standardowy 270 Ft). Bilet normalny jest waż ny na autobus, tramwaj, trolejbus, pocią gi podmiejskie do granic miasta (VONALJEGY) - 270 Ft. W niektó rych autobusach tramwaje - 260 Ft. Przesiadają c się z jednej linii metra na drugą , musisz kompostować kolejny bilet. Są ksią ż ki podró ż nicze na kilka dni.
Wspaniał e miasto Lwó w przywitał a mroź na, ale sucha pogoda. Chociaż wedł ug Krichevsky'ego: bez deszczu i bez ś niegu… Witacz pomagał zanieś ć rzeczy do celi, podał numer grupy, miejsce zbió rki. Obiecana wycieczka okazał a się nie na miejscu Karta zabrana z domu pomogł a w zabawie.
I tak za 20-30 zaznaczył em przyjazd, wepchną ł em walizkę do bagaż nika, usiadł em. Autobus jest wygodny, grupa niewielka. Dokł adnie o 21-00 wyruszyliś my. Nasz lider Yura, zdrowie, szczę ś cie i pienią dze do niego wię cej , podczas podró ż y był naszym tatą i mamą i po prostu dobrym przyjacielem; opowiedział , jak się zachowywać na granicy, co moż na zrobić i ile, opracował program, rozdawał mał e sł owniki w ję zyku wę gierskim i niemieckim (rzeczy są bardzo przydatne, polecam mieć przy sobie. A jeszcze lepiej nauczyć się sł ó w: witam dzię kuję proszę gdzie jest przepraszam nie rozumiem) Wcią ż bardzo dobry nastró j, chę ć zdobywania nowych doznań.
Wę gry, Wę gry - nazwa kraju na starych mapach. Dlatego jeś li uż yjesz - Wę gró w w rozmowie - nie obraż ą się.
Przejdź my do tektury. Nasi pogranicznicy sprawdzili dokumenty i zwolnili… Na Zachonie – podobno sprawdzali asy.
Nasz autobus był przytł oczony, jedna dziewczyna, choć w porzą dku, spojrzeli na jej torbę . .
Wę gierski poranek. Za oknem pola z oziminami, winnice, zadbane wioski ze ś wiatł ami, czyste okna, kwiaty, domy pokryte czerwoną dachó wką.
8-00 - Eger. Oprowadzał a nas kawa, herbata i urocza wę gierska ciocia. Miasteczko jest czyste, zadbane, otoczone kwiatami, ozdobionymi choinkami i innymi akcesoriami boż onarodzeniowymi. Twierdza, któ rej do tej pory strzegli tylko Wę grzy, Turcy nie mogli zdobyć , pomnik gwiazd Egeru, katedra ś w. Antoniego, bazylika, w któ rej uś miecha się do was figura Madonny - bł ogosł awi, rzeka Eger z zielonymi brzegami, fantastyczna wież a - pię kno!
Nastę pnie wskakujemy do autobusu i jedziemy zanurzyć się w Egerszaló k (2400 Ft-dorosł y, dla dzieci-1200 i peł na rozkosz dla wszystkich (). Aż do basenó w figowych z wodą o ró ż nej temperaturze.
Pluskamy w odkrytych basenach, wchodzimy pod masę odrzutowca, wylatujemy zrobić szybkie zdję cie na tle lasu i gó r palą c dym sodowy i znowu nurkujemy, herbata to nie miesią c moż e Woda w nich jest gorą ca , pachnie sodą . Bardzo dobrze myje, wysusza i napina skó rę . Do dyspozycji kabiny z saunami, masaż ami. Usiedliś my w lawendowej wannie, przeszliś my przez kamyki w wodzie (proste jak na poł udniowym wybrzeż u) w kolorze ró ż owym. Nasz kierowca, wujek Tolia, zmokł tam. Podchodzimy blisko. Naprzeciw niebieskiej wanny. Wujek Tolya o chytrej twarzy proponuje, ż e szybko się w to zanurzy. Biegnijmy, rozumiemy - woda + 15o. Zanurkuj i ś piewaj na ró ż owo. Ochucheniya nad dachem! Jeś li usł yszysz krzyki, nie bó j się - to wł ą czył o sztuczną falę . W rozrywce wodnej Wę grzy to specjaliś ci, chł opaki, chł opaki! Po ką pieli czyste, degustują ce wina z rodziny Kish (pyszne, ale zamó w tokai), zjedzenie zł oż onego lunchu (gulasz, ziemniaki z mię sem -1600 Ft), wegetarianie - niesamowite naleś niki z herbatą - 1100 Ft, idź na grad miejski .
Zatrzymał em się w hotelu Oriental w Peszcie (lobby zasł uguje na swoją nazwę , pokoje są najczę ś ciej z TV, lodó wką , prysznicem (moż na przeczytać w wielu opiniach). Na ś niadanie dobry bufet).
Nastę pnie wybieramy się na nocną wycieczkę po Dunaju (20E), ale warto! Gra Straussa „Bł ę kitny Dunaj”. Weź kieliszek szampana i gó rny pokł ad. Otwieramy usta z zaskoczenia, wszyscy w ś wietle, nawet nie zauważ amy deszczu. Przyjemny gł os naszego przewodnika po Wę grzech Anatolij (bą dź zdrowy, panie przewodniku) opowiada o budynkach, historii Wę gier. Macieja i Katedra ś w. Pod każ dym mostem skł adamy ż yczenie. Peł ni zachwytu, lekko zmę czeni kł adziemy się spać.
Nastę pnego dnia ten sam przystojny Anatolij ze swoimi opowieś ciami coraz bardziej zakochuje się w nas iw stolicy i cał ych Wę grzech . Ż yczymy sobie w tunelu. Nastę pnie - ką piel Secheni (1600 Ft przez 4 godziny). Po 1.5 godziny nagrzewania się w ciepł ej wodzie (moż na też parować w krytych basenach, saunach) po otrzymaniu zwrotu 400 Ft idziemy na kawę i herbatę . W pobliż u placu znajdujemy fajną kawiarnię . Bohaterowie zamawiają kawę i herbatę z czymś pysznym. Kelnerka uś miechnę ł a się sł odko. Przyniosł a kawę o niezwykł ym aromacie, a herbata pachniał a dzikimi zioł ami. Jako przysmak - mał e cukierki w formie serca z mlecznej czekolady. Te cukierki wł aś nie rozpł ynę ł y się w ustach… Um! Czas wię c poprosić o rachunek. Dziewczyna posiada tylko komunikację publiczną i mię dzyetniczną , zapomniał em jak w ję zyku angielskim. Wycią gam sł ownik wę gierski, patrzę i wymawiam - saamlao, pliz. Dziewczyna uś miechnę ł a się , po chwili przyniosł a saamlao.
Pł atne, napiwki, gotó wka. Dziewczyna ś wieci.
Postanawiamy udać się z grupą do centrum handlowego „Firma”. Stoją c w korkach, przyjeż dż amy. Znajduje się tam „Tropicarium-Oceanarium” (1600 Ft dla dorosł ych, dzieci poniż ej 14 - 1100 Ft). Ryby są kolorowe, ró ż ne w kształ cie, bardzo zwinne; wę ż e leż ał y w uś cisku, odwracają c się od goś ci; tylko dwie jaszczurki obudził y choć trochę poż ą dania. Nad gł ową w ogromnym tunelu pł ywał y rekiny z hollywoodzkimi uś miechami; pł aszczki nie pieś cił y jak kocię ta (spotykane w recenzjach), a leniwie leż ał y na dnie chyba po obiedzie. Po zrobieniu zdję ć wszystkim pię knoś ciom biegniemy do butikó w. Asortyment wielu jest podobny do naszego. Nastę pnie biegniemy do supermarketu. Bierzemy na prezenty „Tokaj” (pó ł wytrawny, dobrze, bardzo smaczny), kieł baski, czekoladę (bardzo naturalną , czarną ), cukierki o tematyce noworocznej, przyprawy. Do jedzenia - pyszne lokalne buł eczki, ser, sał atka w sł oiku a la pozdrowienia z dzieciń stwa jak Globus, mandarynka itp. (ok 5000 Ft).
Okoł o 21-00 czasu lokalnego wyjeż dż amy, stoją c w korkach wracamy do hotelu. Ustaliwszy termin jutrzejszego pobytu grupy w Szentendre, otrzymawszy mapę trasy od dworca do muzeum marcepanu w Jurij, udajemy się spakować prezenty - ubrania i nabrać sił.
Nastę pnego dnia opuszczamy hotel. Jedni wybierają się na spacer po stolicy, inni na zakole (zakrę t Dunaju o prawie 900). Tam czeka na nich Wyszehrad z zamkiem kró la Macieja na gó rze. Gó ra wychodzi na zakrę t i stronę sł owacką . Pod gó rą - ruiny zamku, w któ rym wedł ug jednej wersji po prostu mieszkał na innym „siedzi” Vladik Dracula (ten sam) z siostrą Matyasha.
Uzbrojony w mapę pł ywam sam po Budapeszcie. Wychodzę z Orientalu, nie pada deszcz, postanawiam na spacer. Robię zdję cie plakatu ze skrzypkiem podobnym do Vladimira Grishko, ż ó ł tym koś cioł em, gą sienicą tramwaju (ż ó ł te, trzy bardzo dł ugie samochody), przejazd autobusem na pl. Oś mioką t.
Idę do Teresa ut, uwiodę cukierkami na wystawach, biorę.2 pudł a, dalej obok sex shopu (był oby wię cej czasu, poszł am zapoznać się z wę gierskimi zabawkami), fotografuję trolejbus - jak ten Autobus Ikarus tylko rogaty. Wychodzę , moja mamo, coś w stylu pał acu mieszanego (stacja Nyugaty). Robię zdję cia tego budynku i tramwaju, ale już jest trochę fantastycznie. Oto sztuczka, Vasi ut. Ale zwykł y Budapeszt z szalonym ruchem. Ale znajduję kafejkę internetową , rozmawiają cą z mił ym Wę grem po angielsko-wę gierskim, uwalniają c przecią ż oną pamię ć operatora (120 stó p). Zaczę ł o padać , był o mi smutno, chciał em czegoś ciepł ego i czysto narodowego. W pobliskiej kawiarni jem pyszną zupę owocową z chlebem (520 Ft), znowu wszystko poszł o dobrze . Przeprowadź przez przejś cie lub typ bazarowy. Och, wokó ł rodzimego noworocznego zapachu cytrusó w i jodł y. Za mał o czasu.
Latem w Nadi ut robię zdję cie ich kabaretowi „Moulin Rouge”, biegnę na Andrasshi Avenue (przystojny), siedzę w samochodziku ż ó ł tej linii, docieram do Deak ter, gdzie krzyż ują się rozgał ę zienia metra.
Był a sensacja, podczoł gał em się , zobaczył em muzeum (patrz fot. Ludzie, czy ktoś moż e coś powiedzieć? ), Kup bilet (robię to dobrze, bo koł o schodó w ruchomych są faceci w niebieskiej piż amie i uś miechnię ci). Komponuję bilet, uś miecham się do chł opakó w i idę do Batiana ter. Tam robię zdję cie koś cioł a Ś w. Anny, widok na Parlament, kupuję bilet (520 Ft) na NEV (taki fajny zielony pocią g) do Szentendre. Jedziemy w nowe rejony Budy. Zwykł e miejsca do spania. Potem jest O’Buda, Aquincum. Wieś jest przyjemna dla oka. Graffiti na pł otach przy linii kolejowej. W Budzie najczę ś ciej, ale do Szentendre - arcydzieł a. Tutaj spotkał em się z wę gierskimi nieletnimi nacjonalistami. Wyszedł em na miasto, patrzę - trzy drogi. Z jakiegoś powodu przeszedł em przez przejś cie (prawdopodobnie podobał o mi się graffiti).
Spojrzał em na schemat (bez przejś cia). Idę tą samą ulicą , ale postanowił em wyjaś nić . Zwró cił a się do mł odych dam po angielsku. Uś miechnę li się zł oś liwie i odpowiedzieli, ż e to palant. Znowu wycią gam sł ownik, rozglą dam się . Powiedział a do chł opca: „Bochanot, czy jest muzeum marcepanu? »To, co pokazał mi z uś miechem, aby przejś ć prosto do 2. krzyż a. Kosnom. Idę , robię zdję cia jak domki z zabawek. O tak, tego radosnego znaku nie moż na przeoczyć . Tutaj kupuję marcepan, likier, wyją tkowy, mió d za prawie (2000 Ft) i ł ą czę się z moją grupą . Sny Anatolija mó wią nam ró wnie pyszne jak marcepan o wszystkim, co moż na z marcepanu zrobić (mapa Wę gier, wazony, powozy, obrazy, parowó z, Michael Jackson po kolejnej operacji plastycznej itp. ). Potem zajrzeli do cukierni. Są smakoł yki - oczy biegną . Zamawiam kawał ek "Esterhazy", nie mogł em się oprzeć typowi ciasta wiś niowego, herbaty owocowej bez cukru.
15 minut pó ź niej przynieś li „mał y” czajniczek, filiż ankę z torebką herbaty i figi wysmarowane miodem na tacy. Gdy woda wlał a się do kubka, przestrzeń zaczę ł a wypeł niać aromat jabł ka, maliny, cytrusó w. Wł aś nie skoń czył a robić herbatę , kiedy przynieś li „mał e” kawał ki: „Esterhazy” wyszedł szybko, ale musiał majstrować przy cieś cie. Wosk, dobroć , bez sł ó w! Za cał ą przyjemnoś ć pł acono: esterhazy - 420 Ft, ciasto wiś niowe - 350 Ft, herbata owocowa - 490 Ft, 15% - 189 Ft, ogó ł em - 1449 Ft. Po przejś ciu przez sklepy z pamią tkami, spę dzeniu reszty Ft na papryce, radoś nie wskakujemy do autobusu. Nastę pnie ludzie idą obejrzeć biż uterię na „Kaprysie”. Oddaję się w obję cia Morfeusza. Potem jadę do stolicy. Odbieramy spacerowiczó w, stoją cych w korkach, jedziemy do granicy. Osiedlamy się tam w ł adnym hotelu "Baroque" w stylu austriackim. Ciepł e, przytulne, ale porcje ś niadania - kilka warstw kieł basy, kawał ek sera, masł o, pieczywo, herbata, kawa, dż em.
Powinniś my wię c zaopatrzyć się w jedzenie Ale rano, a wieczorem coś od kogoś zabieramy, ś wię tujemy nasz wyjazd. Siedzą c przy stole z ró ż nych regionó w naszej ojczyzny rozumiemy, ż e jesteś my obywatelami jednego pań stwa, a podział to bzdura… Chę tnie kł adziemy się spać , bo jutro czekamy na stolicę.
Dosł ownie za pó ł godziny - granica. Po prostu post jak GAI. Nikt nas nie zatrzymał . Pod Wiedniem widziano rafinerie ropy naftowej. Z wybuchó w - para Ohoho… Oto ona, pię kna! Architektura jest niczym aż urowa koronka umieję tnie wpleciona w lokalny krajobraz. Urocza Lady Jan prowadzi nas przez stare uliczki, pał ace, koś cioł y, obok Domu Hundertwassera, Parlamentu, Opery. W katedrze ś w. Szczepana biją dzwony, grają organy, odbywa się naboż eń stwo. Nastę pnie ludzie idą na zestaw obiadowy o 13E. Biegamy do sklepó w, szkoda, gdybyś my mogli sobie pozwolić na duż o pienię dzy, stać nas był o na duż o…
posił ki za 17 E. Zmarznię ci i zmę czeni wpadają do mił ej kawiarni. Zamó wił em już dla dwojga (nie zgubił em) "Esterhazy" i tort z aż urowym kremem. Tutaj nawet nie mogł em się oprzeć , zamó wił em wiedeń ską kawę . Ł aska! : ) Cał a ta bł ogoś ć wyszł a o 4.45 E. Zadowolony poszedł em na spacer. Chodziliś my i fotografowaliś my dom Stefana, plac z ż yrandolami, kolumnę morową . Czas pobytu upł yną ł . Nie chciał em wracać . Pojechaliś my ponownie w Budapeszcie. Ł zy ł ez patrzą na wszystko, co stał o się tak rodzime. Mó wię Saretlek, do Was Wę gry i Austria! Wysł ać ! Na moś cie mię dzy skrzyż owaniami Zahone i Ciszę ż yczę sobie ż yczeń - do zobaczenia wkró tce. Twoja flora @ meta. ua