Autobusem, promem, samochodem… Wspominając Kretę. Część 8. Na szerokim Limpopo
Cią g dalszy. Zacznij tutaj:
Czę ś ć.1. Ukł adanka jest kompletna >>> a>
Czę ś ć.2. W labiryncie historii >>>
Czę ś ć.3. „Candia pozostał a dla potomkó w… ” > >>
Czę ś ć.4. 17 odcieni niebieskiego >>>
Czę ś ć.5. Czarują cy spokó j La Canea >>>
Czę ś ć.6. Od Tró jca do Ursy >>>
Czę ś ć.7. Wzdł uż wą wozó w i wzgó rz >>>
Nie wiem, czy po prostu wpatruje się w panoramę w pobliż u Piso Preveli, pró bują c zobaczyć Czarny Kontynent. . .
. . . albo upał , któ ry w tym momencie wzmó gł się , albo mił oś ć do czytania, o któ rej wspominał em już nie raz, ale tym razem ogó lnounijny dziadek Czukowski nie wyszedł mi z gł owy ze swoim: p>
„Mieszkamy na Zanzibarze
Na Kalahari i na Saharze
Na gó rze Fernando Po,
Gdzie spaceruje hipopotam Po
Na szerokim Limpopo”.
A otaczają ca rzeczywistoś ć zaskakują co wspó ł grał a z tym refrenem. W koń cu dotarliś my do Palm Beach – drugiego co do wielkoś ci naturalnego lasu palmowego na Krecie (czyli stworzonego nie przez czł owieka, ale z mocy nieznanego kaprysu natury). Oczywiś cie trochę mnie zmartwił y dwie rzeczy - doś ć strome i mę czą ce 200-stopniowe zejś cie (i odpowiednio podjazd) na plaż ę z parkingu opisanego we wszystkich opiniach. . .
. . . i plotki, ż e w 2010 roku wybuchł tu doś ć silny poż ar, któ ry prawie doszczę tnie zniszczył Gaj Palmowy Preveli. Tych. był aby opcja, ż ebyś my wspinali się na plaż ę w takim upale, ale nie był oby tam palm! : ))
To dobre dla tych, któ rzy są przywoż eni do Palm Beach na mał ych ł odziach rekreacyjnych – jeś li nawet nie widzą palm, to przynajmniej nie bę dzie to tak obraź liwe.
Ale spieszę cię uspokoić : pomimo prognoz naukowcó w palmy szybko odzyskał y sił y po minionych poż arach i zachwycają wszystkich odwiedzają cych soczyś cie zielonymi wiechami koron.
A patrzą c na te krajobrazy, po prostu nie sposó b nie pamię tać Limpopo! ; )))
A wię c na Krecie jest nawet kawał ek Afryki! : )
Kolejną cechą Palm Beach jest to, ż e Mega Potamos, któ ra sprowadza tu swoje wody, tworzy mał e jezioro Limni Preveli („limni” oznacza „jezioro”), dzię ki czemu moż na wykonywać zabiegi wodne jak na morzu… p>
…i w sł odkiej wodzie. : )
Zgodnie z przewodnikami obszar ten obję ty jest europejskim programem ochrony naturalnego pię kna i ekologii „Natura 2000”, wię c nie ma korzyś ci cywilizacyjnych w postaci leż akó w, parasoli, sportó w wodnych i innych plaż infrastruktura, ale moż na tu przyjechać takimi bezpoś rednimi goś ć mi:
Albo moż esz przejś ć się do mał ego koś cioł a w pobliż u plaż y jako promenady (jeś li jeszcze nie był eś ).
Ale przestań się pł awić – czekamy na drogę do domu. Zgodnie z planem zajrzeliś my też do pobliskiej wioski Plakias (tam przywoż one są ł odzie tych, któ rzy chcą przybyć do Palm Beach). . .
…posiadanie plaż y niewiele gorszej od Palmy. No, z wyją tkiem palm. : )
A reszta i widoki. . .
. . . oraz infrastruktura i prawie cał kowity brak ludzi tylko podnosi Plakias w mojej ocenie miejsc do odwiedzenia.
Pijemy kawę i ruszamy w drogę powrotną . Ale dla odmiany nie idziemy przez wą wó z Kourtaliot, ale przez wą wó z Kotsifu. Tutaj też gwiż dż ą wiatry, dlatego Grecy nie zawracali sobie gł owy zbyt dł ugo i nazwali go „Gwiż dż eniem”. Wą wó z". Ale to absolutnie nie przeszkadza orł owi szybują cemu na wysokoś ć .
Po drodze spotykamy kolejny koś ció ł ś w. Mikoł aja, ukryty w skale. Generalnie tyle ś wią tyń , ile odwiedził em na Krecie podczas tej podró ż y, nie odwiedzam Ukrainy w cią gu roku. ; ))
Poż egnalne spojrzenie na Morze Libijskie. . .
…i ruszamy na przeł ę cz. Powiem tak: tutaj też widoki są pię kne, a specjalnie zaplanowaliś my postó j w drodze powrotnej, aby podziwiać panoramy.
A tam nasz hotel znajduje się zaledwie rzut kamieniem i moż emy podziwiać zachó d sł oń ca nad Morzem Kreteń skim.
To koń czy naszą eksplorację Krety. Chociaż wcią ż jest wiele okazji do zobaczenia. Zazwyczaj przed wyjazdem robię dla siebie skró cony mini-przewodnik typu „Przydatne informacje o… (zastą p wł aś ciwą )”. Tak wię c moje „Przydatne informacje o Krecie” zaję ł y 85 (! ) stron w niezbyt duż ym druku, a ja nie pró bował em, jak to mó wią , wybrał em gł ó wnie ciekawe rzeczy z zachodniego wybrzeż a, któ re mieliś my stosunkowo kró tko dostać się do. Swoją drogą , aby przygotować się do wyjazdu, wł aś nie znalazł em superstronę , na któ rej zamieszczono wiele przydatnych informacji o Krecie z opisy atrakcji, z przydatnymi poradami, z gotowymi trasami itp. Ale nie tam, jak się okazał o, zajrzał em na tę stronę ! : (((
Przede wszystkim konieczne był o uważ ne przeczytanie zamieszczonej tam mą droś ci ludowej: „W celu zobaczenia cał ej Krety podczas jednej podró ż y, istnieje ryzyko, ż e nie zobaczymy wyspy wł aś ciwie i zmę czymy się jej takie wakacje. . . ”. Peł ne wsparcie! Jak cierpiał em, leż ą c na plaż y i myś lą c o tym, gdzie jeszcze mó gł bym się udać i co jeszcze ciekawego i pię knego zobaczyć !
Ale nie chciał bym koń czyć mojej opowieś ci o Krecie tak drobną nutą , wię c wspomnę jeszcze o jednym z moich kreteń skich wraż eń . Dosł ownie w pierwszych dniach podró ż y, spacerują c po Rethymno, zauważ yliś my, ż e towarzystwo siedzą ce w kawiarni ma na stole imponują cą , gruboś cienną , zamgloną butelkę o pojemnoś ci co najmniej litra z przezroczystym pł ynem w ś rodku. Co wię cej, znaczna czę ś ć pł ynu już przeniosł a się do nie mniej imponują cych gruboś ciennych szklanek. Nie wiem jak ktokolwiek, ale od razu kojarzy mi się wyraź nie z naszym ludowym mocnym napojem (lub w najgorszym przypadku z greckim ouzo). Co prawda miejsce i czas konsumpcji był y nieco krę pują ce – to był biał y dzień w 35-stopniowym upale. Pomyś lał em jednak, ż e moż e ludzie mają wakacje i nie zawracają sobie gł owy.
Ale idą c dalej, zaczę liś my zauważ ać podobne „martwa natury” na innych stoł ach. Nie wiem, jak dł ugo trwał oby nasze zdumienie obecnoś cią takiej „kultury pijań stwa i alkoholizmu”, cytują c Michaił a Vekslera, ale wtedy przyszł a nasza kolej, by pó jś ć do restauracji na wał przeciwpowodziowy. I przynieś li nam ten sam zestaw, chociaż zamó wiliś my piwo, orzechy itp. Okazał o się , ż e w butelce był a pyszna zimna, pyszna woda. : ) Ale jakż e się z niej cieszyliś my! A przy każ dej kolejnej wizycie w kawiarni pierwszą rzeczą , na któ rą czekali, był a oczywiś cie taka butelka, któ rą zwyczajowo przywozi się tutaj cał kowicie bezpł atnie przy każ dym zamó wieniu.
A pó ź niej, podró ż ują c po Krecie, przesią knię ty jej pię knem, jej historią , jej duchem, w koń cu przył apał em się na tym, ż e pomyś lał em, ż e nawet gdyby się okazał o, ż e nawet woda nie został a wylana w podobnych butelkach na stoł ach Grecy, wtedy pewnie pomyś lał bym: „Czego chcę ? ! Có ż , to Grecy! ”, ; ))))))))))))))
I dzię kuję wszystkim, któ rzy czytali i brali czynny udział w naszej podró ż y autobusem, promem, samochodem na Krecie! : )