Autobusem, promem, samochodem… Wspominając Kretę. Część 4. 17 odcieni niebieskiego
Cią g dalszy. Zacznij tutaj:
Czę ś ć.1. Ukł adanka jest kompletna >>> a>
Czę ś ć.2. W labiryncie historii >>>
Czę ś ć.3. „Candia pozostał a dla potomkó w… ” > >>
Odbyliś my tę wycieczkę ró wnież w ramach zorganizowanej wycieczki, podczas któ rej odebrano nas autobusem z hotelu, zawieziono do portu Kissamos za Chanią i tam wszyscy zostali zał adowani na doś ć duż y prom. Patrzą c na iloś ć osó b w porcie bał am się nawet, ż e na promie nie wystarczy miejsca dla wszystkich, ale jakoś się zadomowiliś my. ; )
W zasadzie podobną wyprawę moż na zorganizować samemu – wynaję tym samochodem, w ten sam sposó b dojechać do portu, a tam moż na kupić bilety na jeden ze statkó w odpł ywają cych do Zatoki Balos. Lub samochodem jedziemy gó rną drogą w kierunku wsi Kaliviani, a nastę pnie polną drogą w kierunku parkingu, ską d zaczyna się zejś cie do zatoki. Na tym polegają wady tej opcji, opierają c się na opiniach i rekomendacjach, któ re przeczytał em: po pierwsze, parking czę sto jest cał kowicie zaję ty, a samochó d trzeba zostawić gdzieś przy wjeź dzie w niezbyt sprzyjają cych warunkach; po drugie, jazda po nieutwardzonej drodze grozi uszkodzeniem dna i kó ł auta, co z reguł y nie jest obję te ubezpieczeniem Kreteń skim; i po trzecie zejś cie (i odpowiednio podejś cie) do zatoki jest doś ć strome i mę czą ce. Ale to zależ y od Ciebie. Wybraliś my drogę najmniejszego oporu. : )
Tak, a teraz wł aś ciwie o to, po co to cał e zamieszanie. Zatoka Balos jest uważ ana za kolejny znak rozpoznawczy Krety i jest pozycjonowana jako zbieg trzech mó rz - kreteń skiego, joń skiego i libijskiego, któ re w rzeczywistoś ci są jednym morzem - ś ró dziemnomorskim. Ale zatoka wyglą da po prostu niesamowicie, dlatego jest bardzo popularna wś ró d turystó w. W drodze do zatoki turyś ci trafiają ró wnież na wyspę Gramvousa, gdzie znajdują się pozostał oś ci twierdzy pirackiej. Ogó lnie wycieczka jest czysto wizualna i naturalna. : )
Wró ć my jednak do portu Kissamos – nasz prom wypł yną ł i podró ż się rozpoczę ł a.
Podró ż trwa okoł o godziny, ale nie ma czasu na nudę , ponieważ cał ą uwagę zwraca się na morskie i gó rskie krajobrazy przechodzą ce za burtę …
…a takż e Cape Korikos, z któ rym jedna z wersji ł ą czy nazwę naszego pierwszego przystanku – Wyspy Gramvousa. Uważ a się , ż e mogł a powstać z weneckiego „Capo Buso” – „Leaky Edge”, z powodu jaskini na czubku przylą dka Korikos, naprzeciw któ rego znajdują się wyspy Imeri Gramvousa i Agria Gramvousa.
W mię dzyczasie nasz prom cumuje na wyspie Imeri Gramvousa, na któ rej szczycie moż na zobaczyć pozostał oś ci fortecy. . .
. . . i gdzie przewidziano dwie atrakcje dla turystó w - wspinaczkę do wspomnianej twierdzy i ką piel w zatoce. Wię kszoś ć decyduje się wspią ć się na fortecę .
Zasadniczo wspinaczka nie oznacza, ż e jest bardzo trudna – zwł aszcza jeś li stale się zatrzymujesz, badasz i fotografujesz pię kno, któ re otwiera się podczas wznoszenia.
I wreszcie wejś cie do twierdzy:
Jest ogó lnie okreś lany jako twierdza pirató w, chociaż Gramvousa zmienił a wielu wł aś cicieli w cią gu swojego dł ugiego ż ycia. Zbudowana w 1585 roku przez Wenecjan forteca Imeri Gramvousa sł uż ył a jako placó wka obrony pó ł nocno-zachodniego krań ca Krety, a pó ź niej okazał a się jedną z trzech fortec, któ rych Turcy nie mogli odzyskać z rą k Wenecjan podczas wojny kreteń skiej. I dopiero „dzię ki” zdradzie ó wczesnego komendanta twierdzy, neapolitań skiej Gioccia w 1691 roku, twierdza przeszł a w rę ce Turkó w. Ale ich panowanie był o stosunkowo kró tkotrwał e. W 1825 r. 300 greckich buntownikó w zdoł ał o podstę pem zdobyć fortecę i osiedlić się w niej.
Z biegiem czasu liczba mieszkań có w wyspy wzrosł a i dotarł a do ponad 3 tysię cy osó b, któ re musiał y z czegoś ż yć . A jak wyglą da ż ycie ludnoś ci mał ej wyspy z niezbyt przyjaznymi są siadami? Zgadza się , piractwo. A jeś li począ tkowo mieszkań cy Gramvousy zajmowali się politycznie uzasadnionym rabunkiem na morzu, atakują c tylko tureckie statki, to z czasem paradygmat się zmienił i zaczę li zwracać oczy (i broń ) na każ dy statek, któ ry pojawił się na okolicznych wodach. Stą d pochodzi „piracka chwał a” fortecy.
Teraz w fortecy nie pozostał o prawie nic, z wyją tkiem pozostał oś ci starego chodnika.
Z wyją tkiem bardzo fotogenicznego koś cioł a, chociaż nie jestem do koń ca pewien jego pochodzenia. Mó wią , ż e kiedyś piraci zbudowali koś ció ł Matki Boż ej Kleftrina (od sł owa „kleft” – zł odziej, uzbrojony buntownik) na Gramvous, ale nie mogę powiedzieć , czy go widzimy.
Dlatego gł ó wnym zaję ciem na szczycie jest kontemplacja otaczają cych krajobrazó w i poró wnanie trzech mó rz. : )
Opró cz pró by zobaczenia zatoki Balos, któ ra nie jest zbyt widoczna ze wzglę du na dzisiejszą pogodę .
Ale czas zejś ć na nasz prom, któ ry czeka na nas przy molo.
Nastę pnie mał y korytarz i lą dujemy w Zatoce Balos, gdzie morza oczywiś cie formalnie się nie zbiegają , a ró ż nicę w odcieniach wody tł umaczy się ró ż nymi topografia dna, ką t zał amania promieni itp. p>
Ale kiedy widzisz cał e to pię kno, racjonalna czę ś ć myś lenia wył ą cza się i po prostu entuzjastycznie odwracasz gł owę , pró bują c odró ż nić wszystkie 17 obiecanych odcieni wody w zatoce od prawie przezroczystych biał awych i turkusowych...
…do ostrego atramentowego bł ę kitu…
. . . i wyznacz miejsce, któ re osobiś cie rozważ ysz u zbiegu mó rz kreteń skiego, joń skiego i libijskiego. No na przykł ad tutaj. ; )
A jeś li przyjrzysz się uważ nie, zobaczysz cienki ró ż owy pasek na linii surfingu, któ ry sprawia, ż e plaż e zatoki Balos są zwią zane ze sł ynną kreteń ską plaż ą Elafonisi, gdzie wedł ug opowieś ci cał y piasek jest tak ró ż owy. Chociaż podejrzewam, ż e w rzeczywistoś ci sytuacja jest taka sama i ró ż owy kolor wystę puje tylko na brzegu. : )
Jeś li nadal masz trochę sił , moż esz trochę wspią ć się na pobliskie zbocze, aby przynajmniej trochę spojrzeć na zatokę z wysokoś ci.
A potem wybierz się na spacer nad Morze Libijskie i podziwiaj jego „księ ż ycowe” krajobrazy. . .
. . . w ostrym kontraś cie do „wyspowych” krajobrazó w Morza Kreteń skiego.
Ale nic nie trwa wiecznie, a teraz nadszedł czas, aby wró cić na prom. Rzucamy poż egnalne spojrzenia na zatokę zagubioną we mgle. . .
…podziwianie otaczają cych widokó w. . .
. . . i tak spokojnie wró ć do portu Kissamos, gdzie czeka już na nas nasz autobus turystyczny.
Có ż , podobał y nam się zorganizowane wycieczki, pojechaliś my autobusem i promem na w nastę pnej czę ś ci przetestujemy wypoż yczone cudo niemieckiego przemysł u samochodowego.