Aktualne problemy zrównoważonego rozwoju strefy rekreacyjnej Półwyspu Synaj w pandemii. II
Rozpocznij tutaj >>>
Wyjś cie zaplanowano na nastę pną noc. A noc, zaraz po wycieczce na wyspę , podobnie jak poprzednia, minę ł a zaskakują co spokojnie. Ż aden „aram-tsam-tsam” nam nie przeszkadzał . Albo pokaz jest tylko w niedziele, albo odbywał się w drugiej linii.
Ponieważ nie przekazaliś my rę cznikó w plaż owych, ponieważ zabraliś my je na jacht, był o coś do wystawienia leż akó w. Mimo ż e Verka budzi się przede mną , nierealne był o zmuszanie jej, by poszł a i usiadł a. Musiał em wypchną ć Vadika z ł ó ż ka. Ohohohonyuszki! A jak jutro rozwią ż ą ten problem bez nas?
Przygotowują c się do nocnych przygó d, Vadik i ja tego dnia nie piliś my. A poszedł em jeszcze dalej – postanowił em poś cić . Ś roda! Dzień Wielkiego Postu. I zrobił em to bez trudu. Znalazł em wystarczają co duż o dań , któ re pasują do moich kryterió w. I zjadł bym ich falafel przez cał y dzień ! A dziewczę ta, nie obcią ż ają c się ż adnymi ulepszeniami duszy i ciał a, pił y i jadł y do woli. Powiedział em Nadyi, ż eby nie pił a za duż o, bo inaczej jej prawo jazdy zostanie odebrane. Przypomnę , ż e o zachodzie sł oń ca miał a prowadzić pewien pojazd. Ale Nadia tylko zachichotał a.
Prześ ladował a mnie obecnoś ć jacuzzi. Muszę to wypró bować ! W przeciwnym razie, dlaczego do diabł a wzię liś my ten numer? Nigdy w ż yciu czegoś takiego nie uż ywał em. I nie miał em poję cia, jak to dział a.
Galopują c jak mał pa wokó ł przebiegł ej jednostki, znalazł em przycisk. I wciś nię ty. I to jest jak szum! Przeraż ona, odparł a. Coś tu nie gra. Kulki zaskrzypiał y, jak im się wydawał o. ALE! Pewnie potrzebujesz trochę wody! Odkrę cił kran. Atakują cy był taki sobie. Po zebraniu poł owy ką pieli nadszedł już czas, aby iś ć na bitwę po przeką skę . A kiedy zwycię zcy wró cili, wanna był a pusta! Najwyraź niej gorliwy sprzą tacz pró bował . Bzdury! Musiał em zaczą ć wszystko od nowa.
O wpó ł do trzeciej panie wyszł y na wycieczkę , a Vadik i ja, nie czekają c na peł ną , spró bowaliś my poł oż yć się w wannie z ż aró wkami. Poł oż ył em się , a Vadik nadal stał . Aby stworzyć te same ż aró wki, ponownie nacisnę li przycisk. Z otworó w wanny, któ re nie był y jeszcze cał kowicie zalane wodą , tryskał y strumienie napeł nione wybielaczem. Jeden strumień z dziury za mną uderzył pod ką tem 45 stopni w sufit i przeleciał przez tył mojej gł owy, zwilż ają c wł osy. Bzdury! Vadik! Poł ó ż się wkró tce. Zgodnie z prawem Newtona poziom wody w wannie podnió sł się i zamkną ł , jak powinien, otwory. Wyglą da na to, ż e wszystko poszł o tak, jak powinno. Ale na krawę dzi. Gorą ca woda leją ca się z kranu przestał a być gorą ca. Najwyraź niej zapasy się skoń czył y. Zakrę cił kran. Poł oż yliś my się na chwilę , zastę pują c ró ż ne miejsca ciasnymi odrzutowcami. Ale oczekiwany relaks nie nadszedł . Obaj byli ciasni. Wykopał em Vadika i przez kró tki czas leż ał em sam. Ale ponieważ po wyję ciu ciał a z wody poziom ponownie spadł , musiał em się czoł gać , aby zamkną ć przynajmniej dziurę strumieniem uderzają cym w niewł aś ciwe miejsce. Kró tko mó wią c, gó wno na oleju roś linnym. Nie chciał bym mieć tego w domu.
Przeglą dają c magazyn w samolocie, schowany w kieszeni z tył u przedniego siedzenia, przeczytał em takie mą dre i modne teraz sł owo - antykonsumpcjonizm. Zbyt leniwy na Google, cytuję :
„Antykonsumpcjonizm to społ eczno-polityczna ideologia, któ ra sprzeciwia się konsumpcjonizmowi, cią gł emu kupowaniu i konsumpcji wł asnoś ci materialnej”.
Och! Tutaj okazuje się , jak moż esz do mnie zadzwonić ! Antykonsumpcjonista! Jestem w ten sposó b od bardzo dawna, jeś li nie od urodzenia. Czy w koń cu znalazł em ludzi o podobnych poglą dach? Tak! Szczerze mó wią c, wś ró d moich znajomych nie ma nikogo. Każ dy cią gle coś kupuje, zwł aszcza ubrania. Wtedy nie wiedzą , kogo otrzą sną ć ze starego. I oto jestem, dopó ki nie zuż yję rolek, nie kupuję nowych sandał ó w. Ż artuję . Do tej pory jeszcze nie pojechał em, ale trend jest ewidentny. Kró tko mó wią c, był o mi bardzo ż al wody, któ rą marnowaliś my na bezuż yteczne siedzenie w ł azience. A to jest na pustyni, gdzie woda jest na wagę w zł otej benzynie! Zdenerwował em się . Jak mogł em być tak nieodpowiedzialny? Nigdy wię cej!
Wyrzuty sumienia uniemoż liwił y mi drzemkę po ką pieli. A Vadka w peł ni ś pi. I wkró tce Verka i Nadia już wró cił y. Verka skarż ył a się , ż e Nadia jest tak rozproszona, ż e w koń cu zaczę ł a prowadzić . Do tego zauważ ył em nieszczę snego Schumachershe, ż e nie daj Boż e, gdyby coś się stał o, ubezpieczenie by nie zadział ał o - nie dotyczy tych, któ rzy pili. Na co kolega odpowiedział , ż e wcześ niej trzeba ostrzec. Oto te czasy! I myś lał em, ż e wszyscy o tym wiedzą . Jednak jak zwykle. W każ dym razie wszyscy ż yją i dzię ki Bogu!
O wpó ł do ó smej wieczorem wyjechaliś my już . W zeszł ym roku, jeś li czytał eś https://www.turpravda.ua/eg/sharm_el_sheyh/blog-474234 .html
Podejś cie rozpoczę ł o się o pó ł nocy. O trzeciej nad ranem byliś my już na miejscu. I przez trzy godziny czekali na ś wit w beduiń skim halabud, drż ą c z zimna.
Nie chciał em już być zmarznię tym. Dlatego tym razem wyposaż yliś my się na poważ nie. Zabraliś my ze sobą koc i termos, któ re Yasno uprzejmie podarował Vadikowi. Herbatę wlano do termosu. Na szczę ś cie nasz pokó j miał wszystko do tego. A ja poprosił em o kawał ek limonki w stoł ó wce. Ubierz się jakbyś jechał na Biegun Pó ł nocny. Dokł adniej, do plecaka upchnię to garś ć ś mieci.
Ale wszystko potoczył o się zupeł nie inaczej niż w zeszł ym roku.
Mikrik wyprowadził nas poza miasto. Och, a urok uró sł ! Pamię tam, ż e w 2010 roku mieszkaliś my w Albatross Moderna, któ ry był ostatnim w Nabq. A teraz stoi już za tym wiele nowych hoteli. I wszyscy aktywnie przygotowują się do Nowego Roku. Drzewa są już oś wietlone! Gdzie się spieszą ? Boisz się , ż e nie przetrwają ?
Z mikrika przeniesiono nas i kilka innych osó b do ogromnego, zatł oczonego autobusu. Nie był o wię cej miejsc. Smarties i smarties wzię li dla siebie kilka krzeseł , najwyraź niej mają c nadzieję , ż e prześ pią się na drodze. I manekiny! Popychali wszystkich. Postawił em Vadika na począ tku salonu, a sam ledwo znalazł em miejsce w przedostatnim rzę dzie, obok jakiegoś faceta. Przewodnik zbierał pienią dze od tych, któ rzy nie bali się zwró cić do przewodnika hotelowego. Nawiasem mó wią c, dla nas ta wycieczka kosztował a ponad pię ć dziesią t dolaró w, ale tylko dla nas i tylko w poniedział ek obiecał ją za jedyne 45. Hojnoś ć jest na granicy marnotrawstwa! Zapł acił em po 30. A oto mó j są siad, z któ rym rozmawiał em przez cał ą drogę - a nawet mniej, tylko 25, dzwonią c pod jakiś uzyskany od kogoś numer.
Wyglą da na to, ż e wszystkie te agencje internetowe są tylko poś rednikami i skromnie pobierają kilka dolaró w na osobę . Przewodnicy hotelowi są bardziej chciwi. W każ dym razie musisz odwoł ać się do oryginalnego ź ró dł a. Pró bował em zdobyć magiczny numer od faceta z są siedztwa. Obiecał , ż e mnie podrzuci, jak tylko wró ci do hotelu. Ale nie czekał em. Najwyraź niej zapomniał em. Lub zdobył : (
Wrę czają c pienią dze przewodnikowi autobusowemu, ł ysemu murzynowi w podeszł ym wieku, zapytał em, czy moglibyś my zboczyć z trasy i przejś ć przez studnię Eliasza w drodze powrotnej? Przewodnik zrobił przeraż ają ce oczy i powiedział , ż e jeś li to zrobimy, resztę ż ycia spę dzimy w egipskim wię zieniu! Wow, do cholery! Jak wszystko dział a! Szkoda! Chciał bym urozmaicić wyjazd.
Gdzieś przy wjeź dzie do Dahabu mieliś my postó j techniczny. Jak wyjaś nił przewodnik, naszemu konwojowi bę dzie towarzyszyć policja. A to jest dodatek do dwó ch straż nikó w, któ rzy jechali z nami w autobusie. Zauważ ył em, ż e jeden miał kaburę pod pinjak, a drugi miał mał e etui, najwyraź niej z nabojami. Podział pracy?
W tym roku, w przeciwień stwie do poprzedniego, wiele razy wię cej osó b pragnę ł o zostać oczyszczonym z grzechó w poprzez wzniesienie się . Na parkingu przy kawiarni zgromadził o się kilkanaś cie autobusó w i busó w. A toaleta jest tylko jedna. Ludzie, krą ż ą c po okolicy, z jakiegoś powodu nie wymyś lili nic lepszego niż wykorzystanie wykopanej w pobliż u fosy. Być moż e do tych celó w.
Jednak parking był opó ź niony. Odś wież ył em już zdecydowanie wszystko. Wkró tce pó jdą na drugi bieg i wszyscy stoimy. I to z pracują cymi silnikami! smró d! Mó wią , ż e w Egipcie woda kosztuje jak benzyna. Ale nie! To ich koszty benzyny jak woda! Niedopuszczalne marnotrawstwo! A wydech? Wydaje się , ż e w ogó le nie dbają o ś rodowisko.
Swoją drogą , zapomniał em napisać w poprzednim tomie. Kiedy pł ynę liś my jachtem doś ć daleko od brzegu, zauważ ył em unoszą ce się za burtą ś mieci. Jakieś owijki, torby itp. Jest dobre ukraiń skie sł owo - nieplemienny. To on pł ywał . Ską d to się wzieł o? Nie inaczej niż z jachtu gł upio opró ż niony ś mietnik. I to zjawisko spotkał em nie raz. Kapety!
Ale wró ć my z jachtu do autobusu. Był o już dobrze po pó ł nocy, kiedy w koń cu wyruszyliś my w naszą podró ż . Nie był em zbyt zdenerwowany opó ź nieniem. Perspektywa czekania na ś wit w zimnym miejscu bardziej mnie przeraził a. Zastanawiał em się w zeszł ym roku, dlaczego wspinać się tak wcześ nie? Moż esz wyjś ć o trzeciej – w samą porę .
I w tym roku tak się stał o.
Księ ż yc w peł ni oś wietlał otaczają ce gó ry. Piasek w ś wietle księ ż yca był jak ś nieg. Krrrasocie! Ale najwyraź niej moje siedzenie znajdował o się tuż nad silnikiem, któ ry bezwstydnie się rozgrzewał . Ale w porzą dku, niedł ugo bę dzie mi zimno. Konieczne jest odpowiednie rozgrzanie koś ci. Ale od smrodu nie do koń ca spalonego oleju napę dowego zaczę ł a mnie boleć gł owa. Ale wszystko się koń czy i to też minę ł o. Przybyliś my.
Ł ysy Murzyn rozdawał latarki. A ostatnim razem musiał em zaznaczyć drogę telefonami. Gdy czekaliś my na przewodnikó w, podeszł o do nas kilku kupcó w oferują cych wielokolorowe poncza z wielbł ą dziej weł ny. Wydawał o się , ż e nie był o takiej potrzeby. Dobrze się ubraliś my. I jedna kobieta kupił a i zał oż ył a. Zapytał em dlaczego? Oszoł omił a mnie - 5 dolcó w! Poczuł em produkt, obszedł em kobietę . Wow, ś wietne rzeczy! I sprzedaj mi to! Kilka osó b kupił o i ubrał o się . I jeszcze go nie zał oż ył am, ale wepchnę ł am do plecaka.
Ludzie zostali podzieleni mię dzy przewodnikó w, któ rzy nadawali swoim grupom ró ż ne imiona. Nazywali nas „faraonami”. I zaczę liś my się wspinać .
Nasz przewodnik poruszał się doś ć szybko. Dopó ki droga był a doś ć ł agodna, nie był o to krytyczne. Nie miał em czasu się pocić . Po energicznym galopie przewodnik zrobił doś ć dł ugi postó j. Nie, to tak nie zadział a. Planował em wejś ć na szczyt z suchym grzbietem. Dlatego na nastę pnym postoju staliś my obok siebie i zniknę liś my w ciemnoś ci. Szliś my we wł asnym tempie, zatrzymują c się , gdy uznaliś my, ż e to konieczne. Najpierw od czasu do czasu wybierał em z ogó lnego apelu nazwę naszej grupy, a potem przerywał em. Dziwny! Moż e postanowili wró cić i poszukać nas? Prawie wcale. W cał kowitej ciemnoś ci nieobecnoś ć dwó ch na 20 lub 30 osó b, kto to zauważ y?
Latarka prawie nie ż ył a i wył ą czaliś my ją , gdy ktoś szedł z przodu lub z tył u z wł ą czonym ś wiatł em. Ale to nie był o bezpieczne. Droga stawał a się coraz trudniejsza, a księ ż yc chował się za gó rą . Od czasu do czasu prawie wpadaliś my na stoją ce lub leż ą ce wielbł ą dy. Albo chodzić . Beduini niestrudzenie nam je ofiarowali. A niektó rzy wspinacze zrezygnowali, zmę czeni chodzeniem. Ale o co chodzi? Przed nami 750 wysokich i nieró wnych krokó w, któ rych wielbł ą d nie pokona. Bę dziesz musiał uż yć swoich stó p!
Z przodu, potem z tył u sł yszeliś my krzyki przewodnikó w. Szczegó lną uwagę przycią gnę ł a przezabawna nazwa „Balalaika Bunnies”. Och, a te dzieci z gó r są wynalazcami!
Rozpoczę ł y się kroki. To oczywiś cie trudne, ale nie w taki sposó b, ż eby to był y proste kapety! Tylko bryza powiewał a czasami tak ś wież a. Usiedliś my, by odpoczą ć w tył ku na kamieniu pokrytym deskami. Z gó ry zeszł a kobieta. Trudno był o zejś ć . Jej latarka już nie ż yje. Zapytaliś my, gdzie ona jest? Narzekał a, ż e nie moż e! Có ż , nie mogę ! O to chodzi. Ale kobieta powiedział a, ż e to jej limit, a jej mą ż zresztą już dawno się poddał i siedział gdzieś poniż ej. Jednak zejś cie w ciemnoś ciach jest bardzo niebezpieczne. Wspinaczka jest znacznie ł atwiejsza. Powiedział em, ż e tu skrę cę kark, jak dwa palce na asfalcie. Zasugerował em, ż eby siedział a na naszym miejscu, dopó ki przynajmniej nie zacznie siwieć . Oczywiś cie jest zimno, ale przynajmniej nie wieje tutaj.
Kobieta pozostał a na miejscu, a my ruszyliś my dalej, pod gó rę .
Podczoł galiś my się na szczyt, gdy robił o się jasno.
Wszystkie miejsca dogodne do fotografowania był y już zaję te. Ale udał o mi się znaleź ć akceptowalną lokalizację . To prawda, ż e był to nieró wny kamień , na któ ry niektó rzy nie odważ yli się wspią ć , a inni nie zgadli. I zgadł em i zaryzykowaliś my.
Wł oż yli pod tył ek koc Jasnowskiego, wyję li termos Jasnowskiego z herbatą i miskę z przeką ską . A herbata był a trochę ciepł a! Cholera, nie termos. Jak ró wnież firma, któ ra go zaprezentował a. Ale nie ma alternatywy. Ale teraz nie mó wię o niej.
Odś wież ywszy się , dostroiliś my się do percepcji sakramentu. Có ż , czy to nie bzdury?
Jednak sł oń ce szybko zaczę ł o wschodzić i ruszyliś my w drogę powrotną , stopniowo się rozbierają c.
Tam jest studnia Eliasza, do któ rej chcielibyś my się udać .
Oto widelec.
W zeszł ym roku leż ał tu kamień z nazwą . A teraz go nie był o. A napis został usunię ty z tablicy. Co się dzieje? Bardzo chciał bym wiedzieć . Ale nie przez pó jś cie do wię zienia.
Nie sł one siorbanie, poszedł z resztą zwykł ej trasy.
Wielki Mur Egipski
Kiedy zrobił em zdję cie innego wielbł ą da, jego wł aś ciciel gonił mnie, natarczywie proponują c mi go (wielbł ą da). Ja odmó wił em. Potem, widzą c w mojej dł oni nadgryzioną tabliczkę czekolady, zaczą ł bł agać przynajmniej o nią . Bzdury! Dorosł y mę ż czyzna. Odł amał kawał ek. Pozostawiony.
Pó ź niej dziewczyny beduiń skie stał y i sprzedawał y jakieś bombki. Odł amał em kawał ek bez pytania. Podzię kowali mi uprzejmie „Shokran! ”. Został o mi jeszcze kilka kawał kó w. Dał em je wraz z opakowaniem dwó m chł opcom. Już odchodzą c, zdał em sobie z tego sprawę i postanowił em zrobić im zdję cie. Zgodzili się ł askawie.
Ale już chcieli wrzucić opakowanie czekolady w otchł ań . Wzią ł em go i wyrzucił em do kosza, któ rych był o mnó stwo.
Po drodze spotkaliś my ludzi idą cych pod gó rę . Gł upi! Grzechy są odpuszczane dopiero o ś wicie! Ż artuję . Nie wiem, kiedy to się stanie, czy w ogó le. Po prostu wspinaj się w upale, myś lę , ż e nie ló d. Chociaż …
W klasztorze ś w. Catherine, nie zostaliś my dł ugo. Wszyscy uciekają . Tym razem otwarto koś ció ł z relikwiami. Ale muzeum został o już opł acone. Przewodnik dał nam 35 minut na wszystko, motywują c nas do wyjazdu przed okreś loną godziną . W przeciwnym razie nastę pny korytarz przejś cia bę dzie dopiero kilka godzin pó ź niej. Có ż to za bzdury! Stan wojenny, prawda? Nie wiem.
Kiedy ł adowaliś my się do autobusu, przybył o kilku Tezturowa. Chu, ż e oni nie mogą siedzieć w hotelu w upale? A moż e są po prostu w klasztorze?
Na począ tku podró ż powrotna nie wydawał a się trudna. Dobrze, ż e nie siedział em z Vadikiem. Prześ pi cał ą drogę . Jest senny, ale nie obok mnie. A ja skorzystał em z są siedztwa z facetem i bez przerwy gawę dził em. Dlatego w ogó le nie chciał em spać i był em doś ć wesoł y. Są siad okazał się być z Kazachstanu. Pilot wojskowy. W trakcie rozmowy powiedział em mu, ż e wybieram miejsca z tył u samolotu. Powiedział , ż e to prawda. Boeingi i Airbusy rozbijają się z nosami na ziemię . I rozbij się na kilka czę ś ci przed i za skrzydł em. Kilka rzę dó w w ogonie ma wię ksze szanse na przeż ycie. Dowiedział em się też od niego, ż e w samolotach pasaż erskich nie ma spadochronó w, nawet dla czł onkó w zał ogi. Ma to na celu walkę o ż ycie pasaż eró w, jak o wł asne, do samego koń ca. Wtedy przypomniał em sobie, ż e ostatnio widział em wspaniał y, nie, po prostu bombowy film „Zał oga”. Nie, nie ten, nie ten sowiecki z Filatowem i Jakowlewą . Amerykań ski. O tym, jak pijany w ś mietniku pilot wylą dował rozbijają cym się samolotem w sposó b, w jaki nie wylą dował by nikt trzeź wy. Pomyś l wię c, czy warto przestać pić ? Jednak z pewnoś cią warto. Facet też obejrzał film. Był o o czym rozmawiać .
Nawet mó j są siad (nawet nie zadał em sobie trudu, aby zapytać o jego imię ), nie wiedzą c o tym, wyjawił mi sekret, ską d tak wiele wigorowych ludzi przybył o na plaż ę we wczesnych godzinach. Jego hotel miał taką samą piosenkę jak nasz. Powodem tego zjawiska był a wię c ró ż nica czasu mię dzy Egiptem i Kazachstanem a niektó rymi regionami Rosji. Ludzie przychodzą i budzą się w swoim czasie. Dlaczego nie wybrać się nad morze? Wł aś ciwie ze wzglę du na to przyjechał o tu wiele osó b. Oto cześ ć dla ciebie! No dobrze. Mam jeszcze jedno pytanie. Skoro wszyscy zaję li swoje miejsca na plaż y, to dlaczego nie ma też miejsc przy basenie? Czy ludzie mają dwa rę czniki? Facet się roześ miał i powiedział , ż e to prawda, w ich hotelu jest taki problem.
A potem znowu dotarliś my w okolice Dahabu, gdzie przez dł ugi czas staliś my w nocy. I znowu staliś my tam przez dł ugi czas. Nie wiem dlaczego. Gliny miał y zmianę na zmianę , prawda? To zamieniał o się w torturę . Jeś li wcześ niej droga trwał a 2.5 godziny, teraz spę dziliś my na niej wszystkie 4. Chciał am zdecydowanie wszystkiego - do toalety, spać , zjeś ć , napić się . Nie wiem co wię cej. Rozdano nam wodę , ale nie odważ ył am się pić . Koniec z przerwami na siusiu. A przed kim chronią nas ci gliniarze? Jak uwielbiam organy ś cigania, zaró wno nasze, jak i inne!
Rodzina z oś mioletnią dziewczynką został a podrzucona do Ogrodu Suł tana. Zauważ ył em ich jeszcze w minibusie w drodze z hotelu. Wchodzą c do mikrika, przywitał em się : „Cześ ć ! ” Udzielili mi tej samej odpowiedzi. Mię dzy sobą rozmawiali jakimś beł kotem, czasem przechodzą c na czysto rosyjski. Z wyglą du wyglą dali jak Cyganie (Buł garzy, Moł dawianie). Ale ję zyk zdecydowanie nie jest sł owiań ski ani moł dawski.
Vadik siedział niedaleko nich w duż ym autobusie i sł yszał ich rozmowę z przewodnikiem. Okazuje się , ż e są z Kazachstanu. Dziś wyjeż dż ają . Był o już wpó ł do trzeciej, a autobus na lotnisko miał ich odebrać godzinę temu. Oto nerwy! Poszedł bym do Pani w takiej sytuacji. I powiedzieli, ż e wezmą taksó wkę . I wysiadają c z autobusu, powlokł em się do hotelu! Wow! W dniu wyjazdu nie planował bym ż adnej wycieczki. Ale to ja. Niespokojna ekonomia.
Prawie nie mieliś my czasu na lunch. Nie zmienili nawet ubrań , ale poszli tak, jak byli - w zakurzonych butach i spodniach. Jednak nawet po tym, jak trzy osoby spokojnie nadal jadł y jedzenie i alkohol, i nikt ich nie prowadził .
Cią g dalszy tutaj >>>