I lecę tam, gdzie akceptują (c) Część 5

27 Listopad 2020 Czas podróży: z 05 Listopad 2020 na 16 Listopad 2020
Reputacja: +15099.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Cią g dalszy. Zacznij tutaj >>>

Mikrik przybył . Siedział a w nim mł oda para rodakó w. Miał em nadzieję , ż e bę dzie mał o ludzi, jak ostatnio. Zaję ł a wię c cztery tylne siedzenia i rozpadł a się w nadziei, ż e zdrzemnie się na torze. W cią gu dnia pró bował em zjeś ć pokemara po obiedzie, ale nic z tego nie wyszł o. Dzień wcześ niej w ogó le nie pił em - i ł atwiej bę dzie chodzić , a do sakramentu rozgrzeszenia nie ma przygotowań . Ciekawe, kto wpadł na pomysł , ż e stanie się to dokł adnie o ś wicie? I czy to się w ogó le stanie? Prawdopodobnie przewodnicy. W ogó le na to nie poszedł em, ponieważ okresowo otrzymuję od księ dza rozgrzeszenie po spowiedzi. Po prostu kocham gó ry. Potrzebuję nowych doś wiadczeń . Có ż , zdję cia też . Oczywiś cie w okresie, jaki upł yną ł od ostatniej spowiedzi, udał o mi się narobić bał aganu, wię c nie był oby zbyteczne posprzą tać jeszcze raz, jeś li w ogó le. Niezł y bonus.


Ale moje nadzieje na spanie w autobusie nie był y uzasadnione. Najpierw zabraliś my czterech rodakó w do Sabaudii i wcią ż miał em promyk nadziei, ż e to wszystko. Ale przewodnik powiedział , ż e w Dahab odbierzemy jeszcze cztery. Có ż , przynajmniej poł oż ę się do Dahabu!

Nie mogł em spać . Na stacji benzynowej czterech facetó w wepchnę ł o się do autobusu. Osoba siedzą ca obok mnie od razu zapytał a po angielsku ską d jestem. On sam pochodził z Hiszpanii. Moja skromna znajomoś ć ję zyka angielskiego i jego rosyjskiego był a wię cej niż wystarczają ca na cał e 80 km do podnó ż a gó ry. Faceci byli dwó ch z Madrytu, dwó ch z Amsterdamu. Studenci. Przyjechaliś my do Dahabu nurkować . Mó j rozmó wca studiował na inż yniera lotnictwa. Był em w Petersburgu w zeszł ym roku i w tym celu nauczył em się rosyjskiego online.

Przyjechaliś my dokł adnie o pó ł nocy. U stó p tylko plus 6. Zał oż ył em wszystko, co miał em ciepł e – T-shirt, koszulę flanelową , raglan z kompromitują cym napisem „Piszę TurPravda” i kurtkę puchową . Nogi w dż insach i butach trekkingowych. Zagraniczni turyś ci od razu kupowali z namiotu weł niane poncza. Rodzina Savoyó w zał oż ył a czapki i rę kawiczki. Swoją drogą , jak się okazał o, nie po raz pierwszy wstają . Ja też nie jestem pierwszy. Cał a sekunda! A ich ojciec rodziny zrobił to już … po raz ó smy! Matka jest pią ta, a có rka ró wnież pią ta. Zaszalej!

Przekazują c nas z rą k do rą k przewodnikowi, przewodnik wyszedł , umawiają c się rano na spotkanie w klasztorze.

Pomyś lał em o tym, do kogo doł ą czę , i wybrał em mł odą parę na ofiarę . Chł opaki (chł opak i dziewczyna) pochodzili z Charkowa. Przeważ nie rozmawiał em z nimi przez cał ą drogę . Nawiasem mó wią c, zatrzymali się w hotelu Monte Carlo. Ł ał ! Savoy, Montycarly! Kryzys, mó wią ?

Na począ tku droga wyglą dał a tak:

Naiwnie zał oż ył em, ż e w cią gu 10 lat, kiedy mnie tu nie był o, droga został a oś wietlona aż do samego szczytu! Aha, szazu! Gdy tylko weszliś my do klasztoru, ś wiatł o się skoń czył o. I nikt nie rozdawał latarek! Ups! Telefony zaczę ł y ś wiecić . A gwiazdy, gwiazdy! Dawno nie widział em tak rozgwież dż onego nieba! Wyraż enie „dotykać rę ką ” był o cał kiem uzasadnione. Taka iluzja naprawdę istniał a tutaj.


Ale musisz spojrzeć pod nogi. I chciał em się rozejrzeć . Patrzą c w lewo zobaczył em ledwo widoczną postać z karabinem maszynowym na kamieniu. Ups! Czy jesteś my chronieni? Czy od nas?

Za wą wozem wyglą dał tak:

Podczas wzrostu rozgrzał em się i zdją ł em kurtkę . A ś wit jest już o 6! I jechać tutaj - po prostu nic, dwie godziny. Dlatego zaczę li wchodzić do wszystkich pylonó w. W pierwszym, w któ rym zamiast ś cian był a szopa z samodział owymi dywanikami w paski, po prostu usiedliś my. Strasznie wiał z dziur. Chł opaki weszli do plecaka po przeką skę i zaszeleś cili torbą . Natychmiast pojawił się bezczelny kot i pró bował wspią ć się prosto do plecaka.

W nastę pnej chacie dyrygent zabawiał nas, brzdą kają c na jakimś dziwnym tró jką tnym instrumencie – „trzy kije, dwie struny”.

Był tu też kot. Przyszł a kolejna grupa, prowadzona przez przewodnika-jokera. Rż ą c z jego ż artami, ż artami. "Jak się masz? jeszcze nie urodził a? - i podobne rzeczy. Zawsze zachwycał em się zdolnoś ciami ję zykowymi Egipcjan. Kiedyś , kupują c torbę na Starym Rynku, wą tpił am, czy to skó ra. Powiedział em o tym sprzedawcy. Przewró cił oczami i krzykną ł : „Cześ ć ! ” Zrezygnował em. Dobra, sł owa! Ale intonacja! Jak moż na to tak subtelnie zrozumieć ?

Nawiasem mó wią c, kiedy przewodnik zasugerował nazwanie naszej grupy „Wenus”, pojawił a się alternatywna propozycja - nazwać ją „Megerą ”. Wyobraź sobie, ż e dyrygent znał znaczenie tego sł owa!

Im wyż ej idziesz, tym zimniej. Wł oż ył em kurtkę z powrotem, ale starał em się nie spieszyć , ż eby się nie pocić . A po co się spieszyć ? Daleko od ś witu. Chciał em się napić , ale jednocześ nie chciał em zrobić dokł adnie odwrotnie. I nie tylko ja. Tylko skrę cenie ś cież ki w ciemnoś ć był o gł upie. Nagle za każ dym kamieniem jest straż nik?

Ale natura wzię ł a gó rę nad strachem, a dziewczyna i ja zostaliś my bezpiecznie uwolnieni od nadmiaru pł ynu. Potem natychmiast uzupeł nili zapasy na nastę pnym parkingu.


A ł adunek telefonó w nie jest nieskoń czony! I ró b zdję cia wschodu sł oń ca! Dlatego zaczę li oszczę dzać . Księ ż yc wzeszedł . Nie księ ż yc, ale cienki sierp. Ale cał y ż art polegał na tym, ż e nie był zorientowany z boku, ale wyraź nie od doł u. I czerwonawy. Pię kno!

Na ostatnim przystanku przed szczytem, ​ ​ w szopie, wszystkie sklepy był y zaję te tuszami owinię tymi w koce wielbł ą da.

Tam wypoż yczono koce. Swoją drogą , na trasie był o bardzo mał o ludzi. W zwią zku z tym cał kowicie spadł popyt na wielbł ą dy. Nie widział em ani jednego jeź dź ca. Ale koce latał y jak ciepł e buł eczki. Najwyraź niej przedsię biorczy Beduini szybko zmienili profil firmy i uł oż yli wielbł ą dy na kocach.

Z trudem ze znalezieniem dla siebie ką ta, zakł adam kaptur i wkł adam rę ce do kieszeni, pró bują c zasną ć . Ale nie mogę usiedzieć spokojnie. Dobrze, ż e już zaczyna siwieć . Gą sienice wynurzył y się z kokonó w i wpeł zł y na szczyt.

I ktoś tam spał ! A na ulicy przez minutę zero! Có ż , przynajmniej prawie nie był o wiatru.

Sł yszał em znajome sł owa – to jedna z rodzin, któ ra wł ą czył a nagrywanie porannych modlitw przez telefon. A ja gł upi nie pomyś lał em, ż eby to zrobić . Stoją c za nimi, ró wnież się modlił a.

A teraz nadszedł dł ugo oczekiwany moment! Wszyscy pstrykali aparatami.

Pię ć minut i moż esz zejś ć .

Po drodze rozmawiał em z chł opakami. Kupili tę wycieczkę od kilku chł opakó w z plaż y w hotelu za 45 dolcó w. Byli niezadowoleni z jedzenia w hotelu w Monte Carlo. Ale dali mi krewetki. JM! Nie dostaliś my, ale jesteś my zadowoleni. Po prostu nie spodziewaliś my się , ż e ich tam dotrzemy.

Rozmawiał em z jeszcze dwiema paniami. Odpoczywali w Dreams Beach – dokł adnie tam, gdzie Andrey niedawno odwiedził cgistalker. Narzekali na czterdziestominutowe kolejki w stoł ó wce. Oto wady spalania cen!

Sł oń ce, wschodzą ce wyż ej, zaczę ł o piec, a ludzie zaczę li się powoli rozbierać .

Pod klasztorem znajdował a się budka z wojownikami, któ rzy nie pozwolili mi zbliż yć się do muró w klasztoru, aby zrobić zdję cie. Z drugiej strony z jakiegoś powodu moż na był o już podejś ć .


Pod klasztorem czekał na nas przewodnik ze „ś niadaniem”. Ostatni raz przywieziono nas do prowincjonalnego hotelu i tam zostaliś my bardzo sł abo wykarmieni. Teraz dostaliś my tylko rogalika i torebkę nektaru z guawy. No dobrze! Nie trać my czasu na ś niadanie nago w hotelu nago.

Po szybkim kę sie wybraliś my się na wycieczkę . Przewodnik mó wił po rosyjsku i nieź le, ale nie miał prawie ż adnych informacji. Pokazał pł oną cy krzew, studnię Mojż esza i zabrał go do muzeum.

Pł oną cy krzew

W muzeum sami wszystko zbadaliś my. Ikony z VI wieku, stare Biblie po grecku, marmurowa kapliczka bez relikwii. Relikwie leż ał y w koś ciele. I był zamknię ty dla zwiedzają cych. Robienie zdję ć był o trochę niemoż liwe, ale wszyscy robili zdję cia. Nikt nie przeklą ł .

St. Ekaterina

Autobus czekał na nas na parkingu. Zauważ ył em, ż e ma niemiecką plakietkę Euro, a na gó rze są przybite egipskie cyfry. Odprawa celna w ję zyku egipskim? Uchwycił ten cud. Ale wtedy podbiegł kierowca i coś zaczę ł o mnie bulgotać . Nie potrzebował em tł umaczenia i usuną ł em kompromitują ce dowody z telefonu, aby mó gł je zobaczyć . Uspokó j się .

Droga powrotna wydawał a się nie mieć koń ca. Autobus zemdlał w peł nej sile, z wyją tkiem, oczywiś cie, kierowcy. I ja. Nie mogę spać na siedzą co. Nie, kł amię ! Kiedyś w samolocie ze Sri Lanki zasną ł em przed startem. Potem był em jeszcze bardziej wyczerpany.

Biedny Hiszpan obok mnie, siedzą cy na tylnym siedzeniu naprzeciwko przejś cia, bez ż adnego wsparcia, od czasu do czasu przechylał się w prawo, a potem w lewo. Jak matka, chciał am nawet poł oż yć jego gł owę na kolanach. Nie zdecydował em. Wcią ż myś lę , co do diabł a. I zaproponował em mu zmianę miejsca. Siedział em przy oknie i mogł em oprzeć gł owę albo o okno, albo o oparcie przedniego siedzenia. Ale to był o dla mnie absolutnie bezuż yteczne. Ale odmó wił . Tak skromny!

Nie miał em wyboru, musiał em robić zdję cia otaczają cych marsjań skich (lub księ ż ycowych? ) krajobrazó w za oknem.


Miał em nadzieję , ż e chł opcy zostaną podrzuceni w Dahab i przynajmniej bę dę leż eć w Sharm przez pó ł torej godziny. Ale z jakiegoś powodu od razu pojechaliś my do Sharm. Przy wjeź dzie do miasta autobus wraz z nami przejeż dż ał przez metalową konstrukcję szkieletową , jak w hotelach czy na lotnisku, ale tylko duż ą , do transportu. Nie był em tu jeszcze napromieniowany, do cholery!

Przybył em w samą porę na kolację w hotelu.

Cią g dalszy tutaj >>>

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Неопалимая купина
Св. Екатерина