Rezerwat Abu Galum
Nigdy nie widział em tak turkusowego morza. Zwł aszcza, gdy ten turkus chlapie i mieni się w promieniach sł oń ca wszystkimi niezwykł ymi odcieniami bł ę kitu i bł ę kitu. Samotne palmowe chaty nad brzegiem morza, ł ó dka, kilka beduiń skich dywanó w z poduszkami na zł otym piasku… Beduini opuszczają rezerwat Abu Galum w sezonie zimowym i jadą w gó ry, gdzie jest ciepł o, a latem wracają kiedy nie ma takiego wiatru tutaj, na otwartej przestrzeni, silny wiatr. Droga tutaj jest szczegó lnie imponują ca. Ró ż norodne skał y o czerwonych, ż ó ł tych, czarnych plamach w szarej ochrze gó r, rosną ce pojedyncze drzewa o pł askich koronach, niezwykł e formacje skalne, któ re wydawał y się być przez dł ugi czas rozdrabniane przez wodę , nadają c im zaokrą glony kształ t.
Postanowiliś my zrobić sobie dzień wolny, któ ry wł aś nie wypadł w katolickie Ś wię ta Boż ego Narodzenia, pojechaliś my jeepem z naszym wspaniał ym kierowcą Refatem, któ ry, jak mi się wydaje, przejechał już cał ą pustynię Synaj i pojechał do Abu Galum. Wię c wszyscy rozumieją : Abu Galum to rezerwat przyrody, ale nie jest to dokł adnie miejsce, do któ rego wiele egipskich biur podró ż y wysył a turystó w, podszywają c się pod Bł ę kitną Halę jako Abu Galum. Od Blue Hall do samego rezerwatu jest jeszcze okoł o pó ł torej godziny, aby przejś ć się wzdł uż morza na wielbł ą dach lub moż na jeź dzić jeepem z drugiej strony. To jedyny sposó b, aby dostać się do Abu Galum.
Znajomi Beduini przywitali nas pysznym, ś wież o upieczonym chlebem, serem i miodem z tahiną . Zjedliś my to wszystko z przyjemnoś cią na oba policzki i uś wiadomiliś my sobie, jak pię kne jest ż ycie. Co jeszcze jest potrzebne do szczę ś cia? Bezkresne turkusowe morze, gwiż dż ą cy wiatr, wyraź ne zarysy gó r. Jeż owce w wodzie wydają się być po prostu ogromne i kilkakrotnie siadają na stosie. Zdecydowaliś my, ż e są rodziną . Jest ojciec, matka i prawdopodobnie kilkoro mniejszych dzieci. Ogromne muszle, nawet muszle, któ re rosną do zapierają cych dech w piersiach rozmiaró w, leż ą w morzu, a na brzegu koralowce utworzył y wielokolorowe kę py mał ych raf, któ re mienią się w wodzie. Na te pejzaż e moż na patrzeć bez koń ca, bez myś li, bez pragnień , po prostu obserwują c niespieszny upł yw czasu (czy w ogó le jest? ), kontemplują c obraz, któ ry pojawia się przed oczami.
Przyszedł Beduin i powiedział , ż e nasze wielbł ą dy są gotowe i przybyli przewodnicy, któ rzy pojadą z nami do Bir Ogdu, opuszczonej beduiń skiej wioski. Przez okoł o czterdzieś ci minut powoli podą ż aliś my za wielbł ą dami, jak zawsze rozglą dają c się po okolicy. Dopiero teraz zaczynam dostrzegać , jak inna moż e być ta niesamowita pustynia Synaj. Na pierwszy rzut oka wydaje się , ż e wszystkie gó ry są takie same, a co jeszcze opró cz piasku? Nawiasem mó wią c, Egipcjanie nazywają ziemię „turrapą ”, a nie ziemią , a nie gliną , a nie piaskiem. To, co znajduje się na pustyni Synaj, to turrap. Tak wię c pustynia jest inna, nie ma ani jednego podobnego kamienia, wszystko się na niej zmienia, tak jak w naszych rosyjskich lasach. I wreszcie usł yszał em, ż e nie milczał a, jak mi się po raz pierwszy wydawał o, każ dy kamień tutaj niesie informację , przemawia do Ciebie, sł ucha Twojego wewnę trznego ś wiata. Bą dź w zgodzie z tym - a cał e ś rodowisko stanie się tobą , a ty - nimi...
Jazda na wielbł ą dach trwał a dł ugo, prawdopodobnie okoł o godziny. Najgorsze był o to, ż e kiedy wielbł ą d musiał wspinać się po ł agodnie nachylonych kamieniach, wydawał o mi się , ż e po prostu się ześ lizgnie i nie zostanie po mnie ż adne miejsce do ż ycia, gdy się na mnie rozbije. Có ż , udał o się . Przybyliś my. W Bir Ogd znajdują się studnie ze smaczną wodą pitną , te studnie zaopatrują w wodę Abu Galum i Blue Hall. Gdzieś w gł ę binach są generatory, a woda spł ywa wą skimi wę ż ami, uł atwiają c ż ycie wszystkim mieszkań com doliny. Zaczę ł o się ś ciemniać . Tutaj bardzo szybko robi się ciemno, gdy tylko sł oń ce zachodzi, rozumiesz, ż e w cią gu kilku minut godziny dzienne zostaną zastą pione ciemnoś cią , a tylko miriady gwiazd oś wietli twoją ś cież kę . Nie był o księ ż yca. Wielbł ą dy nie chciał y iś ć , odpoczywał y i wydawał y straszne dź wię ki. Kto powiedział , ż e widzą w ciemnoś ci? Chł opcy beduiń scy dosł ownie cią gnę li wszystkich za sobą , kilka razy schodziliś my na dó ł i wspinaliś my się na nich ponownie. Dla tych, któ rzy pewnego dnia wybierają się na wę dró wkę na wielbł ą dach: aby się nie zmę czyć , zał ó ż jedną nogę na szyję lub usią dź w pozycji lotosu z wyprostowanymi plecami. Wtedy wszystko bę dzie w porzą dku z twoimi nogami, plecami, a nawet miejscem, w któ rym siedzisz. W przeciwnym razie nastę pnego dnia bę dziesz chodzić jak inwalida. Generalnie wszyscy ż yjemy, ale w koń cu, gdy już wracaliś my jeepem, oś wietlają c drogę wielbł ą dom reflektorami, jeden z nich mimo wszystko upadł i z jednym z naszych chł opcó w przewodnikó w. Bardzo się bał em, ż e chł opcu coś się stał o, ale podskoczył , jakby nic się nie stał o, i znó w pojechał wielbł ą dem w drodze do domu…
Jak zasną ł em, nie pamię tam.