Wspinaczka na górę Synaj
I zstą pił Pan na gó rę Synaj, na szczyt gó ry, i wezwał Mojż esza na szczyt gó ry, a Mojż esz wstą pił . (Wyjś cie, rozdział.19)
Przez dł ugi czas marzyliś my o spotkaniu ś witu na Gó rze Synaj, ale zawsze coś przeszkadzał o i plany był y odkł adane na nastę pny rok. Sharm el Sheikh zarezerwowane specjalnie, aby dostać się na gó rę Synaj. Tym razem zdecydowaliś my na 100% - bę dziemy się wspinać . Jak na ironię , przyjechał em do Sharm z przezię bieniem i znowu musiał em przeł oż yć swoje plany. Tym razem przez 3 dni.
Kupiliś my wycieczkę od agencji „ulicznej” za 25 USD. USA na osobę . Przygotowane dokł adnie. Do plecakó w wł oż ono swetry i mał e koż uchy, wodę , termos z kawą , szalik do zwiedzania ś wią tyni. Noś solidne i wygodne buty o dobrej przyczepnoś ci. Kupił em też mó j do wspinaczki Howerla. Tutaj znowu się przydaje. Wieczorem odebrano nas z hotelu i zawieziono w kierunku Dahabu. Przywieziony do sklepu z ikonami. Sama opowieś ć o ikonach był a kró tka, dł ugo czekaliś my, aż wszyscy z naszej grupy zrobią zakupy. O godzinie 2.00 byliś my już u podnó ż a gó ry. Natychmiast zostaliś my zaatakowani przez sprzedawcó w poncho. Wszyscy obiecywali, ż e jeś li nie kupimy poncza, to na pewno zamarzniemy. Przebiliś my się przez sprzedawcó w i podeszliś my do stó p.
Dostaliś my latarkę dla pary i przewodnika. Podjazd miał okoł o 8 km, fizycznie nieł atwy, nie każ dy się podniesie. Niektó rzy nie mogą tego znieś ć i wynajmują wielbł ą da. Pierwsze kilometry utrudnił y wielbł ą dy i wielbł ą dy. Szli przed grupami, z tył u, grupami lub w kierunku. Wszyscy pytali 120 razy: „Czy chcesz wielbł ą da? ” Wszyscy obiecywali, ż e kto nie zabierze wielbł ą da, nie wejdzie na gó rę . Powietrze wypeł niał specyficzny zapach wielbł ą da. Ś lady wielbł ą dó w był y na szlakach, a potem na butach.
Wraz ze wzrostem wzrostu liczba ludzkich wielbł ą dó w zaczę ł a spadać . Noc, absolutna ciemnoś ć , tylko przyć mione ś wiatł o latarki. Powoli wspinamy się na gó rę , chodzenie staje się coraz trudniejsze, cię ż ar nabytych grzechó w zaczyna być odczuwalny. Myś li zwracają się ku wiecznym wartoś ciom, ku zasadom duchowym. Peł na jednoś ć z naturą . W cał kowitej ciemnoś ci za tobą , tuż przy twoim uchu, sł yszysz: „Chcesz wielbł ą da? ”. Z czasem pamię tam, ż e grzechem jest przysię ganie na Ś wię tą Gó rę .
Chodź my wyż ej. Co 500 metró w znajduje się postó j wyposaż ony w kawiarnię . Moż esz kupić herbatę , kawę , czekoladę , wodę . Jest gdzie usią ś ć na kilka minut. Szlak koń czy się i dochodzi do przedostatniego zrywu do ostatniego przystanku - 950 kamiennych stopni o ró ż nej wysokoś ci i szerokoś ci z ró ż nych kamieni. Kamienie są ś liskie. Ubierz się wygodnie. Buty powinny być mocne i dobrze chwytne. Ten odcinek jest najtrudniejszy, wznoszą c się stromo. Trudno oddychać , bolą mnie nogi. Ale docierasz do ostatniego przystanku. Spę dziliś my tam 1.5 godziny. Przez cał y ten czas Beduin uporczywie proponował wypoż yczenie kocó w. Argumenty, ż e był em w zimowym koż uchu, nie zadział ał y na nich, ale to drobiazgi.
Przed ś witem podeszliś my jeszcze trochę i wylą dowaliś my na samym szczycie Gó ry Mojż esza. Tam czekaliś my na narodziny nowego dnia. Przyszł o bardzo szybko i szybko.
W cią gu kilku minut gó ry zmienił y setki odcieni. Nigdy nie widział em pię kniejszego wschodu sł oń ca, sł owa nie są w stanie opisać , trzeba to zobaczyć .
Osoba, któ ra spotkał a ś wit na tej gó rze, jest uważ ana za cał kowicie wybaczoną jej grzechy. To uczucie był o wł aś nie takie. Zapomniał em powiedzieć , ż e tego dnia był a moja rocznica. To nie jest banalny sposó b na ś wię towanie urodzin poprzez zrobienie sobie niezapomnianego prezentu.
Poranek już zmienił noc, musisz zejś ć na dó ł . Z przeraż eniem patrzę na kamienne stopnie i widzę , jakie są wą skie i nieró wne. Nie widać tego w nocy. Pod nami przepaś ć , nagle przypominam sobie, ż e boję się wysokoś ci. Gł owa zaczyna się krę cić . Staram się nie patrzeć w dó ł , schodzimy na szlaki. Odpoczynki nie są już potrzebne. Wielbł ą dy i wielbł ą dy patrzą na naszą grupę z rozczarowaniem. Teraz 8 km w dó ł , ale już uczucie lekkoś ci, mimo bó lu w nogach. Zrobiliś my to, pokonaliś my samych siebie, nasze lę ki, lę ki, lenistwo, niewiarę w naszą sił ę , dotkliwoś ć grzechó w. Musisz to zrobić przynajmniej raz w ż yciu!!! !
Mojż esz pasł owce Jetro, jego teś cia, kapł ana Midianitó w. Pewnego dnia poprowadził stado daleko na pustynię i przybył na gó rę Boż ą , Horeb. 2 I ukazał mu się anioł Pań ski w pł omieniu ognia spoś ró d cierniowego krzewu. I zobaczył , ż e krzew cierniowy pł oną ł ogniem, ale krzew nie spł oną ł . 3 Mojż esz powiedział : Pó jdę i zobaczę ten wspaniał y widok, dlatego krzew nie pł onie. 4 Widział Pan, ż e idzie patrzeć , a Bó g zawoł ał go z krzaka i rzekł : Mojż eszu! Mojż eszu! Powiedział : Oto jestem (Panie)! 5 I rzekł Bó g: Nie przychodź tu; zdejmij sandał y z nó g, bo miejsce, na któ rym stoisz, jest ziemią ś wię tą . 6 I rzekł (do niego): Jam jest Bó g twojego ojca, Bó g Abrahama, Bó g Izaaka i Bó g Jakuba. Mojż esz zakrył twarz, bo bał się spojrzeć na Boga. (Exodus, Rozdział.3)
Nastę pnie odwiedź najstarszy klasztor prawosł awny na ś wiecie – klasztor ś w. Katarzyny.
Ten sam biblijny pł oną cy krzew roś nie na terytorium.
Przynajmniej raz w ż yciu warto poś wię cić na to czas. Sam klasztor badamy w formie fortecy. Na terenie znajdują się kwitną ce ogrody i niezliczona iloś ć praktycznie oswojonych kotó w.
Idziemy do ś wią tyni. Nie moż esz tam strzelać .
Ś wią tynia wyglą da jak wiele innych cerkwi, tyle ż e jest w niej szczegó lne uczucie spokoju i ś wiatł a. Za mał e darowizny moż esz postawić ś wiece, zamó wić modlitwy. Moż esz się po prostu modlić i czuć się poruszony narodzinami wiary chrześ cijań skiej.
Zmę czeni, ale szczę ś liwi, jedziemy do Sharm. Po drodze zaczyna trochę padać . Prawdopodobnie na szczę ś cie!