Początkowo planowali złapać „gorącą wycieczkę” lub odmowę. Ale monitoruję ten problem od ponad miesiąca (wtedy nie było hoteli) i zauważyłem, że „płonące” hotele to w większości hotele „średnie” o mniej lub bardziej niskiej ocenie i ponad połowa złe recenzje. Takie, że czytasz, a chęć tam znika. Ale ostatnio bardzo podobał mi się jeden hotel i teraz dręczą mnie wątpliwości, kiedy lepiej „złapać” za niego dobrą cenę? Przecież nikt nie wie, że bliżej odlotu będzie się obniżać czy podnosić? Codziennie monitoruję ceny - już tym zmęczona. Chcę się zrelaksować i już spokojnie nastawić na odpoczynek. A tutaj rozumiesz, że nawet nie wiesz gdzie i praktycznie kiedy lecisz? W tym sensie, że wycieczka nie została jeszcze kupiona. Chociaż oczywiście planujemy daty wakacji. W ten sposób ludzie kupują „gorące wycieczki”? To jak bycie w ciemności do samego końca, to takie trudne… ale jestem przyzwyczajony do planowania wszystkiego.
4 roku wstecz
•
25 subskrybenci 61 odpowiedź