Ulubiony duet: Praga i Budapeszt. Nowy Rok.

17 Styczeń 2010 Czas podróży: z 26 Grudzień 2009 na 03 Styczeń 2010
Reputacja: +1184
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

W skró cie:...dobrze, ale za mał o : -)

Jeś li „sposó b, w jaki poznajesz nowy rok, jest sposobem, w jaki go spę dzisz”, to wspaniał a podró ż z Accord Tour gwarantuje mi udany rok 2010.

Przed wyjazdem przeczytał em wiele negatywnych recenzji na temat pracy Accord, ale podczas cał ego wyjazdu nie znalazł em ani jednego znaczą cego komentarza na temat pracy firmy. Co wię cej, ze wszystkich operatoró w, z któ rymi podró ż owaliś my po Europie, Accord okazał się najdokł adniejszy (i to pomimo tego, ż e wszystkie poprzednie podró ż e też cieszył y).


Co podkreś lę w pracy touroperatora: najpeł niejsze informacje o wycieczce (trasa, wycieczki, hotele - o wszystkim byliś my już informowani na dł ugo przed wyjazdem), program „wycofany” bez nieprzyjemnych nakł adek, któ re mogł yby zepsuć cał e wraż enia z wyjazdu, dobry wybó r hoteli (opinie hoteli są już czę ś ciowo zamieszczone na moim blogu, reszta bę dzie trochę pó ź niej) i wspaniał ych przewodnikó w: Masza na Wę grzech, Lena w Austrii, Maya w Czechach i Harold w Niemcy.

Specjalne podzię kowania dla biura podró ż y, przez któ re kupiliś my bilety - "Galop po Europie" do Przyjaź ni Narodó w i osobiś cie jej dyrektor Julii Olechowej - traktują turystó w jak krewnych. Dzię ki!

We Lwowie przedstawiciel firmy spotkał się z nami na dworcu i pokazał nam, gdzie bę dzie na nas czekał autobus (pocią g przyjechał.2 godziny przed odjazdem na wycieczkę ). O 9 już w autobusie. Szef grupy, Orest Yarosh, to sprytny, bardzo poprawny, kompetentny eskorta, podczas podró ż y wypowiadał wszystko, nawet pozornie nieistotne, ale tak przydatne niezbę dne informacje!

Specjalne podzię kowania dla naszych kierowcó w - Romy i Olega: prowadzili autobus ostroż nie i byli bardzo przyjaź ni dla wszystkich pasaż eró w.

Pierwszy przystanek, o godzinie 11, zrobiliś my z powrotem na Ukrainie: restauracja typu fast-food w hotelu O'Key - gorą ca i ś wież a - jest już dobra. Co wię cej, wszyscy przyjeż dż ali nocnymi pocią gami i nie mieli moż liwoś ci normalnego jedzenia przed wyjazdem.

Granicę minę liś my na dwie godziny - przed nami nie był o ż adnych autobusó w, ale wę gierscy celnicy bardzo skrupulatnie sprawdzili bagaż - odrzucili wszystkie walizki i torby. W walizce mieliś my 4 paczki papierosó w, „pogranicznicy” oburzyli się , to niemoż liwe, niby. Mą ż wskazał na mnie - walizka, mó wi, zwykł a, każ da ma tylko 40 dozwolonych papierosó w. Poprosili wię c o wył oż enie kieszeni : -)

Punktem wyjś cia naszej podró ż y był Tokai, do któ rego dotarliś my po zmroku. W winiarni pana Dimetriou i jego goś cinnej ż ony Marii na grupę czekał gorą cy gulasz (Wę grzy mó wią gulasz), placki serowe oraz degustacja 5 odmian biał ego wina z winnic naszego gospodarza. Wino nalano hojną rę ką , ale chyba nikt nie został w frajeru - po obiedzie wszyscy byli dobrze zaopatrzeni w sklepiku w piwnicy. Ceny - od 3 do 11 euro za butelkę , wię cej niż adekwatne.

Byliś my w hotelu okoł o 23:00.

Dzień.2


Po ś niadaniu zwiedziliś my Budapeszt. Zaję ł o to okoł o 4 godzin, ale niezbyt zmę czony - wycieczka był a wycieczka piesza-autokarowa.

Obiekty - standard: Baszta Rybacka z pię knymi widokami; Katedra kró la Macieja; Pał ac Kró lewski (obecnie kompleks muzealny); Bazylika ś w. Stefana, pię kna ś wią tynia, do któ rej warto wracać i „oddychać ” nią bez poś piechu; Parlament; Plac Bohateró w; Park Varoshliget ze sł ynną postacią nieznanego kronikarza Anonima i zamkiem Vaidahunia. Na zamku moż na kupić pamią tki – wybó r jest ogromny, ceny nie są wygó rowane.

Po obiedzie zaproponowano wycieczkę do miasta Ś w. Andrzeja - Szentendre. Wieczorem program „W ś wietle tysią ca ś wiateł ” na ł odzi na Dunaju z szampanem. I choć warto, zrezygnowaliś my z wycieczki do uroczego marcepanowego miasteczka i towarzyszą cej mu wycieczki do fabryki biż uterii Caprice oraz kontemplacji magicznego widoku miasta z Dunaju na rzecz samodzielnego spaceru po Budapeszcie (naszą wycieczkę w Szentendre, do fabryki biż uterii i rejs statkiem po Dunaju opisał am w recenzji poprzedniej wyprawy na Wę gry).

Ż egnają c się z przewodnikiem i grupą w parku Varosliget, rozpoczę liś my naszą promenadę . Pogoda cieszył a pozytywną temperaturą , bez wiatru, bez opadó w - pię kna. Zjedliś my lunch w restauracji Paprika, któ ra jest dosł ownie 10 minut spacerem od parku przy ulicy Dozsa Gyorgy (stoją c plecami do kolumnady Geroeva-lewo) - jest klasyczna kuchnia wę gierska: gulasz, zupa rybna, kaczka, duszona kapusta, na deser pierogi (tak nazywa się bardzo smaczne ciasto! ) Obfity obiad dla dwojga z winem – ok. 40 euro.

Po obiedzie szliś my bulwarem Andrá ssy, chcieliś my dostać się do opery, ale sił wystarczył o nam tylko na poł owę drogi : -) Wró ciliś my do hotelu, obiecawszy, ż e przyjedziemy tu latem. Wieczorem wybraliś my się ró wnież do ogromnego centrum handlowego Arena” (raj zakupoholikó w), któ re znajduje się niedaleko naszego hotelu na stacji metra Stadionok. Sił y starczył o mi tylko na zakupy w Tesco i na desery w kawiarni na drugim pię trze.

Dzień.3


Wczesne ś niadanie i wyjazd do Austrii. Prawie 5 godzin w trasie -250 kilometró w + jeden postó j sanitarny. W Wiedniu, na Placu Marii Teresy, odbieramy przewodnik Lena i idziemy do budynku, któ ry na cześ ć ekscentrycznego architekta nosi nazwę „Dom Hundertwassera”: ani jednej linii prostej, wszystkie materiał y są tylko naturalne, każ de mieszkanie jest reprezentowane na elewacji wł asnym kolorem - czerwonym, niebieskim, ż ó ł tym i czę ś ciami wspó lnymi w kolorze szarym. Robi wraż enie. Naprzeciwko kawiarnie i sklepy z pamią tkami, pijemy kawę i kupujemy pamią tki : -) Jedwabne szaliki i butelki likieró w (50 i 100 ml każ da) w formie skrzypiec wyró ż niają się spoś ró d pamią tek. Nie mó wię nawet o sł odyczach Mozarta.

Po nim - koł o w autobusie wzdł uż Ringu i po wylą dowaniu na tym samym Placu Marii Teresy ruszamy na dwugodzinny spacer krajoznawczy. Rezydencją monarchó w austriackich jest zamek Hofburg; budynek stajni z zadbanymi, melancholijnie przeż uwają cymi koń mi; powoli przejeż dż ają ce wagony; kolumna dż umy; katedra ś w. Szczepana, na któ rej widoczne są miary wielkoś ci i dł ugoś ci, a pod któ rą znajdują się katakumby; Ratusz; Parlament…. Zapach kawy i kieł basek. . .

Na koniec spaceru zmę czeni, wyzię bieni i gł odni nagradzamy się obfitym obiadem w samoobsł ugowej restauracji Rosenberger. Ceny są wzruszają ce: porcja spaghetti 5.2 euro, sos boloń ski -3 euro, sznycel wiedeń ski -10.9 euro, strudel wiedeń ski -3.3, melanż Kaiser (kawa) -3.1 euro i jeszcze wię cej sał atek, ś wież e soki, sł ynne kieł baski… rachunek dla dwó ch osó b wynosi 46 euro.

Po obfitym posił ku chcesz się przespać , ale mamy 4 godziny wolnego czasu w pię knym ś wią tecznym Wiedniu. Niestety, upragnione Muzeum Sztuki i Historii oraz Muzeum Historii Naturalnej, znajdują ce się naprzeciwko siebie, po obu stronach pomnika Marii Teresy, został y w poniedział ek zamknię te. W efekcie uzbrojeni w mapę wę drowaliś my po mieś cie (starają c się nie oddalać za bardzo od centrum), chodziliś my do kawiarni, sklepó w, cieszyliś my się nocnym miastem ozdobionym tysią cami girland, przypominają cych obrazek z wró ż ki opowieś ć .

O godzinie 19 na tym samym placu „teś ciowej Europy” (Maria Teresa) czekał na nas autobus, trzygodzinny transfer do Czech i rozliczenie w hotelu tranzytowym.

Dzień.4


Pierwszą poł owę dnia przypadał y na Morawach, winiarskiej czę ś ci Republiki Czeskiej, któ ra kiedyś prawie w cał oś ci należ ał a do ksią ż ą t Liechtensteinu (księ stwo Liechtenstein jest w rzeczywistoś ci obecnym dziedzictwem potomstwa sł ynna rodzina). Najpierw autobus zabrał nas do neogotyckiego zamku Lednice, zimowej rezydencji dawnych wł aś cicieli. Ponieważ zamek jest zamknię ty dla turystó w w zimnych porach roku, podziwiamy to, co moż emy z zewną trz i jedziemy do Valdice, barokowej letniej rezydencji. (Mał e nieszczę ś cie - do Lednic przyjechaliś my za wcześ nie, nie mogliś my kupić wina, przewodnik Maja mó wił a, ż e ​ ​ dobre wino robią miejscowi rzemieś lnicy).

W Valdicach mieliś my 40 minut na spacer po parku, któ ry rozcią ga się na wiele kilometró w mię dzy obydwoma zamkami. Park, stawy, sztuczne wyspy - wszystko jest stworzone przez czł owieka. Ponad sto gatunkó w drzew iglastych i okoł o pię ć set gatunkó w drzew liś ciastych sprowadzonych z cał ego ś wiata. Wiewió rki. Kaczki. Minaret. Był oby tu latem, ale na cał y dzień - wę drować , ż eby nie fermentować !

Nastę pnie godzinne zwiedzanie zamku. Niesamowicie pię kne drewniane rzeź by na suficie i schodach; majestatyczne sale na przyję cia; pokoje księ ż niczki; biblioteka, szklarnia… wszystko robi wraż enie, ale jest trochę chł odno – zamek jest latem, to zrozumiał e – prawie nie da się ogrzać takiej dominy.

Po wycieczce jedziemy do Pragi, zatrzymują c się na obiad w przydroż nej kawiarni.

Do Pragi dotarliś my, gdy już się ś ciemniał o i byliś my w drodze! Obiekty, znowu standardowe: wychodzą c z Placu Republiki minę liś my Prochową , Teatr Stanowy, Carolinum; wymieniali pienią dze z Arabami; na Rynku Staromiejskim zatrzymano ich 15 minut - czekać , aż szkielet na Zegarze Astronomicznym (Staromiejskie Dzwony) zadzwoni, a procesja dwunastu apostoł ó w kala w oknie; freski; Ś wią tynia Tynskiego Dom „Na minutę ”; Dzielnica ż ydowska (Josefov) ze starym cmentarzem i synagogami; Ulica Na Przykope z bankami, restauracjami i drogimi sklepami.

Na koniec wycieczki, tuż przy ulicy, jemy smaż one kieł baski, pijemy grzane wino, zimne piwo i idziemy do hotelu.

Dzień.5 Moje urodziny, chcę wakacji.

Firma zaproponował a kontynuację pieszej wycieczki (klasztor Stragov, Loretta, katedra ś w. Wita...) oraz wieczorny rejs statkiem po Weł tawie. Ponieważ to nie pierwszy raz w Pradze, widzieliś my i pró bowaliś my wszystkiego, co ogł oszono, stanowczo odmawiamy.


Dzię ki temu kto gdzie jedzie, a my robimy zakupy. Wielokrotnie czule mó wił em na stronie o centrum handlowym Fashion Arena Outlet (Prumyslova, Praha 10 - Sterboholy) i powtarzam jeszcze raz - taniej nie znajdziesz! Jest tu wiele sklepó w firmowych (m. in. Mango, Ecco, Salamander, Mexx, Levi's, Wrangler, Adidas i inne bliskie mojemu sercu), ceny cał oroczne z rabatem od 30% do 70%. Wł aś nie tam, na drugim pię trze, moż na zjeś ć obiad w fast foodach lub wypić prawdziwą gorą cą czekoladę i ciasto w uroczej kawiarni. Dawno nie miał em takiej przyjemnoś ci i nie kupował em od razu stalowych ubrań .

Wieczorem - kolacja w browarze Novomestsky: zupa grzybowa w garnku na chleb, wieprzowina w ś mietanie z sosem cytrynowo-boró wkowym, kolano z dzika, piwo bananowe, tylko piwo...sernik...piwo...Urodziny był y udane! : -)

Dzień.6

Zgodnie z planem wycieczki - wycieczka do Kutnej Hory z wizytą w Kaplicy Ossuarium. Ostatnim razem nie sprawiał o nam przyjemnoś ci kontemplowanie uszlachetnionych czaszek i koś ci, wię c znowu cał y dzień należ y do nas.

Z hotelu (autobusem 133. ) jedziemy na nabrzeż e Weł tawy w rejonie Mostu Stefana (nie jestem pewien co do poprawnej pisowni niektó rych obiektó w po rosyjsku, mieliś my mapę po czesku) i jedziemy wzdł uż rzeki do Mostu Karola. Po drodze czasami skrę camy kilkadziesią t metró w w gł ą b miasta, aby podziwiać natykają ce się zabytki: koś ció ł ś w. Gestahl; budynki Wydział u Prawa i Filozofii Uniwersytetu Karola; Rudolfinum (Dom Sztuki), koś ció ł ś w. Franciszka. Wzdł uż Weł tawy waż ne są ł abę dzie, czasem gonią ce przepł ywają ce ł odzie. Przyjrzeliś my się uważ nie - pasaż erowie rzucają ptakom chleb. Pod mostami cał e rodziny kaczek i dzikich gę si. Plamimy się wzdł uż Mostu Karola – ponure grudniowe sł oń ce i rusztowania, któ re zasł aniał y wię kszoś ć widokó w, pozbawiają ten budynek lwiej czę ś ci uroku.

Ulicą Karlovą mał ym objazdem przez Karolinum i dom Pod Czarną Matką Boską wychodzimy na ulicę Narodni, gdzie jemy pyszny obiad w restauracji „U Medvidku”. Oto bardzo smaczna zupa czosnkowa, któ ra podawana jest z pokrojonym w kostkę serem, szynką i grzankami; Przysmak Taborowy (duż e danie z wieprzowiną , kieł basą , wę dzoną karkó wką , kapustą , kluskami i piwem); sał atka z tuń czyka i naleś niki z lodami. Nie wspominają c o piwie: Budweiser, Old Gott i X-33!


Wieczorem zjedliś my kolację w przyjemnej restauracji U Kozla (w pobliż u hotelu) - ceny są po prostu ś mieszne w poró wnaniu z Pivovarem i Medvidkim. Rachunek trzy razy mniej, piwo Kozel, jasne i ciemne, z beczki to coś ! To samo kolano z dzika (któ re, nawiasem mó wią c, jest ró wnież serwowane w restauracjach w Kijowie, tylko pod nazwą „golonka”) - 119 koron, w Pivovar -350. Kolacja dla dwojga z piwem -380 CZK (15 euro).

O 23:00 idziemy do centrum - pragniemy lokalnego kolorytu, romantyzmu i niecodziennego ś wię towania Nowego Roku. W efekcie szampana pijemy na Placu Wacł awa w rosyjsko- i wł oskoję zycznym tł umie. Od dymu fajerwerkó w do pó ł nocy widocznoś ć na odległ oś ć.100 metró w wynosi zero. Czujemy się jak studenci, bawimy się .

Dzień.7 1 stycznia.

W poł udnie przypominamy sobie, ż e nie kupowaliś my pamią tek. Poszliś my do centrum, wł ó czyliś my się po sklepach z pamią tkami, kupiliś my kilka na wpó ł niepotrzebnych drobiazgó w dla przyjació ł , dzieci i dla siebie : -). W supermarkecie spoż ywczym centrum handlowego „Palladium” uzupeł niamy zakup pamią tek ze sporą iloś cią piwa, lokalnego wina, sera Gremmelin i wafli (okrą gł ych wafli z Karlowych Waró w).

Wieczorem nie ma już sił y nigdzie iś ć . Wró ć my do Kozł a : -)

Wybó r oczywiś cie nie jest taki sam jak w restauracjach oś rodka, deseró w w ogó le nie ma, ale wszystko jest smaczne, satysfakcjonują ce, swojsko sł odkie. Warto spró bować zupy cebulowej i czegoś w rodzaju „Bramborashki z salami” w menu – wyglą da jak nasze placki ziemniaczane z drobno posiekaną kieł basą . Ró wnież pyszne mię so z kapustą i kukurydzą gotowaną w mleku.

Dzień.8

O godzinie 11 docieramy do Drezna. Przez wszystkie dni pogoda dopisywał a stabilnie +2. . . +4, a tu rano -2 i ś nieg, ś nieg, ś nieg.

Pierwsze -1.5 godziny wolnego czasu. Nie był o mowy o tym, jak go trzymać – oczywiś cie w Galerii Drezdeń skiej, któ ra po niemiecku nazywana jest „Galerią Dawnych Mistrzó w”. Wejś cie 10 euro, bilet na cał y dzień i nie tylko do galerii sztuki, ale takż e do muzeó w broni i porcelany (wejś cie od dziedziń ca), za 3 euro moż na wzią ć audioprzewodnik w ję zyku rosyjskim. Raphael, Rembrandt, Canaletto, Botticelli, Veronese, Tiapolo. . . co to jest pó ł torej godziny? . .


Nastę pnie – niecał e 2 godziny – zwiedzanie Starego Miasta w towarzystwie Niemca Harolda: bardzo dobrego przewodnika, zakochanego w swoim rodzinnym mieś cie i jego historii. Zaczę liś my od Placu Teatralnego; spacerował po tarasie Brü hla wzdł uż Ł aby; dalej – Muzeum Historii Miasta; Pał ac Georgenbau; Fustenzug - ogromny obraz wył oż ony pł ytkami porcelanowymi; Zwinger ze swoimi luksusowymi budynkami… O godzinie 16:00 – wyjazd do Polski, gdzie spę dzimy noc w hotelu tranzytowym.

Przez pó ł dnia w Dreź nie nie widzieliś my nawet jednej czwartej tego, czego chcielibyś my… No có ż , bę dzie powó d do powrotu!

PS – wię c moja ukochana i ja widzieliś my i odczuliś my tę trasę . Byliś my z grupą , w któ rej podję ł o decyzję.28 innych osó b. Moż e inny niż nasz, ale mam nadzieję , ż e jest też pozytywny. Nic zł ego nie widział em.

PSS – na począ tku wyjazdu zapytano nas, po co jechać na Wę gry i do Czech, skoro już na nich byliś my. Po podró ż y wydaje mi się , ż e nikt nie miał takich pytań : do tych krajó w warto wracać raz za razem.

Dzię kujemy za przeczytanie tej recenzji! Mił ej podró ż y!

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Замок Валдице, Чехия
Ночная Прага
Карлов мост. Со строительными лесами.
Конюшни
Музей естественной истории, Вена
Домом  Хундертвассера, Вена
Фрагмент замка Вайдахунян, Будапешт
Вид на Венгерский парламент с Рыбацкого бастиона
Винный погребок, Токай
Музей оружия. Дрезден.
Эльба, вид с терассы Брюля
Фюстенцуг, Дрезден
Uwagi (10) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara