Część 18. Long Beach. Phu Quoc.
Dzień czternasty, plaż a, 18 grudnia 2015 r.
Najpię kniejszą plaż ą na Phu Quoc jest plaż a Bai Sao, któ rą pokazał em w poprzedniej serii, szkoda, ż e nie ma tam gdzie mieszkać . Moż e nie wiem wszystkiego, ale to, co widzieliś my na Bookingu, trudno nazwać hotelem plaż owym. Dlatego wybraliś my plaż ę Long Beach na relaks.
Oczywiś cie na wyspie są inne plaż e, ale nie mają one zalet powyż szych - pię kna Bai Sao i infrastruktury Long Beach.
Chociaż Long Beach ma wszystkie egzotyczne atrybuty – palmy, zachody sł oń ca, owoce, masaż e, restauracje nad wodą i tak dalej, i tak dalej, nie moż na tego nazwać niebiań ską przyjemnoś cią . Niezmiennie poczujesz się prowincjonalnie i nie moż esz nie zauważ yć , ż e kraj jest biedny.
Albo zobaczysz, ż e leż aki nie są pierwszą ś wież oś cią , wtedy zauważ ysz, jak masaż yś ci ś pią na tych kozł ach, na któ rych leż ą klienci, wtedy bę dziesz zaskoczony wystrojem restauracji.
Albo wyglą d spa na plaż y. Ale to wszystko jest urocze i jakoś nawet stylowe.
A sama Long Beach jest cał kiem godna i nie ma tam tak wielu ludzi, któ rzy byliby kapryś ni.
A teraz nasze wakacje na plaż y już się skoń czył y i rozumiemy, ż e jeszcze nie widzieliś my plaż y. To znaczy pł ywaliś my i opalaliś my się , ale jeszcze nigdzie nie poszliś my! )
Dlatego mają c duż o ką pieli w niespodziewanie wezbranym morzu, wybieramy się na spacer wzdł uż plaż y w kierunku Duong Dong.
Dzień okazał się ponury, w nocy padał o, a morze wezbrał o bardzo mocno, dosł ownie odbierają c poł owę plaż y. A w niektó rych miejscach prawie wszystkie.
Bardzo jasna kawiarnia jest niewypowiedzianie szczę ś liwa przy takiej pogodzie. Chcieliś my nawet tam posiedzieć , ale dzień dobiegał koń ca, a nie zaszliś my daleko. Pomyś leliś my i ruszyliś my dalej.
Long Beach to naprawdę dł uga plaż a. Ale wystarczają co przytulny.
Bardzo przyjemnie był o po nim spacerować w chł odne dni.
W koń cu pojechaliś my do jakiegoś hotelu i zjedliś my boski deser i napiliś my się kawy. Pamię tacie, mó wił em wam, ż e wietnamskie desery nie zawsze się udają ? Ale ten okazał się pyszny!
Sama restauracja znajdował a się w bardzo przyjemnym ogrodzie.
I wszystko był o takie pię kne, takie sł odkie...
dopó ki nie przynieś li rachunku) Tutaj i ż mudnie pró bował em dowiedzieć się od nich z czego do cholery wzię ł y się te dodatkowe pienią dze, do czego jestem pewien i naukowo > wyjaś nił , ż e wybraliś my kawę ze skondensowanym mlekiem, któ ra kosztuje wię cej, a nawet pokazał a pozycję w menu.
A wiesz, co myś lał em?
Nie raz sł yszał em i czytał em o nieuczciwoś ci Wietnamczykó w i ich oczernianiu nas, biednych turystó w. I zawsze był a czujna. Ale moż e to wszystko ma doś ć banalne korzenie - nie umieją wytł umaczyć niuansó w lub nie chcemy sł uchać wyjaś nień .
Podczas cał ej podró ż y nigdy nie spotkał em się ze szczerym rozwodem. Kilka razy wydawał o mi się , ż e chcą nas oszukać i wdał em się w ostateczną rozgrywkę , ale za każ dym razem albo sł usznoś ć ich ż ą dań trafiał a do mnie, albo sytuacja był a rozwią zywana w innym sposó b. A sprawa z wiatró wką w Hanoi był a generalnie orientacyjna.
Nie jestem pewien, czy gdybym zostawił wiatró wkę na ł awce gdzieś w mojej ojczyź nie, znalazł bym ją w stu procentach w godzinę w tym samym miejscu. W Hanoi nikt jej nie dotkną ł .
Moż liwe, ż e w Wietnamie są ludzie, któ rzy nie mają nic przeciwko zarabianiu na tobie lub czerpaniu korzyś ci z twojego dobra, ale fakt, ż e nie chodzą tł umami, to fakt) Wiele historii to po prostu horrory.
Po przejś ciu jeszcze trochę wró ciliś my "do domu", fotografują c po drodze ró ż ne pię knoś ci.
Widzieliś my, jak wsypywał się piasek.
Znalazł em uroczą dekorację plaż y.
I fotel bujany)
Kochał em kochają cą parę . Lub niekochany.
A na wyspie Phu Quoc zapadł wieczó r.
To był nasz ostatni wieczó r na wyspie. Jutro rozpoczniemy naszą podró ż do domu. Lecimy na stał y lą d.
Phu Quoc był bardzo smutny z powodu nadchodzą cej separacji) I zapalił dla nas prawdziwy koncert.
Zachó d sł oń ca był niesamowity!
Ż aden edytor zdję ć nie splamił zdję ć zachodu sł oń ca) Zdję cie z telefonu nie moż e oddać wielkoś ci obrazu, któ ry namalował a dla nas natura, ale edytor zdję ć nie bę dzie w stanie przybliż yć go do rzeczywistoś ci. Wyobraź sobie, co dokł adnie zobaczyliś my, jeś li pokaż ę ci tylko nieznaczne podobień stwo. . .
Zjedliś my rekina i wreszcie odepchnę liś my ś wiadomych politycznie był ych rodakó w. Pró bowali nas zł apać i zastrzelić za „nieznajomoś ć historii”.
Zabawne) Jak ktokolwiek mó gł zepsuć nam nastró j w taki wieczó r? )
Cał y cykl:
1. Przedmowa do historii mojej podró ż y do Wietnamu
2. Poranek w ś rodku nocy lub Witaj towarzyszu Pekinie!
4. Czę ś ć.4. Miasto Ho Chi Minh-Dalat.
5. Czę ś ć.5. Jak wyglą dał by dzień , gdyby zaczą ł się w domu wariató w?
6. Czę ś ć.6. Da Nang. Marmurowe gó ry.
7. Czę ś ć.7. Uduchowione miasto Hoi An.
8. Czę ś ć.8. Dlaczego zniszczyli Michonne?
9. Czę ś ć.9. Samolotem, drogą morską , lą dem.
10. Czę ś ć.10. Trzeba zobaczyć . Zatoka Halong.
11. Czę ś ć.11. Znowu w drodze. Kot Ba-Hanoi.
12. Czę ś ć.12. Hanoi. Tylko stare miasto.
13. Czę ś ć.13. Wyspa Phu Quoc. Pierwsze wraż enia.
14. Czę ś ć.14. Duong Dong. Targi nocne i dzienne.
15. Czę ś ć.15. Dlaczego ludzie chodzą nad morze.