Część 17. Bounty i inne darmowe przyjemności.
17 grudnia 2015, dzień trzynasty, niespokojny.
Przez cał y niespokojny dzień znaleź liś my tylko jedną pł atną przyjemnoś ć , a ta był a doś ć niedroga, reszta był a cał kowicie darmowa. Ale ponieważ do tych wszystkich przyjemnoś ci musieliś my jeszcze dotrzeć , zapł aciliś my szalone pienią dze lokalnej mafijnej agencji turystycznej za udostę pnienie nam taksó wki na cał y dzień . Z pewnoś cią taksó wkę moż na był o wynają ć taniej, ale spró buj wytł umaczyć się taksó wkarzowi! ) Jednak nadal nie pamię tam liczb i tak i czego nie pamię tam, tak się nie stał o.
Zacznijmy od pł atnej przyjemnoś ci. Strumień Tranh.
Lokalny gangster Biuro podró ż y nazwał o to wielkim sł owem „Wodospad”. Nie był em jeszcze w duż ych wodospadach, takich jak Niagara czy Iguazu, ale nawet z Karpacką Szypitą nie moż na tego poró wnać .
Chociaż w Fukuoce pora sucha w zasadzie nie powinna skł aniać turystó w do podziwiania wodospadu. Tylko za taksó wkę musieliś my zapł acić dokł adnie taką samą kwotę , nawet z wodospadem, nawet bez. Narkotyczne sł owo „shara” nie moż e prowadzić do takiej dż ungli!
Podjeż dż amy do parku, w któ rym musimy szukać , a nawet znaleź ć ten sam wodospad. Wejś cie jest pł atne, z jakiegoś powodu zabierają nas za samochó d i za trzy bilety, chociaż taksó wkarz nie pojechał z nami szukać wodospadu. Znowu nie pamię tam liczb, ale był y to niewielkie kwoty.
Park, w któ rym znajduje się wodospad, jest po prostu niesamowity!
Jest zadbany i trochę azjatycki naiwny, taka fajna mieszanka krajobrazu i placu zabaw.
Prawdopodobnie bł ą kał bym się tam godzinami, a moż e nawet leż ał by pod jaką ś palmą , gdybym się nie spieszył .
Ale spieszę się zobaczyć wodospad!
W zasadzie nie jest trudno go szukać - wystarczy wyjś ć za plecy tych, któ rzy idą do przodu. Taki niewyczerpany ludzki wskaź nik) Ale jest bardzo mał o ludzi i musisz bacznie obserwować , doką d zmierzają te plecy!
Jakoś nawet zatrzymaliś my się w okolicy kawiarni, nie zdają c sobie sprawy, ż e to tam, wzdł uż kamieni, zamiast schodó w, musimy się wspią ć . Wyjaś niliś my ze sprzedawcą - tak, jest tam, w dziczi musimy iś ć .
Tutaj muszę udzielić bardzo waż nej praktycznej rady - trzeba zał oż yć buty i ubrać się tak, jakbyś jechał w gó ry. I nie zapominaj, ż e nawet w najbardziej suchej porze moż e padać . Generalnie, gdyby zaczę ł o padać , to bym tam utknę ł a na zawsze, bo nierealne był oby zejś ć z tych kamieni w spó dnicy-spodniach i plaż owych kapciach. Zabawne jest to, ż e nosił am ze sobą szorty w plecaku.
Myś lał em tylko o zał oż eniu ich w drodze powrotnej.
Ogó lnie moż na sobie wyobrazić obraz - ja, trzymają c w obu rę kach spó dnicę spodniową , pochylają c się do przodu, starają c się nie tracić oddechu, czujnie wpatrują c się w kamienie, by się nie potkną ć , stawiam do gó ry to, co najlepsze - patrzą c na wodospad! Tak, nawet nie musisz sobie wyobraż ać , za mną idzie reporter)
Jest mi gorą co, jest wilgotno, nie mogę oddychać , jest mi cię ż ko i nie chcę wodospadu ani innej rozrywki! Chcę usią ś ć i przespać się pod najbliż szym drzewem Ira, odbierz mnie w drodze powrotnej.
I nagle to znajdujemy))
Powró t do aktualnoś ci »
Kilometrowy wzrost, anemiczny wodospad, wpada jak huk do mał ego jeziora.
Nie, nie zawiodł em się . Był em bardzo szczę ś liwy! ) Mę ka się skoń czył a, moż esz wró cić .
Wracamy przez bardzo pię kny park, ale nie ma czasu się nim nacieszyć . Za dł ugo tu chodzimy.
W samochodzie opamię tujemy się pod klimatyzatorem i jedziemy do gł ó wnego punktu naszej trasy – na plaż ę Bai Sao.
Biał y piasek, pię kne fale, pochylone palmy.
A hitem tego miejsca jest huś tawka nad wodą .
Powró t do aktualnoś ci »
Pomimo tego, ż e plaż a jest wolna i miejscami doś ć zaniedbana, nie moż na tak poł oż yć się na leż aku. Leż aki należ ą do restauracji. Nie wiem, czy muszę za nie zapł acić osobno, czy po prostu kupić coś w restauracji, nie potrzebowaliś my leż akó w, poszliś my na palmy i huś tawkę .
Wiatr mnie powalił . Wielu odpoczywał o na plaż y, a niektó rzy nawet pł ywali we wzburzonym morzu, a ja mam takie powiedzenie: „Oko widzi, a zę by drę twieją ”. Strasznie boję się fal i generalnie jestem niestabilny na wodzie. I nawet nadmuchiwana poduszka nie uratował a sytuacji.
Bał am się pł ywać i opalać się niewygodnie.
Wię c dotarł em na bardzo pię kną plaż ę i co powinienem zrobić , jeś li nie bę dę pł ywał ?
Zgadza się ! Musisz robić zdję cia! ))
Nie wiem, moż e woda jest pię kniejsza w spokoju, ale widzieliś my bardzo zwyczajne morze na Bai Sao. Ale palmy są bardzo zadowolone.
I huś tawki!
I biał y piasek.
Pię kne. . .
Ale jak brudno. Nagle przypomniał am sobie Bali, jak „przeskakiwaliś my” oczami po linie, ż eby zobaczyć tylko to, co pię kne)
Szkoda, ż e tak pię kne miejsce jest tak zaniedbane. Ogó lnie rzecz biorą c, widok pię knych miejsc torturowanych przez ludzi zawsze staje się dla ludzkoś ci krę pują cy.
Wró ć my i spó jrzmy na wyspę . Niezwykł e zdarzenie po drodze. Zastanawiam się co to jest?
Naszym kolejnym celem jest ś wią tynia w mieś cie Duong Dong. Kiedy pojechał em do Winpreland, zobaczył em go z okna autobusu i naprawdę chciał em wejś ć i zobaczyć wszystko szczegó ł owo.
Wysiedliś my z taksó wki w ś rodku miasta i poszliś my szukać ś wią tyni.
Od razu znaleź liś my niewł aś ciwy.
Ale też interesują ce.
Ale nie poprzestaliś my na tym i uparcie szukaliś my tego) Znalazł em to, oczywiś cie.
Ś wią tynia jest chiń ska, są dzą c po stopniach, są one bardzo charakterystyczne dla ś wią tyń chiń skich, z „pł askorzeź bą ”
W ś wią tyni nie był o nikogo opró cz nas, spacerowaliś my trochę , patrzyliś my na walczą cych bogó w z czerwonymi twarzami i spacerowaliś my po mieś cie na piechotę .
Obiecał em pokazać Ci miasto Duong Dong.
Urocze, niskie miasto.
Z pię knymi ś wią tyniami.
I wszystkie ś wią tynie są inne.
Przyszliś my na nasyp, do znanej mi już kawiarni i wisieliś my tam przez dł ugi czas.
Bardzo przyjemnie był o siedzieć na tarasie i leniwie patrzeć , jak koń czy się dzień , jak gę stnieją kolory, a upał ustę puje. Na wyspie zapadł wieczó r.
Ogó lnie uwielbiam ruch i aktywnoś ć , czuć jak moje nogi brzę czą i wraż enia zmieniać się z szybkoś cią kalejdoskopu, ale czasami, po zawieszeniu się w ten sposó b przy filiż ance kawy, chcę przestać chwili i rozcią gnij moją przyjemnoś ć do maksimum.
Wieczó r przynió sł fantastyczny zachó d sł oń ca, któ ry poszliś my oglą dać z latarni morskiej.
Jesteś my zmę czeni i siedzimy dł ugo, po prostu obserwują c, jak sł oń ce powoli, jakby degustują c wodę , i czy jest zimno, zanurza się w morzu, barwią c niebo niesamowitymi kolorami.
Zachody sł oń ca w Fukuoce to coś wyją tkowego. Każ dy dzień jest inny. Każ dy dzień jest pię kny. Jedz codziennie)
Tym razem palił się bardzo dł ugo, obraz się zmienił , czasami tworzą c doś ć dziwaczne efekty.
Zjedliś my kolację na targu. To chyba za duż o do jedzenia dwa razy. Raz wystarczy. Dym nadaje wszystkim ten sam smak i obezwł adnia gł ó wny smak potrawy.
Po odpoczynku na targu z piwem i przeką skami udajemy się na poszukiwania apteki.
W Wietnamie wszyscy są mł odzi, pię kni, szczupli i zdrowi.
Dlatego wietnamskie podejś cie do zdrowia przycią ga uwagę obcokrajowcó w, w szczegó lnoś ci mnie. Na przykł ad maś ć z jadem kobry, choć bezboż nie ś mierdzi, dobrze pomaga na bó l stawó w. Szukamy specjalnej apteki, w któ rej pracuje farmaceuta rosyjskoję zyczny, któ ry pomoż e zrozumieć ogromną ró ż norodnoś ć „pomocnych” lekó w.
Apteka znajduje się obok nocnego targu, po lewej stronie wzdł uż ulicy Tran Hung, zaraz przy gł ó wnej drodze, jeś li idziesz do hoteli na Long Beach.
Farmaceuta czę stuje nas nalewką z kobry. Odmawiam)
Niespokojny, peł en wraż eń dzień koń czy się karmieniem komaró w na ganku bungalowu. Zbliż a się wyjazd i jest to trochę smutne.
Jutro po prostu odpocznij! )
Cał y cykl:
1. Wstę p do artykuł u o mojej podró ż y do Wietnamu
2. Poranek w ś rodku nocy lub Witaj towarzyszu Pekinie!
4. Czę ś ć.4. Miasto Ho Chi Minh-Dalat.
5. Czę ś ć.5. Jak wyglą dał by dzień , gdyby zaczą ł się w domu wariató w?
6. Czę ś ć.6. Da Nang. Marmurowe gó ry.
7. Czę ś ć.7. Uduchowione miasto Hoi An.
8. Czę ś ć.8. Dlaczego zniszczyli Michonne?
9. Czę ś ć.9. Samolotem, drogą morską , lą dem.
10. Czę ś ć.10. Trzeba zobaczyć . Zatoka Halong.
11. Czę ś ć.11. Znowu w drodze. Kot Ba-Hanoi.
12. Czę ś ć.12. Hanoi. Tylko stare miasto.
13. Czę ś ć.13. Wyspa Phu Quoc. Pierwsze wraż enia.
14. Czę ś ć.14. Duong Dong. Targi nocne i dzienne.