Tydzień w niezależnym
Przy trzeciej pró bie udał o mi się wreszcie odwiedzić Ukrainę . Kupił em bilety dla cał ej rodziny 2 miesią ce przed wyjazdem z UIA, na ich stronie internetowej. Cał kiem tanio. Bez bagaż u i jedzenia, ale kupił em jedną sztukę bagaż u na walizkę . To wł aś nie z bagaż em pojawił y się problemy przy odlocie z Baku, pracownik lotniska przez dł ugi czas twierdził , ż e nie widzi zapł aty za bagaż . Musiał em zadzwonić do przedstawiciela linii lotniczej, któ ry wyjaś nił pracownikowi, ż e bagaż został opł acony w obie strony. Nikt nie waż ył bagaż u podrę cznego i nikt nie miał pytań o owoce, któ re przywieź li ze sobą ani w Baku, ani w Kijowie.
Boeing 737 basic bez multimedió w i dodatkó w, samolot był peł ny, ani jednego pustego miejsca w klasie ekonomicznej. Nie miał em zaproszenia, tylko rezerwację hotelu i bilety w obie strony. Na począ tku martwił em się po przeczytaniu wielu informacji na rosyjskich forach. Na pró ż no nie dotyczy to obywateli Azerbejdż anu, straż graniczna uprzejmie zapytał a o cel wizyty, miejsce pobytu i dostę pnoś ć pienię dzy na ż ycie. Ż yczę dobrego wypoczynku. I w czystym rosyjskim. Ogó lnie powiem, ż e stosunek Ukraiń có w do obywateli naszego kraju jest dobry, mimo ż e mó wimy po rosyjsku. Po raz kolejny jestem wię c przekonany, ż e mniej trzeba wierzyć wszelkim Kisielowom i Soł owjowom. Oczywiś cie na rozmowę zaproszono wszystkich mę skich obywateli Rosji. Có ż , to zrozumiał e, oba kraje są w stanie wojny.
Kijó w przywitał nas ś niegiem i mrozem. Taksó wka zamó wiona przez internet z firmy „skew” nie dojechał a, nie znalazł em ich numeru telefonu. Musiał em kupić numer Kyivstar za 90 hrywien, po wymianie 20 euro na lotnisku (oczywiś cie kurs jest znacznie niż szy niż w mieś cie). Dziewczyna zasugerował a numer jakiejś taksó wki, któ ra musiał a czekać.30-40 minut na mrozie. 255 hrywien i jestem w hotelu. Do zameldowania są jeszcze 4 godziny, ale w recepcji uprzejmie zaoferowali, ż e zameldują się za 1.5 godziny, po prawie bezsennej nocy był o to bardzo pomocne. Zostawiliś my rzeczy w magazynie i poszliś my na lunch do Puzataya Hata. Po wcześ niejszym wymianie euro na hrywny w jednym z wymiennikó w ="http://f. otzyv. ru/f/14/04/143282/p251116084703.jpg" style="height: 300px" />
Po obiedzie i odpoczynku w hotelu spacer po zaś nież onym Chreszczatyku. Przezię bienie. Ile,
W niektó rych miejscach jest policja i wojsko, podobno był jakiś wiec. Ale wszystko jest cicho. Podszedł do wojska i zapytał po rosyjsku, po rosyjsku drogę do metra, a sierż ant odpowiedział . Generalnie wojsko i policja na Ukrainie są doś ć przyjazne. I nie tak, jak opisano w NTV. Weszliś my do metra, artyś ci siedzą rysują c obrazy na zamó wienie oł ó wkiem lub czymś innym czarnym, grafitowym lub pastą do butó w. Po obniż eniu ceny z 300 hrywien do 200 hrywien postanowiliś my ró wnież narysować portret dziecka. Pó ł godziny, w tym czasie kupił em tam magnesy. Pó ł godzinne poszukiwania tuby do zdję cia nie powiodł y się , podjechaliś my bliż ej hotelu, pojechaliś my do restauracji na obiad Pet-Rus a potem do hotelu spać . jest mał y, czysty z dwoma kanał ami telewizyjnymi, choć tylko ukraiń skimi, jednym po angielsku i jednym po turecku. Na ukraiń skich kanał ach pojawiają się filmy w ję zyku rosyjskim z podtł umaczeniem. Tak, mó wią w dwó ch ję zykach. Obejrzeliś my konkurs dla dzieci Gł os.
Drugi dzień po ś niadaniu w hotelu metrem do „Zł otej Bramy”. Poszliś my do muzeum, weszliś my na taras widokowy.
Był o zimno, po wyjś ciu z muzeum piliś my herbatę i kawę kupioną w mobilnej budce w parku. W ogó le takich ekspresó w do kawy jest wiele w cał ym Kijowie, w mał ych zakamarkach obok wymiennikó w, w parkach i na skarpie, w budkach Tavria lub gdzie indziej. Potem poszedł em poszukać kruka w klatce, powiem szczerze, ż e mi się to nie podobał o. Zwykł e podwó rko z klatką i jedną wielką wroną .
Dł ugo szukał em, policjant był nawet zdziwiony, gdy zapytał o kruka, ale wskazał wł aś ciwy kierunek, potem dziewczyna wyszł a na podwó rko, mó wią c coś po ukraiń sku, ale nie zł apał em. Ogó lnie mieszkań cy Kijowa są bardzo przyjaź ni, zwł aszcza gdy dowiadują się , ską d pochodzą .
Potem pojechaliś my do Sofii Kijowskiej, wzię liś my bilet za 220 gr, chociaż wtedy zdał em sobie sprawę , ż e moż na wzią ć rodzinny za 200 hrywien, przewodnik bę dzie za pó ł godziny. W mię dzyczasie szliś my po wyż szych pię trach, nie moż na robić zdję ć . Wycieczka był a po ukraiń sku, moż na zrozumieć znaczenie. Frankie i sarkofag Jarosł awa Mą drego obserwowali go przez okoł o godzinę , byli doś ć zmę czeni. Weszliś my do refektarza, gdzie spotkaliś my był ą kobietę z Baku i rozmawialiś my o ż yciu.
Na wyjś ciu wylą dowali poubierani „zebra” i „niedź wiedź ”, aż zabrali grosze i zostali w tyle.
Aleja Gwiazd, pomnik Nieznanego Ż oł nierza, pomnik ofiar Hoł odomoru i oczywiś cie Ł awra Kijowsko-Peczora. Ale tutaj nam na to nie wystarczył o. Ś nieg z mrozem, a nawet wiatr kompletnie nas zmę czył . Udał o nam się tylko obejś ć Ł awrę po podwó rku, w koń cu przemarzliś my i grzaliś my się w pł atnej toalecie (szczerze mó wią c, był am zdziwiona, ż e zapł acił a) do kuchenki elektrycznej. Potem postanowiliś my nie pró bować sił i udać się do jakiegoś centrum handlowego, przynajmniej jest tam cieplej i bardziej zatł oczony. Wybó r padł na Ocean Plaza. Po drodze udaliś my się też do sklepu obuwniczego MIDA. Buty nie wyglą dają ź le, ale szczerze mó wią c są drogie. Ogó lnie powiem, ż e ubrania w Kijowie są drogie. I nie tylko markowe. Zjedliś my też lunch w Ocean Plaza, choć wybó r nie jest zbyt duż y. Samo centrum handlowe to standardowy zestaw drogich butikó w, generalnie nie był o celu, aby coś kupić , wię c na drobiazgi.
Zawę drowaliś my do Auchan, ciekawego sklepu, ale nogi bolał y i nie mieliś my już sił , wię c wró ciliś my do hotelu.
Dzieci był y kompletnie zmę czone i nie chciał y nigdzie jechać , ale po chwili odpoczynku zdecydowaliś my się udać do lwowskiego sklepu z czekoladą . Po zajrzeniu do nawigatora, gdzie najbliż szy poszedł pieszo przez noc Kijó w. Kawiarnia-sklep reprezentuje pomieszczenie w pó ł mroku z mał ymi stolikami. Doś ć duszno. Personel jest bardzo przyjazny, mó wi trochę dialektem ję zyka ukraiń skiego, nie rozumieją dobrze, musiał em zapytać ponownie, cierpliwie powtarzał em. Ceny w kawiarniach są ś rednie, w sklepie nieco wyż sze. Kupiliś my też kilka dodatkowych trufli i czekoladowych zwierzą tek dla dzieci. Ogó lnie mi się podobał o - radzę . To prawda, ż e od nadmiaru czekolady trochę pó ź niej boli gł owa, a moż e z powodu zaduchu w przedpokoju. Po drodze pojechaliś my do Silpo i kupiliś my wę dliny, woł owinę i kurczaka.
Czwarty dzień był dla nas kró tki i mieliś my wycieczkę do Dnieprodzierż ań ska, lub jak to się teraz nazywa Kamień sk. Dlatego rano poszliś my do centrum handlowego Gulliver, po prostu wę drowaliś my po okolicy. Zamó wiliś my taksó wkę w serwisie 838. Trudno sobie wyobrazić , ż e też nie przyjedzie. A 5 minut przed wyznaczoną godziną nie wyś le SMS-a, ż e nie ma samochodó w. Ogó lnie taksó wka w Kijowie to duż y problem, ceny są niskie na zamó wienie, ale nikt tak naprawdę nie gwarantuje taksó wki lub nie, bardzo trudno jest zł apać prywatnego handlarza w mieś cie na ulicy, wtedy dowiedział em się , ż e jest inna taksó wka, za któ rą pł acisz na licznik, co ró wnież nie jest zbyt wygodne.
Generalnie musiał em biec szukać taksó wki w okolicy. Wszyscy są zaję ci lub dyż urują . Znalazł em jeden stary pasat, któ ry zgodził się na kwotę ponad 3 razy wyż szą niż ż ą dana przez usł ugę . Powiedział to w ś rodku korka. Ale nie był o nic do zrobienia, musiał em się zgodzić . Transfer hotelowy był ogó lnie niewystarczają co wyceniony. Szczerze mó wią c, to, co nazwał korkiem wedł ug standardó w Baku, jest bardzo dalekie od prawdziwego korka. Tylko duż y ruch na ś wiatł ach. W ogó le musiał em biec na peron, na któ rym stoi pocią g, 15 minut przed odjazdem, ale pocią g jeszcze nie przyjechał . Stał na peronie okoł o 5 minut, ponadto nie był o wiadomo z któ rej strony jest numeracja wagonó w, ogł oszono ją , gdy pocią g zbliż ał się do peronu. A ona był a z koń ca pocią gu, wtedy to się zaczę ł o, dwa nadchodzą ce strumienie rzucił y się na siebie w biegu. Generalnie organizacja wsiadania do pocią gu nie jest do koń ca przemyś lana i niewygodna. Pocią gi koreań skie, wygodne zaró wno w klasie 2, jak i 1, ró ż nią się jedynie wielkoś cią siedzeń . Bilety elektroniczne moż na wydrukować w domu, sprawdzają już w ruchu. Chociaż Internet jest deklarowany, praktycznie nie istnieje. Wyś lij maksymalnie WhatsApp, a to nie zawsze dział a. 5 godzin na drodze, prę dkoś ć.90-100 km/h, czasem do 130. Przybył ś ciś le wedł ug harmonogramu. Na stacji spotkał nas krewny, któ rego nie widzieliś my od 35 lat.
Nie bę dę za duż o mó wić o Dniu 5. Odwiedziliś my krewnego, pojechaliś my na daczy, zapoznaliś my się z ż yciem ukraiń skiej prowincji.
Szó stego dnia pojechaliś my nad Dniepr (Dniepropietrowsk) na godzinę samochodem, drogami ró ż nej jakoś ci od starych sowieckich wybojó w po wspó ł czesną obwodnicę wokó ł Dniepru. Miasto nie jest mał e. Poszliś my na nasyp i wyspę (nie pamię tam nazwy). Nasyp jest doś ć dł ugi. Zimno, mroź no, prawie bez ludzi. Kilka uję ć na ł awkach rodzinnych. Na wyspie był y atrakcje, ale nie dział ał y, a pogoda nie pozwalał a na jazdę .
Poszliś my do centrum, spacerowaliś my po ulicach. Miasto jest nowoczesne, z okresu sowieckiego, nie zauważ ył o historycznego centrum. Poszliś my na lunch do restauracji Bovarius w centrum handlowym Most City, peł nowartoś ciowej restauracji z cenami restauracji.
W hali kilka wagonó w zmotoryzowanych w ró ż nych kolorach - oryginalne. Siedzieliś my dł ugo. Nastę pnie dzieci poszł y na pię tra z rozrywką . Có ż , do mojego ulubionego epicentrum centrum handlowego trafił am po 20 minutowym spacerze po centrum. Oczywiś cie TC zrobił o na mnie dobre wraż enie. Duż y wybó r ró ż nych produktó w. 2-3 godziny minę ł y niezauważ one. Wcześ nie robi się ciemno, wró ciliś my w nocy.
Sió dmy dzień rozpoczą ł się od spaceru po mieś cie, wę dró wki nad Dniepr. Miasteczko typowo prowincjonalne, duż o emerytó w, spokojne, nie zatł oczone, mał o samochodó w.
Kupił em nasiona w ró ż nych kolorach, ale potem zobaczył em, ż e w duż ym opakowaniu był o prawie 3-4 nasiona. Ale najciekawsze jest to, ż e karty plastikowe są akceptowane wszę dzie, jednak ze wzglę du na kurs wymiany manat-dolar-hrywna, pł acenie kartą przez banki jest wyją tkowo nieopł acalne. Zjedliś my lunch w pizzerii Cilentano. Zwykle nie jest to bardzo drogie i sam wybierasz skł ad pizzy. Wieczorem musieliś my wró cić pocią giem do Kijowa. Tym razem przedział w stylu sowieckim.
Generalnie wszystko jest jak wtedy, od toalety do konduktora, chociaż był a o wiele grzeczniejsza niż w tamtych latach.
Ó smego dnia ś nieg w Kijowie prawie się stopił , ale był o mroź no. Zamó wił em taksó wkę do hotelu, o dziwo tym razem przyjechał a. Z gó ry umó wił em się z hotelem, ż e zostawię im rzeczy, na co uprzejmie się zgodzili za darmo (chociaż dał em tragarzowi 5-6 hrywien za napiwek) a on poszedł pospacerować po mieś cie. Znowu spadł ś nieg, miasto znó w zrobił o się biał e, do wyjazdu był jeszcze czas, na dworze był o zimno, gdzie iś ć ? Postanowił em udać się do analogu centrum handlowego Epicenter, Leroy Merlin, nie tylko był o w tak trudno dostę pnym miejscu, ż e nikt nie wiedział , jak się tam dostać , musiał em wejś ć do metra, iś ć w lewo bank i wró cić do autobusu tam. Nawiasem mó wią c, autobusy w Kijowie są droż sze niż metro - 6 hrywien, a metro - 4. Ogó lnie rzecz biorą c, po Epicentrum Merlinowi się to nie podobał o. Kupiwszy kilka drobiazgó w wró cił em do oś rodka. Weszliś my do wybrzuszonej chaty, wę drowaliś my po centrum, pojawił a się burza ś nież na. Postanowiliś my nie ryzykować i udać się na lotnisko wcześ niej, nie liczą c na taksó wkę . Do odlotu został o jeszcze 5 godzin, o dziwo taksó wka przyjechał a, choć nie to, co był o w SMS-ie i z 10-minutowym opó ź nieniem. Powoli dotarliś my na lotnisko, odprawa dobrze, ż e zaczę ł a się.3, 5 godziny przed odlotem. Sprawdzają dokł adnie na lotnisku, był y pytania do naszych sadzonek, ale wpuszczono nas po wyjaś nieniu. Zważ ono bagaż podrę czny. 2-3 godziny dla bezcł owego to trochę za duż o, a ceny idą w gó rę . Został o kilka hrywien. Nie udał o się znaleź ć niczego na tę kwotę . W koń cu kupił em butelkę wó dki Nemirov. Przyda się , nawet jeś li nie piję .
Samolot znó w był przepeł niony, na jedno miejsce zarejestrowano dwó ch pasaż eró w. Nie był o gdzie się przesiadać , dobrze, ż e w klasie biznes był o jedno wolne miejsce, lot się opó ź nił , samolot był dł ugo oblany jaką ś pianą , chyba przeciw oblodzeniu. Generalnie do Baku dotarliś my z 45-minutowym opó ź nieniem. Reasumują c, powiem oczywiś cie, ż e trzeba jechać na wiosnę , niestety pogoda pochł onę ł a moż liwoś ć zobaczenia duż o w Kijowie. Miasto Kijó w jest duż e, jest wiele ciekawych rzeczy, ceny są ś rednie, ale oczywiś cie najbardziej przystę pne w Europie. Elementy szufelki wcią ż pozostają , ale Ukraina powoli zbliż a się do Europy, ale są przesunię cia. Przypomina mi Baku pod koniec lat 90. Nie powiem, ż e ludzie ż yją bogato, ale w restauracjach są klienci, duż o drogich zagranicznych samochodó w. To prawda, ż e ż ebrakó w jest wielu. Ludzie jeż dż ą do pracy w Europie, zarabiają pienią dze, Ukraina jest bardziej krajem rolniczym, ziemia jest ż yzna, ale wpł yw Czarnobyla wcią ż ma wpł yw. Ludnoś ć jest pstrokata, w Kijowie jest wielu goś ci. Ale ogó lnie przyjazny. Tutaj nikt nie sprawdza rejestracji, ponieważ w Moskwie nie wymuszają na każ dym kroku pienię dzy. Mó wią gł ó wnie po ukraiń sku lub rosyjsku z akcentem. Napisy w ję zyku ukraiń skim i angielskim. Ogó lnie wszystko jest jasne. Metro jest wygodne, choć obskurne, dział a dobrze i nie jest drogie. Kuchnia to gł ó wnie wieprzowina, ale my też nie byliś my gł odni. Ogó lnie jest cał kiem wygodnie i myś lę , ż e trzeba jechać bez wą tpienia, jeś li ma się dobre intencje i ciepł e nastawienie do tego kraju.