Niezdarna sprzedawczyni jagód na rynku
Wszystko mi się bardzo podobał o, jednak przedostatni dzień zepsuł wszystkie wraż enia. Nieodpowiedni sprzedawca jagó d. Stoi zaraz po prawej stronie od wejś cia na rynek, czarny. Chcieli kupić dziecku jagody (teraz już wiemy, jak nazywa się ta jagoda), ale nie wiedzieli, jak to poprawnie powiedzieć , i zapytali, ile kosztują boró wki. Zrobił a wię c taką minę , ż e w ogó le nie chciał a jeś ć . A on mó wi: to boró wka, myś lisz, ż e to boró wka! Jesteś my z Zaporoż a, ale zapomnieliś my jego nazwy po rosyjsku i ukraiń sku. Nie chciał em nic od niej kupować i powiedział em, chodź my kupić gdzie indziej. Zaczę ł a wię c nazywać nas dziwkami i krzyczeć , ż e czas nauczyć się ję zyka, choć znamy go już tak dobrze! I krzyczał a, ż e jej brat jest w stanie wojny, nie wiedzą c, kim jesteś my, ską d jesteś my i kto z nami prowadzi wojnę .
Mam do niej jedno pytanie - jakie znaczenie ma nazwa tej jagody i po co w ogó le mam zdawać egzamin z ję zyka ukraiń skiego tej osobie na rynku?
Nawiasem mó wią c, w przeciwień stwie do tej osoby, mam pań stwowy certyfikat znajomoś ci ję zyka ukraiń skiego.