Приехали ночью, час ждали расселения. Вместо предоплаченного Family room (2 комнаты) нас поселили в двух двухместных номерах. Нам не подошло, т. к. дочке (24 года) и сыну (14 лет) пришлось делить двуспальную кровать. Мы дали носильщикам 10 долларов, они заверили, что утром нас переселят.
В номере не было вешалок. В рукомойнике нет холодной воды. Наличники двери сломаны, на шторах – черные пятна. В комнате всего одна розетка, холодильник сломан. Заявленного чайно-кофейного набора не было, воды и стаканов - тоже.
Утром на ресепш все дружно морозились насчет переселения. У персонала вообще такая тактика, кивать головой, соглашаться и ничего не делать. Либо косить, что они не понимают по-русски. Когда дочка, жившая в США, заговорила на английском, они стали морозиться, что и английского не понимают. Есть пару русскоязычных сотрудниц, но их на всех не хватает.
Нас не переселили ни утром, ни в обед, хотя ради переселения мы пожертвовали поездкой на море. Все дружно искали отмазки. Наконец ткнули на сотрудника: "Он решит ваши проблемы". Тот произнес "следуйте за мной" и привел... в бар. На вопрос: "На фига нам бар? " – последовал ответ: "Чтобы вы выпили, расслабились и не волновались насчет номера".
Наконец нас заселили в номер С4. Лучше бы остались, где были. Номер тесный, грязный, в гипсовой пыли после ремонта, балкона нет, ни одного крючка или вешалки для полотенец нет, холодильника нет, фена нет, телевизор не работает, несколько розеток и один светильник вырваны, ВО ВСЕХ прикроватных светильниках, настольных лампах и в торшере нет НИ ОДНОЙ лампочки. В спальне - кровать и ни одной тумбочки. Если нужно положить очки, телефон - только на грязный пол.
В смесителе душа снят переключатель, вентиляция наглухо закрыта, душно, запах канализации. Бачок унитаза заполнялся очень медленно, и смыть какахи было трудно. Слив душа не работал, вода собиралась лужей и заванивалась. Швабры или тряпки мы не допросились. Грязную воду с пола пришлось собирать полотенцами и выбрасывать их на улицу. Их не меняли и запас полотенец скоро кончился. Т. к. корзина для мусора очень маленькая, нам приходилось собирать его в пакеты и выносить на улицу. Тротуар возле номера стал превращаться в помойку. Под конец кончилась туалетная бумага, мы скручивали её из рулона в общественном туалете.
Номер находился в тупике, где ночью – непролазная темнота, и упирался в забор, за которым всю ночь лаял цепной мастиф, спать было невозможно. Мы сбросили ему балык, сыр и всю остальную еду, ведь холодильника всё равно не было. Через два дня мы увидели холодильник в каком-то тех. помещении и принесли его себе сами. В ответ у нас из номера... унесли сейф, благо, мы им не пользовались.
Заявленного ресторана средиземноморской кухни в отеле нет, шведский стол появился только в последние дни, а до этого еду давали порционно плюс овощи, траву, дыню, арбуз. Еда однообразная - рис, булгур, курица, пару раз была рыба и мясо. Нет гриля, кебаба, пахлавы. Часто блюд на всех не хватало. Любимое слово в ресторане и на баре – finished (кончилось). Столов на всех не хватает, их нужно быстро занимать или останешься без еды.
Wi-Fi был не везде, сауна и хаммам не работали.
Отель недалеко от пляжа Гюмбет, но нас возили на Битез - минут 15-20. Было 2 ходки после завтрака на 8-местном "Вито". И это на 162 номера! Итог – очереди, нервы, скандалы. На пляже турки сгоняли с лежаков, требовали, чтобы мы покупали напитки, хотя пляж и трансфер заявлялись как бесплатные. В итоге мы стали ходить на Гомбет, где за 100 лир размещались вчетвером.
Всего не хватало, если хочешь успеть, нужно лезть вперед и активно работать локтями.
Славяне – люди второго сорта. Пока не обслужат турка, к тебе не подойдут. Туркам давали виски - нам нет. Таких моментов много. Дошло до того, что местный чувак пытался согнать нас с лежаков у бассейна, мол, они только для турок.
Отель напоминает поганую дачу: беда со светом, водой, туалетом, нет ТВ, холодильника, пляж далеко, нужно самому убирать и выносить мусор.
Больше туда – ни ногой!
Przyjechaliś my pó ź no w nocy i czekaliś my godzinę , aby usią ś ć . Zamiast opł acanego z gó ry pokoju rodzinnego (2 pokoje), zostaliś my zakwaterowani w dwó ch pokojach dwuosobowych. To nam nie pasował o, bo có rka (24) i syn (14) musieli dzielić podwó jne ł ó ż ko. Daliś my tragarzom 10 dolaró w i zapewnili nas, ż e przeniosą nas rano.
W pokoju nie był o wieszakó w. W umywalce nie ma zimnej wody. Futryny drzwi był y poł amane, a na zasł onach był y czarne plamy. W pokoju jest tylko jedno gniazdko, lodó wka jest zepsuta. Deklarowanego zestawu do kawy i herbaty nie był o, wody i szklanek - też .
Rano w recepcji wszyscy zmarzli z powodu przesiedlenia. Personel generalnie stosuje taką taktykę , kiwa gł ową , zgadza się i nic nie robi. Albo mó w, ż e nie rozumieją rosyjskiego. Kiedy moja có rka, któ ra mieszkał a w USA, mó wił a po angielsku, zaczę li marzną ć , ż e też nie rozumieją angielskiego. Jest kilku rosyjskoję zycznych pracownikó w, ale nie dla wszystkich.
Nie przeniesiono nas ani rano, ani w porze lunchu, chociaż zrezygnowaliś my z wyprawy nad morze na rzecz przesiedlenia. Wszyscy szukali wymó wek. Wreszcie szturchną ł pracownika: „On rozwią ż e twoje problemy”. Powiedział „chodź za mną ” i poprowadził … do baru. Na pytanie: „Czym do diabł a jest dla nas bar? ” nadeszł a odpowiedź : „Abyś się napił , zrelaksował i nie martwił się o numer”.
W koń cu zamieszkaliś my w pokoju C4. Lepiej zostać tam, gdzie byli. Pokó j ciasny, brudny, w tynku po remoncie, nie ma balkonu, ani jednego haczyka ani wieszaka na rę czniki, brak lodó wki, brak suszarki do wł osó w, telewizor nie dział a, kilka gniazdek i jedna lampa wyrwana, WSZYSTKO lampki nocne, stoł owe oraz w lampie podł ogowej NIE MA ż aró wek. W sypialni jest ł ó ż ko i nie ma stolikó w nocnych. Jeś li trzeba postawić okulary, telefon - tylko na brudnej podł odze.
Wył ą cznik w kranie prysznicowym wyję ty, wentylacja szczelnie zamknię ta, duszno, był zapach kanalizacji. Zbiornik klozetowy napeł niał się bardzo powoli i trudno był o spł ukać kupę . Odpł yw z prysznica nie dział ał , woda zebrał a się w kał uż ę i uzupeł nił a. Nie prosiliś my o mopy ani szmaty. Brudną wodę z podł ogi trzeba był o zebrać rę cznikami i wyrzucić na ulicę . Nie był y wymieniane, a rę czniki szybko się skoń czył y. Dlatego kosz na ś mieci jest bardzo mał y, musieliś my go zebrać do workó w i wynieś ć na zewną trz. Chodnik w pobliż u pokoju zaczą ł zamieniać się w wysypisko ś mieci. W koń cu zabrakł o nam papieru toaletowego, zrolowaliś my go z rolki w publicznej toalecie.
Pokó j znajdował się w ś lepym zauł ku, gdzie w nocy panował a nieprzenikniona ciemnoś ć i opierał się o pł ot, za któ rym cał ą noc szczekał na ł ań cuchu mastif, nie moż na był o spać . Rzuciliś my mu balyk, ser i cał ą resztę jedzenia, bo lodó wki i tak nie był o. Dwa dni pó ź niej w niektó rych z nich zobaczyliś my lodó wkę . pokó j i przynieś li go do siebie. W odpowiedzi z naszego pokoju. . . zabrali sejf, na szczę ś cie my z niego nie korzystaliś my.
W hotelu nie ma zadeklarowanej restauracji kuchni ś ró dziemnomorskiej, bufet pojawił się dopiero w ostatnich dniach, a wcześ niej jedzenie podawano porcjami plus warzywa, trawa, melon, arbuz. Jedzenie jest monotonne - ryż , kasza bulgur, kurczak, kilka razy ryba i mię so. Bez grilla, kebaba, baklawy. Czę sto brakował o jedzenia dla wszystkich. Ulubione sł owo w restauracji i przy barze skoń czone (skoń czone). Nie ma wystarczają cej liczby stolikó w dla wszystkich, muszą być szybko zaję te lub zostaniesz bez jedzenia.
Wi-Fi nie był o wszę dzie, sauna i ł aź nia turecka nie dział ał y.
Hotel znajduje się niedaleko plaż y Gumbet, ale zabrano nas do Bitez - 15-20 minut. Po ś niadaniu odbył y się.2 spacery na 8-osobowym „Vito”. A to dotyczy 162 numeró w! Efekt - kolejki, nerwy, skandale. Na plaż y Turcy wypę dzili nas z leż akó w, zaż ą dali, abyś my kupili drinki, chociaż plaż a i transfer został y uznane za bezpł atne. W rezultacie zaczę liś my jeź dzić do Gombet, gdzie czterech z nas został o zakwaterowanych za 100 lir.
Wszystko nie wystarczał o, jeś li chcesz zdą ż yć na czas, musisz wspinać się do przodu i aktywnie pracować ł okciami.
Sł owianie to ludzie drugiej kategorii. Dopó ki Turek nie zostanie obsł uż ony, nie zbliż ą się do ciebie. Turcy dostali whisky - my nie. Takich momentó w jest wiele. Doszł o do tego, ż e miejscowy koleś pró bował nas zepchną ć z leż akó w przy basenie, mó wią , ż e są tylko dla Turkó w.
Hotel przypomina zgnił ą daczę : kł opoty z prą dem, wodą , toaletami, brakiem telewizora, brakiem lodó wki, do plaż y daleko, trzeba samemu posprzą tać i wynieś ć ś mieci.
Wię cej tam - nie ma stopy!