Odkrycie Bałtyku
Zarzą d Rinaira opó ź nił się , w zwią zku z tym przyjazd do Gdań ska o godzinie 00:00 spowodował pewne zamieszanie, ponieważ liczyli na transport publiczny. I tak naprawdę nie zorientowali się , gdzie tego szukać (wszystko stał o się jasne w drodze powrotnej).
Musiał em wezwać taksó wkę „Bolt” przez aplikację pobraną na lotnisku przez lokalne Wi-Fi (dział a trochę dalej niż kilka metró w od ś cian budynku, ale pł ugi). „Bolt” przyją ł rozkaz i natychmiast odpadł . I musieliś my pę dzić okoł o pó ł godziny na jego poszukiwanie, okresowo poró wnują c obraz na ekranie i naszą pozycję na mapie. Dopiero pó ź niej przeczytał em, ż e Bolt odmó wił , ale nie wiedział em (internet był tylko na lotnisku, a roaming nie zaczą ł się od pierwszego rzutu). Dlatego po godzinnym skakaniu na ulicy Uber zahamował i za 80 zł dojechali do punktu stał ej bazy (autobusem 3.5 zł ).
Transport jest bardzo szybki, tramwaje pę dzą jak szalone. Koszt to 3.5 zł . Bilety moż na kupić w automatach na niektó rych przystankach lub u kierowcy (droż ej).
Rano odbył a się znajomoś ć - pieszo - z miastem, a ponieważ baza jest daleko od centrum, kilka godzin spaceru gł ó wną ulicą doprowadził o do dworca kolejowego (celem jest zakup biletó w do Kaliningradu, gł ó wnym celem wycieczki są forty Kró lewca).
Rano przegapiliś my czas na bilecie i spó ź niliś my się na odjazd autobusu z dworca autobusowego, wię c musieliś my po raz drugi zapł acić kierowcy gotó wką , a wypł ata gotó wki z bankomatu jest koszmarne zainteresowanie i zmiana waluty to kolejne zadanie (biorą c pod uwagę , ż e do odlotu został o pię ć minut).
Podró ż do centrum był a interesują ca. Wę drowaliś my do miejscowego uniwersytetu, organicznie wbudowanego w stare budynki, oraz do ogromnego parku na uniwersytecie. Zdję cie poniż ej.
Pierwszy dzień nie zrobił wraż enia, dotknę ł o zmę czenie i poczucie wyobcowania w tym mał ym Babilonie. Okazał o się jednak, ż e warto pospacerować po kawał ku centrum i przyjrzeć się doskonale zachowanym budowlom z czasó w staroż ytnych.
Ale po powrocie z Kaliningradu mieliś my pó ł tora dnia i spę dziliś my go w peł ni.
Wizyta nad Bał tykiem, Muzeum II Wojny Ś wiatowej, centralne ulice rzemieś lnikó w, podobnych do dojrzał ych straganó w, pę dzą cych w gó rę i obnoszą cych się przed sobą fasadami. Wycieczka nad morze wzdł uż zatoki na imitacji czteromasztowej karaweli. Mał e restauracje. Pyszne jedzenie.
O jedzeniu Pó ź nym wieczorem, zdają c sobie sprawę , ż e nie jedliś my obiadu podczas biegania, zaczę liś my od naszych dziewczyn dowiadywać się , gdzie jest restauracja lub inny rodzaj tawerny. „Tylko w centrum jest już pó ź no”. Musiał em tupać do „Super”, gdzie kupiliś my kilka poż ywnie wyglą dają cych toreb i naczyń . Jadł eś rozż arzone wę gle? Ja tak! Po splunię ciu zobaczył em na etykiecie jednego z opakowań ostrzeż enie, ż e to kuchnia indyjska. Nie musisz tego jeś ć !
Morze Bał tyckie - lodowata woda, mewy, tł umy aktywnych ludzi pę dzą cych dookoł a z krzykiem (widzisz, jakiś wyś cig), pozostał oś ci umocnień wybrzeż a i plusk morsa w pobliż u.
Muzeum II wojny ś wiatowej. To bł yskotliwoś ć , emocje, styl i myś li. Oddzielny post.
Ż eglowanie statkiem. Tutaj wszystko jest proste. Pytają c wuja, któ ry stał w kapturze, coś w stylu „havmach z IT”, usł yszał u nas: „Moż esz to zrobić po ukraiń sku, a moż esz to zrobić po rosyjsku, nie kł opocz się ”.
Mieliś my szczę ś cie, ż e wł aś nie się wycofaliś my i przez nastę pne pó ł torej godziny tkwiliś my na mostku kapitań skim, obracają c fał szywą kierownicą i fotografują c masy poważ nych statkó w, któ re zapychał y brzegi.
W dolnym wierszu: Doś wiadczenie. Wraż enie. Wspomnienia. Architektura! Wnioski dotyczą ce historii – a raczej jej interpretacji przez nas i przez nich. Ogó lnie wszystko jest bardzo przyjazne, cywilizowane. Ż yczliwoś ć i ciepł o. Wyglą da na to, ż e każ dy, kto czegoś szuka, znajdzie to (ale lepiej przyjechać latem).