Wycieczka do Wenecji?

22 Grudzień 2011 Czas podróży: z 25 Listopad 2011 na 30 Listopad 2011
Reputacja: +229.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

O ewentualnym wyjeź dzie do Wenecji dyskutowaliś my z ż oną tak czę sto, ż e w koń cu nie był o sensu tego odkł adać , a poza tym mieliś my już wizy Schengen (uzyskane wcześ niej na wyjazd przez Wę gry do Czarnogó ry).

W Europie są doś wiadczenia z 2-4 dniowych podró ż y samochodem, wię c zbió rka zaję ł a mniej niż jeden dzień . Kijó w odpę dza jesienny chł ó d i deszcz. Mó wią , ż e deszcz na drodze - na ł atwą drogę . I tak się stał o.

Do Uż horodu dojechaliś my jak zwykle okoł o 10 godzin. Jechaliś my powoli, z postojami na przeką ski i toaletę . Podró ż owanie jest ł atwe, gdy obaj są dobrymi kierowcami i okresowo się zmieniają . Uż gorod spotkał się prawie zimą - w niektó rych miejscach był już ś nieg, kał uż e po prostu zamarzł y. Zatrzymaliś my się w prywatnym hotelu „ARGO”, któ ry stał się już naszym wł asnym. Jako stali klienci jesteś my już rozpoznawalni i obiecaliś my zniż kę .


Do granicy jest tylko 25 km, wię c po noclegu i ś niadaniu udaliś my się na przejś cie graniczne Chop-Zakhony. Byliś my na granicy w sobotę okoł o 9-30 rano. Z doś wiadczenia to najlepszy czas na szybkie przekroczenie granicy.

Przejechaliś my Wę gry jednym tchem, nie musieliś my pł acić za autobahn przez jeden dzień , po prostu zatankowaliś my lepszą (choć droż szą niż na Ukrainie) benzynę . I natychmiast wyruszyli. A nasza droga wiodł a w kierunku Sł owenii. Ponieważ Wę gry i Sł owenia należ ą do strefy Schengen, granica mię dzy nimi to praktycznie tylko nazwa.

Najważ niejsze, ż eby nie zapomnieć , ż e przekraczają c taką (warunkową ) granicę , już na pierwszej stacji benzynowej trzeba kupić winietę (opł ata za autostradę ) i koniecznie nakleić ją na przednią szybę . Kamery drogowe i punkty „uczciwoś ci”, jak je nazwaliś my, odczytują informacje o pł atnoś ciach. Koszt winiety na 7 dni (jest to okres minimalny) to 15 euro.

Nie postawiliś my sobie za zadanie dotarcia do Wenecji w jeden dzień i postanowiliś my spę dzić noc w Sł owenii w mał ym miasteczku o nazwie Postojna. Mieszkaliś my w prywatnych mieszkaniach. Dostaliś my duż e mieszkanie z sypialnią do naszej dyspozycji. Bardzo ciepł a i domowa atmosfera. Kosztował o nas 49 euro za noc, ze ś niadaniem. Wenecja był a tylko 200 km od hotelu. Wł aś ciciele apartamentó w to bardzo mili starsi ludzie, zapytali o któ rej podano ś niadanie, wyszli i już nam nie przeszkadzali.

Rano po obfitym ś niadaniu (podzię kowania dla gospodyni) ruszamy ponownie.

Bardziej widoczne jest przejś cie graniczne mię dzy Sł owenią a Wł ochami, ale nie widzieliś my ani jednego pogranicznika. Opł ata za autostradę do miasta Mestre, gdzie się zatrzymaliś my, kosztował a nas 8.60 euro. Nie ma potrzeby kupowania winiet - przy wjeź dzie na autostradę , przed szlabanem bierzesz bilet, a przy wyjeź dzie automat odczytuje go i podaje kwotę , któ rą trzeba zapł acić . Pł atnoś ć dokonywana jest gotó wką . Nie bę dzie trudno to rozgryź ć .


Zatrzymaliś my się w prywatnym mał ym hotelu, któ ry został przez nas wybrany wył ą cznie na podstawie dwó ch parametró w - taniego i pł atnego ś niadania. Noc kosztował a nas 35 euro. Za te pienią dze dostaliś my dobry pokó j, ale ś niadanie skł adał o się z rogalika i kawy.

Mestre jest tylko 14 km od Wenecji. Jak się pó ź niej okazał o, hotel znajdował się okoł o 200 metró w od toró w kolejowych. stacja, z któ rej pocią gi do Wenecji odjeż dż ają mniej wię cej co 10-15 minut. Przejazd nie trwa dł ugo, tylko 2 przystanki (10 minut). Stacja odjazdowa „Mestre Venezia” – przystanek koń cowy „Santa Lucia”.

Bilety na pocią g kupiono w kiosku z gazetami i czasopismami. kasy biletowe sprzedają bilety na pocią gi dalekobież ne. Kosztował nas 13 euro (6.50 za bilet). Na peronie znajdują się mał e ż ó ł te automaty wielkoś ci skrzynki pocztowej, w któ rych należ y skasować bilet przed wejś ciem do pocią gu.

Znalezienie odpowiedniego pocią gu jest ł atwe, tak jak u nas. Spó jrz na tablicę i wybierz pocią g, któ ry ma ostatni przystanek Wenecja „Santa Lucia”. Zobacz ś cież kę , któ rą przybywa i podejdź do tej ś cież ki.

Pocią gi elektryczne wielokrotnie ró ż nią się od naszych, są bardzo wygodne i wygodne, ciepł e i czyste.

Na dworcu kupiliś my bilety na podró ż powrotną . na dworcu w Wenecji w automacie sprzedają cym bilety ta przyjemnoś ć kosztował a 1.2 euro za dwa bilety. Ską d taka ró ż nica w biletach, nie mogliś my tego rozgryź ć , być moż e w Mestre kupiliś my bilety na kilka wycieczek.

Wenecję przywitał a wyją tkowo ciepł o i sł onecznie (zważ ywszy, ż e przyjechaliś my tam pod koniec listopada). Ludzie pospiesznie zajmowali się swoimi sprawami i wł asnymi, prowadzonymi przez nich samych, zmartwieniami. Nie zabrakł o też turystó w i gapió w. Wszechobecne stada Azjató w poruszał y się gę siego za swoimi przewodnikami. Turyś ci rosyjskoję zyczni porozumiewali się mię dzy sobą doś ć gł oś no, co uł atwiał o ich rozpoznanie.


Ich rodacy (Ukraiń cy) po prostu nas ucieszyli - przed nami szedł prosty wł oski robotnik w swoich sprawach pracowniczych (robocze kombinezony, wó zek z pudł ami). Zadzwonił jego telefon, odbiera telefon i po ukraiń sku zaczyna komuś gratulować z okazji urodzin. I dosł ownie minutę pó ź niej wymienił ze znajomymi kilka zdań po wł osku.

Duż o czytano o Wenecji, jeszcze wię cej recenzowano filmó w, a mimo to Wenecja NIESAMOWITA. Niesamowite poł ą czenie ulic, chodnikó w i kanał ó w, mostó w i mostó w. Podobał y mi się ł odzie i ł odzie, przerobione, a raczej przystosowane do specyfiki tego wspaniał ego miasta. Jeś li w znanych miastach widzimy samochody (dź wigi, karetki pogotowia, autobusy, taksó wki itp. ), to tutaj wszystkie zastę pują ł odzie i statki. Ł odzie pogotowia, ł odzie policyjne, taksó wki wodne i tramwaje. Z wł asnymi trasami i rozkł adami jazdy.

Widzieliś my, jak mał e ł odzie towarowe poruszał y się doś ć szybko, to tak, jakby poruszał a się gazela nał adowana czymś , a ł adowacze siedzieli w kabinie. Albo na przykł ad pł ynie mał a barka – a my identyfikujemy ją z mał ą cię ż aró wką .

Zdecydowaliś my się nie korzystać z tramwajó w ani taksó wek wodnych - po prostu wę drowaliś my po Wenecji, oglą dają c domy, kanał y, ludzi.

Nie mogę powiedzieć , ż e Wenecja jest wszę dzie pię kna. Tak, są domy z doś ć starymi fasadami i rzeczywiś cie nikt ich nie aktualizuje. Supermarket BILLA cał kiem dobrze wpasowuje się w ten cał y zespó ł architektoniczny. A ceny, powiem wam, nie są tam drakoń skie, ale dla niektó rych towaró w są nawet niż sze niż w Kijowie.

Koszt duż ego kawał ka pizzy w pizzeriach (któ rych jest doś ć duż a iloś ć ) to nawet 5 euro.

Kolejne rekolekcje na temat asymilacji naszych rodakó w (Ukraiń có w) w Wenecji. Postanowiliś my przejś ć się po supermarkecie, ż eby zobaczyć , jaka jest cena, ż e ​ ​ tak powiem, i natknę liś my się na trzy kobiety w wieku, któ re doś ć ż ywo dyskutował y o najnowszych wiadomoś ciach po ukraiń sku (kto dostał a pracę i gdzie, kto zmienił pracę lub miejsce zamieszkania) - Przypomniał em sobie babcie, któ re siedzą przy wejś ciu i wiedzą wszystko o wszystkich.


Bardzo lubił em karmić goł ę bie (moja ż ona tego nie lubił a), natychmiast gromadzą się do ciebie i siadają na twoich ramionach, ramionach, gł owie - tylko po to, by je nakarmić . Chociaż wielu pisał o przede mną , ż e nie wolno ich karmić i ż e natychmiast nastą pi kara grzywny, policjanci z patrolu protekcjonalnie spojrzeli na wszystkich turystó w, któ rzy pró bowali nakarmić goł ę bie i nikogo nie ukarali.

Pogoda przez cał y dzień był a sł oneczna, już dawno opuś ciliś my turystyczne szlaki i po prostu wę drowaliś my po Wenecji. Chcieliś my zobaczyć miasto, w któ rym mieszkają jego mieszkań cy.

Niedaleko placu sprzedawano grzane wino (2 euro - plastikowy kubek). Mimo sł onecznej pogody w mieś cie nie był o gorą co. Napó j mi się podobał , przyjemny, ciepł y, poczuł em goź dzik. Czasami ró ż nił o się to od pomyj, któ rą turyś ci podawano do picia w Budapeszcie, w pobliż u Cytadeli.

Mał e uliczki, wą skie uliczki, zawił e labirynty ulic (jeś li nie jesteś mieszkań cem). Miasto ż ył o wł asnym ż yciem, budowniczowie naprawiali domy, ś mieci wywoż ono furmankami na mał ą ł ó dkę , uczniowie wracali do domu ze szkoł y, biegali po mostach. Ktoś wyprowadzał psa, a ona z kolei bezinteresownie przycią gnę ł a wł aś ciciela do najbliż szego drzewa. Ż ycie toczy się jak w innych miastach, ale inaczej.

Po wę dró wce po mieś cie i zdobyciu wraż eń poszliś my do przytulnej kawiarenki przy moś cie na dworzec, trochę odpoczę liś my i napiliś my się kawy. Filiż anka espresso z mlekiem kosztuje 1.5 euro. A potem wró ciliś my do Mestre, znowu pocią giem. Tak zakoń czył się nasz dzień w Wenecji.

Miasto pozostawia niejednoznaczne wraż enie.

16 grudnia 2011

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (7) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara