Dwadzieścia dwa dni jednej podróży. Dzień czwarty
Rozpocznij tutaj >>>
Nie pamię tam dokł adnie uczucia noworodka, ale kiedy otworzył em oczy, był em pewien, ż e znó w widzę to biał e ś wiatł o, a ś pią ca ż ona wyglą dał a jak anioł , kwiaty wyglą dał y przez okno - raj, w sł owo. Delikatnie pchną ł anioł a stopą , pokazał pię ś ć i odwró cił się - "Nigdzie się nie wybieram". Na sł owa „Wł ochy i Wenecja” anioł zatrzepotał i znikną ł w duszy. Spakowaliś my się , zjedliś my ś niadanie (ze ś niadaniem), kawę nam smakował o, zatankowaliś my samochó d na lokalnej stacji benzynowej „do peł na” w cenie 1.27 euro/litr (w Austrii takich cen nie widział em). Sł oneczny poranek, 22 stopnie Celsjusza, gó ry w peł nej krasie, nie chcę wyjeż dż ać z Austrii, wię c postanowiliś my odwiedzić Maltę .
Ponadto, TurPravda w tych dniach był bardzo zainteresowany tym, co moż esz tam zrobić . Z Kremsbrü cke na Maltę jest tylko 22 km.
Malta to gmina w Austrii, w kraju zwią zkowym Karyntii. Jest czę ś cią dzielnicy Spittal an der Drau. Populacja wynosi 2120 osó b. Zajmuje powierzchnię.261, 77 km² (Wikipedia). Nazywana jest ró wnież rzeką . Tam moż esz zrobić coś , co nic nie robi, lub moż esz „chodzić ” z dzieć mi przez cał y dzień...
. . . wejdź na szczyt wodospadu. . .
W oddali, nawet ś nieg jest widoczny na gó rach, jeś li się nie mylę
Pszenica w austriackich gó rach dojrzewa przez dł ugi czas
. . . lub jakakolwiek gó ra.
W drodze powrotnej myś leliś my o zwiedzeniu prywatnego Muzeum Porsche w Gmundzie, ale zmieniliś my zdanie. O 10.30 opuś ciliś my te pię kne miejsca, przysię gają c, ż e wró cimy tu (w Alpy, do Austrii) z koł em zapasowym i lewarek.
Samochó d oż ył , na austriackich „pę drakach” wszystkie podjazdy na czwartym biegu przebiegał y bez wysił ku, odcinki otwarte został y zastą pione tunelami o ró ż nej dł ugoś ci, nie robili postojó w, czekali na Wł ochy i pojawił o się to po nastę pny tunel:
I nie sam, ale razem z Friuli-Wenecją , a nawet z jaką ś Julią .
30 stopni, wł ą czony klimatyzator, dojechał em o 11.40 do punktu poboru opł at w Tarvisio, z któ rego zapł acił em 18 euro do Wenecji (za tydzień jazdy na nartach w Austrii trzeba zapł acić.10 euro).
Wł osi z wdzię kiem przyjmują pienią dze, wcisnę li przycisk (czę sto kupon już na Ciebie czeka, do poł owy zerkają c z kasy) - otrzymali kupon, oddali kupon w nastę pnym punkcie do kasy - otrzymali kwotę na ekran, wł oż ył em banknot lub kilka do "usta" (moż na drobiazg) - odebrał resztę , szlaban poszedł w gó rę - poszedł . Jeś li masz zaró wno gotó wkę , jak i kartę bankową , idź wzdł uż dowolnego korytarza, na któ rym jest zielone. Nie ma potrzeby podchodzenia do ż ó ł tych znakó w z napisem TELEPASS. To samo dzieje się na stacjach benzynowych,
myjnie samochodowe, parkingi - bez obecnoś ci osoby pobierają cej pienią dze. Ale nie wszę dzie tak jest, tak samo elegancko biorą gotó wkę do rę ki, tym bardziej, tym elegancko. Dobrzy ludzie.
Moja ż ona sfilmował a pierwsze kilometry we Wł oszech przez okna samochodu, wszystko wyglą dał o tak:
Zgodnie z planem, do 14.30 dotarliś my do miasta Marghera na kempingu "Jolly Camping in Town". Za 35 euro z bezpł atnym parkingiem strzeż onym na miejscu.
Moż esz tu mieszkać dł ugi czas
Gł ó wny parking to po lewej stronie, ale samochody moż na zaparkować w wyznaczonych miejscach na terenie kempingu
Przystanek wahadł owy w Wenecji
Z kempingu do Wenecji, 15 km, turyś ci są zabierani autobusem za 10 euro z przodu iz powrotem. Domek wyposaż ony we wszystko co potrzebne
opró cz lodó wki idealnie czysto, a takż e na terenie znajduje się basen, bar, kawiarnia. Wieczorami jest dyskoteka, turyś ci z cał ego ś wiata komunikują się jak starzy znajomi, palenie jest zabronione, alkohol nie pachnie, nocą cisza i porzą dek.
Godzinę pó ź niej, decydują c się na podró ż do Wenecji komunikacją miejską , zatrzymaliś my się , szukają c po obu stronach drogi sklepu tytoniowego, gdzie zgodnie z niezrozumiał ą wł oską tradycją sprzedawane są bilety autobusowe. Szliś my jakieś dwadzieś cia minut, upragnionej litery „T” nie był o widać , minę ł y już trzy przystanki, zaczą ł em nę kać przechodnió w prostym pytaniem: „Skuza, chcesz trochę tytoniu? ”, ale w najlepszym razie odpowiadali „Avanti” (dalej, do przodu) lub uciekali. Postanowili wsią ś ć do pierwszego autobusu, dają c kierowcy ł apó wkę w wysokoś ci dwukrotnie wyż szej. Nie zabrał nas ani pienię dzy, ale w dobrym rosyjskim poradził mi czekać na nastę pny autobus, mó wią , ż e powinny być bilety. Zaczę li czekać , minę ł o kolejne trzydzieś ci minut,
podjechał ten sam autobus, drzwi się otworzył y - „Wejdź , usią dź ” i pojechaliś my do Wenecji za darmo. Na ostatnim postoju pró bował em jeszcze wbić dziesią tkę , ale kierowca był nieugię ty, pytał ską d pochodzi znajomoś ć ję zyka rosyjskiego – buł garskiego, co oznacza „Dzię ki bardzo” i poż egnaliś my się jako przyjaciele.
Dopiero o 17.20 został o zrobione pierwsze zdję cie Wenecji, postanowiliś my spacerować jak najdł uż ej wą skimi uliczkami, przekraczają c ś mieszne mostki nad mał ymi kanał ami, wchodzić do trattorii, gelaterii, pizzerii, oglą dać , strzelać , pró bować wszystkiego, co jest tam, bez dą ż enia do Placu Ś wię tego Marka (w drodze powrotnej moż na zatrzymać się na kilka godzin). W niedzielę sierpnia okoł o godziny 19 w Wenecji był o mał o ludzi, wszyscy przywiezieni byli zabierani z powrotem, ci, któ rzy osiedlili się w mieś cie wę drowali do kawiarni lub hotelu. Szliś my swobodnie, bez przeszkó d i stopniowo wychodziliś my na plac. nie wiem ile jest dzisiaj cudó w wyznaczonych przez czł owieka,
ale temu miejscu w Wenecji nadaję ten honorowy tytuł , a wł aś ciwie samej Wenecji. Nie ś miem poją ć swoich emocji i jednoznacznie ocenić Wenecję , jest tu cał kowite odrzucenie, zachwyt, spokojna mił oś ć i wiele wię cej. Miliony przychodzą do tej pię knoś ci od dziesią tek lat, zabierają c jej wszystko, jest zadowolona i bezproblemowa dla wszystkich, ale sama starzeje się , blaknie i prosi o pomoc. Przespacerujmy się znowu razem, bez wykrzyknikó w i nagan:
Zrobił o się ciemno, ludzie zniknę li z ulic, zrobili kilka zdję ć .
Siedzieliś my na plaż y w kawiarni, sto gramó w wina potę gował o emocje, ale nie był y one wyraż ane sł owami - po prostu siedzieli w milczeniu i patrzyli na te wszystkie cuda, nie pró bują c poznać ich autora i nazwiska. Tylko cztery i kwadrans spę dzone w Wenecji i to w zupeł noś ci wystarczył o (na począ tek).
Pojechaliś my taksó wką , 15 km - 30 euro, jechaliś my dokł adnie 7 minut. Kró tko mó wią c, był o to tak: prę dkoś ć od 90 do 150, ignorują c wszystkie czerwone, zwł aszcza sygnalizację ś wietlną , jadą c w przeciwnym kierunku przez podwó jną cią gł ą linię . Kierowca czekał na moją reakcję i czekał - "Bravo, grace, bene", uś cisk dł oni i przypomnienie Schumachera. Dom miał doś ć sił y, by wzią ć prysznic i poł oż yć się do ł ó ż ka, dawno nie był o tak urozmaiconych dni.
Jeś li jesteś we Wł oszech, spę dź jeden dzień w Wenecji. To nie jest proś ba. Tam, gdy robi się ciemno, na ulicach pojawiają się dziewczyny w czerni, nie był o ich w dzień . Zadanie: dowiedz się kim oni są ,
dlaczego w czerni, dlaczego w nocy? Wyglą dają tak:
Cią g dalszy tutaj >>>