Dwadzieścia dwa dni jednej podróży. Dzień szesnasty. Część 2

12 Luty 2020 Czas podróży: z 16 Sierpień 2019 na 16 Sierpień 2019
Reputacja: +4050
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Dwadzieś cia dwa dni jednej podró ż y. Dzień szesnasty. Czę ś ć.1 >>>

Okoł o 15.00 udaliś my się na Piazza della Signoria. . .

. . . i spokojnie obszedł wszystkie zakamarki, zbadał wszystkie szczegó ł y rzeź b.

Neptun odwró cił gł owę w moim kierunku i spojrzał pytają co, gdy go fotografował em:

Potem odwró cili się od siebie, on został , by wzią ć prysznic i pozować :

Poszliś my dalej. Perseusz pomachał na poż egnanie gł owie Gorgona z daleka.

Poradził am mu w myś lach, ż eby uważ ał na pł eć ż eń ską .

Bardzo ciekawie jest obserwować naszego brata turystę , jak w Pizie wycią gają rę ce do rzeź b i ich poszczegó lnych czę ś ci, na zdję ciu te czę ś ci są już w ich rę kach. Ś mieszny. Idzie peł ną parą , ludzie są w ciemnoś ci.

To jest wejś cie do Palazzo Vecchio:

Rozejrzeliś my się po dziedziń cu:

Nie poszliś my do muzeum, po prawie pię ciu godzinach w Uffizi trochę zwariowaliś my.

Cał kowicie zgadzam się z Dantem. . .


Ja też „widział em odpoczywają cą Florencję , któ ra nie miał a powodu pł akać z tymi ludź mi, widział em tylu wspaniał ych i sprawiedliwych ludzi…”.

Wzdł uż ulicy nazwanej jego imieniem. . .

. . . dotarliś my na Plac Republiki, "zanurkowaliś my" w ł uk.

Czy nie powinniś my odwiedzić Santa Maria del Fiore (La Cattedrale di Santa Maria del Fiore)?

W koń cu nie byliś my w ż adnym muzeum od okoł o godziny, ale kiedy zobaczyliś my stumetrową linię...

. . . przy wejś ciu (i też trzeba kupić bilety), przeł oż one na nastę pny raz.

Nieco spacerowaliś my.

Do wież y Giotta. . .

. . . też się nie odważ ył am - wysoko, no i bo-bo.

W tej kawiarni. . .

. . . zjedliś my coś , obsł ugiwał a nas bardzo uważ na blondynka - Moskwianka, nazwiska nie pytał em, był a we Wł oszech od dawna. Jest dobry, smaczny, ale za drogi.

Oto znowu znak:

Jeś li przestaniesz, przyniosą ci list szczę ś cia w zę bach. Już wtedy przez dwie godziny wę drowaliś my po ulicach.

Wzię liś my porcję lodó w (lody – tak), spojrzeliś my na tablicę rejestracyjną – z Odessy.

A oto koś ció ł Santa Croce, zamykany za dwie minuty.

Zamknię te.

Wró cimy tutaj. Skł onić się przed grobami Michał a Anioł a, Dantego, Machiavellego, Galileusza i innych uważ amy za obowią zek i spł acamy dł ugi.

Przez most Ponte alle Grazie. . .

. . . "przeszliś my" na nasz brzeg i powtó rzyliś my czę ś ć wczorajszej trasy w przeciwnym kierunku, zobaczyliś my to, czego wczoraj przegapiliś my.

Zajrzeliś my na dziedziniec:

A oto biura firm zarzą dzają cych:

Iron Man. . .

. . . wskazał , gdzie powinniś my iś ć dalej. Poszliś my na naszą rzymską ulicę (via Romane)...

. . . któ rym po dziewię ciogodzinnej wycieczce dotarliś my do hotelu bez tylnych i przednich nó g. Jutro w ogrodzie.

Cią g dalszy tutaj >>>

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią