Miasta, miasta...3

27 Marta 2012 Czas podróży: z 05 Czerwiec 2009 na 13 Czerwiec 2009
Reputacja: +1800
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Po wycieczce wczesną wiosną , w marcu, do Wiednia, odbył a się wycieczka lotnicza z wizytą w operze, chodzenie do muzeó w (o tym Bruegel), wydawał o się , ż e trzeba się zatrzymać . Jakoś to wszystko poją ć i emocjonalnie otzhohnut. Ale czekał a nas niespodzianka. A teraz począ tek lata i znowu przyprawia o zawró t gł owy Budapeszt, bo lipa kwitnie i panuje niezwykł y aromat. Pogoda jest po prostu niesamowita. Danubius Arena Hotel jest wspaniał y. Tym razem był y ł aź nie Szé chenyi, Hiszpanie w muzeum sztuki i spacery po mieś cie. Ale tym razem naszym celem jest Wenecja. Przez pię kną Austrię , mijają c jej zielone gó ry, jedziemy do Wł och. Zatrzymujemy się na chwilę w Grazu i szybko ruszamy nad Adriatyk. Pó ź nym wieczorem meldujemy się w hotelu w Mestre o nazwie Holliday***. Bardzo mał y prysznic, ale ł ó ż ko jest super, minibar i uporczywy zapach odstraszają cy. Ś niadanie jest stosunkowo skromne, ale nie umrzesz z gł odu. A wcześ nie rano jesteś my już na ł odzi i zbliż amy się do laguny. Wraż enie turkusowej barwy wody i ró ż norodnoś ci barw wokó ł jest niewyraż alne. Pogoda dopisuje i zaczyna się przeglą d. Po przejś ciu przez sieć zawił ych ulic, mostó w i kanał ó w, wyjeż dż amy do San Marco. Pię kno i nierzeczywistoś ć . Nie ma innych sł ó w. Idziemy w swobodnym pł ywaniu, a potem trochę rozczarowania. Most Westchnień jest oklejony jasnoniebieską reklamą Sisleya. Có ż , nie ma szczę ś cia. Kolejne niewyobraż alne cuda w postaci wysp Murano i Burano. I znowu spacer po Wenecji. A nastę pnego dnia jesteś my sami. Idziemy z dworca autobusowego. Zaglą damy do wszystkich otwartych koś cioł ó w i natykamy się na wystawę rzadkich instrumentó w muzycznych. Kupujemy pł ytę Vivaldi i nie tylko. Docieramy do Santa Maria de la Salute i dł ugo siedzimy na rogu i podziwiamy lagunę . Na moś cie Akademii wracamy do San Marco i gdzie dalej. Có ż , Florianie, oczywiś cie. Mamy jeszcze czas na zwiedzenie Pał acu Doż ó w (szkoda, ż e ​ ​ nie moż emy robić zdję ć ), a potem siadamy na ł awce i czekamy, aż sł oń ce zacznie zachodzić . Teraz wiem dokł adnie, kiedy powiedzą druga Wenecja itd. , nie uwierzę , ż e Wenecja jest jedyna i nie ma drugiej takiej. W drodze powrotnej trochę wię cej prezentu to Alpy. Tym jest pię kno. Miasto Klagenfurt z Minimundusem i znowu Wiedeń w kwitną cych ró ż ach. Nie chodzimy do ż adnych muzeó w. Spacerujemy wś ró d tego ró ż owego cudu. Nastę pnie do Zł otego Straussa. Tam w Yogan pijemy kawę z niesamowitym strudlem. Być moż e podró ż się udał a.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią