Dwadzieścia dwa dni jednej podróży. Dzień piąty
Rozpocznij tutaj >>>
Nie ma jeszcze 10 rano, a my jesteś my w „peł nej walce” – basen, prysznic, ś niadanie, rzeczy są spakowane. Powtarzam, a raczej powiem tak: kemping nie ustę puje wielu hotelom trzygwiazdkowym, pamię tajcie!
Ustawił em adres punktu koń cowego dzisiejszej podró ż y w nawigatorze - Toskania, Pomarance, „Agriturismo Santa Chiara”.
Opuszczają c Veneto, przed Emilia-Romagna, któ ra powinna pojawić się natychmiast na ś rodku rzeki Pad przed Ferrarą . I tak się stał o (Google pomó gł uchwycić ten cudowny moment).
Ale to pó ź niej, ale na razie, posł uszni gł osowi nawigatora, powoli się gnę liś my do zjazdu z Margery w kierunku Padwy wzdł uż E70 do A13 - nawet dla dziecka jest to ł atwe. Jednak dziesię ć minut pó ź niej, po niezrozumiał ych zakrę tach i zakrę tach, przed nami pojawił się znak „Wenecja” 12 km,
zdarzył o się to jeszcze raz. Garmin zabrał nas do Toskanii, ale z obowią zkowym przystankiem w Wenecji (nie był o go tam). Musiał em wył ą czyć niespokojnych i podą ż ać za znakami, jak za dawnych czasó w.
Prowadzenie bez nawigacji we Wł oszech jest bardzo ł atwe, jeś li korzystasz z pł atnej drogi. Najważ niejsze jest, aby wiedzieć , doką d się wybierasz, pomagają znaki i znaki drogowe na kongresie. Na drogach wojewó dzkich jest trochę trudniej, mał o jest informacji o kierunku, czę sto wskazane jest tylko najbliż sze miasto.
Po zjechaniu z autostrady A13 prawie przed Bolonią , ostroż nie skrę cił nawigatora, był „obraż ony” i milczał , dopó ki nie jechaliś my A1 w kierunku Florencji. . .
. . . za któ rym skutecznie "zepchną ł " nas z pł atnej drogi na najbliż szym punkcie kontrolnym i poprowadził po znanych tylko sobie "ś cież kach". Nie stawialiś my oporu, niewiele został o do zrobienia, ale Toskania otworzył a się w cał ej okazał oś ci.
Sady oliwne,
winnice, pola z już skoszonym zboż em, aleje z wysokimi cyprysami prowadzą ce do zagró d, koś cioł y, wokó ł któ rych stoją stare domy z kamienia, rzadko otynkowane. W każ dej, nawet najmniejszej wiosce jest restauracja lub trattoria, pizzeria lub kawiarnia, sklep spoż ywczy "negozio di alimentari" lub po prostu "pokarm", a tam, gdzie są warzywa i owoce - "frutta e verdura". Mnó stwo szyldó w sprzedają cych „vendesi” lub wynajmują cych „affittare”. Wszę dzie peł no turystó w, aut z tablicami rejestracyjnymi wszystkich krajó w Europy, począ wszy od Norwegii. Ale prawdopodobnie poł owa turystó w pochodzi z Japonii i Chin, są rozpoznawalni po raz pierwszy.
Wiele razy chciał em zatrzymać się w jakimś mieś cie lub wiosce, na przykł ad w tym - San Casciano w Val di Pesa, gdzie mieszkał Nicolo Machiavelli.
Ale jest to prawie niemoż liwe - parkingi dla trzech do pię ciu samochodó w są zaję te, chodniki mają szerokoś ć do jednego metra, szerokoś ć jezdni nie przekracza czterech metró w, oraz
Oczywiś cie znaki zakazują ce nawet myś lenia o zatrzymaniu się , nie mó wią c już o parkowaniu. Dlatego widzą c znak „P”...
. . . odwró cił się , stał się - linie zaznaczenia są biał e - czyli cał kowicie swobodne. Miasto nazywał o się Barberino Val d'Elsa.
Okazał się doś ć sł awny i stary, urodził się w nim szanowany i czytany poeta Andrea de Mengabotti.
Zał oż ona 800 lat temu, poł oż ona w sł ynnej dolinie Chianti. Do miasta wjechaliś my przez Bramę Sieną (Porta Senese).
Po prawej stronie znajduje się ratusz z wieloma herbami.
I po drugiej stronie ulicy, z powrotem do ratusza, koś cioł a San Bartolomeo. . .
. . . czyli ś w. Bartł omieja, wychodzą cy przez gł ó wne wejś cie zobaczyliś my to - Toskania, Dolina Chianti:
Stara czę ś ć miasta jest doś ć mał a - 5 minut spacerem, a cał e miasto mija.
Jest restauracja, stoł y są zastawione.
Moż e czekają na goś ci, moż e na każ dego, kto jest gł odny (w mieś cie, jak w wielu innych, odbywa się festiwal jedzenia w czerwcu, jak reklamowano).
Moż esz kupić dom w 700-letnim domu:
Dowiedzieliś my się ile - 160 tysię cy euro, trzy pokoje. W centrach turystycznych nie moż na kupić takiego mieszkania za mniej niż.300 tys. euro, ale są one w zasię gu rę ki.
Gdybyś my zatrzymali się w innej wiosce (Borgo), wynik był by dokł adnie taki sam. We Wł oszech nie ma miasta, wsi, nieciekawych, nieoryginalnych, któ re nie zachował yby swoich zabytkó w z czasó w prehistorycznych lub z czasó w Cesarstwa Rzymskiego.
Jeź dziliś my wzdł uż Colle di Val d'Elsa, któ ra był a na liś cie wizyt, produkuje 15% kryształ u na ś wiecie, duż e muzeum kryształ u, a w tym mieś cie Carlo Collodi napisał ksią ż kę Przygody Pinokia, któ rą A. Toł stoj bezkarnie splagiatował .
W San Dalmazio (San Dalmazio) był pię ciominutowy postó j na przeką skę - wszystko jest zamknię te,
ale przeszliś my sto metró w wzdł uż tej wioski i zobaczyliś my znak na domu jakiejś Serafiny - mieszkał tu Garibaldi, jeś li się nie mylił em, tylko kilka dni. Szkoda, ż e smartfon został w samochodzie.
Pojechaliś my Orange i po dwó ch lub trzech kilometrach wjechaliś my na dziedziniec farmy Santa Chiara.
To jedno z ponad pó ł tora miliona gospodarstw we Wł oszech, cał ą pracę wykonują tylko czł onkowie rodziny (w tym przypadku jest to pię ciu mę ż czyzn i dwie kobiety – gł owa rodziny z ż oną , najstarszy syn z ż oną i dwoma synami 16 i 17 lat, najmł odszy syn wł aś ciciela). Zajmują się uprawą pszenicy, winogron, warzyw, jest ogró d oliwny i agroturystyka.
Budynek jest duż y, pię trowy, posiada pię ć lub sześ ć pokoi dla goś ci, prawdziwą recepcję , jadalnię z sześ cioma stoł ami czteroosobowymi i jednym duż ym stoł em na dwadzieś cia osó b. Ś niadania są wliczone w cenę (70 euro), obiady 20 euro od osoby. Pokó j jest duż y
wszystko nowe, czystoś ć idealna (dla nas to najważ niejsza rzecz w każ dym zakwaterowaniu), jest lodó wka, nie ma klimatyzacji, jak w wię kszoś ci wł oskich domó w zbudowanych z kamienia.
Dlaczego „agroturystyka”, pytasz? A ja ci odpowiem: cisza, natura, komunikacja z prawdziwymi Wł ochami (nie na pró ż no uczył am się wł oskiego), znajomoś ć i komunikacja z goś ć mi z ró ż nych krajó w, a to był a starsza para z Lyonu, mł oda rodzina z dwó jką dzieci z Liverpoolu, nowoż eń cy z Glasgow i jeszcze jedna para z Holandii (są dzą c po numerach samochodó w, nie poznaliś my się ). Wszyscy przyjechali swoimi samochodami! Francuzi już zostali zaproszeni do odwiedzin, odpowiedział em im tak samo. Muszę zaznaczyć , ż e w takich domach cię ż ko jest wynają ć noclegi w sezonie, Europejczycy od dawna woleli je od hoteli pię ciogwiazdkowych, tak jak ja.
Doś ć duż y basen, w któ rym moż na usł yszeć gdakanie i chrzą kanie podczas pł ywania, a takż e zobaczyć Volterrę na odległ ym wzgó rzu i konia,
wypas od rana do wieczora.
Wszystkie produkty tu uprawiane są ekologiczne, a ś niadania i obiady są z nich przygotowywane – to kolejny powó d, aby osiedlić się na farmie.
„Zjedz ś niadanie sam, zjedz obiad z przyjacielem, daj obiad wrogowi” - tu nie chodzi o Wł ochó w, ich wrogowie gł odują , myś lę , ż e ich przyjaciele też . Lunch zaczyna się po 20.00 (po 19.00 w cał ych Wł oszech), wcześ niej wszystkie restauracje, trattorie itp. są zamknię te od 13.00.
Jedzenie we Wł oszech moż e stać się osobnym tematem w podró ż y - prostota, ró ż norodnoś ć , jakoś ć i smak potraw są niesamowite. W dniu przyjazdu zamó wiliś my obiad. Powiem ci tylko, ż e nie robił em zdję ć . Dla dwojga: tuzin malutkich kanapek z czarnego chleba i trzy rodzaje surowego mię sa, ogromna miska makaronu (wszystko zjedliś my bez mrugnię cia okiem), potem litrowa butelka domowego czerwonego wina i tuzin stekó w o ł ą cznej wadze okoł o 1 kg z zieleniną i gó rą warzyw. Tak przyję ł y nas Wł ochy.
O 6 rano wł aś ciciel orze pole traktorem i wedł ug moich obliczeń ziemia ma okoł o 20 ha, inni przygotowują ś niadanie dla goś ci, inni coś robią w winnicy, wywoż ą obornik na pole, sprzą tają basen. Dzień pracy koń czy się okoł o pó ł nocy, wię c cał e moje ż ycie - "nessun giorno libero" - bez dni wolnych. Nasi mieszkań cy ró wnież pracują bez tych dni wolnych, ale na koniec mają figę bez oleju i kilka wrzodó w, któ rych nie ma co leczyć . A nasza ziemia jest dziesię ć razy lepsza, tylko ludzie zapomnieli, jak pracować i być panami wł asnej ziemi. Trzeba iś ć , oglą dać i uczyć się , bezwizowy jest w sam raz do tego – tak myś leliś my, wracają c do pokoju po wypiciu litra. To wszystko, dzień się skoń czył , jutro Volterra i San Gimignano.
Cią g dalszy tutaj >>>