Miasta-perły w architektonicznym naszyjniku Włoch

05 Listopad 2010 Czas podróży: z 10 Październik 2010 na 16 Październik 2010
Reputacja: +4035.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Czwarty dzień naszej wycieczki. Dziś rano wyjeż dż amy do Pizy. Od zwiedzania tego miasta nie oczekujemy niczego szczegó lnego, bo już tam byliś my. Po drodze przewodnik opowiada nam o tym mieś cie, o wszystkich Pisanos (Giovanni, Bonanno, Tommaso, Nicola) i wiele wię cej. A teraz jesteś my już w Pizie na Placu Cudó w, pierwsze co nas interesuje to – kiedy zbió rka? Po otrzymaniu niezbę dnych informacji szybko udajemy się do kasy po bilety na wież ę . Nie ma tu zbyt wielu turystó w, có ż , dzię ki Bogu, myś lę , ż e tym razem się na nią wejdziemy. Prosimy o bilety, bez problemu, o 12:30, jak? I mamy spotkanie grupowe o 12:20! A nie ma nawet 10 rano. Znowu pech! Widzą c moją niezadowoloną , rozczarowaną twarz, kasjer tylko wzrusza ramionami. Co do diabł a, co za bał agan! Dla mnie osobiś cie w tym mieś cie nie ma nic atrakcyjnego: już przy pierwszej wizycie oglą daliś my wszystko: katedrę z biał ego marmuru, kupiliś my bilety, weszliś my do ś rodka,

spacerował em po centrach handlowych z pamią tkami, wszystko jest takie samo, ale sprzedawcy są tak denerwują cy: parasole za 3.00 euro, jakieś szaliki, szaliki za 5.00 euro...Có ż , co to za parasol za 3.00 euro, ile warto i tak samo bę dzie sł uż yć . Postanowiliś my wybrać się na spacer po starych ulicach: 40 minut do przodu, tyle samo z powrotem i w sam raz na walne zgromadzenie grupy. Wokó ł kawiarnie, lody, pizzerie, sklepy z pamią tkami. Należ y zaznaczyć , ż e pogoda tego dnia rano był a niesamowita: ciepł o, sł onecznie, a gdybyś my zdą ż yli wspią ć się na wież ę , to był oby ogó lnie cudownie.


Poż egnaliś my się z Pizą i udaliś my się do wyją tkowego miasta-muzeum, stolicy Toskanii – Florencji. Po drodze przewodnik opowiada o winiarstwie we Wł oszech: dla jakich odmian wina winoroś l musi mieć co najmniej 3 lata, dla któ rych nie starsze niż.3 lata, o prawidł owym przechowywaniu beczek, korkó w, butelek i wszelkiego rodzaju innych interesują ce rzeczy. Podczas cał ej naszej podró ż y do Wł och telewizor w autobusie nie dział ał ,

kiedy ogł oszono nas o tym na począ tku naszej podró ż y, nie mogł em uwierzyć wł asnym uszom: co za urok, czy naprawdę mam tyle szczę ś cia? Có ż , nie lubię telewizoró w w autobusach: wieczny hał as. Co dziwne, nikt się nie oburzył , nie okazywał niezadowolenia: dlaczego i jak, chociaż nasza grupa miał a od 13 do okoł o 70 lat. Ale był o super, zamiast telewizora cał y czas pracował przewodnik, jednak trzeba mu oddać należ noś ć , kocha swoją pracę , widać to nawet goł ym okiem. Dojeż dż amy do Florencji, tu też jesteś my po raz drugi, ale 2 dni to dla nas za mał o. Dojeż dż amy do Piazzale Michelangelo, ską d otwiera się wspaniał a panorama miasta. Pogoda trochę się zmienia, robi się pochmurno, niebo zasnuwane jest chmurami, ale nadal nie bę dzie deszczu. Och, aparat był by lepszy, takie zdję cia by wyszł y! Dowiedzieliś my się wielu nowych rzeczy, na przykł ad tutaj na rogu znajduje się Iris Garden, w któ rym zbiera się ponad 2500 gatunkó w irysa, symbolu Florencji, ale z braku czasu,

ogró d nie był odwiedzany, a szkoda, uwielbiam takie miejsca. Ruszamy dalej i rozpoczyna się dł uga wycieczka piesza. Plac Signoria, Pał ac Signoria, Fontanna Neptuna, grupa rzeź b Herkulesa i Kakusa oraz wiele innych posą gó w. Przewodnik opowiada historię Florencji, o posą gach i artystach, któ rzy je stworzyli: Cellini, Michelangelo, Donatello i kilkunastu innych nazwiskach. Byliś my w Pał acu Signoria i Galerii Uffizi po raz pierwszy i z tą wycieczką . biuro nawet nie planował o ich odwiedzić z braku czasu, ale có ż , już tam byliś my. Dalej katedra (czwarta co do wielkoś ci na ś wiecie), dzwonnica Giotta i baptysterium. Zaró wno za pierwszym, jak i za drugim razem nie dał o się wejś ć do ś rodka, a szkoda, jest tam coś do zobaczenia, ale podziwiali to czysto zewnę trznie. Szliś my wą skimi uliczkami, prawie z każ dą wią ż e się jakaś historia: malutki, niepozorny placyk, okazuje się , ż e mieś ci się tu Muzeum Dantego. Dalej jest czas wolny.

Przewodnik daje cenne rady gdzie i co moż na zobaczyć na wł asne oczy, widzieliś my już grobowce Medyceuszy z arcydzieł ami Michał a Anioł a, ale trzeba udać się na Stary Most. Ale przede wszystkim trochę odpoczynku, to wszystko, bez sił , lą dujemy w pierwszej restauracji, któ rą spotykamy: chcemy jeś ć , chcemy się napić , chcemy odpoczą ć . Na począ tku postanowiliś my zamó wić coś z kuchni narodowej, no có ż , nie liczą c sł ynnej na cał ym ś wiecie pizzy, makaronó w, ravioli itp. Zapomniał em nazwy tego dania, opowiedzieli nam o tym, jest mię so i ryby, i warzywa, a jednocześ nie nie jest ani drugim, ani pierwszym. Kiedy zobaczył em to danie w restauracji, jakoś znudził o mi się jego pró bowanie i zamó wił em już znajome i znajome smaż one skrzydeł ka, nogi, sał atki i oczywiś cie espresso, latte, latte macchiato i cappuccino. Sprzedawczyni przyję ł a zamó wienie tak zdziwiona, ż e ​ ​ chyba nie rozumiał a, jak moż na zmieszać.4 ró ż ne rodzaje kawy? Czy wszystko był o pyszne, czy byliś my bardzo gł odni? Nie, wcią ż był o bardzo smaczne.


Nastę pnie udaliś my się na Stary Most, któ ry jest przerzucony nad rzeką Arno. Niesamowity most, któ rego nie widziano nigdzie indziej: na moś cie znajdują się mał e sklepy jubilerskie, a po obu stronach malutkie domki. Przeszliś my przez most do Pał acu Pitti, któ ry uważ any jest za jeden z najwspanialszych pał acó w we Florencji. Chodziliś my dookoł a, spacerowaliś my po ogrodzie iz powrotem. Za Pał acem Pitti znajdują się Ogrody Boboli, był abym tam z wielką przyjemnoś cią , ale jak się pó ź niej okaż e, nie mielibyś my na to czasu. Szliś my wzdł uż nasypu do przystanku autobusowego. Trudno nazwać to miejsce i nasyp w zwykł ym tego sł owa znaczeniu. Tam gdzieś w dole pł ynie rzeka, obok kamienny murek, mał y chodnik i jezdnia. Nad brzegiem rzeki nie ma nic poza ś mieciami, starymi gał ę ziami, jakoś ź le utrzymanymi. Druga znajomoś ć ze stolicą Toskanii się skoń czył a, ledwo dojechaliś my do autobusu, byliś my zmę czeni, o dziwo, autobusu jeszcze nie był o, a tu jesteś my i nie tylko my,

zajmowali cię sprzedawcy zegarkó w, szalikó w, obrazó w. . . nie zdą ż ysz odeprzeć jednego, bo otoczą cię nowa tró jka, a jeś li nie daj Boż e okaż ą najmniejsze zainteresowanie, to cał y towar powieszą na rę ką , zarzuć szalik na szyję … o! w koń cu przyjechał autobus, te 10 minut czekania wydawał o się wiecznoś cią . Teraz już tylko do hotelu i odpocznij. A nasz niestrudzony przewodnik znowu zaczyna opowieś ć , teraz o osadach we Wł oszech: są jakby miasta, miasteczka, pojedyncze mają tki, ale nie ma wsi jako takich. Duż o rzeczy i bardzo ciekawych, informacje są podawane ł atwo iz humorem o Wł ochach.... i oto jesteś my w hotelu. A jutro czekamy na Wenecję i wyjazd do domu!

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Баптистерий Святого Иоанна Крестителя
Пиза, Баптистерий
Пиза, Кафедральный собор
Пизанская башня
Все достопримечательности Пизы на площади Чудес
Панорама Флоренции с площади Микеланджело
Флоренция
Флоренция
И это тоже Флоренция
церковь Святого Креста
Флоренция, Колокольня Джотто
вот такая есть во Флоренции библиотека
один из мостов через реку Арно
улицы и магазинчики Флоренции
одна из частей Баптистерия  Св. Иоанна Крестителя
  статуи перед  дворцом Синьории
Флоренция,  Дворец Синьории
Флоренция, часть фасада Кафедрального собора
река Арно во Флоренции