San Remo w 1 dzień
San Remo w 1 dzień
Jeden dzień jechaliś my z Nicei autobusem FlixBus, odjeż dż ają cym z lotniska Cote d'Azure (Terminal 2, peron 7). Bilety został y kupione online poprzedniego wieczoru (dzisiaj nie bę dzie moż na kupić biletu przez internet), ale niektó rzy pasaż erowie kupili bezpoś rednio u kierowcy przy wejś ciu na pokł ad, koszt 4.99 E. 2 godziny, cena od 12 E za OW Ponadto stacja kolejowa znajduje się prawie poza miastem, najbliż szy przystanek komunikacji miejskiej to ponad 1 km pieszo)
Wysł ane do minuty. Należ y zauważ yć , ż e w Nicei nie ma wię cej przystankó w, z wyją tkiem lotniska. Zaraz z lotniska autobus taksuje na obwodnicę , gdzie za najnowszym stadionem Riwiery Allianz zaczyna wchodzić gł ę biej w gó ry w kierunku granicy z Wł ochami, droga przechodzi przez gó ry, są tunele, duż o mostó w nad wą wozami o gł ę bokoś ci co najmniej 100 metró w.
Po lewej stronie po drodze minę liś my znak do miasta Menton, obok symbolu miasta – ogromnej cytryny (Menton uważ any jest za cytrynową stolicę Francji). Przekroczyliś my granicę bez zatrzymywania się . Trasa odchodził a od miast, ale po obu stronach drogi (zaró wno poniż ej – w wą wozach, jak i na gó rze – w gó rach, szybko przemykał y ró ż nej wielkoś ci osady). Od czasu do czasu widać był o ró wnież brzeg morza. Przez kilka minut bł ysnę ł o pod nami Księ stwo Monako – jego widoki z gó ry okazał y się mocno psują ce ś wież o wybudowane wielopię trowe budynki mieszkalne i biurowe (20+ pię ter), podczas naszej poprzedniej podró ż y do Monako trzy lata temu był y ż adnych drapaczy chmur, gó rował y tylko dź wigi budowlane. Wreszcie na dole zaznaczono San Remo. Zeszliś my do miasta po stromej serpentynach. Od razu wchodzimy na gł ó wną ulicę (via Guiliermo Marconi, któ ra przechodzi w via Roma). Od czasu do czasu pada.
Przystanek dla pasaż eró w wysiadają cych w pobliż u dworca autobusowego (nie ma znakó w FlixBus), wsiadanie w przeciwnym kierunku - na przystanku komunikacji miejskiej, prawie naprzeciwko, jedziemy 50 metró w na wschó d, jest tylko jeden przystanek, nie sposó b pomylić . O tym, ż e San Remo jest miastem nastawionym na turystó w potwierdzają ceny w prasie i sklepie z pamią tkami na dworcu autobusowym: mapa miasta kosztuje nierealne 8 euro! Oczywiś cie wcześ niej przygotował em się do wyjazdu i wydrukował em mapę z Internetu. (Mapy on-line i nawigatorzy jeszcze nie opanowali).
Z okien autobusu mogliś my zobaczyć supermarkety znanych europejskich sieci „COOP” i „LiDL”. Postanawiamy odwiedzić . Ceny są mile zaskoczone po francuskich. Wracają c do nabrzeż a przechodzimy przez park roś lin tropikalnych, plaż a jest doś ć mał a, gł ó wnie mariny dla jachtó w. Po drugiej stronie ulicy znajdują się eleganckie hotele, w wię kszoś ci w stylu art deco, strome, prostopadł e uliczki prowadzą do starych dzielnic.
Transport publiczny w San Remo to autobusy, choć w internecie mó wi się , ż e we Wł oszech są bardzo popularne trolejbusy. Nie widział em. Z Piazza Cesare Battistini odchodzi w gó rę deptak (Corso Matteoti), na któ rym znajduje się jedna z gł ó wnych atrakcji miasta - Kasyno Miejskie (we Wł oszech zakł ady hazardowe nie są dokł adnie zakazane, ale jakoś nie są reklamowane lub nie są popularne ). Hazardowi Wł osi grają ze swoimi są siadami - w Monako lub Sł owenii, gdzie biznes hazardowy jest aktywnie reklamowany. Idą c wzdł uż Corso Matteoti do skrzyż owania z via Gaudio, moż na zobaczyć budynek Teatru Ariston, w któ rym odbywa się sł ynny coroczny festiwal wł oskich piosenek pop. Ale mamy inne plany. Po wę dró wce wą skimi, krę tymi uliczkami starego miasta wychodzimy na Piazza Bresca – plac ten sł ynie z katedry San Siro, antycznej fontanny, a takż e skupiska wł oskich kawiarni i restauracji,
a takż e tradycyjne lokalne sklepy - mię so, sery, wino, owoce i warzywa itp. Obiad jemy w jednej z tych kawiarni. Ceny są humanitarne – „sał atka szefa kuchni” i duż a pizza z tuń czykiem kosztują.16 euro (+2 euro „coperto”). Nieco wyż ej znajduje się Piazza Mercato (Rynek), z nieczynnym już rynkiem, a takż e stara, czę ś ciowo zrujnowana wież a (Torre della Ciapella). Nastę pnie wracamy na nasyp przez Feraldi i Corso Mombello. Ulice te są bardzo modne, wszystkie budynki epoki baroku są bardzo reprezentacyjne. Na nabrzeż u moż na zobaczyć staroż ytny fort (Forte de Santa Tecla). Fortece morskie są nietypowe dla Wł och, na co wyraź nie wpł ywa bliskoś ć Francji, gdzie takie ś redniowieczne fortyfikacje są znacznie czę stsze. Od czasu do czasu znowu zaczyna padać . Nie jedziemy już do Villi Nobel (doś ć dł ugo w obie strony). Po prostu relaks na nabrzeż u. Od morza wieje silna morska bryza. Dla siebie wywnioskował em nieoczekiwany wzó r (mogę się mylić ,
oczywiś cie): jeś li wybrzeż e jest kamieniste, zapach morza nie jest zbyt wyczuwalny, ale jeś li jest piaszczyste, powietrze jest po prostu przesycone solą morską . Autobus powrotny z nami wieczorem (o 20:25) przyjechał na przystanek duż o wcześ niej, autobus przyjechał.15 minut wcześ niej, poza nami wsiadł o jeszcze 5 osó b. Kierowca, poró wnują c liczbę pasaż eró w z listą tych, któ rzy kupili bilety przez internet, odjechał nawet 3 minuty wcześ niej. Jeś li wię c nie kupił eś biletu online, a chcesz go kupić w momencie lą dowania (jest taka moż liwoś ć ), nie zbliż aj się do godziny odjazdu, autobus moż e odjechać wcześ niej… ekstremalnie na naszej wycieczce. Kierowca (a zał oga był a już inna - ale też Wł oszka) bardzo dał się ponieś ć wyprzedzaniu przejeż dż ają cych na drodze pojazdó w (w tym w tunelach - czego zabraniają przepisy ruchu drogowego), za co został już zatrzymany przez francuską policję , gdy przekroczenie granicy wł osko-francuskiej.
Nie rozmawiał dł ugo z policjantami, ale w tym samym czasie funkcjonariusze organó w ś cigania postanowili sprawdzić paszporty pasaż eró w (nie skanowali dokumentó w, nie sprawdzali obecnoś ci/braku wiz Schengen, po prostu wizualnie poró wnał zdję cie w paszporcie z twarzą wł aś ciciela. Ż adnych pytań . ) To prawda, ż e jeden francuskoję zyczny pasaż er ma paszport, to się nie okazał o, a po 15-minutowych sporach z funkcjonariuszami organó w ś cigania pokazał im pewną karta z wklejonym zdję ciem (coś w rodzaju dowodu osobistego, nie wyglą da jak paszport czy prawo jazdy), co zadowolił o to drugie. Mimo opó ź nienia dotarli do Terminalu 2 dokł adnie na czas (21:25). Po kró tkiej podró ż y wahadł owej do Terminalu 1 udał o nam się zł apać ostatni autobus (okoł o 21:50-21:55) jadą cy wzdł uż promenady, ponieważ transport publiczny w Nicei koń czy pracę doś ć wcześ nie