Wspominając Włochy. Podróż wynajętym samochodem.

15 Luty 2016 Czas podróży: z 19 Moze 2013 na 28 Moze 2013
Reputacja: +4182
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Pomysł na pierwszą samodzielną podró ż do Europy pojawił się po przeczytaniu fascynują cych esejó w Bistoroff, Alex45, Hessen. I jest jeszcze Meksica1211 „promowane” jezioro Garda, za któ re jestem bardzo wdzię czny.

Moja ż ona ma urodziny w maju i chciał bym potraktować to wydarzenie nie jako banalny „dom-goś cie-stó ł ”. Jej starym marzeniem był o zobaczyć Wenecję na wł asne oczy, wię c w tajemnicy przed nią zaczą ł em czytać o tym miejscu na wł asną rę kę i monitorować wycieczki i ceny.

W tamtym czasie był o to dla mnie coś niesamowitego, na przykł ad rezerwacja hoteli, podró ż e lotnicze. Ale dwa tygodnie nieustannego studiowania tych cech nasunę ł y mi się na pomysł samodzielnej podró ż y do Wł och, ponieważ otwarta strefa Schengen stworzył a pewne pole do dział ania. Efektem wszystkich przygotowań był a trasa: przyjazd do Werony-Jezioro Garda-Riomaggiore-Florencja-Siena-Wenecja.

Pó ł tora miesią ca przed podró ż ą Skyscanner podał „przyjemną ” cenę za lot z Lufthansą Moskwa-Werona-Moskwa z przesiadką w Niemczech dla dwojga za okoł o 14500 rubli. A po opł aceniu biletó w hotele został y zarezerwowane:

html 2">Hotel Casa Gagliardi Brenzone (Jezioro Garda) 2 noce

HotelMarchionniViareggio1noc

Residence I ColliFlorencja 3 noce

Hotel Casa A ColoriDolo 3 noce

Trasa jest dł uga, biorą c pod uwagę przejeż dż ają ce miasta. Ale tak bardzo chciał em obją ć ogrom. Za ruch Hertza zarezerwowano samochó d: diesel Fiata Punto. Cena za 10 dni wynosił a okoł o 350 euro, ale dzię ki wskazó wkom podobnie myś lą cych osó b w turystyce, korzystają cych z kodu rabatowego z Ikei, spadł a do 175 euro.

Trzy tygodnie przed wyjazdem „przedstawił em” moją drugą poł ó wkę . Szok, oszoł omienie, odrzucenie, radoś ć zmienił y się w jej stanie. A teraz, 19 maja, odprawiamy bagaż e w Domodiedowie. Drż enie z nieznanego dodaje adrenaliny. Nowe samoloty linii, uś miechnię te stewardesy.

Na lotnisku w Monachium

Zachó d sł oń ca nad Monachium na godzinne dokowanie otwiera wspaniał ą panoramę miasta z misą Allianz Arena. Na lotnisku mamy czas na piwo w trybie wolnocł owym, napicie się kawy. Jeszcze godzina i trochę io 20.30 jesteś my już na lotnisku Verona - Villafranca. Odbieramy samochó d, zamiast fiata dostajemy forda fiestę . Przebieg na liczniku nie jest mał y, a stan zewnę trzny pozostawia wiele do ż yczenia. Odnotowujemy wady nadwozia, któ re nie są wskazane przez kierownika w umowie (ci faceci mają oko za oko). Wł ą czamy nawigację i jedziemy do hotelu nad Gardą .

Wą skie drogi, czę ste ronda, inne rodzaje znakó w drogowych – wszystko to jest nowoś cią .

html Hotel Casa Gagliardi w mał ym miasteczku Brenzone, sto metró w od jeziora. Wł aś cicielami jest mał ż eń stwo: Wł och i Niemiec (jak się wydawał o).

o. Garda

Brenzone. Hotel

Do hotelu docieramy o 23:00. Na dworze ciemno, z lekkim deszczem. Wł aś ciciel hotelu spotyka się przy wejś ciu z parasolem, pomaga wnieś ć bagaż e, czę stuje kolacją . Droga na pewno jest zmę czona, a ja po prostu chcę odpoczą ć . Jednak pię ć minut pó ź niej w pokoju jest gorą ca herbata i kawa. Nieoczekiwane i mił e!

Rano pyszne ś niadanie, zorganizowane przez gospodynię hotelu. Jak wszyscy goś cie wyruszamy rano na zwiedzanie kolorowych zabawkowych miasteczek Garda. Malcesine, Torbole, Riva del Garda, Limone sul Garda.

o. Garda

Riva del Garda

Na nabrzeż u w Limone

Powoli poruszamy się wzdł uż wstę gi drogi. Z jednej strony jezioro, z drugiej gó ry. Od barw wiosennej natury i od fasad domó w pulsuje w oczach. Niespieszne tempo przejeż dż ają cych samochodó w dostosowuje się do tego samego stylu jazdy. Mnó stwo rowerzystó w w każ dym wieku. I przycią ga wzrok. W pewnym momencie ł apiesz się na myś leniu o spokojnym i spokojnym ż yciu ludzi wokó ł ciebie. I nie chcesz już patrzeć na drogę , a chę ć podziwiania otaczają cego Cię ś wiata coraz bardziej Cię ujmuje z każ dym nowym zakrę tem.

Czę sto zatrzymujemy się , by robić zdję cia i po prostu spacerujemy po ulicach i wzdł uż wybrzeż a. Pię kne i niezrozumiał e sł owa po wł osku pieszczą ucho. Lody! Brzmi tak pię knie i wyglą da tak pię knie! Bierzemy rogi i idziemy ulicami. Oto ś wiadomoś ć , ż e jesteś na wakacjach i jesteś we Wł oszech z ukochaną osobą .

Jeden z filmó w Bonda „Quantum of Solace” został nakrę cony na Gardzie. Już podczas pierwszego oglą dania zwró cił em uwagę na galerie tuneli wzdł uż tafli wody. Znajduje się tutaj, na zachodnim brzegu jeziora.

Ten cał y dzień niestety szybko się skoń czył . I chociaż nie wspię liś my się na Monte Baldo, nie widzieliś my La cascata di Varone, nie spacerowaliś my po zamku Scaliger w Sirmione, bo jeden dzień to bardzo, bardzo mał o, by dopeł nić percepcję tych miejsc. Nie chciał em umieszczać w pamię tniku „haczyka”, ż e widział eś to miejsce. Zawsze jest powó d, aby wró cić nad jezioro Garda.

Nastę pnego ranka, po ś niadaniu, z ż alem opuszczamy to niesamowicie atrakcyjne miejsce i kierujemy się w stronę Toskanii, gdzie zarezerwowaliś my pokó j w

WrejonieTorridelBenacowpadamywdużykorekizgodniezzbiegiemokoliczności„pełzamy”jakwszyscydoPeschieryprzezpółtorejgodziny.Iniktniewyprzedzananadjeżdżającympasie.

Apotempłaskiekrajobrazynastępująposobieidocieramydoceludrugorzędnymidrogami.

W Parmie robimy dł ugi postó j na spacer i posił ek.

Parma

W La Spezia inteligentny nawigator skrę cił na skró ty z drogi SP370. A kiedy minę liś my La Spezię i samochó d jechał stromo pod gó rę , zdaliś my sobie sprawę , ż e wybrana ś cież ka nie jest najlepsza. Ale „pewny siebie chł opak”, któ ry mieszka w każ dym mę ż czyź nie, powiedział , ż e skoro jest droga, to znaczy, ż e zaprowadzi Cię we wł aś ciwe miejsce! I nie moż esz przyznać się kobiecie siedzą cej obok ciebie, ż e wszedł eś sam, a nie nawigator. Trzeba był o go przebudować w tryb „szybkiej trasy”. Uparcie posuwamy się tylko do przodu, nawet gdy droga robi się szeroka na jeden samochó d i mijamy wioskę , któ rej nazwy już nie pamię tam. Kolejne polecenie gł osowe od nawigatora „na nastę pnym zakrę cie w lewo” odbierane jest jako kpina, ponieważ przed nami ś ciana budynkó w mieszkalnych, a ulica jest tak wą ska, ż e ​ ​ skrę t zauważ a się dopiero tuż przed manewrem. Prę dkoś ć samochodu jest taka, ż e ​ ​ już naprawdę skradamy się za tym zakrę tem. A droga nadal prowadzi pod gó rę . A potem za rogiem widzimy taki obraz, ż e już zaczynamy się po prostu ś miać . Na wą skiej uliczce poś rodku stoi stolik, a miejscowi mę ż czyź ni grają w karty, coś tam piją c. Patrzą na nas z wyrazem: co jeszcze jest tu narysowane? Moja ż ona jedzie na siedzeniu: „Oto jesteś my! ”. Zatrzymuję samochó d przed stoł em i idę do nich z cholernym nawigatorem w rę ku i bardzo ł amaną angielszczyzną , pomieszaną z wł oskimi i rosyjskimi sł owami, wydaję jak sł ynne zdanie: „Turysta Rousseau – obraz morale! ”. Teraz ich kolej na ś miech. A te cztery osoby, bez ani jednej frazy po angielsku, ł amią sobie wł oski ję zyk, wskazują c na ekran nawigatora, jak moż emy dostać się do Riomaggiore. Nastę pnie zdejmujemy stó ł z drogi, ś ciskamy sobie rę ce. Jedziemy dalej, a oni prawdopodobnie mają temat do rozmowy – jak rosyjscy ekscentrycy się tu dostali!

Spezia. Port

Najbardziej irytują ce jest to, ż e sł ynna „ś cież ka mił oś ci” w Riomaggiore został a zamknię ta i nie udał o nam się bezpoś rednio dotkną ć sł ynnej legendy i przejś ć się po skał ach nad taflą wody.

Riomagdore

Tutaj spę dziliś my bardzo mał o czasu i pojechaliś my w kierunku Viareggio.

Podró ż ują c z Riomaggiore przez okoł o 40 km, gdzieś w regionie Sarzana, odkryliś my, ż e wyczerpał a się bateria naszego nawigatora. Dopiero po spotkaniu z Wł ochami na drodze zapomniał em podł ą czyć go do ł adowarki. Na szczę ś cie dla nas po drodze odkryto McDonald's, w któ rym nie zawahaliś my się zapakować , aby się odś wież yć , nał adować i zorientować .

Kolejna niemił a niespodzianka czekał a na nas w okolicach Marina di Massa. Dosł ownie natknę liś my się na betonowe bloki i ceglany znak, a znakó w objazdowych nie był o. Musiał em szukać objazdu na chybił trafił , przechodzą c przez palisadę sektora prywatnego. Do hotelu w Viareggio - 6 Marchionni dotarliś my okoł o 21-22 z bł ogosł awionym uczuciem, ż e w koń cu dotarliś my do wyznaczonego punktu, któ ry na począ tku dnia wydawał się nam nie tak daleko. Obiecany bezpł atny parking nie był dostę pny w hotelu, ale dziewczyna w recepcji poradził a nam, abyś my zaparkowali samochó d za rogiem hotelu wzdł uż alei parkowej. Musiał em wycią gną ć wszystkie rzeczy z salonu i zanieś ć je do pokoju hotelowego.

Wieczorem usiedliś my na balkonie z butelką czerwonego wina, wdychają c morskie powietrze.

Po ś niadaniu poszliś my wzdł uż plaż y i promenady Viareggio. Sezon ką pielowy jeszcze nie otwarty, opustoszał e plaż e, mał o ludzi. . . ale ż ycie w tym kurorcie wkró tce zacznie się gotować .

Pojechaliś my do Pizy, zostawiliś my samochó d na ulicy wś ró d osiedli mieszkaniowych i poszliś my na Plac Cudó w, gdzie usiedliś my na zielonym trawniku otoczonym sł ynnymi symbolami tego miasta.

Powoli interesują ce był o obserwowanie ludzi pró bują cych „trzymać ” spadają cą wież ę .

Jeś li moja ż ona zawsze chciał a zobaczyć Wenecję , bardziej pocią gał a mnie Florencja. Dlatego kolejnym miejscem naszego noclegu bę dzie prywatny hotel -AEL; sid=c19884756f7f6373b92d981418e09b97; dcid=2">Residence I Colli. Hotel mieś ci się w XIX-wiecznej willi otoczonej wł asnym ogrodem. Ze wszystkich pokoi hotelowych roztacza się widok na ogró d. Posiadają kuchnię , klimatyzację , TV, ł azienkę . Parking na miejscu. A dobre opinie o hotelu stał y się dodatkowym czynnikiem przy jego wyborze.

Willa we Florencji

Hotel w peł ni speł nił wszystkie nasze oczekiwania. Bardzo ł adna willa przy wą skiej uliczce. Masywne ś ciany, ł uki, ogromne drzwi. Cał kowicie ogrodzony teren cał y w zieleni, rzeź by.

Hotel jest dogodnie usytuowany, jeś li chodzi o zwiedzanie Palazzo Pitti i Ogrodó w Boboli, 10 minut od hotelu. Tutaj musieliś my spę dzić trzy noce, bo. moja ż ona miał a urodziny. Wię c chciał em poczuć się jak w domu. Waż nym czynnikiem we Wł oszech jest to, ż e willa znajduje się poza strefą ZTL. Wł aś ciciel osobiś cie spotkał się , wskazał gdzie zaparkować samochó d. Podzię kowano w ł amanym rosyjskim (był o bardzo mił e). Mieszkaliś my w pokoju na 1 pię trze - przestronne mieszkanie. Otrzymaliś my karty do korzystania z internetu oraz klucz do bramy wjazdowej. Przydał o się to, gdy spó ź niliś my się ze spaceró w.

Florencja oczywiś cie nie pozostawia nikogo oboję tnym.

Florencja. Ponte Vecchio

Bardzo pię kne miasto, na spokojne spacery na zwiedzanie. O tej porze roku jest wielu turystó w, bo w tym regionie, wedł ug naszych standardó w, jest lato. Na Ponte Vecchio jest jak metro w godzinach szczytu.

Oczywiś cie poszliś my na dzika, spacerowaliś my po Palacio Vecchio, na Piazza Senoria, spotkaliś my zachó d sł oń ca na zboczu Michał a Anioł a.

W restauracji Francesco Vinniego

W urodziny mojej ż ony zjedliś my kolację w restauracji Francesco Vini, któ rą znaleź liś my na podstawie recenzji. Naprawdę domowa wł oska restauracja, z pyszną kuchnią i winami z osobistej enoteki. Bardzo nieoczekiwane był o zobaczenie wieczorem samego wł aś ciciela lokalu, któ ry osobiś cie zainteresował się swoimi wraż eniami i poż egnał się z goś ć mi restauracji. Potem wsiadł na skuter, zał oż ył kask i wyszedł...Bez komentarza!

Obiekty sztuki))

Ś winia pienię dzy

Wieczorna Florencja

Z Florencji pozostał o wiele przyjemnych wspomnień .

Pojechaliś my samochodem do San Gimignano, jednego z najbardziej malowniczych i najczę ś ciej odwiedzanych przez turystó w miast w Toskanii.

San Gimignano

Ś redniowieczne bliź niacze wież e

Gł ó wnym symbolem San Gimignano jest oczywiś cie czternaś cie ś redniowiecznych wież zbudowanych przez najszlachetniejsze rody, któ re chciał y podkreś lić swoją pozycję społ eczną w XI-XIII wieku. W sumie, wedł ug ró ż nych ź ró deł , zbudowano od 70 do 76 baszt, ale niewiele zachował o się do dziś . Rodzaj ś redniowiecznego Manhattanu. Odwiedziliś my czerwono-brą zową Sienę .

Toskania

Siena

Siena

Z Florencji wyjechali przez Bolonię do Dolo, gminy w prowincji Wenecji, 25 km od samej Wenecji. Ale najpierw odwiedziliś my Barberino Designer Outlet, gdzie spę dziliś my 2-3 godziny przymierzają c i robią c zakupy.

Jeś li z jeziora Garda czę ś ć drogi jechaliś my autostradami pł atnymi i poza taś mą drogową i metalowymi bł otnikami nic nie przycią gnę ł o naszej uwagi, to zdecydowaliś my się jechać drogami wojewó dzkimi z Florencji w kierunku Bolonii.

I nie był a to najlepsza decyzja. Droga zaraz za wylotem weszł a w gó ry, wiją c się z boku na bok.

Deszcz padał , osady pojawiał y się coraz rzadziej, podobnie jak nadjeż dż ają ce samochody. W ogó le nie był o pasaż eró w. Wspinaliś my się coraz wyż ej w gó ry. Zerkną ł em na czujnik temperatury za burtą i nie podobał o mi się . Temperatura spadł a z 25 do 9. Kiedy zamiast deszczu na przednią szybę zaczę ł y padać pł atki ś niegu, a czujnik temperatury gwał townie obniż ył odczyty 4-3-2, zrobił o się trochę niekomfortowo.

Ale na szczę ś cie bezpiecznie pokonaliś my ten odcinek ś cież ki i zeszliś my na ró wninę . Ale naprawdę straciliś my duż o czasu.

Kolejna pereł ka Wł och - Bolonia pozostał a poza linią naszego turystycznego szlaku. Z jednej strony szkoda, ż e ​ ​ nie mogliby na wł asne oczy dotkną ć ś redniowiecznej historii tego miasta, ale z drugiej strony był by to tylko „dotyk”. Trasa przebiegał a przez nowoczesne dzielnice miasta, wię c nie ma wraż enia z miasta.

Zarezerwowaliś my hotel w Dolo Hotel Casa A Colo mieś ci się w odrestaurowanym XVI-wiecznym klasztorze.

hotel w Dolo

Dolo

Znajduje się.5-10 minut spacerem od centrum Dolo. Wyglą d zewnę trzny i wnę trze hotelu to wyraź ne przeciwień stwa.

Dolo został o wybrane jako punkt startowy wycieczki do Wenecji. Ale kolejny dzień , niedzielę , spę dziliś my w tym mieś cie, z przyjemnoś cią zagł ę biają c się w ś wiat zwykł ych Wł ochó w. I to był o niesamowite. Wychodzą c z hotelu okoł o 10 rano w kierunku centrum miasta ze zdziwieniem zauważ yliś my brak ludzi, zamknię te okiennice sklepó w. Ale wkró tce odkryli przyczynę .

Dolo

Niedzielny poranek, mieszkań cy na gł ó wnym placu miasta na ł awkach, przy kawiarnianych stolikach, na pchlim targu. Chodziliś my mię dzy straganami z najdrobniejszymi rzeczami, siedzieliś my na ł awce nad rzeką . Nastę pnie zwró cili uwagę na dź wię ki dochodzą ce z koś cioł a San Rocco, w któ rym odbywał o się naboż eń stwo. Oczywiś cie chcieliś my zajrzeć do ś rodka, co zrobiliś my i zastaliś my salę wypeł nioną mieszkań cami, mł odymi i starszymi, któ rzy ś piewali w chó rze z księ dzem. Zrobił o to niesamowite wraż enie.

Nastę pnego dnia pojechaliś my do Wenecji. Samochó d pozostawiono na mał ym parkingu przed mostem prowadzą cym do Wenecji. Kilkadziesią t metró w dalej znajduje się przystanek autobusowy.

Jesteś my w Wenecji, w koń cowym punkcie naszej podró ż y. Zadowoleni i przytł oczeni wraż eniami z miejsc, któ re widzieli i odwiedzanych miast. Lubiliś my wę drować po mieś cie, zrobiliś my wiele niezapomnianych zdję ć .

Przepychaliś my się wś ró d tł umu turystó w, karmiliś my goł ę bie na San Marco, za co otrzymaliś my uwagę od stró ż ó w prawa. Ale ku naszemu powszechnemu ż alowi nie zaznaliś my zachwytu, jakim przytł oczone są liczne recenzje Wenecji.

Być moż e dł uga trasa po drogach Wł och lub miast, któ re odwiedziliś my wcześ niej, przepeł nił a kielich wraż eń . Ale szczerze powiem, ż e mó j pobyt nad jeziorem Garda, spacery we Florencji i Sienie, wycieczka przez dolinę Chianti wywarł y znacznie wię kszy efekt.

Bę dą c jeszcze w Dolo, pojechaliś my do Padwy, ale to już był o niepotrzebne. Z Dolo na lotnisko w Weronie jechaliś my autostradą pł atną . Lot powrotny był o 10 rano, wię c na nic nie był o czasu. Chciał em już iś ć do domu!

p. s Kolejna niespodzianka nastą pił a po przybyciu do Moskwy. Okazał o się , ż e nasz bagaż pozostał we Frankfurcie - nie zdą ż yli go przeł adować . Mił ym bonusem był o dostarczenie walizek do domu w cią gu kilku dni.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał