żyła

Wiedeń jest pię kny, ale zimny. Trasa „zł otego pierś cienia”, po któ rej odbywają się masowe wycieczki, jest bardzo pię kna, ale jak tylko zejdziesz gł ę biej lub skrę cisz w ulicę , Wiedeń znó w się otworzy - cisza, spokó j, pię kne klomby z KWIATAMI, duż o psa wł aś ciciele, a nie ma powodó w, by nienawidzić psó w, bo na każ dym rogu znajdują się specjalne pudł a, w któ rych bierze się papierową torbę i wkł ada tam to, na co wejdziemy na trawniki i odsył a do pudł a. Doroż ek jest wiele (do tego każ dy koń ma pod ogonem boks, gdzie jest potrzebny, ż eby na drogach nie był o ciastek). Zaskoczył a mnie kultura ludzi, czystoś ć na ulicach, mnogoś ć drogich kabrioletó w (syn był zachwycony samochodami, któ re zobaczył ), goś cinnoś ć przechodnió w (wysiadł z auta bardzo drogi mę ż czyzna i zaproponował nam, biedni turyś ci, ż eby zrobić rodzinne zdję cie). Ceny w kawiarni są wysokie (w centrum filiż anka sł ynnej wiedeń skiej kawy to 5-7 euro), wię c naprawdę moż na pó jś ć do supermarketu i kupić niedrogie niemieckie wino i hot doga. Poziom ż ycia jest niesamowity, szkoda, ż e wcią ż jesteś my zbę dni na tej celebracji ż ycia. Nawet chodniki są podzielone na dwie czę ś ci, jedną dla przechodnió w, drugą dla rowerzystó w. Wszystko dla mieszkań có w miasta to motto stolicy Austrii.