Samochodowa wycieczka po RPA (subiektywny widok RPA). Styczeń 2013
Samochodowa wycieczka po RPA (subiektywny widok RPA). Styczeń.2013
Zbliż ał y się ś wię ta Nowego Roku. Trzeba był o wybrać miejsce, w któ rym moż na je przetrzymywać . Zbadano mapy pogodowe na ś wiecie i stwierdzono, ż e generalnie nie ma doką d się udać poza Azją Poł udniowo-Wschodnią i Egiptem. A ponieważ wakacje na plaż y mają już doś ć , chciał em po prostu zobaczyć coś w komfortowych, ciepł ych warunkach pogodowych. Europa niestety nie pasował a przecież do zimy. Dlatego wzrok zwró cono na pó ł kulę poł udniową , gdzie o tej porze powinno być lato. Spoś ró d wszystkich krajó w poł udniowych pod wzglę dem lokalizacji i atrakcyjnoś ci najbardziej odpowiednia był a RPA. Wedł ug wszystkich kryterió w nie był o nic bardziej zró ż nicowanego pod wzglę dem moż liwoś ci zobaczenia najró ż niejszych rzeczy i relaksu na morzu. A takż e Afryka Poł udniowa przycią gał a się jak nieznany i nieznany ś wiat, jak magnes.
Po zapoznaniu się z cenami i programami wycieczek biur podró ż y, zdał em sobie sprawę , ż e tylko samodzielny wyjazd moż e zminimalizować koszty i dostosować się do naszego osobistego harmonogramu, ponieważ wyjazd był planowany z dzieckiem (có rka 7 lat). Po przestudiowaniu moż liwoś ci uzyskania wizy doszedł em do wniosku, ż e uzyskanie jej przez wyspecjalizowane firmy nie jest trudne. Uzyskanie wizy okazał o się trudnym procesem zbierania wszelkiego rodzaju zaś wiadczeń . Spoś ró d nich najtrudniejsze informacje dotyczą przepł ywu ś rodkó w na rachunkach. Mó j ruch w 2012 roku był doś ć aktywny, dlatego dla mnie osobiś cie nie był o trudno potwierdzić dostę pnoś ć ś rodkó w. Ale np. rok wcześ niej nie miał em ż adnych rachunkó w i trudno był oby cokolwiek potwierdzić . Inna agencja wizowa poprosił a o potwierdzenie bezpoś rednio z hoteli mojej rezerwacji. W dwó ch hotelach moż na był o rezerwować bezpoś rednio, podczas gdy inne był y rezerwowane tylko poprzez rezerwację . com.
Dlatego zadzwonił em do Konsulatu Republiki Poł udniowej Afryki w Moskwie i dowiedział em się , ż e akceptują ró wnież potwierdzenia rezerwacji za poś rednictwem gł ó wnych systemó w rezerwacji. Wreszcie dostał em wizę . Multivisa do odwiedzenia RPA w cią gu 3 miesię cy przez 30 dni. Ale kosztował o to trzy sł ono - 2.000 rubli (sama opł ata konsularna jest niewielka, ale masa usł ug poś rednictwa - tł umaczenia, agencja, kurier - zaowocował a taką kwotą ). Nadal istnieją niuanse przy uzyskiwaniu wizy, ż e wiza jest wydawana, gdy masz w rę kach wykupione bilety w obie strony (a rezerwacja hoteli zasadniczo kieruje się zasadą , ż e jeś li odmó wisz jej pó ź niej, tracisz czę ś ć lub cał oś ć kosztó w rezerwacja). Poż ą dane jest wię c, planują c samodzielną podró ż , jasne okreś lenie tras i miejsc noclegó w.
Lot odbywał się z Petersburga - Lufthansy do Monachium - a stamtą d liniami South African Airlines do Johannesburga.
Bał em się , ż e mogą pojawić się problemy wizowe przy przeł adowywaniu i przeł adowywaniu bagaż u, bo nie był o wizy Schengen, ale wszystko się udał o. Bagaż poleciał bez naszego udział u z Petersburga do Johannesburga (na wszelki wypadek przypomniał em o bagaż u przy odprawie obsł udze linii lotniczych), ale wiza nie był a wymagana - byliś my w strefie tranzytowej - bez opuszczania lotniska. To samo wydarzył o się w drodze powrotnej - polecieli z Kapsztadu przez Johannesburg, potem z Frankfurtu nad Menem do Petersburga. Bagaż poleciał dobrze bez naszego udział u. A strefa tranzytowa umoż liwił a ró wnież obejś cie się bez wizy Schengen. Bilety zarezerwowane przez ozon. ru miesię cznie. Zajrzał em jeszcze raz, 2 miesią ce wcześ niej, moż na był o kupić bilety na te terminy taniej o 2.000 rubli. Dł ugi lot z Niemiec do RPA nie jest trudny do zniesienia, ponieważ odbywa się on gł ó wnie w nocy - i chcą c nie chcą c zasypiasz (przynajmniej spę dzasz trochę czasu we ś nie).
Karmienie znoś ne, oczywiś cie nie w restauracji, ale ogó lnie normalne. W locie rozpoczę ł o się pierwsze – jakbym to nazwał – zderzenie kultur. Wię kszoś ć zał ogi był a czarna - i pró bował em się uś miechną ć przy kontakcie wzrokowym. W odpowiedzi nie otrzymał em uś miechu (jak kiedyś w Europie). Począ tkowo przypisał em to zmę czeniu zał ogi. Jednak jak się pó ź niej okazał o podczas cał ej mojej wyprawy, aby wywoł ać uś miech i usposobienie czerni, trzeba doł oż yć pewnych starań . Nawią zują c kontakt, natrafiasz na ś cianę nieufnoś ci. W ich oczach, jak napisano w naszych skazanych, nie wierzcie, nie bó jcie się , nie pytajcie. Bardzo suche powitanie i jak tu nie przypominać walecznych ł otewskich pogranicznikó w, np. po co tu w ogó le przyjechał eś , a bez ciebie nie jest ź le. Był o to szczegó lnie widoczne podczas przechodzenia przez kontrolę graniczną po przybyciu do Johannesburga.
Gruba czarna dama – ledwo mieszczą ca się za ladą – robił a wszystko tak niechę tnie, zwł aszcza sprawdzają c terminy lotó w powrotnych i cel wizyty, co w ogó le zrozumiał am, ż e chyba bę dę musiał a się uś miechać w ograniczony sposó b, tylko na temat. Szybko przeszliś my przez odprawę celną (powiedział bym, ż e w ogó le nic nie oglą daliś my, zielonym korytarzem). Od razu zmienił em walutę na lotnisku, ż eby był a gotó wka. Chociaż wię kszoś ć pozostał a na karcie. A tam kupił em kartę SIM do telefonu z numerem lokalnym i dostę pem do internetu 1GB. Okoł o 1000 rubli. Nie musisz rejestrować telefonó w i zabierać ze sobą paszportó w (jak gdzieś wyczytał em) - po prostu kup i aktywuj kartę SIM z pomocą sprzedawcy. Znowu trudno był o znaleź ć wspó lny ję zyk z czarnym sprzedawcą – był w jakiś sposó b zwię zł y i lakoniczny, tak jak podczas wystę pó w, cał y był na poważ nie. Zwł aszcza tak poważ na uwaga dla czarnoskó rych kobiet w miejscu pracy. Tam na ogó ł wszystko jest bardzo poważ ne, tak jakby osoba na stanowisku prezydenta kraju nie był a mniejsza).
Kupił em 3 adaptery do wtyczek elektrycznych do wtyczek typu europejskiego. Odebrał samochó d w Europcar (zaję ł o to 30 minut, był a mał a kolejka). Wszystko to zaję ł o okoł o 1.5 godziny, podczas któ rych duż o zrozumiał em, a w przyszł oś ci moje przypuszczenia się tylko potwierdził y. Mianowicie: 1. Okazał o się , ż e praktycznie nie znam angielskiego. Wcześ niej, w moich podró ż ach po krajach nieangloję zycznych, ł atwo się porozumiewał em i oni mnie rozumieli, a ja rozumiał em - podobno każ dy uczy się ję zyka na poziomie podstawowym - tak jak - mó j twó j rozumie. Tutaj po raz pierwszy został em zrozumiany przez nielicznych. I zrozumiał em tylko niewielką czę ś ć skierowanych do mnie zwrotó w. Wszyscy mó wili po angielsku, ale z innym nieangielskim akcentem. Murzyni — z ich rozcią ganiem, akcentem Buró w — przypominali gdakanie, reszta zamazana i niewyraż alna. Ogó lnie rzecz biorą c, nie sł yszał em ję zyka, któ ry przekazał em w szkolnych sł uchawkach ję zykowych (tylko czasami w telewizji z poł udniowoafrykań skimi spikerami i prezenterami). 2.
Stosunek czarnych do biał ych nie jest tu kochany i jest bardzo ostroż ny. 3. Stosunek biał ych do biał ych jest bardzo dobry, przyjazny, jak w Europie (a moż e nawet wię cej). Gotowy do pomocy i porady. Te trzy punkty są szczegó lnie widoczne w okolicach Johannesburga. Jadą c w kierunku Kapsztadu osł abiają się o 50 procent, proporcjonalnie do odległ oś ci.
W koń cu zał adowaliś my się do auta Toyota Corolla (choć zamó wił em trochę wię cej, jak Avensis), ale generalnie wszystko pasował o, wię c nie zmieniał em. Zwł aszcza, ż e auto był o fabrycznie nowe, przebieg 6000 km. Miał em w telefonie nawigatora z IGO - wł ą czył em go, mentalnie nastawił em na jazdę z kierownicą po prawej stronie i pojechał em do hotelu. Hotel znajdował się okoł o 15 km. Drogi był y puste. To był.1 stycznia. To był o lato. (Nowy Rok -2013 nigdy po mnie nie nadszedł . Ś wiadomoś ć nie chciał a w to uwierzyć - bez standardowej procedury spotkania - przed telewizorem, stoł em, choinką , gratulacjami od prezydenta i biją cym zegarem.
A pozbawieni skrupuł ó w piloci i stewardesy nie gratulowali pasaż erom, nie zapisali historycznej daty). Do hotelu dotarliś my szybko i bez incydentó w - pokó j nie był jeszcze gotowy, zjedliś my w hotelowej kawiarni - i byliś my zadowoleni z rachunku - 1200 rubli za ogromne porcje jedzenia dla dwojga. Ten hotel był jednym z najlepszych na naszej trasie. Szczegó lnie zadowolony z obecnoś ci supermarketu na parterze. W rzeczywistoś ci moż na był o ż yć bez wychodzenia z hotelu. Tak, a okolica był a też cał kiem bezpieczna - ż yli ortodoksyjni Ż ydzi, chodzili w swoich rozpoznawalnych ubraniach. Jeś li chodzi o pokoje to wybrał am apartamenty z kuchnią do samego koń ca - ż eby ugotować dziecku jedzenie. Pokoje był y doś ć dobrej jakoś ci i duż e jak 2-3 pokojowe apartamenty. Porzą dkują c się , postanowił em udać się , bo był o jeszcze doś ć jasno, do Rosyjskiej Cerkwi Prawosł awnej, mię dzy Johannesburgiem a Pretorią . 30 km od hotelu. Jednocześ nie i ć wicz jazdę z prawą kierownicą.
Na począ tku wszystko wyglą dał o dobrze, mylił y się tylko wycieraczki i kierunkowskazy, co był o denerwują ce. A potem wjeż dż am na nadjeż dż ają cy pas na ś wiatł ach na bardzo ruchliwej autostradzie. Wszystkie nadjeż dż ają ce samochody brzę czał y do mnie i zmieniał em pasy - prosto w rę ce policji drogowej - wł aś nie zł apali zakrę t na tych ś wiatł ach (być moż e, zgodnie z rosyjską tradycją , pijani kierowcy po 1 stycznia). Czarny policjant z radoś cią zatrzymał mnie i zaczą ł mó wić . Z cał ego zestawu sł ó w zrozumiał em, ż e powinien mnie aresztować za to naruszenie. Poprosił o prawa, kiedy je zobaczył , skrę cił je w dł oniach, nie rozumieją c mojego imienia, zapytał ponownie, ale potem nawet przestał pró bować . A ponieważ w ramach przygotowań do wyjazdu obejrzał em jeden program, w któ rym jakiś ukraiń ski emigrant opowiadał , jak dobra jest policja w RPA, ż e tylko pomaga i nie bierze ł apó wek, został em odpowiednio ustawiony.
Ale policjant nie dał za wygraną (argumenty, ż e jestem z Rosji i pierwszego dnia, kiedy jeź dził em na prawo, nie został y zaakceptowane i nawet nie wyglą dał y na zrozumiane) - i był em w szoku nerwowym, zapominają c zaró wno po angielsku, jak i po angielsku. Rosyjski, podobnie jak ję zyk migowy, starał em się wyraż ać ż al z zaangaż owaniem. Przez zasł onę myś li o zakł ó ceniu cał ej podró ż y z powodu mojego aresztowania - i dalszych losach mojej rodziny (bo moja ż ona w ogó le nic nie wie - ani trasy, ani ję zyka - tylko ja robię wszystko) - zaczę ł y pojawiać się osobne frazy przebić się - jak jak mogę pomó c w takie wakacje panie policjantu. Nie odważ ył em się uwierzyć wł asnym uszom - takie znajome i rodzime sł owa, nie odważ ył em się jako pierwszy coś zaoferować - ale nagle wydał o mi się . Kł ó ciliś my się wię c przez dł ugi czas - poprosił em go o wyraż enie swoich ż yczeń - a on unikał odpowiedzi, proszą c go, aby napisał na kartce papieru. Ogó lnie nie mogł em tego znieś ć i zapytał em Ile? (Jak duż o).
Zaczą ł mó wić o dotkliwoś ci mojego naruszenia - zaoferował em 200 randó w (700 rubli) - udawał , ż e to nie wystarczy, ale zgodził się , jak na cześ ć ś wię ta, niech tak bę dzie. Potem dł ugo się z nim poż egnali - napisał mi szczegó ł owo na kartce papieru, jak jechać (choć nie potrzebował em - nawigator tak dobrze prowadził ) i dł ugo ś ciskał mu rę kę . Oboje radoś ni (jestem z tego, ż e przeszł am) - poż egnali się . Przez dł ugi czas przeklinał em tego ukraiń skiego emigranta za nieprawdziwe informacje (moż e na pró ż no, ale to był o lż ejsze dla duszy, ktoś musiał odpowiedzieć za tę sprawę ). Wł aś ciwie to chyba dobrze, ż e stał o się to na samym począ tku podró ż y. Stał em się szczegó lnie uważ ny na drodze i w przyszł oś ci nie był o takich ekscesó w, a stał o się jaś niejsze, jak wspó ł dział ać z policją w przypadku komplikacji.
Swoją drogą , o tym, ż e jesteś my z Rosji, ten argument wcale się nie toczy, w tym sensie, ż e o Rosji w RPA praktycznie nic nie wiedzą (zwł aszcza czarnych) - dla nich to coś jak Kostaryka lub coś podobnego - nieznane. Tylko kieł baski, któ re są sprzedawane wszę dzie, przypominają Rosję w RPA - nazywają się rosyjskimi (pró bował em - niezbyt smaczne). To znaczy peł en szacunku okrzyk - jak O-O-O ROSJA! - Nigdy o tym nie sł yszał em. To w najlepszym razie ł agodna niespodzianka. Dotarliś my tego dnia do koś cioł a. Koś ció ł jest pię kny, poł oż ony w jakiejś wiosce, na pierwszy rzut oka nie biedny, ale był o tam wielu Murzynó w. Wyglą da jak klasa ś rednia. Cał y koś ció ł , podobnie jak wszystkie domy w okolicy, jest otoczony drutem elektrycznym w kole (podszedł em bliż ej i usł yszał em elektryczne kliknię cia, a wł osy na moim ramieniu był y naelektryzowane). Oczywiś cie był zamknię ty, to był o 1 stycznia 17-00, chociaż na dziedziń cu sł ychać był o gł osy dzieci.
Gospodarzom nie przeszkadzaliś my, tym bardziej, ż e cał e otoczenie ochronne nie budził o chę ci wejś cia do ś rodka, wszak wiara to bardzo cienka sprawa – Bó g jest dla wszystkich – i wejś cia do niej nie należ y blokować prą dem elektrycznym. Ale podobno w tym kraju nie ma sanktuarió w dla przestę pcó w, ż e nawet koś cioł y są ubrane w cierń (w Durbanie cał y meczet jest też przepasany w okrą g). Po zrobieniu zdję ć w pobliż u koś cioł a, zauważ yliś my idą cego w naszym kierunku Murzyna, któ ry postanowił nie kusić losu, szybko wycofaliś my się , a samochó d i odjechaliś my z powrotem do hotelu. Przed wyjazdem przeczytał em i zobaczył em wystarczają co duż o o przestę pczoś ci w RPA. Był a nawet chę ć odwoł ania podró ż y, tak się bał am, ale RPA mnie przywoł ał a. Dlatego postanowił em przygotować się do wyjazdu – wzią ł em kilka noż y, specjalne buty – w któ rych moż na był o schować pienią dze, trochę napompował em i opanował em kilka technik samoobrony na sił owni. Wszystko to, dzię ki Bogu, nie pomogł o mi.
Ale w rzeczywistoś ci przez cał y czas, prawie do koń ca wyprawy, był em w wielkim napię ciu – w każ dej chwili był em gotowy do ataku. To bardzo wyczerpują ce, jak na wojnie. Pod koniec zasady postę powania w RPA stał y się bardziej jasne, aby nie wpaś ć w kł opoty. Zasady są proste - nie wchodź do slumsó w (miast) nawet w dzień , nie chodź po ulicach wieczorem po 19-00 iw nocy (zwł aszcza jednej). Ukryj cał ą biż uterię i kosztownoś ci. Zamknij samochó d i zamknij okna (chociaż widział em wielu biał ych zaniedbują cych to drugie). Wydaje się , ż e gł ó wna przestę pczoś ć koncentruje się na czarnych obszarach - zwł aszcza w miasteczkach (lokalne slumsy). Czarni ż yją tam w nieludzkich warunkach, takich jak przyczepy budowlane, tylko o wiele ł atwiej. Istnieją ró wnież nielegalne tawerny shinny, w któ rych cał a populacja mę ż czyzn i kobiet powyż ej 14 roku ż ycia pije za duż o. Wyglą da na to, ż e nie ma tam szkó ł lub jest ich niewiele. Pijani, biedni, gł odni i niewykształ ceni Murzyni, z resztkami powią zań plemiennych.
Czego moż na się od nich spodziewać ? Zabijają się , gwał cą , rabują . A jeś li ty też jesteś biał y, wszystko jest jasne. Specjalnie kupiona ż ó ł ta prasa. Cał a gazeta poś wię cona jest tym sprawom - i to tylko przez tydzień . Istniał y wszystkie znane rodzaje przestę pczoś ci + problem przestę pczoś ci szkolnej wś ró d czarnoskó rych licealistó w w takich rejonach. Policja przeprowadza cał e naloty i przejmuje broń . Nauczyciele boją się wchodzić do klas i uczyć . Nawet sami mieszkań cy przyznają , ż e w takiej wiosce bez broni nie moż na nawet iś ć do toalety (podobno toaleta jest na ulicy). Z moich obserwacji wynika, ż e walka trwa, policja na ulicach w pobliż u i wewną trz takich wiosek nieustannie patroluje doś ć duż o. Istnieje wiele koś cielnych organizacji edukacyjnych, wł adze starają się organizować edukację . Wkł ada się sporo wysił ku (w przeciwień stwie do Rosji, gdzie podobne rzeczy dzieją się w wielu wsiach). Ogó lnie rzecz biorą c, Republika Poł udniowej Afryki to kraj samochodowy.
Zasada ż ycia jest taka, ż e wszystko, czego potrzebujesz, moż esz zwiedzać samochodem. Wszystkie centra handlowe, sklepy, restauracje, stacje benzynowe, miejsca i atrakcje turystyczne są pod ochroną . Wszę dzie strzeż ony parking. Są jak oazy na pustyni. Ludzie wszystkich ras czują się tu bezpiecznie. Spokojnie chodzą , chodzą , robią zakupy, robią zdję cia, wypł acają pienią dze z bankomató w. Nawet twarze wielu zmieniają się , stają się pogodne. Dlatego podczas cał ej wyprawy okazał o się , ż e jeź dzimy przez te oazy i generalnie powstał o na nich poczucie wzglę dnego bezpieczeń stwa. Ogó lnie rzecz biorą c, w Rosji teraz ta sama zasada jest tam, gdzie jest to konieczne - jeź dził em samochodem, kupował em, spacerował em. spojrzał do domu. Moż esz mieszkać w RPA, zwł aszcza jeś li zarabiasz pienią dze. Oglą dał em reklamy sprzedaż y nieruchomoś ci - duż o domó w na sprzedaż od 15 do 25 milionó w rubli. i do 100 mln pocierać . Oznacza to, ż e ludzie mają pienią dze. Kupił em specjalną gazetę typu Jobs. Wiele ogł oszeń o pracę.
Wynagrodzenia ś rednio za niewykwalifikowaną sił ę roboczą - ochroniarza, kierowcę , sprzedawcę , sprzą taczkę od 1.500 rubli. do 3.000 rubli Przecię tna kadra menedż erska, taka jak administrator sklepu, spa, farmaceuta, to 3.000-5.000 rubli. Personel IT i menedż erowie - 10.000-20.000 rubli. Najwyż ej opł acani inż ynierowie gó rnictwa to 25.000-35.000 rubli miesię cznie. Najbardziej poszukiwani ochroniarze - 17500 rubli. ś rednio, a specjaliś ci od instalacji systemó w bezpieczeń stwa-2.000 rubli. Dlatego pozostaje dla mnie niejasne, dlaczego w kraju jest bezrobocie, skoro jest tak wiele wakató w. Najprawdopodobniej - na tej samej zasadzie co u nas - w duż ych miastach są wolne miejsca, ale nie ma gdzie mieszkać lub jest drogo. Mniejsi nie mają pracy. W kraju jest wiele samochodó w - wszystkie przyzwoite, ś wież e. Zł omowisko samochodó w. Jeż dż ą cał kiem normalnie (ró wnież czarnymi, chociaż gdzieś wyczytał em, ż e w ogó le nie umieją jeź dzić , tak nie jest). Drogi są w wię kszoś ci dobre, ale w niektó rych miejscach natrafiają na niezbyt dobre i sł abo oznakowane (jak nasze). Limit 120 km na godzinę.
Czasem przyspieszał em do 150 km na godzinę , ale zdarza się to bardzo rzadko, w zupeł nie pustych miejscach. Zasadniczo wszyscy kierowcy przestrzegają ograniczenia prę dkoś ci.
Johannesburg. Zaplanowano to na 4 dni. Pierwszy dzień miną ł , bo tylko udał o im się wyzdrowieć i pó jś ć do cerkwi. Drugiego dnia chciał em wybrać się na zwiedzanie miasta pię trowym autobusem, ale przesunę li otwarcie swoich wycieczek na 15 stycznia (choć planowali otwarcie 1 stycznia, pojechali na Zł otą Rafę Park rozrywki. Wedł ug rodzaju podobne w innych miastach ś wiata. Punktem kulminacyjnym tego parku, któ ry warto odwiedzić , jest kopalnia naftaliny, w któ rej wydobywano zł oto. Tam, na gł ę bokoś ci 200 metró w, zjeż dż ają windą i prowadzą wycieczkę . A ponieważ trasa był a po angielsku, nie rozumieliś my wielu niuansó w, ale ogó lnie byliś my przesią knię ci atmosferą . I zrozumieli, dlaczego gó rnicy w RPA okresowo strajkują . Praca nieludzka, piekielna.
Pozostał e przejaż dż ki są doś ć banalne - i moż na je znaleź ć w prawie każ dym wię kszym mieś cie (zaró wno w Rosji, jak i na ś wiecie). Choć pogoda tego dnia był a czę ś ciowo pochmurna, byliś my lekko popaleni sł oń cem. Był a godzina okoł o 17-00-Muzeum Apartheidu, znajdują ce się naprzeciw parku, był o już zamknię te i udaliś my się do oddalonego o 45 km parku lwó w. Na szczę ś cie jest otwarty do 20:00. Niespecjalnie liczyliś my na to, ż eby cokolwiek zobaczyć , ale dotarliś my szybko i doś ć ciekawie spę dziliś my tam resztę dnia. Gł askaliś my mał e lwią tka i ż yrafę , któ re chodził y po parkingu i zjadał y liś cie z drzew. To był o takie niezwykł e i niesamowite - ż yrafa i tak blisko! i udaliś my się na mał e safari w parku, gdzie widzieliś my wiele ró ż nych zwierzą t. A co najważ niejsze, karmienie lwó w, jak rzucał y się na kawał ki mię sa w stadzie i walczył y i rozrywał y mię so na kawał ki i warczał y i podsysał y się do przywó dcó w ze wzglę du na to mię so. A wszystko to 2 metry od okna-klatki naszego samochodu. Nastę pnie odwiedziliś my 3 podobne parki, a ten nazwał bym najlepszym.
Nadeszł a noc - 21-30 i udaliś my się do hotelu. Wszę dzie był o napisane, ż e ulice są puste po 18-00 i zaczyna się szaleją ca przestę pczoś ć , wię c strasznie był o wracać , zwł aszcza ż e ś cież ka biegł a za slumsami. Ale wszystko okazał o się nie takie straszne. Przepł yw samochodó w był spory - slumsy był y z dala od autostrady - ulice był y puste - nie był o ludzi, dojechaliś my szybko i spokojnie. Trzeci dzień poś wię cony był duż emu programowi wycieczki - Pretoria-Sun City.
Zaczę liś my od Pomnika Voortrekkera – www. voortrekkermon. org. za - pomnik poś wię cony postę powi i podbojowi Afryki przez Buró w, a przede wszystkim zwycię stwom nad czarnymi plemionami. Cał kiem ciekawe miejsce. W duchu przypomina rodzaj biał ego bractwa. Bardzo sympatyczni Afrykanerowie (zaczę li mó wić po afrikaans) - witam cię biał y bracie (chociaż na terenie byli też czarni robotnicy). W tym samym miejscu znajduje się jeszcze kilka muzeó w i fort wojskowy (i jakiś inny park, ale generalnie nie ma tam nic do zobaczenia).
Muzea poś wię cone są okropnoś ciom wojen anglo-burskich i wojny angolskiej. Zrobili na mnie smutne wraż enie. Zginę ł o tak wielu ludzi, ale dlaczego? Czy to miał o sens? To, co kiedyś wydawał o się waż ne, teraz cał kowicie stracił o swó j sens i zrozumienie. Angola, w ogó le, praktycznie nasi afgań scy, gł ó wnie biali mł odzi ż oł nierze walczyli i ginę li. Tak wię c biał a populacja jest katastrofalnie mał a - zwł aszcza na tym obszarze, Johannesburg-Pretoria. Cał y czas szukał em w myś lach biał ych, na ulicach iw samochodach. I za każ dym razem, gdy je zauważ ał em, chciał em je przywitać w stylu ust z przodu. To wtedy, dalej od tych miejsc, proporcja powoli się zmieniał a i w Kapsztadzie osią gnę ł a niemal europejską koncentrację biał ej ludnoś ci. Spod pomnika od razu pojechaliś my do Pretorii (kilka kilometró w w pobliż u). Miał am ze sobą przewodniki z mapą gł ó wnych atrakcji - wł aś ciwie jest ich niewiele. Budynek Unii i centrum miasta.
W ogó le, jak się okazał o, wszystkie duż e miasta w RPA budowane są wedł ug tej samej zasady – wszystko, co ciekawe z punktu widzenia architektury, znajduje się poś rodku na niewielkim skrawku. A inne architektoniczne zachwyty są bardzo rzadkie. Mał a i tego samego typu - stara architektura, a nowa nowoczesna też jest bliska 0. Na ulicach Pretorii spotkaliś my tylko jednego biał ego pijaka Bura - zaproponował pomoc, jeś li mó gł . Ulice są w 100% czarne. Wyszliś my zrobić zdję cia. W ogó le nikt nie wykazywał agresji, patrzyli na nas z niewielkim zainteresowaniem. I wydawał o mi się nawet z lekkim stopniem ż yczliwoś ci, jak - a turyś ci do nas przychodzą . Sporo ś mieci. Dlaczego bezrobotni nie są wrzucani do tego biznesu, nie jest jasne (na przykł ad w Kapsztadzie i Port Elizabeth ś mieci zaobserwowano tylko w okolicy slumsó w). Pijani pseudo-parkują cy utknę li. Zaproponowali za 70 rubli zostawić samochó d na godzinę , jak nikt go nie dotknie, dał em (choć stali 10 minut).
Kupili od artysty obraz z Union Building (jedynego) - wyszł o taniej - w innych miejscach sami artyś ci nie sprzedają , tylko przez galerie, a tam narzut wynosi 2-4 razy. W każ dym razie nie odpoczywał em i był em gotowy na wszystko (chociaż w rzeczywistoś ci ludzie wokó ł nie wyglą dali jak zł oczyń cy - wrę cz przeciwnie, niektó rzy z nich wrę cz przeciwnie, potrzebowali ochrony i pomocy). Są dzą c po fragmentach programó w i powierzchownym spojrzeniu, wydaje się , ż e w kraju rozpoczą ł się proces odwrotny - przywracanie praw dawnym wł aś cicielom lub odnawianie i przekształ canie w normalne domy - te, któ re wcześ niej był y nielegalnie zajmowane. W Pretorii jest wiele plakató w wzywają cych do zgł aszania nielegalnego korzystania z dó br komunalnych (prą d, woda itp. ). Po zbadaniu Pretorii w cią gu 2.5 godziny, wcią ż jest czas na inspekcję Sun City. To teren dawnego bantustanu, gdzie wybudowano kompleks rozrywkowy z kasynem (kiedyś obowią zywał y preferencje podatkowe).
Po wcześ niejszym przestudiowaniu informacji o Sun City zrozumiał em, ż e ogó lnie nie ma tam nic specjalnego do zobaczenia. Analogi do tego moż na znaleź ć w każ dym mniej lub bardziej duż ym kurorcie, na przykł ad w Turcji czy Tajlandii (najprawdopodobniej nawet znacznie ciekawszym). Ale jest też Park Pilanesberg i odbywają się tam safari oraz, jak wynika z internetu, safari wieczorno-nocne. Postanowił em wię c poł ą czyć kró tką inspekcję samego kompleksu z takim safari. Był a 15:00. Musieliś my przejechać okoł o 150 km. Okoł o 17-00 byliś my w Sun City (dzię ki dobrym pł atnym drogom i niewielkiemu przepł ywowi samochodó w, choć musieliś my przejechać.70 kilometró w po skromniejszych). Po wjechaniu na terytorium postanowiliś my zobaczyć gł ó wny 5-gwiazdkowy hotel, ustawiony jako pał ac. Ale tylko goś cie tego hotelu mogli tam przebywać.
Za niewielką ł apó wkę.70 rubli wjechaliś my na teren i zrobiliś my zdję cia, powtarzam, nie był em pod wraż eniem, widzieliś my i fajniej (w ś rodku był też straż nik i nie chcieliś my go wpuś cić , postanowiliś my nie wrę czyć ł apó wkę , bo zaglą dają c do sali, cudó w też nie widzieliś my). Jedyną ciekawą rzeczą jest stado mangusty wirują ce na trawniku (nie widział em ich wcześ niej). Spojrzeliś my na pole golfowe. Zajrzeliś my do basenu z falami, ale był a już.18-00, wyszedł stamtą d tł um ludzi, a kiedy w koń cu tam dotarliś my, przestał o dział ać . Są dzą c po liczbie osó b i wielkoś ci basenu, wszyscy stoją tam jak w autobusie w godzinach szczytu. Most trzę sienia ziemi też już nie dział ał , ale generalnie zasada dział ania jest jasna. Jeś li staniemy na jakimkolwiek moś cie w Petersburgu, po któ rym kursują tramwaje, trzę sienie ziemi poczujecie o godzinie 6. A tam jest bardzo skromny, z mechanicznym napę dem. Jest też duż o sklepó w i automató w do gier, kino, kawiarnie. Ogó lnie rzecz biorą c, banalne centrum rozrywki z grupą ludzi.
Ludzie przyjeż dż ają na kilka dni i mieszkają w hotelach. Ogó lnie rzecz biorą c, ogó lną zasadą centró w rozrywki w RPA jest obecnoś ć duż ej liczby sklepó w - i na pierwszy rzut oka nieodpowiednich od pamią tek po apteki, sprzę t AGD i ż ywnoś ć . Kupiliś my tam lewatywę dla dziecka – proces wyjaś niania gestami był bardzo ż ywy i jeś li to moż liwe, inteligentny z mojej strony – czarnoskó ra sprzedawczyni jako pierwsza zł amał a zasady gry – wyraź niej pokazał a, jak się nią posł ugiwać gestami. Mieliś my szczę ś cie - mieliś my czas na nocne safari o 19-00. Zapadł a noc, wjechaliś my do parku z przewodnikiem specjalnym samochodem. Był o wię cej ludzi. Z parku wyjeż dż ał o duż o samochodó w. Przy takim ruchu stał o się dla mnie jasne, ż e wydaje się , ż e w ogó le nie zobaczymy zwierzą t. Generalnie jechaliś my bardzo dł ugo. Konduktor ś wiecił po bokach pojedynczą latarnią (pó ź niej dowiedział em się , ż e w nocy zwierzę ta boją się ś wiatł a - oś lepną i zdezorientowani - wię c tylko on ś wieci).
Był o ciemno, chł odno i wiał silny wiatr. Samochó d trzą sł się i pachniał olejem napę dowym. Cał a kompania zginę ł a (dyrygent rozdawał koce). Jechaliś my 3 godziny - widzieliś my sł onia, hipopotamy, antylopy, zebry, zają ca i sowy. Staliś my też w cał kowitej ciszy - sł uchaliś my rechotu ż ab i podziwialiś my konstelację Krzyż a Poł udnia. Wszyscy sami nie byli zadowoleni, ż e pojechali na to safari. Ogó lnie rzecz biorą c, to doś wiadczenie pomogł o nam zdecydować się na wybó r dalszych safari, a samo to, jak poś wię cić czas, ró wnież nie był o zł e. Za te pienią dze (niezbyt duż e 3500 rubli, ale w innych ciekawszych parkach był o znacznie taniej i ciekawiej) to, co zapł acili, okazał o się prawie zupeł ną bzdurą . Zmę czeni, wyzię bieni, a niektó rzy zasnę li, w koń cu dotarliś my do naszego samochodu. Był a 22:00. Do naszego hotelu musieliś my podjechać okoł o 200 km. Wszyscy, któ rzy chcieli wyjechać , już dawno wyjechali, reszta nocował a w swoich hotelach w Sun City. Nasz samochó d był jedynym, któ ry wyjechał z bramy.
Na torze praktycznie nie był o samochodó w (spotykano rzadko samotne samochody, jeden na 30 km). Przyspieszył em do 120 km na godzinę (obawiam się tylko zderzenia z jakimś zwierzę ciem, ludzie o tej porze nie chodzą , a okolica jest stosunkowo wyludniona). Cieszył em się , ż e prasa nie wspominał a o nocnych napadach na takich torach. Swoją drogą , w Rosji, w rejonie autostrady do Wł adywostoku, tak się dzieje nadal. Przejeż dż ają c przez okoliczne wioski, starał em się przemykać na peł nych obrotach (choć wydaje się , ż e wszyscy siedzieli w domu). W sumie po 2.5 godzinach (okoł o 01-00), po przejś ciu przez noc Pretorii i niektó rych czę ś ci Johannesburga, w koń cu dotarliś my do hotelu. W rzeczywistoś ci praktycznie cał y czas pó ź niej przeprowadzaliś my się w nocy - ponieważ godziny dzienne są kró tkie - i zawsze nie masz czasu, aby gdzieś iś ć . I ogó lnie rzecz biorą c, nie byliś my jedynymi takimi, wię c ż ycie w RPA trwa nawet po zachodzie sł oń ca, najważ niejsze jest, aby nie dostać się do wyraź nie przestę pczych miejsc i obszaró w.
Wnioski na temat Sun City – rozrywka dla amatora – jeś li masz czas i nie masz nic do roboty, to moż esz zwiną ć . Ale generalnie nie zobaczysz niczego niezwykł ego i nowego. Moż esz takż e zobaczyć zwierzę ta wokó ł Johannesburga (w ró ż nych parkach gier).
Czwartego dnia postanowiliś my sobie uł atwić , zbadać pozostał oś ci tego, co znajduje się w samym Johannesburgu. Muzeum Apartheidu, reklamowane zoo, Sandton Center (kompleks handlowy). Zaczę liś my od muzeum apartheidu. Wię kszoś ć ekspozycji jest poś wię cona Mandeli i nie wzbudza zainteresowania. Najciekawsze jest zakoń czenie ekspozycji – są to stale powtarzają ce się pokazy wideoklipó w poś wię conych gł ó wnym konfliktom i ostrym zaką tkom poł udniowoafrykań skiego społ eczeń stwa. Pierwszy to stary, czarno-biał y film o wielkim utworze Buró w (z czasó w apartheidu, jak nasze podobne historyczne) – gdzie czarni są pokazani z cał ym okrucień stwem – i dzielnych Buró w miaż dż ą cych zł oczyń có w. Po obejrzeniu jesteś dumny z przynależ noś ci do biał ej rasy.
Muzeum to przypomniał o mi ryskie muzeum ludobó jstwa ludnoś ci ł otewskiej, któ re swego czasu wywoł ał o u mnie uczucie obrzydzenia i obrzydzenia - ró wnież mają ce na celu zniszczenie dobrych uczuć do są siadó w. Nawiasem mó wią c, fotografia jest w muzeum zabroniona, ale zrobiliś my to. A ciocia murzynka gł osem, któ ry nie toleruje sprzeciwó w, zmusił a mnie do oddania jej aparatu do koń ca wizyty (co wywoł ał o w nas zł oś ć , psuł o nastró j i wywoł ywał o zł e myś li o czasach, któ rym muzeum był o poś wię cone) . Ale przy wyjś ciu był dobry sklep przy muzeum, w któ rym moż na był o kupić ró ż ne pamią tki poś wię cone muzeum i apartheidowi, w tym album ze zdję ciem muzeum w ś rodku, wię c nie moż na był o robić zdję ć . Przed wyjazdem przeczytał am wiele recenzji o RPA – gdzie ludzie pisali o pojawieniu się w nich rasizmu po wizycie w RPA.
Wrę cz przeciwnie, stał em się przeciwnikiem apartheidu (choć nie stał em się wielbicielem innych ras), ale tym bardziej poczuł em, ż e krok w kierunku zniesienia apartheidu był konieczny i obowią zkowy. Biali mieszkań cy RPA z apartheidu zapę dzili się w ką t, wkurzeni na czarnych i kolorowych. Sztucznie stworzyli strefę wykluczenia i wrogó w - odzwyczajają c czarnych i biał ych od normalnego postrzegania siebie nawzajem. Mieli też szczę ś cie, ż e nie zostali cał kowicie odcię ci, bo bez wsparcia społ ecznoś ci mię dzynarodowej nie poradziliby sobie z czarną mszą (nagranie pokazał o, jak nie radzą sobie wojsko i policja). Generalnie bę dą c tam, rozumiesz, jak sztuczna jest ta ideologia, jak komunizm, faszyzm i tym podobne. Doś wiadczenie RPA jako skrajnoś ci szowinistycznej jest dla Rosji interesują ce. W koń cu mamy też poję cie biał o-czarne (mam na myś li nie Sł owian). A im dalej od niej odejdziemy, tym ł atwiej nam i naszym potomkom ż yć w Rosji.
Ale to trudna droga, wymagają ca gigantycznych wysił kó w moralnych, finansowych, edukacyjnych, legislacyjnych, a nawet demograficznych, być moż e Rosja nie bę dzie w stanie tego zrobić . Wtedy powoli dojdziemy do sytuacji w RPA, gdzie w swoim zabudowanym kraju stajesz się wyrzutkiem i niechcianym mieszkań cem. Biali Afrykanie najwyraź niej zdecydowali się obrać ł atwą drogę i stali się chciwi, i to jest rezultat. Przy wejś ciu do muzeum znajdują się dwa wejś cia - jako pró bki - dla biał ych i dla nie-biał ych. Wokó ł nich powstał a tragikomiczna sytuacja. Ludzie tak weszli - biali - na biał o, czarni i kolorowi w drugim wejś ciu i wszyscy się wahali, nieś miali, ale tak poszli (potwierdza moje zdję cie). Tutaj jest sił a przyzwyczajenia i drukowanego sł owa. Chociaż w pobliż u wisi znak, mó wią cy, ż e znaki są zawieszone tylko na przykł ad. Po muzeum apartheidu postanowiliś my wybrać się do zoo.
Podobno Turcy i Arabowie zepsuli mi ogó lny obraz ś wiata, gdzie na każ dym kroku na wakacjach trzeba rzucać na wierzch drewnem opał owym). Ogó lnie rzecz biorą c, o napiwkach nie obchodził o mnie, gdzie mogę i najprawdopodobniej je zostawił em. Np. w hotelach sprzą taczki to 10 randó w, w kawiarniach 10% rachunku, na stacjach benzynowych też.7-10 randó w, choć wyglą da na to, ż e to dla nich trochę za duż o są dzą c po zdziwionych twarzach. Ale w rzeczywistoś ci 10 randó w = 35 rubli, bardzo mał a kwota jak na RPA. w rzeczywistoś ci prawie nic do kupienia. Dawanie był o mniej krę pują ce.
Zoo był o reklamowane jako najwię ksze w Afryce i najlepsze. Ale nie jestem pod wraż eniem. Oczywiś cie wybiegi są wię ksze niż nasze w Petersburgu i zwierzę ta czują się lepiej, bardziej naturalnie, ale nie jest to zbyt wygodne dla zwiedzają cych, są duż e przejś cia, aby zobaczyć kolejne zwierzę . Byliś my tak zmę czeni chodzeniem, ż e pokuś tykaliś my do wyjś cia, nawet dziecko nie był o już zainteresowane. Na terenie znajdują się ró wnież mini karuzele.
Ogó lnie rzecz biorą c, jeś li jest samochó d czasu, moż esz go tutaj zabić . Moim zdaniem nasz Petersburg nie jest gorszy, aw niektó rych miejscach nawet ciekawszy. A niesamowitym podobień stwem jest takż e bliskoś ć obu ogrodó w zoologicznych - Sankt Petersburga i Johannesburga - blisko muzeó w wojskowych. Zmę czeni dotarliś my do samochodu, a ja postanowił em zają ć jeszcze jedną wysokoś ć – to tak zwany dach Joburg – taras widokowy na wież owcu w centrum miasta. Został ustawiony jako miejsce turystyczne - zdobył em adres w nawigatorze i odjechał em. Okazał o się , ż e jest to centrum miasta. We wszystkich recenzjach czytam, ż e w ogó le nie zaleca się chodzenia do oś rodka. Z każ dą minutą robił o się coraz bardziej niepokoją ce. Ulice zwę ż ał y się coraz bardziej, aż do ruchu jednopasmowego. Wokó ł pojawił y się wież owce. Na ulicach był y tylko czarne twarze. Nie był o sygnalizacji ś wietlnej dla pieszych – co jakiś czas zatrzymywał em się , ż eby kogoś nie zmiaż dż yć . Nie był o też biał ych kierowcó w.
Ale tutaj nie był o jasne, od kogo moż e przyjś ć zagroż enie - skoro nie był o parkingu, to był o moż liwe, mogł em coś zepsuć , nie chciał em też komunikować się z policją . Generalnie postanowiono nie chodzić na taras widokowy, nie był o to warte takich nerwó w. Był o okoł o 18-00 - najwyraź niej dzień pracy się skoń czył . Wszyscy pospieszyli do miejsc nagromadzenia busó w i dworcó w. To klasyczna godzina szczytu, taka jak w Petersburgu. Ludzie przechodzili przez jezdnię , nie patrzą c na ruch uliczny. Minibusy powoli przeciskał y się przez tł um, ja za nimi podą ż ał em. Jak zwykle w takich sytuacjach był y korki i korki, wokó ł samochodó w przetoczył a się ludzka fala. W takiej sytuacji z obu stron moż na był o oczekiwać wszystkiego. Wpadł em w uformowane przejś cie i bez obliczania odległ oś ci do minibusa po lewej stronie mocno uderzył em w lewe lustro w jego plecy (dotknę ł o to zdenerwowanie).
Plastikowa nakł adka lusterka odleciał a, lusterko zł oż ył o się i pokrył o się drobnymi pę knię ciami (już to rozważ ał em pó ź niej). Podją ł em natychmiastową decyzję , aby nie zatrzymywać się na demontaż i rzucił em się dalej. Ale na szczę ś cie przed nami był a sygnalizacja ś wietlna, a przed nimi był o wię cej samochodó w. Minibus, w któ ry uderzył em, wyprzedził nas (był o duż e wgniecenie z tył u, przy tylnych ś wiatł ach), ale nikt stamtą d nic nie powiedział ani nas nie zatrzymał . Albo kierowca nie sł yszał wrzawy, bo w tym momencie też naruszył , zbierają c pasaż eró w z 2 rzę du i odpowiednio z hał asem weszli. Albo coś innego. Samochody ró wnież jechał y z tył u, ale tej sytuacji nie zwró cono uwagi. Generalnie w tak stresują cej sytuacji, na chybił trafił (bo nie był o czasu na ustawienie nawigatora) zaczą ł em powoli opuszczać centrum. Nieopodal, kilka kilometró w w kierunku jazdy, na poboczu drogi leż ał powalony czarny facet - w pobliż u nie był o samochodu - podobno też został wyrzucony z niebezpiecznego obszaru.
Powoli, opamię tawszy się , dostroił em nawigatora do centrum handlowego Sandton City - gdzie znajduje się plac Nelsona Mandeli. Opisywany w przewodnikach jako obszar bezpieczny. Postanowiliś my tam pospacerować , obejrzeć pamią tki i coś przeką sić . Rzeczywiś cie - zaparkowany na zatł oczonym wilkoł aku