Jak zaoszczędzić na wycieczce do Japonii. Część czwarta
Zacznij tutaj http://www.turpravda.ua/ur/uzhgorod/blog-111735.html
Czę ś ć druga tutaj http://www.turpravda.ua/ur/uzhgorod/blog-111730.html
Czę ś ć trzecia tutaj http://www.turpravda.ua/ur/uzhgorod/blog-111742.html
… i CHLEB
Kuchnię zakarpacką moż na opisać po prostu: bardzo smaczną i sycą cą , ale bardzo ostrą . A jest szykowna cukierniczka i jest tak pię kna, ż e zachwyca nawet takie zakochane jak ja.
W Mukaczewie najlepiej zjeś ć duż o czegoś sł odkiego w cukierni Bondarenko.
Ł atwo znaleź ć : przejdź przez Plac Pokoju do koń ca, koł o pomnika M. Muncachiego (jego popiersie przypomina nieco popiersie Karola Marksa), skrę ć w lewo w pasaż . A po lewej szukamy postaci szefa kuchni z ciastem posypanym wiś niami:
Ceny w przedziale 10-20 hrywien (! ). To sł odki raj, tak : ).
Kolejne dobre wraż enie zrobił a karczma „Tsymbor” (Mukaczewo, ró g ulicy Dukhnovycha i Kupalnej, 2a).
PiSi: tsimbor (zakarpackie.
) - przyjaciel, przyjaciel:
Tutaj po raz pierwszy spotykamy się z niezrozumiał ymi w menu: jakby obie litery był y znajome, a sł owa i nie da się nic zrozumieć . Có ż , kto by pomyś lał , ż e zdeptane ziemniaki to puree ziemniaczane, a niektó re nieznane agresty to tylko placki ziemniaczane.
Uż horodskie impresje gastronomiczne rozpoczę ł y się na „Komorach” (Uż horod, ul. Korzo 23):
Wyobraź sobie, ż e jesteś zmarznię ty i gł odny. Chodź , tak, a tak, zamó w i czekaj. I - tak, cholera! - oto upragnione Szczę ś cie:
Ostroż nie usuń wcią ż gorą ce, porowate wnę trze, któ re pachnie jak „pokrywka” ś wież o upieczonego chleba, a pod nim:
I inny lokalny ser:
T. jest.
to nie jest mię kki ser marynowany z targu. To taki specyficzny twaró g, mielony z duż ą iloś cią soli w proporcji, jak mi się wydawał o 1:1. Bardzo smaczne, ale bardzo sł one.
Jednak co tu duż o mó wić , obiad na Zakarpaciu to uczta. Ale cał e to cudowne pikantne i obfite jedzenie jest dla naszego brata trochę niezwykł e i za kilka dni zwykle marzy o jakiejś lekkiej, niezbyt obfitej zupie, bo tubylcza wą troba „przecina” na bok i pyta: „Don' nie jeś ć , co? ! ! »
Có ż , jaka wycieczka na Zakarpacie bez lokalnego wina? Ludzie, jeś li bę dą c w Uż gorodzie na festiwalu wina, nagle zobaczycie ukochany napis:
Wiedz, ż e kupują c ten magiczny napó j i piją c go, znajdziesz harmonię i utraconą ró wnowagę ż yciową . Tego wina nie da się opisać sł owami, trzeba je wypić , nawet to, nie tak, trzeba je zjeś ć.
Jest niesamowity, lekki, przyjemny, z cudownym posmakiem. A zapach! . .
Jednak ambrozja, niebiań ska manna, euforyczna euforia - tym jest wino. Kupiliś my 5 litró w i strasznie był o nam przykro, ż e tak mał o (tylko trzy wró cił y do domu, reszta został a skonsumowana w Uż gorodzie i Ró wnem). A jeś li nadal widział eś twarze chł opakó w, ten wspaniał y napó j jest stworzony! Tak, mam ich zdję cia, ale obaj (podobno ojciec chrzestny i inny ojciec chrzestny) kategorycznie sprzeciwili się rozgł osowi. Nawet przez chwilę nie zakł adam, ż e przeczytali „TP” (po prostu dlatego, ż e tworzą c takie wino, nie sposó b myś leć o niczym innym), ale raz obiecał em nie udzielać „rezydentury” – sł owa dotrzymuję .
Podsumowanie: Parafrazują c sł ynne uskrzydlone wyraż enie powiem, ż e zabawa na Zakarpaciu polega na jedzeniu i piciu. Smaczne, obfite, mał e. I nie ma wą tpliwoś ci co do produktó w przyjaznych dla ś rodowiska.
Ale mimo to, jeś li nie jesteś w dobrym zdrowiu - nie musisz czuć , ż e twoje ciał o jest silne i niepohamowane, aby oddać się kulinarnej zabawie. Naszą dewizą jest umiar.
Chociaż kwestia picia jest bardziej skomplikowana, jest jasna.
DROGA DO DOMU
W dniu wyjazdu sł oń ce ś wiecił o szczegó lnie olś niewają co, a ja wcale nie chciał em jechać :
Mimo to zjedliś my ś niadanie, podzię kowaliś my goś cinnym „Dę bom”
i ruszaj w drogę .
Kilka razy wskoczył em na targowiska z pamią tkami wzdł uż drogi jak grzyby po deszczu:
Specjalnie dla mił oś nikó w kotó w (i gdzie indziej bez nich):
Wszystko, tu granica obwodu zakarpackiego i lwowskiego:
Zjedli biał ą zupę grzybową w przydroż nej kawiarni „Krapka” (punkt ukraiń ski):
Jako zapalona psia dziewczyna od razu znalazł am nową dziewczynę o imieniu Ruta (Ruta to taki karpacki czerwony kwiat. Mimo to ś piewali o „czerwonej Rucie, nie patrz wieczorami... ”): p>
Pamię tał a swojego czerwonego potwora, pozostawionego w domu pod niezawodnym nadzorem, ale mimo to:
I nadal nie chcę wyjeż dż ać z Zakarpacia!
I tak po prostu
Za każ dym razem, gdy przegapił em,
Jakie jest pię kno kwiató w wiś ni
Za mał o pijany,
Ale nic nie ma poró wnania
Z moim smutkiem dzisiejszego wieczoru.
Arivara Narihira
Wreszcie jedziemy dobrą drogą , z normalną prę dkoś cią : Uż horod-Skole-Stryi-Lwó w-Brody-Ró wne:
Przerwa na kawę ,
Internet + telefon = uzgodnij nocleg w swoim ulubionym Ró wnem „Podkowa” >
A rano dalej na drodze Ró wne-Ż ytomierz-Berdyczó w, a teraz w oddali widać moją ojczyznę :
Wielkie podzię kowania dla wszystkich, któ rzy czytali, recenzowali i komentowali. Specjalne podzię kowania dla administratoró w TP - tak wygodnie stał o się wstawianie historii ze zdję ciami, ż e wyprostowane rę ce swę dzą i piszą i robią zdję cia!