Historia podboju Howerli, Jaremcze i Guks
Witajcie, drodzy przyjaciele, podobnie myś lą cy ludzie i podró ż nicy!
Zastrzegam, ż e opisywana przygoda stał a się rodzajem plagiatu podró ż y rodaczki Poliny w Karpaty. Konkurs Opowiadania Podró ż y 2015 Przeczytał em jej historię o wspinaczce na Howerlę i od razu w mojej gł owie wskoczył mi przeł ą cznik „CHCĘ ”.
Planowaliś my wspinać się na Ś wię ta Tró jcy ze wzglę du na 1 „dodatkowy” dzień wolny (chociaż nie ma dodatkowych dni wolnych). Zapł aciliś my za wycieczkę , kupiliś my bilety na pocią g i zaczę liś my czekać . Niestety nie ma bezpoś redniego pocią gu z Sumy do Iwano-Frankiwska, wię c musiał em jechać przez Kijó w z przesiadkami.
Wcześ nie rano o godzinie 5-45 dotarliś my do Iwano-Frankiwska. O wyznaczonej godzinie na dworcu powitał nas doś wiadczony przewodnik Wasil, wsadziliś my minibusa i zawieź liś my grupę do Jaremcza. Po drodze otworzył y się niesamowite karpackie krajobrazy. Od razu uderzył a mnie natura, bogate domy oraz ogromna liczba koś cioł ó w i kaplic.
W Jaremczach zamieszkaliś my w hotelu Sofia Forest Club, wynaję liś my pokó j na 4 pię trze z widokiem. Hotel wywarł dobre wraż enie: podobał mi się widok, obsł uga i kuchnia, nie podobał mi się brak szafy i lodó wki (lub minibaru) w pokojach. Wszystko wystarczył o na dwudniowy pobyt. Hotel poł oż ony jest nieco na uboczu drogi u podnó ż a gó ry, niedaleko targu z pamią tkami i wodospadu Probiy.
Po zadomowieniu nas obficie karmiono „kaszą z kieł baskami”, ogromne porcje trzeba był o jeś ć na sił ę , niejasno domyś lają c się , ile sił y trzeba. Nas, grupę.14 osó b, wsadzono do minibusa i zawieziono na „speł nienie marzeń ”. Po drodze przewodnik Wasyl z zabawą opowiadał o Jaremcze, Mykuliczynie, Tatarowie, Worochcie. Otworzył y się niewiarygodne karpackie krajobrazy: zadbane mini-hotele, ogrody z bali, pola, ł ą ki, malowniczy szybki Prut, gó ry Chomiak, Siniak itp. Trudno to opisać , musisz sam się przekonać .
REGULATOR
I wtedy pojawił a się ONA – najwyż szy punkt Ukrainy, Gó ra Howerla. Szczyt szedł prosto w niebo, a na są siednich stokach wcią ż leż ał ś nieg. U podnó ż a malowniczych podnó ż y Howerli biznes idą peł ną parą : sprzedaż pamią tek, rzeczy, wypoż yczanie kijkó w narciarskich (wskazó wka: weź kijki, trochę ł atwiej się z nimi wspinać ), jest niemalownicza ł azienka (wskazó wka: skorzystaj z ł azienki , na gó rze i po drodze nie ma ż adnych udogodnień ). Kupił em bandanę z flagą Ukrainy, bo. kapelusz przy sł onecznej pogodzie jest koniecznoś cią .
Nasza 14-osobowa grupa z przewodnikiem Wasilem zaczę ł a wspinać się po trudnej trasie. Podnó ż e gó ry poroś nię te jest gę stym lasem, przepł ywa gó rski potok. Wysoka wilgotnoś ć , korzenie drzew tworzą wysokie stopnie, chodzenie nie jest ł atwe. Ptaki ś piewają , zazdroszczę im, nie wspinają się na gó rę ))) Mijamy las, nogi już bolą od chodzenia na pó ł sznurku, cię ż ko oddychać , a to dopiero począ tek podró ż y. Otwiera się polana poroś nię ta jał owcem i dzikimi malinami, a krajobraz jest już oszał amiają cy.
Jeszcze trudniej był o iś ć dalej: czę ś ć ś cież ki był a gę sto zaś miecona mokrymi kamieniami ró ż nej wielkoś ci, czę ś ć drogi przebiegał a prawie pionowo. Strasznie był o patrzeć w dó ł . Każ dy odcinek ś cież ki mię dzy kró tkimi przystankami trzeba był o namawiać do pó jś cia dalej, ale nie myś lano o poddaniu się . Widoczny wodospad, stą d bierze swó j począ tek rzeka. Prę t. Zatrzymujemy się na chwilę , aby podziwiać i sł uchać .
Cał a wspinaczka pomyś lał em: dlaczego to robię ? Wydaje mi się , ż e każ da osoba na tym wzroś cie ma swoją wł asną motywację . Dla mnie najważ niejsze był o przezwycię ż enie siebie, zwą tpienie, zmę czenie fizyczne, lę k wysokoś ci, to był o też pragnienie nowych doś wiadczeń , impuls patriotyczny (aby zobaczyć ojczyznę z jej szczytu).
Szczyt już bardzo blisko, wspinam się resztką sił...Jestem na szczycie! Emocje zwią zane ze zdobywaniem tej wysokoś ci są bardzo trudne do opisania. . . Pierwsza to zachwyt, jakbyś nie zdobywał szczytu, ale zmieniał coś w swojej duszy. Widok jest niezró wnany: niekoń czą ce się majestatyczne Karpaty, chmury i deszcz nad terytorium Wę gier są bardzo blisko. Ludzie są zmę czeni, ale takie szczę ś liwe twarze! I tylko na samej gó rze rozumiesz – był o warto.
Za radą koleż anki z doś wiadczeniem w gó rach (Sashy, dzię kuję ) zabraliś my ze sobą butelkę szampana i kanapki. Zwykł y „Odessa Brut” na szczycie Howerli wydawał się najsmaczniejszym szampanem, jaki kiedykolwiek pito. Usiedliś my na rozgrzanym sł oń cem kamieniu, pijemy, jemy i „absorbujemy” pię kno karpackich krajobrazó w. Nie wiem, ile odpoczywaliś my, ale musimy zejś ć . Zejś cie też nie jest ł atwe fizycznie, bolą zupeł nie inne mię ś nie niż podczas wynurzania, ale psychicznie jest to o wiele ł atwiejsze.
Mó wią c o pogodzie, powiedzenie, ż e mieliś my szczę ś cie, to mał o powiedziane. Cał y czerwiec był szalenie deszczowy, a w Karpatach był o też zimno. W dniu wejś cia na szczyt pogoda był a ciepł a, ale nie upalna, ś wiecił o ł agodne sł oń ce. Wiatru prawie nie był o, tylko trochę przed samym szczytem. 3 razy pró bował em padać , ale 3 razy zmienił em zdanie, po prostu trochę padał o i znowu sł oń ce. Wydaje się , ż e natura zlitował a się nad nami, podró ż nikami. Dzię kuję !
Kontynuujmy. . . U podnó ż a rzeki pijemy wodę prosto z gó rskiej rzeki, jest bardzo smaczna (swoją drogą nie był o konsekwencji dla organizmu). Na targu bierzemy grzane wino (poszł o dobrze), pijemy i wracamy do hotelu.
Nasza trasa wiedzie przez najwię kszą , bardzo starą i bardzo pię kną wieś Ukrainy, Mykulychyn, któ ra powstał a w czasach księ stwa galicyjskiego. Jedną z atrakcji jest minibrowar (produkują ż ywe piwo „huculskie” kilku rodzajó w, wykorzystują karpacką wodę ź ró dlaną i mió d z wł asnej pasieki). Zatrzymujemy się , w firmowym sklepie jest imponują ca linia, z któ rą szybko radzą sobie lokalne smart 2 panie. Do degustacji bierzemy 4 litry i szklankę.0, 5 litra. W sklepie na przeką skę oferowanych jest kilka rodzajó w sera. Zatrzymujemy się przy kozie. Degustacja: niezró wnane piwo, niezró wnany ser i niezró wnane poł ą czenie pierwszego z drugim. Kto bę dzie w tych stronach, spró buj, nie poż ał ujesz.
Wró ciliś my do hotelu bardzo zmę czeni, ale zadowoleni. Poszedł em do pokoju posprzą tać na kolację . Pokó j na 4 pię trze bez windy. Jak trudno wstać po Howerli! Na obiad pró bujemy talerz obfitych chinakhi (duszone ziemniaki, kurczak, pieczarki, fasola). Smacznie i szybko przywraca sił y.
Zaskakują co wystarczają co duż o sił y na kró tki spacer po okolicy. Podziwiamy widoki, ogrody, rzeki, idziemy do wodospadu Probiy. Po powrocie do hotelu ś pimy „bez tylnych nó g”. Gooki czekają na nas rano.
GOOKIES (WODOSPADY)
Rano, po obfitym ś niadaniu, wię kszoś ć grupy wybiera się na wycieczkę fakultatywną (za dodatkową opł atą ) do Zhenetsky Huk. Wesoł y kierowca Woł odia pę dzi nas do Mykulychyna, po drodze opowiadają c ciekawe historie i huculskie opowieś ci. Na przykł ad o tym, ż e wcześ niej na tym obszarze wszystkie wodospady nazywano gookami (od sł owa „guchniy” - hał aś liwy), to dodano do nich inne nazwy.
Pierwszy Guk to Ż enetsky. Poł oż ony nad rzeką Ż eniec niedaleko Mykulychyna na wysokoś ci 900 m. Patrzymy na niedokoń czoną daczę Juszczenki W. A. Przy wejś ciu do Guk spotykamy się z typowym targiem z pamią tkami, ale nas interesuje przede wszystkim sam wodospad. Guk jest bardzo pię kny, woda swobodnie spada z wysokoś ci okoł o 15 m. Roś linnoś ć dookoł a jest niezró wnana, wszystkie odcienie zieleni, ptaki szaleń czo ś piewają . ))) Mó j mą ż chciał zjechać kolejką , doznania są ostre, nie zaryzykował am, bo. To był a Tró jca Ś wię ta, a w ś wię ta nie moż na uż ywać wulgarnego ję zyka. )))) Chodziliś my, kupowaliś my pamią tki i poszliś my do hotelu. Po drodze Woł odia pokazał nam też haczyk kaskadowy Molochny, zatrzymał się przy wiszą cym moś cie na rzece. Prę t. Wyruszyliś my, niedaleko hotelu, w któ rym zostaliś my wysadzeni w pobliż u haka Probiy.
Guk Probiy znajduje się w drodze na Jaremcze Jaremcze. Probiy to najpeł niejszy kaskadowy wodospad w ukraiń skich Karpatach, prą d jest szalony, hał as jest bardzo silny, krajobraz jest wspaniał y. Mó wią , ż e wcześ niej wysokoś ć dochodził a do 25 m, potem hak został wysadzony, bo. zapobiegał spł awianiu drewna tratwą w dó ł rzeki. Teraz gook przypomina bardzo strome bystrze rzeki. Wodospad moż na oglą dać ze wszystkich stron, m. in. z gó ry na kł adce.
Tuż obok wodospadu znajduje się YAREMCHE SOUVENIR MARKET. Czego tam nie ma! Cał e rzemiosł o ludowe Karpat, od haftowanych koszul i toreb, po sery, miody i nalewki alkoholowe oraz likiery. To tylko szeroko otwarte oczy. Szkoda, ż e nie przywieź liś my ze sobą maszyny do drukowania pienię dzy. Ludzie są też bardzo kolorowi, przyjaź ni, otwarci i towarzyscy. Tuż nad wodospadem znajdują się kawiarnie i restauracja, w któ rej moż na napić się zimnego piwa z beczki i skosztować kuchni huculskiej podziwiają c gook.
Bardzo mi się podobał o wszystko, wspaniał a przyroda i bardzo goś cinni i kolorowi ludzie. Nie chciał em wyjeż dż ać . Spró bujmy kontynuować nasze weekendowe wycieczki po Ukrainie.
Odpocznij dobrze, bę dą pytania, pisz, odpowiem!