Dobry stary Krym!
Ostatni raz na wakacjach z rodzicami na Krymie, sześ cioletnie dziecko, był o w odległ ej epoce sowieckiej. Wtedy nie był o granic, nie był o kantoró w na skarpie, ale był o to samo czyste morze i ciepł e sł oń ce. A w sierpniu 2013 roku moja ż ona i ja postanowiliś my pojechać na Krym na wakacje. Nostalgia za zapachem Morza Czarnego, ł apaniem mał ż y i rapanó w sprawił a, ż e pojechaliś my na Krym. Miejsce wybraliś my przypadkiem, znaleź liś my we wsi hotel o poetyckiej nazwie Koktybel. Owszem, prawdopodobnie wschodnie wybrzeż e Krymu nie jest tak pię kne jak wybrzeż e poł udniowe, ale atmosfera panują ca w Koktybel niweluje tę wadę . Koktybel jest trochę podobny do Pattayi, wesoł ego nabrzeż a, na któ rym cią gle gra muzyka, mnó stwo ró ż nych nieformalnych fanó w, fanó w rocka, rzepy, bluesa. Wieczorem i nocą plaż a zapeł nia się parami, któ re piją wino, sł uchają muzyki grają cej na promenadzie i....kochać się . W powietrzu unosi się aura mił oś ci, seksu i wakacji. No i oczywiś cie nudyś ci, któ rzy znajdują się prawie na ś rodku plaż y, dodają temu miejscu radoś ci. . Koktybel jest pozycjonowany jako terytorium wolnoś ci i prawdopodobnie tak jest, wino, seks, muzyka, ciekawi ludzie, paralotniarze szybują cy nad morzem, czynią z tego kurortu terytorium wolnoś ci. Generalnie po wakacjach w Tajlandii i Egipcie postanowił am dla siebie, ż e moż na odpoczą ć i oderwać się z nami znacznie lepiej i bardziej zapadać w pamię ć .