Wycieczka nad morze
W sobotę nie był o tak gorą co. Wieczorem był am zbyt leniwa, ż eby zbierać truskawki, odkł adają c to wydarzenie na rano. Ale jak tylko się obudził em, zaczę ł o padać . A ja pilnie, zamiast relaksować się przy kawie z makaronem, pospieszył em do ogrodu. Dopó ki się nie przyspieszył o, udał o jej się wyrwać z ust trochę ż arł ocznych ś wierszczy, szpakó w i innych zawieszek. Deszcz był ulewny, ale nie trwał dł ugo. A nie podlał eś go odpowiednio i nie pó jdziesz do ogrodu. Musiał em iś ć nad morze.
Byliś my jedynymi osobami w punkcie kontrolnym. Przy takiej pogodzie nie był o już zł ych.
Byliś my jedynymi w bazie. Urrrraaaa! Ś iwaboda! I w ogó le nie był o deszczu!
Kiedy piliś my piwo, pogoda się poprawił a. Wyszł o sł oń ce i morze cał kowicie opadł o. Szliś my plaż ą do wioski, gdzie w jedynej dział ają cej kawiarni jedliś my paszteciki. Oczywiś cie z piwem.
czeburek za 10 UAH. Dla poró wnania w Odessie wedł ug LaFifa – po 25 sztuk!
Kiedy wró ciliś my, chcieliś my wybrać się na ryby, ale zimą zamek tak zardzewiał , ż e nie mogliś my odpią ć ł ań cucha mocują cego ł ó dkę . Szkoda! Taki spokó j jest doś ć rzadki. Musiał em zjeś ć cał ą przynę tę , któ rą zł apał em. Wstę pnie podsmaż ony z czosnkiem. Oczywiś cie z piwem.
A potem był zachó d sł oń ca. Ale niektó rzy ludzie go nie widzieli. Piwo zniknę ł o. A ja był em tylko zainspirowany.
Ale nie widział em ś witu. Po prostu go tam nie był o. Ponieważ był o brutalnie zachmurzone. Wyszliś my do domku. Zbieraj truskawki.