zaułki lwowskie
Wkró tce nadchodzi wiosna i jest to najlepszy czas na „otrzą sanie się ze starego”, w sensie ł ą czenia się ze staroż ytnoś cią . Tak zrobiliś my w 2006 roku, aw majowe ś wię ta wybraliś my się na podbó j Lwowa. Nie myś leli dł ugo i zbierali się , szukali wycieczek, wybierali hotel, ale po prostu wieczorem wsiedli do pocią gu, przyjechali rano, a wieczorem poszli zwiedzać . Spacer po Lwowie okazał się intensywny, ale nie stresują cy, ponieważ nie prowadzili nas przewodnicy. Ś wietnie się bawiliś my wę drują c po ulicach Lwowa, widzieliś my jak miasto się budzi, jak ż yje. I poznał em miasto bez zbę dnego przepychu, bo tylko „oficjalne” atrakcje niewiele o mieś cie powiedzą . Lepiej wę drować samemu, niemal „na chybił trafił ” po ulicach i zauł kach, regularnie natrafiają c na coś ciekawego i sprawdzają c z przewodnikiem krzyczeć : „O! To jest to! W! I tutaj krę cono „muszkieteró w”! I po prostu - Och! W! W! ". To był o ś wietne!
Zrobiono ogromną iloś ć zdję ć : domy, podwó rka, zauł ki, lwowskie wykopaliska i koty (doś ć zepsute) i oczywiś cie "sł awę " architektoniczną . Ale nie pokazuj tutaj wszystkiego, musisz iś ć sam i zobaczyć . Chociaż chę tnie podzielę się mał ą czę ś cią tego, co zobaczył em, aby uwieś ć Cię w podró ż y.
Trudno też mó wić o tym dziwnym, ciekawym i tajemniczym mieś cie. Lepiej skorzystać z przewodnika lub informacji Tyrnetu - jest on bardzo obszerny i szczegó ł owy (moż na też "zamó wić " przewodnik przez sieć : ).
Ale jeś li podzielicie się wraż eniami, to dla mnie jest to „polskie” miasto, ż eby się nie spierać w tym zakresie. Mieszkał em przez jakiś czas w Polsce i przyjechał em do Lwowa, jakbym wró cił do przeszł oś ci – uznanie był o na 100%. Nawet polskie napisy na ś cianach domó w w centrum miasta (cukier, zboż a, chleb), podobno wykonane w czasie wojny, był y jak balsam na rany. Chociaż być moż e został y już omó wione. Niektó rzy mó wią , ż e Lwó w trochę przypomina Piotra, ale ja się z tym nie zgadzam, bo mieszkał em też w Petersburgu: niewiele wspó lnego. Lwó w ma swoją architekturę , wł asne planowanie i wł asną samoś wiadomoś ć . Nie powtó rzy się i jest wyją tkowy! Powiedział bym, ż e wizja samego miasta: poza teraź niejszoś cią i w gł ę binach minionych wiekó w. Rodzaj portalu do niemal ś redniowiecznej przeszł oś ci. I to jest przeszł oś ć wielu narodó w, któ re w nim ż ył y i ż yją , a któ re dał y Lwowowi swoje zabytki, uczynił y go „twarzą ”. A ta ró ż norodnoś ć jest tak gę sto wymieszana: czasy, religie, budynki, ludzie, ż e w tym chaosie nie jest się zbytecznym. Spacerują c moż na dotrzeć do ró ż nych czasó w i krajó w, choć dominuje polski smak. Oczywiś cie ś lady gotyckiego Lwowa prawie nie istnieją , ale kolejne stulecia są dobrze reprezentowane - odzwierciedlają c wiele europejskich styló w i trendó w odpowiadają cych ró ż nym epokom historycznym (renesans, barok, klasycyzm, austriacka secesja - secesja). Są to domy zbudowane w stylu ukraiń skiej i berliń skiej secesji, art deco, konstruktywizmu i Bauhausu. Są też budynki z okresu neoklasycyzmu stalinowskiego. Przy cał ej tej ró ż norodnoś ci nie dziwi fakt, ż e historyczne centrum Lwowa znajduje się na Liś cie Ś wiatowego Dziedzictwa UNESCO.
Trzeba powiedzieć , ż e nie należ y obawiać się atakó w „nacjonalizmu” ze strony miejscowych i dlatego odmawiać podró ż owania. Wprawdzie Stalin nigdy nie zaprzeczał , ż e w przeciwień stwie do Warszawy Lwó w nigdy nie był miastem rosyjskim, ale zrobił wiele, abyś my teraz mogli cieszyć się kolorem Lwowa : ). Nie wiem jak w czasach sowieckich czy na począ tku lat 90-tych, ale teraz wszystko jest spokojnie, mieszkań cy są bardzo zadowoleni z turystó w, nawet tych, któ rzy nie znają ukraiń skiego (lub nie mó wią nim : ) i nie przeciwko wpł ywom do budż etu miasta . Wszystko stał o się doś ć demokratyczne. Oczywiś cie wszę dzie jest wystarczają co duż o idiotó w, ale to nie jest wskaź nik i nie powinieneś nawet o nich myś leć . Zapewniam, ż e moż esz spokojnie zamó wić filiż ankę najsmaczniejszej kawy w „Ś wiacie Kawy” („Ś wiat Kawy”) oraz najsmaczniejszą babeczkę z orzechami i owocami w ję zyku rosyjskim. Moż esz znaleź ć sposó b, dokonać zakupu i wszystko bę dzie dobrze. Biegle mó wiliś my po rosyjsku, mię dzy sobą iz miejscowymi - i nie był o ż adnych problemó w.
Jeś li wię c już planujecie coś na majowe wakacje, radzę rozważ yć wyjazd do Lwowa – wiosną jest pię knie i wszystko kwitnie. Jeś li masz kilka dni, moż esz ró wnież odwiedzić wspaniał e zamki w okolicy i są tego warte. Ale nawet jednodniowa wycieczka do tego wspaniał ego miasta moż e być bardzo przyjemna i niedroga. Sł owem, nie mó wią c już o tym, jak ciekawie jest wę drować wiosennymi uliczkami staroż ytnego miasta i nagle mię dzy innymi zobaczyć radzieckie maszyny sodowe, staroż ytne z pię kną kuź nią skrzynią (któ ra, jak się okazał o, poł oż ył a elektrykę lub telefon okablowanie), stare kioski prasowe prawie angielskie) i wiele drobnych osobliwoś ci (czę sto niejasnych celó w), któ rych nie ma we wspó ł czesnych miastach. A jakie dobre są stare domy: nie odrywaj od nich oczu - ż aden z nich się nie powtarza! Wiele posiada wizerunki Matki Boskiej lub postaci ś wię tych, wiele pł askorzeź b i odkuwek. A w domu w Central Spa "coś specjalnego w ogó le" (a w niektó rych nawet kró lowie i kró lowie odwiedzali)! A każ dy dom ma swoje historie. Centralny plac miasta (Rynek) powstał w poł owie XIV wieku, po prostu klasyka europejskiego miasta. Wszystko jest jak należ y (na obwodzie domu z 3 oknami na każ dym pię trze na elewacji, na wię cej - duż y podatek! ) I jeszcze lepiej - na rogach Magistratu są jeszcze 4 fontanny "za staroż ytnoś ci" . Szczegó lnie podobał mi się dom „Czarny Dom” (plac 4) w stylu renesansowym. Godny uwagi jest takż e Pał ac Korniaktó w czy Kró lewski Ratusz (Rynek 6), któ ry przez pewien czas należ ał do kró ló w Sobieskich. W tym domu znajduje się wspaniał y wł oski dziedziniec (ze sklepem z antykami i kawiarnią ).
Jeś li nie boicie się wysokoś ci, to za kilka hrywien (w 2006 roku był o to 3 hrywny od nosa) i po ustawieniu się w mał ej kolejce, po przejś ciu przez budynek moż na wspią ć się na wież ę ratuszową (Magistrate) i zdobyć panorama cał ego miasta. Kosztował o mnie to kilka siwych wł osó w, bo dopiero w poł owie wspinaczki przypomniał am sobie, ż e boję się wysokoś ci (kiedy okazał o się , ż e nie wszystkie stopnie na schodach wież y są przybite : ), a szkoda wracać . Pokonują c siebie i krzyczą c z przeraż enia, wcią ż wspinał em się na taras widokowy z „zieloną ” twarzą w nadziei na uspokojenie, a ponieważ był o dokł adnie 12 godzin, zaczą ł em bić zegar nad gł ową (najlepszy czas, aby nie odgadną ć : ). Sł owa nie potrafią powiedzieć , jak blisko był em z nieodwracalnym zakł opotaniem (dobrze, ż e to był tylko dziki krzyk). Moja fobia sprawił a wiele radoś ci okolicznym turystom, któ rzy nie są zaznajomieni z historią i nie wiedzą , ż e staroż ytne wież e i ratusze czę sto rozpadał y się nawet zaraz po wybudowaniu. Duż o wiedzy - wiele smutkó w : ). Po doś wiadczeniu szczegó lnie ucieszył em się , ż e moż na swobodnie chodzić do gotyckich katedr i innych budowli sakralnych i odczuwać bardziej harmonijne emocje i dzię kować wszystkim za wszystko! : ) Należ y zauważ yć , ż e we Lwowie panuje cał kowita tolerancja dla ró ż nych religii, co jest po prostu godne podziwu. Prawdopodobnie nigdzie indziej nie ma zbyt wielu koś cioł ó w ró ż nych i czasami mał o znanych wyznań . No moż e tylko w Jerozolimie, chociaż nie był em i jeszcze nie wiem.
Pozytywnym punktem wycieczki w stylu „darmowego lotu” jest to, ż e moż na doł ą czyć do wycieczki i posł uchać „lwowskich opowieś ci i mitó w”, a nastę pnie udać się „tam, gdzie patrzą oczy” po lwowskich zaką tkach, chł oną c atmosferę . Ró ż norodna architektura i mikroklimat Lwowa są fascynują ce i nie dziwi, jak wiele losó w sł awnych ludzi jest zwią zanych z tym miastem. Warto tu odwiedzić , zwł aszcza, ż e jest to doś ć proste: spluń na wszystko, kup bilety, weź ż etony, wodę i idź ! Niezależ nie od wybranej opcji podró ż y („dziki” lub wycieczka), nigdy nie zapomnisz wycieczki do Lwowa. Zał ą czam kilka zdję ć tego niesamowitego miasta, któ re najlepiej odwiedzić samemu - wiele wraż eń gwarantowane!