Kinburn Spit - miejsce legend i morskich przestrzeni

23 Sierpień 2021 Czas podróży: z 21 Sierpień 2021 na 22 Sierpień 2021
Reputacja: +4765.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list


Jeś li pragnienie odkrywania nowych szerokoś ci geograficznych i odkrywania nieznanych tras przekracza zdrowy rozsą dek, nie ma sensu z nim walczyć . Dlatego, gdy zbliż ał y się kolejne ś wię ta narodowe, udaliś my się do wył ą cznie narodowego rezerwatu biosfery na Mierzei Kinburn. Nie powstrzymał nas nawet fakt, ż e trasa biegł a po kompletnej nieprzejezdnoś ci, wś ró d jezior, wydm i wydm, okresowo zastę powanych przez nieprzebyte dż ungle bujnej roś linnoś ci. Nie szukamy jednak ł atwych dró g, zdecydowanie potrzebujemy elementu sportó w ekstremalnych, aby w peł ni doś wiadczyć wszystkich urokó w rodzimego wynajmu samochodó w i niezniszczalnego off-roadu. Z Chersonia do wsi Geroiskoe, gdzie mieliś my zaczą ć , pojechaliś my minibusem, natomiast droga z Rybalchy do Geroiskoe był a trochę wyboista, począ tkowo wydawał o się nawet, ż e jej nie ma, ale po przejechaniu trasą Heroskoe - Pokrovka, zdaliś my sobie sprawę , ż e tak. Ale potem… Przesiadamy się w cargo SUV Gaz-66, któ ry widzieli już wszyscy turyś ci i dzikie zwierzę ta, popularnie zwany „Uralem” i ruszamy na ekscytują cą trasę „Paryż – Dakkar” „Heroic – Pokrovka – Mierzeja Kinburnskaya”, aby zobaczyć wyją tkowy cud natury.

Kinburn Spit to piaszczysty pó ł wysep poł oż ony mię dzy ujś ciem Dniepru-Bug a Zatoką Jagorł ycką , o dł ugoś ci okoł o 40 km i szerokoś ci prawie 10 km. Mierzeja zwę ż a się wię c tak bardzo, ż e na jej iglicy moż na jedną nogą staną ć w sł odkiej wodzie ujś cia rzeki, a drugą w falach Morza Czarnego. Nazwa pó ł wyspu „Kyl Burun” w ję zyku tureckim oznacza „ostry nos”.

No có ż , wyruszyliś my trasą parku narodowego „Biał e Wybrzeż e Ś wiatosł awia”. Po drodze podskakują c na wybojach, czepiają c się wszystkich dostę pnych porę czy i sufitó w, by jakoś pozostać na swoim miejscu, staramy się poczuć historię tego regionu. Nasza przewodniczka, o pię knym staroż ytnym sł owiań skim imieniu Jarosł awa, stara się jak najlepiej podzielić swoją wiedzą , jednocześ nie piją c wodę , hordy komaró w, któ re gromadzą się w jej ustach. Komary też nas atakują , ale my, w przeciwień stwie do niej, tylko je karmimy, starają c się nie zadawać pytań . Staramy się jakoś chronić , spryskują c siebie i przestrzeń repelentami. Ale owady to nie obchodzi, od dawna przystosował y się do naszych opryskiwaczy, wię c dezynfekowaliś my się tylko. Nie wiem, w jakim stuleciu pojawił y się komary, ale skoro miejsca te wybrali staroż ytni Grecy i Scytowie, to moż e ich wtedy tu nie był o.


Chociaż rolnicy Scytowie mocno osiedlili się w tych czę ś ciach, któ rzy nazywali "Gilea", co oznacza "ziemia pod gę stym lasem". Gilea był a dobrze znana fenickim kupcom i piratom, mó wią , ż e Scytowie uważ ali to miejsce za ś wię te, a nawet ukryli tutaj swoje gł ó wne skarby - osł awione "scytyjskie zł oto", któ re poszukiwacze przygó d wcią ż pró bują odkopać . Ale nie potrzebujemy zł ota i nie wiem, czego tu szukamy. Jarosł awa radzi rozejrzeć się , okazuje się to z trudem, bo jedną rę ką trzeba jeszcze mocno trzymać jakiegoś mocnego wierzchowca, drugą walczyć z komarami, jednocześ nie jakoś utrzymują c gł owę w ró wnowadze, któ ra od drż enia obraca się losowo o 360 stopni , a rozdziawiony, moż esz przebić przestrzeń powietrzną gł ową , ł atwo prześ lizgują c się przez cienką wyś ció ł kę cię ż aró wki. Prawdę mó wią c, jazda po wydmach i gorą cych piaskach to wą tpliwa przyjemnoś ć . Có ż , porobił em. Oczy Bachili ską pane))))

Przyroda wokó ł jest z pewnoś cią pię kna i wyją tkowa. Wię kszoś ć mierzei zajmują stepy poroś nię te polnymi kwiatami oraz liczne jeziora, wś ró d któ rych znajdują się zbiorniki ś wież e i sł one. Jeziora są pł ytkie, wię c latem woda jest po prostu gorą ca.

Jednak szczegó lnie interesują ce są tak zwane sł one jeziora. W czasach staroż ytnych, wzdł uż sł ynnej „Drogi Chumatskiej”, Chumaks przybywali do tych miejsc po „biał e zł oto”. Só l wydobywa się tu do dziś jednak wył ą cznie do celó w przemysł owych. Choć wcześ niej miejscowi nawet nie myś leli o kupowaniu soli w sklepie, wszyscy po nią chodzili nad jeziora.

A spektakl jest naprawdę niesamowity, wszę dzie są „marsjań skie zbiorniki” w kolorze ró ż owym. Ten odcień pojawia się dzię ki obecnoś ci glonó w solankowych Dunaliella, któ re rosną w jeziorach. To prawdopodobnie jedyny ż ywy organizm, któ ry moż e przetrwać w tak stę ż onym roztworze soli.

Sł one jeziora został y wybrane przez innego mieszkań ca lokalnej fauny - pają ka "Agrioppa". Mimo agresywnego wyglą du pają k nie jest trują cy, wię c moż na go lepiej poznać .

Moż esz ró wnież zabrać ze sobą kryształ y, tutaj nie jesteś za to ukarany.

Kopce soli wyglą dają na pozbawione ż ycia:

Solna gó ra wyglą da jak zwykł a wydma, wię c postanowił em zaopatrzyć się w só l. Ale go tam nie był o! Gó ra okazał a się po prostu kamieniem, z jaskiniowymi wł azami, do któ rych po prostu bał em się wejś ć . Nie udał o mi się wię c zaopatrzyć w leczniczą só l.

Po podziwianiu kosmicznych krajobrazó w ruszamy dalej. Jest gorą co, wokó ł rozcią gają się niekoń czą ce się stepy, a sł oń ce zaczyna piec, zastę pują c krwiopijne komary. Wokó ł cią gł a się pustynia z rzadkimi sosnami poś rodku wydm i wydm.

Stał e upał y, wysoka wilgotnoś ć powietrza i sł oń ce przyczynił y się do szybkiego wzrostu traw na glebach piaszczystych. Takie miejsca są gę sto poroś nię te paprociami i tworzą mityczne, tajemnicze Sagi na ś rodku pustyni.


Nawet Herodot, któ ry odwiedził ziemie scytyjskie w V wieku pne, duż o pisał o tych miejscach i do dziś nazywany jest „Lasem Herodota” lub „Lasem Woł yż yń skim”. Pozostał oś ci reliktowych lasó w wcią ż moż na znaleź ć z mał ymi zagajnikami dę bowymi, brzozowymi, olchowymi, któ re rozpoś cierają się wś ró d piaszczystych poł aci mierzei.

Przyroda tutaj jest z pewnoś cią wyją tkowa. W rezerwacie roś nie 500 gatunkó w roś lin, z któ rych wiele znajduje się w Czerwonej Księ dze. A w maju kwitnie tu dzika orchidea, potocznie zwana lubokiem. A uczniowie w narę czach przy ostatnim dzwonku wrę czają nauczycielom bukiety dzikich orchidei. Tutejsza fauna ró wnież moż e się poszczycić ró ż norodnoś cią . W chwili obecnej wystę puje okoł o 250 gatunkó w ptakó w, gł ó wnie czaple, pelikany i orł y. Ale w czasach staroż ytnych na tej sawannie znaleziono lwy i nosoroż ce. Obecnie pozostał o okoł o 50 gatunkó w - gł ó wnie wilki, jenoty, lisy, bobry, ż ó ł wie i dzikie mustangi.

Ze wzglę du na swoje poł oż enie geograficzne, Mierzeja Kinburn zawsze miał a ogromne znaczenie. Tak wię c za panowania księ cia Ś wiatosł awa statki handlowe zatrzymywał y się na wyspie Berezan przed wejś ciem na Morze Czarne. Jednak na tych terenach toczył y się niekoń czą ce się wojny, zwł aszcza rosyjsko-turecka kampania militarna przyczynił a się do cią gł ej zmiany rą k na chronionych terenach. W XV wieku Turcy zbudowali na wyspie swoją fortecę „Kil Burun”, stą d jej nazwa. W tej twierdzy wojska Suworowa wraz z Kozakami Kozakó w Czarnomorskich pokonał y desant turecki w 1787 roku. Jednak w czasie wojny twierdza został a zniszczona. A na począ tku XX wieku Stary Machno ukrywał się w okolicznych lasach ze swoim gangiem. Ogó lnie rzecz biorą c, z tym obszarem zwią zanych jest wiele pię knych i niezwykł ych legend. Plotka gł osi, ż e mieszkał y tu nawet Amazonki, skł adają c w ofierze jeń có w swoim bogom. Dawno, dawno temu był a tam ś wią tynia bogini pł odnoś ci Demeter, a wody Morza Czarnego ujrzał y zwycię stwo Achillesa w wielkiej bitwie morskiej.

Wielu turystó w wybiera Kinburn ze wzglę du na wakacje nad morzem. A jeś li jesteś już zmę czony niekoń czą cym się drż eniem cię ż aró wki, moż esz zatrzymać się w Yagorlytsky Bay.


To oczywiś cie nie jest morze, ale ma swoje zalety - zawsze jest ciepł a woda, a do tego prawie cał kowity brak cywilizacji. Tak wię c, jeś li reszta „dzikich” to twó j format, to dlaczego nie. Ponadto nadal dostę pne są prymitywne warunki do rekreacji.

Nawet chemia. przeprowadza się leczenie komaró w:

Zdecydowaliś my, ż e nie ma tu absolutnie nic do roboty i „trochę wię cej, trochę wię cej, ostatnia bitwa, jest najtrudniejsza” rzuciliś my się na wybrzeż e Morza Czarnego. Có ż , chcę ci powiedzieć . Dla fanó w nietknię tej przyrody to oczywiś cie raj. Miejsce absolutnie odległ e od cywilizacji to chyba niezró wnana przyjemnoś ć . A jeś li kochasz dziewiczą naturę , a duch wolnoś ci i awanturnictwa jest w tobie nieodł ą czny, to na pewno tu jesteś ! Oto najczystsze morze, w któ rym spotkaliś my nawet delfiny, a przez wiele kilometró w prawie nikogo nie ma. Ale nie ma tu też typowej infrastruktury plaż owej, ale nikt nie krzyczy „baklava”, „rurki ze skondensowanym mlekiem”, „kukurydza” i tak dalej.

Tu też nie ma wody pitnej, jest importowana, wię c rezerwy są ś ciś le ograniczone. Pię ciominutowy prysznic kosztuje 20 hrywien, choć chę tni zawsze znajdą nocleg na każ dą kieszeń – od absolutnie darmowego namiotu po apartament w pię ciogwiazdkowym Hotelu Pelican. Morze jest tam naprawdę bajeczne, co osobiś cie potwierdzam. Trzeba być jednak przygotowanym na trudne „dostawanie się ” i czę ś ciowy brak cywilizacji. Jestem trochę „wspinaczką nie w tych gó rach”, ale każ dego lata moje dzieci jadą odpoczą ć na Kinburn, chyba mimo wszystko mł odoś ć = romans. Ale warto odwiedzić to niezwykł e miejsce! Tutaj moż esz zobaczyć unikalne reliktowe lasy, liczne jeziora i gaje sosnowe, poczuć , czym jest „Dakkar”, a takż e znaleź ć szmaragdowe morze i dł ugie dziewicze plaż e z biał ym piaskiem.

Z cyklu opowiadań „Niesamowita Ukraina”.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią