Niekończąca się turecka podróż. Akyaka, Dalyan i Pamukkale
Akyaka
Czę ś ć.1. Niekoń czą ca się turecka podró ż . Bodrum
Czę ś ć.2. Niekoń czą ca się turecka podró ż . Marmaris
Czę ś ć.3. Niekoń czą ca się turecka podró ż . Akyaka, Dalyan i Pamukkale
Czę ś ć.4. Niekoń czą ca się turecka podró ż . Kusadasi
Czę ś ć.5. Niekoń czą ca się turecka podró ż . Kapadocja
Czę ś ć.6. Niekoń czą ca się turecka podró ż . Cesme, Alacati i powró t do Kusadasi
Na przedmieś cia dotarliś my zwykł ym autobusem, wystarczy wysią ś ć na autostradzie. Nastę pnie albo poczekaj na autobus do miasta, albo na piechotę kontemplują c wszystkie panoramy z lotu ptaka. Wiadomo, któ rą opcję wybraliś my. Waż ny punkt, w Turcji jest kilka miast o tej nazwie, a teraz jesteś my w tym w pobliż u Marmaris. Miasto wita turystó w bezkresnym morzem, do któ rego wpł ywa krystalicznie czysta rzeka z pł ywają cymi ł odziami.
I to nie tylko pię kne sł owa, tutaj pię kno miasta jest naprawdę bliskie magii. To turecka Wenecja dla mieszkań có w. Pierwszą radoś ć tutaj moż na uzyskać po prostu spacerują c wzdł uż rzeki, przechodzą c przez wysoki most i zagł ę biają c się ś cież ką gdzieś w trzciny, ale to jeś li nie boisz się wę ż y) Muszę iś ć do pracy z wę ż ami, jestem bardzo szczę ś cie je znaleź ć . Drugą radoś cią jest oczywiś cie przejaż dż ka ł odzią po tej samej rzece przez okoł o 30 minut.
Kolor wody tutaj zmienia się jeszcze gwał towniej niż na plaż y Turunc. Tak, generalnie jest trochę nierealny.
Za burtą zawsze coś się dzieje. Albo mał e ptaki gniazdują z pisklę tami, albo niezadowolone gę si odpę dzają ł odzie, albo podwodne doł y o nierzeczywistej urodzie.
Za ł odzią musisz udać się na teren kempingu, są ś cież ki, któ rymi moż esz wę drować wzdł uż klifu nad bł ę kitnym morzem. Moż esz pł ywać lub po prostu cieszyć się ż yciem z nogami zwisają cymi ze specjalnych tarasó w. Temperatura morza był a przyjemna, chociaż nie pł ywaliś my.
Ale naprawdę fajną rzeczą jest to, jak miejscowi dostosowali wszystko tutaj do relaksu. W strefie leś nej są nawet umywalki z wodą . W tym mieś cie cał kowicie zanurzysz się w atmosferze tureckich wakacji. Gdy tylko nabraliś my apetytu, poszliś my wybrać dla siebie przytulną restaurację nad rzeką , ale tak, aby ró wnież w pobliż u gę si. Z jednej strony wydaje się , ż e jest tu duż o restauracji, ale posiadanie menu i mó wienie po angielsku to już doś ć trudne zadanie. Ale na szczę ś cie sobie z tym poradziliś my, a ponadto zapoznał em się z nowym daniem - menemen. To w rzeczywistoś ci omlet z pomidorami, ale jak pysznie go gotują w Turcji. Teraz dodał em do listy obowią zkowych dań każ dej tureckiej wycieczki.
Chociaż gę si był y bardziej zadowolone z naszego ekmka balika, a w szczegó lnoś ci wię cej ekmek. Ale wizyta w tej przytulnej restauracji został a zapamię tana z powodu koktajlu mlecznego zamó wionego przez Mishę . Koktajl został sprowadzony jak w najlepszych hollywoodzkich filmach. Tylko patrzą c na to, zaczynasz jeś ć . Smakuje nawet lepiej niż wyglą da. Wyglą da na to, ż e już jedli i pili, ale jest dylemat - był a truskawka i był a idealna, ale jeś li teraz wyjdziemy, nigdy nie dowiemy się , jak idealna jest z bananowym smakiem.
Zamó wiony inny, smakował trochę mniej perfekcyjnie niż truskawka. Ale co, jeś li wanilia idealnie przypomina sumę truskawki i banana? Zamó wiliś my ró wnież wanilię . Tak, wszystkie są dobre! Wyglą d i smak tych koktajli w peł ni odzwierciedlał nasze wraż enie nowo odkrytego miasta.
Teraz moż esz iś ć wzdł uż rzeki do miejsca, w któ rym ł odzie już nie pł yną . Tam rzeka staje się pł ytsza, tworzą c kolejny teren rekreacyjny, w któ rym moż na zmoczyć stopy lub po prostu kontemplować wiecznoś ć . Mimo upał ó w woda w rzece natychmiast opamię tał a. Krokodyle zimno mroził o do szpiku koś ci. Tutaj moż na był o nawet zobaczyć , jak do rzeki wpł ywa coraz wię cej ź ró deł . Ochł odziliś my się tu tak bardzo, ż e wykazaliś my się nawet niesamowitą odwagą - wybraliś my się na spacer na obrzeż a miasta w poszukiwaniu jakichś ruin. Był o gorą co, znaleziono ruiny, zgodnie z oczekiwaniami był y ruinami. W ich poszukiwaniu poszliś my tak daleko, ż e teraz jeszcze dł ugo bę dziemy wracać do miasta.
Wcią ż wydawał o nam się , ż e na zewną trz jest gorą co, ale jak się okazał o, był to tylko trening przed prawdziwym tureckim latem. Nasz wniosek dotyczą cy Akyaki jest taki: jeś li przyjedziesz do Marmaris, ten kawał ek raju zdecydowanie powinien znaleź ć się na twojej liś cie tego, co warto zobaczyć . Teraz stanę liś my przed zadaniem powrotu. Dolmusem wyjechaliś my z miasta na gł ó wną autostradę , ale był problem - busik jeź dzi mniej wię cej raz na 30 minut, a jak się zapeł ni, to po prostu nie zatrzyma, ale z Mugla pojedzie w dowolnym momencie prę dkoś ć . I to był problem dla wielu. Po tym, jak na pró ż no czekaliś my na minibusa, musieliś my przesią ś ć się na znany już autostop. Ale konkurencja wcią ż był a taka sama, natychmiast przybiegli dzielni autostopowicze. Ale wiemy, kto jest prawdziwym profesjonalistą . Z jakiegoś powodu samochody w ogó le nie chciał y zatrzymywać się na tym odcinku.
Dasha okazał a się prawdziwym profesjonalistą . Nawią zał a kontakt wzrokowy z jednym z kierowcó w, któ ry w tym momencie zwolnił , ale nie zwolnił na tyle, abyś my myś leli, ż e chce nas podwieź ć . Potem samochó d przejechał.150 metró w i już się zatrzymał i był o jasne, ż e facet po prostu nie zdą ż ył zwolnić na czas. Odważ ni autostopowicze ostro się oż ywili, ale kiedy pró bowali zrozumieć , dlaczego samochó d postanowił zatrzymać się tak daleko, Dasha, Misha i ja już pę dziliś my w jego kierunku z cał ych sił . Chł opcze, nie wiem, dlaczego przestał eś , ale musimy dostać się do Marmaris. Oczywiś cie kierowca mó wił tylko po turecku i chciał dowiedzieć się czegoś waż nego przed wejś ciem na pokł ad, powiedział coś o zezwoleniu. Zgodził em się na wszystkie jego tureckie pytania i wspię liś my się na niego. Po burzy mó zgó w zdaliś my sobie sprawę , ż e policja zatrzymuje samochody i wszyscy powinni mieć dokumenty. Dla kolejnego wyjaś nienia powiedział am „Hes kodu”, nasze elektroniczne pozwolenie na podró ż w czasie kryjó wki, któ ra był a na naszym telefonie. Facet był cał kowicie zadowolony z odpowiedzi. Kierowca był doś ć rozmowny. Pró bowaliś my przebić się przez barierę turecko-angielską i nawet wzglę dnie się rozumieliś my, ale albo każ dy rozumiał wszystko na swó j sposó b. A już kiedy wjechaliś my do Marmaris, nasz zbió r przygó d prawie uzupeł nił się kolejnym wypadkiem. Nasz przyjaciel ledwo zdą ż ył zwolnić przed uderzeniem. Ale generalnie mamy szczę ś cie na tej wycieczce, bo ż yjemy i mamy się dobrze? Chociaż Turcja najwyraź niej pró buje się nas pozbyć .
Dalyan
To jeden z tych rzadkich przypadkó w, kiedy wybieramy się na wycieczkę , ponieważ dotarcie do Dalyan bez samochodu podczas niedzielnej blokady był o bardzo problematyczne. Niemniej jednak jakoś ć wycieczki przerosł a oczekiwania, nie zabrano nas nawet do ż adnego sklepu. Rzeczywiś cie, chł opaki wszystko zorganizowali od serca. Nie pamię tam jacy to byli faceci, jedna z setek agencji ulicznych. Pierwszą rzeczą , któ ra nam się podobał a, był o to, ż e autobus nie zadzwonił do wszystkich w hotelu, ale zabrał wszystkich wzdł uż gł ó wnej drogi niedaleko hotelu. W rezultacie duż y autobus szybko zmontował peł ne wyż ywienie i ruszyliś my w drogę . Sercem wycieczki jest ł owienie niebieskich krabó w w Dalyan. Przewodnik, któ ry był zainteresowany tym, ż e turyś ci zamawiali kraba na obiad, bardzo aktywnie skupił się na tych wł aś nie krabach. Począ tkowo pró bował em wydobyć przydatne informacje z interesują cej historii o regionie Marmaris, ale liczba sł owa „krab” w każ dym zgł oszeniu przekroczył a wszelkie dopuszczalne normy. Brzmiał o to tak. W takich a takich latach na tym terenie ż ył y takie a takie ludy, został y podbite przez inne ludy, któ re przy okazji sprowadził y kraby! W koń cu z jakiegoś powodu każ da historia sprowadzał a się do krabó w. Postanowił em posł uchać muzyki i po chwili przerwał em, aby zrozumieć , o czym mó wią , pierwszą rzeczą , jaką usł yszał em, był o „Swoją drogą , niebieskie kraby Dalyan ż yją tylko w Dalyan! ”. Nadal sł uchał em muzyki. Ale w wyż szych sferach mogę teraz opowiedzieć wiele faktó w i niesamowitych historii o niebieskich krabach Dalyan! Jestem pewien, ż e w tym dniu ustanowiono absolutny rekord ś wiata w liczbie wymowy sł owa „krab” w autobusie. Dotarliś my wię c na molo, teraz pł yniemy mini-ł odziami po rozległ ym i malowniczym jeziorze gdzieś w oddali. I tak, prawie zapomniał em o waż nym punkcie, na ł odzi od razu pokazano nam zdję cie kraba! Ciekawostką jest to, ż e cał a ta krabowa historia został a zablokowana przez zdanie „Moja noga! ” z kreskó wki, któ rą Misha obejrzał a nastę pnego dnia. Istota serialu animowanego sprowadzał a się po prostu do tego, ż e cał a seria praktycznie polegał a na powtó rzeniu tej frazy, ale w taki sposó b, ż e fabuł a nawet zapowiadał a. Tak wię c już nastę pnego dnia pojawił o się nowe pasoż ytnicze zdanie „Moja noga! ”, ale na razie wró ć my do krabó w! Kraby to takie stworzenia… Ż artuję , wł aś nie popł ynę liś my na drugi koniec jeziora. Czekał y na nas baseny bł otne i obieranie ryb!
Co dziwne, na począ tku Misha nie chciał wchodzić w bł oto. Dla mnie był o to bardzo zaskakują ce, bo wszystkie dzieci muszą wspinać się w bł ocie. Moja babcia zawsze mi powtarzał a, ż e mam najbrudniejsze rę ce na podwó rku i tylko mnie sł ychać ! Ale nie wiedział a jeszcze, ż e jej wnuk po ć wierć wieczu zajmie pierwsze miejsce na kursach oratorskich. Teraz pozostaje zają ć pierwsze miejsce w walkach w bł ocie, aby zamkną ć gestalt. W koń cu Mishy nie trzeba był o dł ugo przekonywać . Zł y przykł ad jest zaraź liwy, ale rodzice wpadli w bł oto. Jest tu wygodnie, po sadzawce bł otnej moż na wskoczyć do jeziora, aby się umyć . I nawet tutaj woda ma przyjemną temperaturę . Podobno zimne morze na trasie opada tuż przy naszych hotelach.
Po obieraniu ryb, popł ynę liś my ł odziami wzdł uż samej rzeki. Zaró wno rzeka jak i jezioro są bardzo ł adne, wycieczka po prostu cieszy oko. Choć w regionie Marmaris moim zdaniem wszystko cieszy oko. Po drodze ł ó dź przepł ywa obok grobowcó w skalnych, a takż e bardzo przytulnie wyglą dają cych miasteczek.
Popł ynę liś my do miejsca z populacją krabó w. Dostaliś my haczyki z mię sem. Krab nie jest zł apany na haczyk, ale czepia się mię sa pazurami. Wszyscy rzucali „wę dkami”. Przez pierwsze kilka minut panował a cisza, nic nie dziobał o. A potem wydarzył o się rzadkie zdarzenie. Prawie pierwszy raz w ż yciu coś zł apał em! To był sł ynny krab Dalyan!
Teraz ł owienie poszł o szybciej, ale i tak nie każ dy miał zaszczyt zł apać kraba, ale Dasha wycią gną ł kilka. Był o fajnie, ale niewiele. Nastę pnie zaprowadzono nas na przepię kną mierzeję , gdzie mogliś my pł ywać w falują cym morzu i obserwować gigantycznego ż ó ł wia. Któ re co jakiś czas niechę tnie pojawiał y się na powierzchni. Ale wtedy kapitan ł odzi przywoł ał ją jedzeniem, a ż ó ł w zaczą ł pojawiać się znacznie czę ś ciej. Jak wyjaś nili nam tutaj, ż ó ł wie i kraby mają konfrontację . Kiedy ż ó ł wie są mał e, jedzą kraby, kiedy ż ó ł wie dorastają , zaczynają jeś ć kraby.
Po zabiegach ką pielowych zjedliś my obiad z krabami. W drodze powrotnej Dasha i ja usiedliś my na dziobie ł odzi i przepuszczaliś my przechodzą ce przez nas krajobrazy. Każ dego dnia koń czymy z jaką ś „zabawną ” historią , ta też nie był a wyją tkiem. Miejscowa policja postanowił a sprawdzić naszą ł ó dź . Ale on i kapitan ź le się zrozumieli i nasza ł ó dź z peł ną prę dkoś cią wbił a się w bramę policyjnego punktu kontrolnego. Nawiasem mó wią c, ś ciana zamka okazał a się solidna. Z zewną trz mogł oby się wydawać , ż e kapitan chciał przebić się przez ś cianę i uciec, jak w filmach o agencie 007. Do naszej ł odzi zacumował statek ż andarmó w.
Wszystkich poproszono o pokazanie dokumentó w lub jego kodó w. Potem coś policzyli i poró wnali z oficjalnymi listami. Potem odcumowali i odpł ynę li. Nasz przewodnik usiadł obok nas na dziobie statku i powiedział : „Pł ynę liś my, kapitan dostał grzywnę w wysokoś ci 1.000 euro”. Okazał o się , ż e nie mogli zabrać takiej liczby turystó w w czasie krowa i w oficjalnej deklaracji zaniż yli liczbę turystó w na ł odzi. Ale znowu trasa był a dobra! To był nasz ostatni wieczó r w Marmaris, spacerowaliś my promenadą , starają c się z wyprzedzeniem cieszyć się wieczornymi kontrastami. I w ogó le wszystko tu jest takie fajne, czy trzeba iś ć dalej? Chcieli też jeź dzić na rowerach, ale z trzech dostę pnych tylko jeden okazał się normalny. Misha pojechał a na przejaż dż kę i skrę cił a w kierunku naszego hotelu. Wię c gdzie poszł o nasze dziecko? Dlaczego ani jeden wieczó r tutaj nie moż e miną ć po ludzku. Na szczę ś cie po okoł o dziesię ciu minutach Misha zdał sobie sprawę , ż e miejsca stał y się zupeł nie nieznane i pojechał z powrotem. Teraz ponownie się zjednoczyliś my.
Poranne poż egnanie z miastem, Misha ż egna się ze swoimi przyjació ł mi, teraz ruszamy dalej! Ale najpierw zjedz na dworcu autobusowym. Mamy już minitradycję jedzenia na dworcach autobusowych. Teraz na pewno moż emy iś ć . Tureckie autobusy swoim komfortem uzupeł niają przytulnoś ć podczas naszych podró ż y nie po raz pierwszy. To jedna z zalet ł atwego podró ż owania po kraju. Jest wiele autobusó w, kursują czę sto, są bardzo wygodne i niedrogie.
Pamukkale
Pojechaliś my tutaj z kró tką przesiadką w Denizli. Z jakiegoś powodu wydawał o mi się , ż e miasto o takiej nazwie powinno być jakoś wyją tkowe i na pewno zapisze się w historii naszych podró ż y. Ale nawet bardziej ponurego i ponurego miasta nie moż na znaleź ć . Dobrze, ż e mamy tu tylko przeszczep. Nie mogę nawet uwierzyć , ż e dosł ownie 20 km dalej czeka na nas cud ś wiata. Wsiedliś my do mał ego autobusu. Ciekawostką jest to, ż e nawet gdy do Pamukkale został o zaledwie kilka kilometró w, okolica nadal nie wró ż ył a nic ciekawego. Ale z Kapadocją jest tak samo, jeś li jedziesz z Kayseri. A oto jesteś my w samym centrum mał ego miasteczka.
Zatrzymamy się tutaj na kilka nocy, teraz musimy szybko rozwią zać wszystkie palą ce problemy, aby zdą ż yć na czas. Ale odpowiedzi już do nas biegł y. Pierwszy przechodzień powiedział , ż e ma tu najtań sze balony za 47 dolaró w, drugi przywitał nas i powiedział , ż e jesteś z hotelu Bellamartimo! Ty tam! I wskazał w kierunku naszego hotelu. Wydaje się , ż e ludzie przyjeż dż ają do Pamukkale jako dzikusy tak rzadko, ż e wszyscy mieszkań cy miasta wiedzą już o naszym zakwaterowaniu w miejscowym hotelu. Potem inny mę ż czyzna pró bował zwabić nas do swojego hotelu i utopił nas za swoją namową , nadal nie rozumiał am, kto bę dzie musiał zapł acić za nocleg))) W naszym hotelu ró wnież nas przywitano z radoś cią . Gdy tylko podł ą czył em się do Internetu, nadeszł a wiadomoś ć od niemieckich kolegó w z pracy „HELP”.
Tak, tak przy okazji, wzią ł em trzydniowe wakacje w Pamukkale. Kiedy zaczą ł em wnikać w istotę , dlaczego kogoś trzeba pilnie ratować , zaczą ł em zdawać sobie sprawę , ż e reaktor wrzenia osią ga wł aś nie punkt wybuchu. W 15 minut udał o mi się skoordynować dział ania tak, aby wszyscy dobrze się rozumieli i projekt przestał lecieć z klifu na dno Rowu Mariań skiego. Ale jak się pó ź niej okazał o, udał o mi się po prostu opó ź nić „wybuch reaktora” na kró tki czas. Teraz musisz jeszcze dowiedzieć się , gdzie kulki są tań sze. Na
mapę ś wiecił o wiele biur podró ż y. Ale wydaje się , ż e ż aden z nich nie przeż ył pandemii. Znalezienie agencji z balonami okazał o się naprawdę trudnym zadaniem. Ale w koń cu zapł aciliś my 43$ za osobę od sprzedawcó w biletó w autobusowych. Jedyny problem był podczas rezerwacji, nie pamię taliś my nazwy naszego hotelu. Ale jak się w koń cu okazał o, był a to tylko rozgrzewka ję zyka przed naszym kolejnym hotelem, gdzie nazwy nie ma co wymawiać , nie mogliś my jej przeczytać . Pó ź niej mieliś my nawet konkurs, kto jako pierwszy zapamię ta wszystkie litery nazwy hotelu Erciyes. Kolejnym waż nym zadaniem jest znalezienie restauracji, do któ rej zawsze bę dzie się wracać po dł ugich podró ż ach. Jest tu bardzo duż o restauracji, ale najważ niejsze jest znalezienie takiej, do któ rej z radoś cią wró cisz po roku. Znaleź liś my dla siebie taką restaurację , był to Mehmets Heaven, choć z jakiegoś powodu ma raczej niską ocenę . Ale najprawdopodobniej kierownictwo zmienił o się na lepsze.
To był ten format posił ku, kiedy jesteś bombardowany komplementami i rozstajesz się z gospodynią prawie przytulają cą się . Misha ogó lnie powiedział , ż e ze wzglę du na tę restaurację chce wró cić do Pamukkale. Ale znowu, kto wie, jak bę dzie z czasem. Na przykł ad w Kapadocji „usunę liś my zł oty talerz” z jednej z restauracji podczas tej podró ż y. W mię dzyczasie wszystkie nasze kolacje odbę dą się z widokiem na sł ynną gó rę . Już raz tu przyjechaliś my w ramach wycieczki, ale to zupeł nie inne emocje, ż eby tu mieszkać i przyjechać na kró tki czas na wycieczkę . Kiedy jesteś tu sam, biał a gó ra jest dostę pna dla Ciebie przez cał ą dobę i ze wszystkich stron, to znaczy nie tylko tam, gdzie wytyczone są trasy. A gó ra był a duż a. Już od pierwszego wieczornego wstawania byliś my cał kowicie zachwyceni. Wieczorne sł oń ce ma tu matowo zł ocisty odcień , cał a dolina od strony gó ry wyglą da jak jesienny pejzaż malowany pocią gnię ciami farb olejnych na pł ó tnie.
Wię c spó jrz, a odkryjesz w sobie talent artysty. Staraliś my się wspinać na gó rę w takich miejscach, aby nie uszkodzić bokó w i konstrukcji wanien - trawertynó w.
Drugą nagrodą dla dzikich podró ż nikó w bę dą dzikie zwierzę ta. Po zachodzie sł oń ca lisy wychodzą na polowanie! Choć starają się zachować dystans od ludzi, znalezienie ich tutaj wcale nie jest trudne.
Mieliś my nawet chwilę , kiedy spojrzeliś my w ciemnoś ć zmierzchu, a stamtą d lisią tko spojrzał o na nas z dziury. Po raz kolejny podziwiają c Turcję wybraliś my się do hotelu na wieczorną ką piel w basenie i nocny arbuz. Ciocia ropucha, mama kotka i jej kociak czekał y na nas w hotelu. Wyzwanie Dashina trwał o cał y dzień bez arbuza. Co prawda coraz trudniej był o szukać tych arbuzó w.
Zwł aszcza tutaj, kiedy prawie wszystko jest zamknię te. Ale, co dziwne, w jednym ze sklepó w ską dś przyszedł na nas arbuz, któ ry na nas czekał . A nastę pnego ranka czekaliś my na lot balonem. Tak naprawdę dł ugo dyskutowaliś my, czy warto lecieć po raz drugi, bo lecieliś my już wś ró d pó ł tora setki balonó w w Kapadocji, a tutaj bę dzie mniej niż dziesię ć .
Ale po pierwsze, Misza jeszcze nie latał a, a po drugie, cenę.43 USD za osobę za balon moż na uznać za darmową , biorą c pod uwagę , ile kosztował y balony w czasach przedsowieckich i ile kosztuje lot na Ukrainie. Wystartowaliś my, nie był o mniej magii i rozkoszy niż w Kapadocji!
Był o ró wnie pię kne i magiczne. A co najważ niejsze widoki, tutaj nie są gorsze! Biał a Gó ra wykonuje swoją pracę . Nawet kapitan balonu dał mi trochę ognia. Sam kapitan chwalił się podczas lotu, ż e to jego pierwszy lot i bardzo się bał ! W tym momencie wszyscy się bali. Moją pierwszą myś lą był o, ż e czasami piloci też latają po raz pierwszy w samolocie, po prostu o tym nie wiemy. Chociaż wyraź nie jest drugi pilot, któ ry jest doś wiadczony. Ale balon ma tylko jednego pilota. Kapitan szybko zapewnił , ż e ż artuje.
Ale teraz nie rozumiesz, ż artował , ż eby się uspokoić lub naprawdę ż artował ) Ogó lnie lataliś my ś wietnie! Jeś li już wcześ niej latał eś w Kapadocji, warto tutaj powtó rzyć . Nastę pnie kapitan przygotował nas do twardego lą dowania, ale w ostatniej chwili zmienił zdanie i kazał wszystkim odpoczą ć . Podest był tak mię kki, ż e przez okoł o pię ć minut po prostu wisialiś my nad ziemią bez upadku. Latał eś ? Teraz moż esz zjeś ć ś niadanie. Ś niadanie w tym hotelu był o ś wietne! Albo po prostu mam doś ć ś niadań all-inclusive. Co dziwne, ale moż esz też zmę czyć się all inclusive.
Kolejną zaletą dzikiej podró ż y jest prawo do pierwszego wył ą cznego wejś cia na pł atny teren gó ry. Oznacza to, ż e wszystkie trawertyny z wodą w dosł ownym tego sł owa znaczeniu był y osobiś cie nasze. Był o jeszcze trochę turystó w, ale praktycznie nie przecinaliś my się na takim terenie.
Misha od razu zainteresował się ką pielą z wodospadem i powiedział , ż e zostanie tutaj, aby flopać , podczas gdy my bę dziemy spacerować po okolicy. Z biegiem czasu zaczę li przywozić autobusy turystó w, ale już tu puchliś my wystarczają co, moż na był o po prostu spacerować po terytorium. Pojechaliś my gdzieś daleko do ruin.
W mię dzyczasie pan Borsuk zajmował się swoimi sprawami na dole. Co wię cej, wyglą dał o to tak biznesowo, ż e pojawia się pytanie: „Co osią gną ł eś ? ” na tle tego biznesu borsuka. Nazwijmy go Eugene. Tymczasem Eugene jakoś dostrzegł nasze zdziwione spojrzenie i pospiesznie pobiegł z powrotem w gą szcz. Oczywiś cie naprawdę spodziewaliś my się powrotu Jewgienija, ale nie był zainteresowany naszą firmą , albo po prostu nie znał angielskiego i był nieś miał y, choć z zewną trz wyglą dał na doś ć pewnego siebie. Dalej na trasie mieliś my ż ó ł wia. A są dzą c po kierunku, spieszył a się na spotkanie z borsukiem. O tak, widzieliś my też ruiny, ale szczerze mó wią c, po miejscowej faunie, zdą ż ył y już znikną ć w tle. Chociaż amfiteatr tutaj jest zdecydowanie dobry! W sumie spę dziliś my na budowie prawie 4 godziny.
A my byliś my nał adowani sł oneczną witaminą na kolejne miesią ce. Swoją drogą ciekawostką jest to, ż e podczas cał ej wyprawy nawet nie spalił am się pomimo bezlitosnego sł oń ca i mojej wraż liwej skó ry. Bardzo waż ne jest, aby posmarować krem na czas i wszystko bę dzie jasne! Ponieważ widzieliś my już doś ć biał ych trawertynó w, teraz moż emy spokojnie udać się do są siedniej miejscowoś ci Karahayt, aby popatrzeć na te czerwone.
Karahajat
Czerwone trawertyny to zupeł ne przeciwień stwo pię kna. Pamukkale miał szczę ś cie, ż e dostali biał e. Chociaż jeś li już tu podró ż ujesz, zdecydowanie powinieneś zajrzeć do innego mał ego tureckiego miasteczka. Przynajmniej ciesz się , jak przyjemnie niskie ceny są w Turcji. W tym mieś cie zrealizowaliś my jeden z celó w wyjazdu – spró bować kokorech. To jest danie ż oł ą dkowe. Nie podobał o nam się to danie, ale doś wiadczenie był o zdecydowanie zabawne. Drugim odkryciem kulinarnym był sok z morwy.
Nie widzieliś my go wcześ niej na naszych szlakach. W przeciwień stwie do kokorech, sok z morwy zdecydowanie polecam! Pod tym sokiem nawet czerwone trawertyny wyglą dają jak nic) Teraz filiż anka tureckiej kawy z herbatą i wracamy do bazy. Mimo, ż e wstaliś my dziś o 4 rano, był oby bluź nierstwem przegapić zachó d sł oń ca w takim pię knie, wię c po obfitym posił ku jesteś my z powrotem na szczycie biał ej gó ry wś ró d oleistych krajobrazó w. Teraz basen nocny i na pewno moż esz spać . Có ż , woda jest wszę dzie tak chł odna, nawet w nocnych basenach.
Kaklik
Od samego rana spakowaliś my się i pojechaliś my do Denizli na dworzec autobusowy. Tam zostawiliś my rzeczy za darmo u nieznajomego mę ż czyzny, któ ry sprzedawał bilety i poszliś my szukać minibusa, któ ry zabrał by nas do Kaklika. A stamtą d trzeba bę dzie jakoś dostać się do podziemnych trawertynó w. Kierowca minibusa powiedział , ż e cał kowicie rozwią ż e nasz problem, jeś li nie pomylę się z 30 lirami za wszystkich (3.5 USD). Pojechaliś my z nim zwykł ym minibusem. Po 30 minutach wysadził nas i przekazał mę ż czyź nie w samochodzie. Zabrał nas prosto do jaskini i powiedział , ż e dokł adnie za godzinę i czterdzieś ci minut odbierze nas stą d. I do tej pory nikt od nas pienię dzy nie wzią ł . W tym czasie kierowca minibusa zdą ż y dojechać do ostatniego przystanku i ponownie minie Kaklika w przeciwnym kierunku, a jego kolega z autem wsadzi nas prosto do powrotnego busa. Schemat dział ał idealnie, ale kierowca minibusa poprosił o kolejne 5 liró w (0.6 USD) za usł ugi taksó wkowe. Aż trudno uwierzyć , jaki life hack zrobiliś my wł aś nie za 4 dolary, chociaż wczoraj nie mogliś my sobie nawet wyobrazić , jak dostać się do tej jaskini i wró cić . Teraz o samej jaskini. Powiedzieć , ż e był o fajnie i niecodziennie, to nic nie mó wić . Nigdy nie widział em takiego cudu natury i nawet nie wiedział em, ż e istnieje podziemne „Pamukkale”. Lepiej zostawić buty przy wejś ciu.
Ponieważ woda na ś cież kach w niektó rych miejscach się ga po kostki. I są podziemne rzeki i wodospad. Efekt wow, któ ry zł apaliś my tutaj w peł ni. A przy tym ochł odzić się od upał ó w. Na samym począ tku zejś cia znajduje się mał e jeziorko z krystalicznie czystą wodą . Oczywiś cie wystarczył oby 30 minut, ale w czasach przed Covid istniał y też baseny termalne. Teraz moż na podziwiać jezioro z liczną populacją ż ó ł wi, któ re z wygł odniał ym spojrzeniem czekają albo na jedzenie, albo na spadnię cie któ regoś z turystó w.
Zdecydowanie polecamy zwiedzanie jaskini, opró cz drogi jest też opł ata za wstę p, ale jest to jakoś doś ć symboliczne. I to koń czy się moje mini-wakacje i czekamy na inną lokalizację . Chodź my dalej! Po prostu zabierz nasze rzeczy od tureckiego wujka.