O Marmaris, wycieczkach i Turcji w ogóle :))

Pisemny: 17 wrzesień 2008
Czas podróży: 19 — 26 wrzesień 2008
Komu autor poleca hotel?: Na wypoczynek z przyjaciółmi, dla młodzieży
Ocena hotelu:
9.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 10.0
Usługa: 9.0
Czystość: 10.0
Odżywianie: 9.0
Infrastruktura: 10.0
Postaram się wię c napisać relację o jeszcze ś wież szych wraż eniach z wyjazdu z moją ukochaną dziewczyną do Marmaris (Turcja) od 1 wrześ nia do 10 wrześ nia 2008 roku. Hotel OCAKTAN 3 * system gastronomiczny HB

Skoń czywszy ponury i bardzo gorą czkowy dzień.31 sierpnia (niedziela), zł apał em zebraną torbę , plecak i wyskakują c na ulicę zł apał em taksó wkę , któ rą zadzwonił em po moją dziewczynę (Svetę ) Jej rodzice poż egnali nas jak gdybym zabierał ją na targ niewolnikó w w zł ej busurmanii, tak ż e moje sumienie zaczę ł o mnie nawet trochę drę czyć , ale kiedy wsiadł em do taksó wki i szybko pognał em na dworzec, mó j nastró j cał kowicie się zmienił i stał się zupeł nie wakacyjny )) Tak wię c, wsiadają c do pocią gu Dniepropietrowsk-Kijó w, podró ż się rozpoczę ł a !!!!

Samochó d okazał się zaskakują co czysty i nowy, a nawet z takimi dzwonkami i gwizdkami, jakich nigdy wcześ niej nie widział em!
(np. jak toaleta był a zaję ta, palił o się czerwone ś wiatł o, był o też gniazdko, radio i sterowanie klimatyzacją ) Trafiliś my na nudnych towarzyszy, wię c nie był o z czym rozmawiać i doś ć szybko zasnę liś my) )

01.09. 2008 Rano w Kijowie, po przeką sce w McDonaldzie i przekazaniu mał ej paczki przyjacielowi, wsiedliś my do autobusu i za 50 hrywien razem pognaliś my za okoł o godzinę do Boryspola. Przed odlotem pozostał y jeszcze 2 godziny (lot Kijó w-Dalaman odleciał o godz. 13-30) i po spakowaniu bagaż u (50 UAH za 2 torby), przekazaniu go i przejś ciu wszystkich tych kontroli stanę liś my przed Bramy 4, z któ rej teoretycznie za pó ł godziny miał opuś cić nasz lot....Niestety, nasze szczę ś cie na ten dzień się skoń czył o i z powodu "powodu nieprzylotu samolotu" lot został przeł oż ony na 18-10... kopniak.... ani wysiadać z podjazdu, ani pić wody...
został y też tylko 4 papierosy (((w sumie jedyną pociechą był o to, ż e w imieniu linii lotniczej przeprosili nas i dali nam kupon na kwotę.6 euro za ciał o, ż ebyś my nie mogli umrzeć z gł odu) )) (swoją drogą , za 6 euro w IRISHBAR moż na był o kupić kilka hamburgeró w i butelkę mroż onej herbaty, co zrobiliś my))) Resztę czasu moja dziewczyna sł uchał a odtwarzacza, a ja bł ą dził em po Duty Free (gdzie ceny wcale nie są niskie !! ! (na przykł ad paczka Marlboro kosztuje 7 hrywien (5 UAH w mieś cie)) itp. Oglą dał em też zabawną firmę z francuskiego samolotu, któ ra skł adał a się z rudej facet, Mulat i Murzyn))

ALE w koń cu ogł osili lą dowanie w naszym samolocie, a my zmę czeni rzuciliś my się na miejsca !! ! Lecieliś my 2 godziny i 30 minut fajnym (choć starym) Boeingiem 737, z sympatyczną ekipą stewardes i zał ogą , dla któ rych są merci)) Niestety z powodu zachmurzenia i ciemnoś ci, któ re już nadeszł o, nic nie był o. widoczne poniż ej (a naprawdę chciał em zobaczyć Stambuł ! ! )
(( ) i byliś my zadowoleni z widoku mł odego Księ ż yca i Wenus na ciemnoniebieskim tle nieba i purpurowym szkarł atnym zachodzie sł oń ca))
W dniach 20-4.01 wylą dowaliś my w Dalaman i po raz pierwszy postawił am stopę na NIE ukraiń skiej ziemi!!! ! Pierwszą rzeczą , jaką od razu poczuł em, był upał (poniż ej +40 stopni) i wilgotnoś ć , przeplatane korzennymi zapachami drzew. Jedna rzecz przyć mił a cał ą tę przyjemnoś ć , lą dowanie zrobił o mi zatkane ucho i bolał o od tego ((poza tym bardzo chciał em palić , a papierosy był y w moim bagaż u…. No dobra, to wszystko jest ś mieciem, w poró wnaniu do widok na lotnisko Dalaman w nocy i pię knie pomalowane samoloty na pasie startowym!
) Jak zawsze nasi dzielni turyś ci rzucili się tł umnie do miejscowego celnika i za 20 dolaró w otrzymali pieczą tki wklejone do paszportó w, któ re zgasł inny urzę dnik w innym okienku, do któ rego też był a kolejka. Doś ć szybko, po wykonaniu wszystkich procedur i odebraniu bagaż u wyszliś my z lotniska, gdzie spotkaliś my przedstawiciela Ter-Tusa, któ ry posortował nas odpowiednio do hoteli i autobusó w)) Ogó lnie rzecz biorą c o 22.00 w koń cu się wprowadziliś my kolumna w kierunku Marmaris)) Po drodze przewodnik zapewnił nas, ż e opró cz lotniska w Dalaman jest też wię zienie okrę gowe, z któ rego wię ź niowie uprawiają gaje pomarań czowe, któ re teraz mijamy....wesoł y start, nic nie moż na powiedzieć. Dał a nam też cenniki z cenami wycieczek i zaczę ł a malować uroki swojej oferty.

ALE po przeczytaniu porad w Internecie, ż e wycieczek nie należ y brać od przewodnikó w (swoją drogą sł uszna rada), tak naprawdę jej nie sł uchał em, zwracają c wię kszą uwagę na sytuację wokó ł mnie, któ ra niestety był a ograniczona tylko do przestrzeni oś wietlonej reflektorami autobusó w.
Pierwszy pip-stop był okoł o 40 minut po wyjś ciu z lotniska i oczywiś cie w pobliż u lokalnej kawiarni-sklepu, przy okazji bardzo ł adnej i wykonanej w tureckim stylu) Nasi dzielni turyś ci od razu zaczę li robić zdję cia na jego tle, a po prostu trochę powę drowaliś my i przyjrzeliś my się cenom produktó w, któ re był y, delikatnie mó wią c, doś ć duż e ((ogó lnie, nie zatrzymują c się tak naprawdę , w sumie w pó ł torej godziny dotarliś my do Marmaris, co sprawił o, ż e jeś li nie oszał amiają ce, to przynajmniej niecodzienne wraż enie… Był o już okoł o 23-30, ale wokó ł był a tylko ogromna masa ś wiateł i znakó w, a ulice był y peł ne ludzi!!!!
Ogó lnie wydaje mi się , ż e dostał em się w dniu miasta Marmaris))
Dzię ki Bogu nasz hotel (OCAKTAN) był pierwszy, a moja dziewczyna i ja i kilku innych turystó w został o wysadzonych w pobliż u hotelu) W recepcji był mł ody chł opak, któ ry po wypeł nieniu ankiety dał nam klucze do pokó j na trzecim pię trze. Po wejś ciu do pokoju w zasadzie wszystko nam się podobał o, ALE okna wychodził y na są siedni hotel (któ ry był oddalony o 10 metró w), a pokoje w nim był y widoczne jak przez lornetkę (chyba ż e nasz pokó j też był widoczny) Wracają c do recepcji i nieumyś lnie pokazują c administratorowi 10 dolcó w, dostaliś my pokó j na drugim pię trze z widokiem na morze! (swoją drogą bardzo pię knie) Atmosfera w pokoju był a skromna, ale ł adna i czysta, z dwoma obrazami, dwoma ł ó ż kami, telewizorem, minilodó wką i fotelem, generalnie w naszym Dnieprze ten trzy- gwiazdkowy hotel prawdopodobnie został by wymieniony jako pię ć gwiazdek))

Zostawiwszy swoje rzeczy w pokoju, ruszyliś my na zwiedzanie i tutaj, na nabrzeż u Marmaris, po raz pierwszy poczuł em, ż e jestem za granicą , bo zanurzyliś my się w niezgodny tł um rozmawiają cy po angielsku, turecku, niemiecku i w innych ję zykach (oczywiś cie od czasu do czasu natkną ł em się na rosyjski, gdzie bez niego))) Powiedzmy tylko, ż e nie przeż ył em duż ego szoku z zagranicy, ale podobał a mi się atmosfera beztroski i zabawy panują ca na ulicach)) Na przy okazji Sveta (moja ukochana dziewczyna) rozmawiał a z miejscowym mieszkań cem (jak rozumiem wł aś ciciela ł odzi zacumowanej w pobliż u), któ ry przedstawił się jako „Kapitan Nemo (lub Memo)”, ponieważ trudno był o rozró ż nić jego angielski, ze wzglę du na to, ż e był delikatnie mó wią c lekko pijany, a ten kapitan był bardzo zdziwiony, ż e jesteś my z Ukrainy i tak dobrze mó wimy po angielsku)) Na pamią tkę dał nam kilka kamieni podobno ze swojej jaskini) ) Generalnie po przejś ciu prawie do 3 nad ranem wró ciliś my do hotelu, gdzie bezpiecznie zasnę liś my)
02 wrześ nia 2008 Rano sł oń ce jasno ś wiecił o nad zatoką Marmaris i podziwialiś my pię kny widok, któ ry otwierał się z dachu hotelu, na któ rym mieś cił a się restauracja Ś niadanie był o skromne, ale trudno był o umrzeć z gł odu Skł adał o się oliwek, kilka rodzajó w kieł basy prostej, dwa rodzaje sera, ogó rki i pomidory, masł o, konfitura miodowa, dwa rodzaje musli z mlekiem, buł eczki, kawa-herbata do smaku oraz napó j np. yuppies , pomarań czowy i zielony Ogó lnie nie jest szykowny, ale cał kiem przyzwoity.
Ale najważ niejsze, ż e zjedliś my ś niadanie w restauracji, któ ra znajdował a się na dachu hotelu i z któ rej otwierał się niesamowity widok na miasto, gó ry i zatokę Marmaris)) Pod bł ę kitnym bezchmurnym niebem Turcji, był o po prostu doskonał e) Po ś niadaniu postanowiliś my uzupeł nić zapasy wody, bo potem udaliś my się do supermarketu Migros (swoją drogą , kilka dni pó ź niej znaleź liś my supermarket ł ukowy, Point Center, któ ry był bliż ej, a ceny był y trochę niż ej), a po drodze zdecydował em się na program wycieczki. Co tu duż o mó wić , wychodzą c na gł ó wną ulicę (biegnie ró wnolegle do nasypu) znó w poczuł em, ż e jestem za granicą . Pł aska, wył oż ona kafelkami ulica, bardzo czysta (choć nie ma tam koszy na ś mieci), na któ rej jest wiele kawiarni/restauracji, wszystkie ską pane w sł oń cu i obsadzone palmami)) był a tak niepodobna do moich rodzimych krajobrazó w, ż e nawet zamarł am chwila)).
Oszczę dnie ską pią c w supermarkecie, poruszaliś my się po punktach informacji turystycznej, któ rych był o wiele, a któ rych wł aś ciciele lub pracownicy rywalizowali ze sobą o zaproszenie nas do siebie. W koń cu zdecydowaliś my się na „kwiecień ” (czego nie ż ał owaliś my) i zarezerwowaliś my dla siebie takie wycieczki, ś roda-wyspa Kleopatry (70 dolaró w), czwartek-pią tek - Efez-Pamukale (240 dolaró w), sobota - nurkowanie (50 zł ) dolaró w) dla mojej dziewczyny, wł aś nie tam był am), niedziela - Wyspy Egejskie (45 USD), poniedział ek - Dalyan (45 USD) (ceny za dwoje) (chcieliś my też odwiedzić wyspę Rodos, to nie wię cej niż godzina drogi, ach, niestety, bez wizy Schengen nie wpuś ciliby nas tam ( ) Pracownik tego biura (Mustafa) okazał się bardzo mił ym i gadatliwym mł odym mę ż czyzną , na pozó r niewiele przypominają cy Turka (bardziej bystry i zeuropeizowany), niestety nie mó wi po rosyjsku, ale doskonale mó wi po angielsku.

Na szczę ś cie Sveta biegle mó wi po angielsku, wię c bardzo dł ugo i z oż ywieniem rozmawiali o naszych nadchodzą cych wycieczkach i ogó lnie o mieszkaniu / byciu w sł onecznej Turcji) Ogó lnie cał y pakiet wycieczek kosztował nas 450 USD, a jak w wyniku targowania się (co w Turcji jest zawsze i wszę dzie wł aś ciwe!!! (poza supermarketami) cena spadł a tylko do 440 USD, jednak bilet dla dwojga na wieczorny spacer z obiadem na jachcie White Whale Tak wię c po zakoń czeniu programu wycieczki przenieś liś my się do tak zwanego "starego miasta", z dala od hoteli, gdzie zwiedziliś my fortecę Marmaris (mał ą , ale bardzo ł adną , zbudowaną przez Sulejmana pierwszego, w XVI w. ), w któ rym mieś cił o się ró wnież muzeum staroż ytnoś ci i ś redniowiecza. Wejś cie kosztował o 3 liry za osobę , choć bez przewodnika, co jednak nie przeszkadzał o nam szczegó lnie, ponieważ był o wiele tabliczek, na któ rych to lub tamto eksponat został opisany w ję zyku tureckim i angielskim.
Zwró cę uwagę na jedną cechę , kotó w w Turcji jest duż o, a psó w stosunkowo mał o, wię c moż na kontemplować jakiegoś Murzika spokojnie drzemią cego pod palmą prawie na każ dym rogu. A jednak czysto praktyczna rada, naucz się kilku sł ó w po turecku i okresowo ich uż ywaj, uwierz mi, w zamian dostaniesz duż o uś miechó w i komplementó w i wszyscy bę dą się lepiej bawić ))
Po zwiedzeniu twierdzy i spacerowaniu po centrum miasta, postanowiliś my zjeś ć obiad w Alabi, swoista symbioza kawiarni i restauracji, a wybrawszy dla mnie sał atkę , coś w rodzaju kanapki, na nasze zamó wienie zaczę ł a czekać herbata ...wyobraź cie sobie nasze zdziwienie, gdy kanapka okazał a się nieco inna niż się spodziewaliś my (patrz zdję cie), a pierwsza porcja sał atki wystarczył a do zjedzenia dla dwojga (plus ś wież e pieczywo, sosy itp. ) . ) ....Ogó lnie wyszliś my z tego tureckiego lokalu gastronomicznego bardzo dobrze odż ywieni i zadowoleni. Cał a ta przyjemnoś ć kosztował a nas 18 liró w.
Po dalszej wę dró wce po centrum miasta powoli wró ciliś my do hotelu, a resztę dnia spę dziliś my na plaż y i morzu. Swoją drogą morze w pobliż u hotelu jest czyste, plaż a grubo piaszczysta, z mał ymi kamyczkami, któ re co jakiś czas natrafiał y na nas. Wokó ł pł ywa duż o ryb, ALE jedna z nich nigdy nikogo z nas nie ugryzł a))

Wieczorem poszliś my na spacer po nasypie, na któ rym dochodził o do nieporozumień w gustach muzycznych (choć dokł adnie o 01-30 wszyscy wył ą czają gł oś ną muzykę ) i kierunkach, i zmę czeni uwierzyliś my w hotel, bo rano pierwszy czekał a na nas wycieczka.

03.09. 2008 Turkó w nigdy nie wyró ż nia punktualnoś ć , a kiedy dotarliś my na miejsce spotkania o 9:30, zaczę liś my się trochę denerwować i podejrzewać , ż e zostaliś my oszukani, ale dzię ki Bogu nasz autobus przyjechał o 10 : 05 i weszliś my do przestronnego salonu z klimatyzacją , co był o bardzo przydatne, bo na zewną trz był o +38 stopni.
Okoł o godziny 13 zjedliś my lunch (bardzo dobre spaghetti, kilka kotletó w z kurczaka, sał atka) io 14 popł ynę liś my na Wyspę Kleopatry. Nie bę dę opowiadać legend, któ rymi przewodnicy traktują turystó w (nawiasem mó wią c, nasz przewodnik mó wił najpierw po rosyjsku, potem po angielsku i szczerze mó wią c, jakoś niemrawo zabawiał turystó w, ale w zasadzie nie był o go specjalnie potrzebne) . Bę dą c na wyspie Kleopatra najpierw zwiedziliś my pozostał oś ci bizantyjskiej bazyliki, amfiteatr i agorę (a dokł adniej to, co z nich został o). Zaskoczył a mnie kraina wyspy, był a czerwonawa, kamienista i sucha. Jak cokolwiek mogł o tam rosną ć , pozostaje dla mnie tajemnicą , chociaż , jak powiedział mi Sveta, na Cyprze obraz jest mniej wię cej taki sam. Po zrobieniu wielu zdję ć i zaspokojeniu naszego archeologicznego gł odu przenieś liś my się na Plaż ę Kleopatry.

Sama plaż a jest ogrodzona, a wejś cie do niej zamknię te, ale wokó ł jest duż o leż akó w, na któ rych moż na się zatrzymać , a wejś cie do morza z dwó ch stron wyposaż one jest w drewniane platformy i schody. Stoją tam dusze, aby moż na był o zmyć sł oną wodę , a nie daj Boż e nie odrywać drogocennego piasku. Nawiasem mó wią c, piasek jest naprawdę niezwykł y, nieco podobny do kaszy manny. Po spę dzeniu okoł o dwó ch i pó ł godziny na wyspie, bezpiecznie wró ciliś my na nasz jacht, a po drodze udaliś my się do innej zatoki na pó ł godzinną ką piel o 18:00, wró ciliś my do Marmaris. Postanowiliś my pominą ć kolację , ponieważ mieliś my nocny spacer (podarowany przez Mustafę ) na Biał ym Wielorybie z tą samą kolacją . Wcześ niej wszystkie zdję cia z aparatu scaliliś my na pendrive'a, bo jutro czekał a nas dwudniowa wycieczka u lokalnego wł aś ciciela mał ego sklepu. Szczerze mó wią c, nadal jest „specjalistą ”, a ję czą c przez dł ugi czas i prawdopodobnie przeklinają c po turecku za 5 liró w, wyciekł z naszych zdję ć.
Co wię cej, w tempie walca, rzuciliś my się na nocny spacer i rzuciliś my się prawie przed wszystkimi)) Po wejś ciu na gó rny pokł ad usiedliś my na leż aku i czekaliś my na począ tek spaceru, patrzą c na publicznoś ć wokó ł nas)) Spoś ró d rosyjskoję zycznych byliś my jedyni, reszta był a to grupa 5-6 wysokich dziewczą t poniż ej 1.8 metra wzrostu, z mocną sylwetką , któ re, jak się okazał o, był y z Islandii . Resztę publicznoś ci reprezentował a Anglia, Niemcy, Polska itd. Szczerze mó wią c spacer okazał się bardzo dł ugi (prawie do pierwszej w nocy) i nudny (choć moż e to dlatego, ż e nie piję alkoholu, inaczej nigdy nie wiadomo)))....
Nieważ ne, jak kapitan, barman i turecka tancerka pró bowali nas podniecić , okazał o się to doś ć sł abe)) Chociaż w niektó rych miejscach był o ś miesznie, np. konkurs „krzeseł ko muzyczne” z MAŁ YMI islandzkimi dziewczynami bieganie i skakanie, na tle któ rych moja Sveta wyglą dał a jak pierwszoklasistka wś ró d dziesią tych klas)), czy pró by tureckiej tancerki nauczenia mę ż czyzn (w tym mnie) ) sztuki tureckiego tań ca ))) zadowolona))

04.09. 2008 Czwartek, jak wszystkie inne dni, zaczą ł się sł onecznie i ciepł o)) O 6-30 odebrano nas z hotelu, wsadzono do autobusu i zawieziono do Efezu. Po 15 minutach przeniesiono nas do innego, nie mniej wygodnego autobusu (oczywiś cie z klimatyzacją ), w któ rym poł owa widowni był a mó wią ca po rosyjsku, a druga poł owa odpowiednio po angielsku i był o dwó ch przewodnikó w.

Mieliś my wię cej szczę ś cia, ponieważ Alena (nasza przewodnik) okazał a się bardzo mą drą i erudycyjną kobietą , któ ra wyraź nie kochał a swoją pracę . Prawie przez cał ą drogę nie zatrzymywał a się i prawie 4-godzinna jazda do Efezu z (40-minutowy postó j na ś niadanie) był a bardzo ciekawa i pouczają ca))) mamroczą c kilka fraz po angielsku, z okropnym tureckim akcentem)))
Efez - powiedzieć , ż e jest po prostu pię kny, znowu to znaczy nic nie mó wić!! ! Po prostu czuć atmosferę staroż ytnoś ci w tym mieś cie (a dokł adniej w tym, co odkopano), ale zacznę w porzą dku. Przed wejś ciem dostaliś my bilety (wejś cie kosztuje 20 liró w, ale był o to wliczone w cenę wycieczki) i przez koł owró t weszliś my na teren wykopalisk.
Ludzi jest bardzo duż o, cią gle sł ychać nieharmonijne i wieloję zyczne woł ania przewodnikó w do ich grup, grono lokalnych przedsię biorcó w od razu spę dza czas na sprzedawaniu ksią ż ek (w tym po rosyjsku) o Efezie i wszelkiego rodzaju pamią tek. Przez ponad dwie godziny wł ó czyliś my się po staroż ytnym mieś cie, któ re został o WSPANIALE odrestaurowane, podziwiają c lokalną "Radę Najwyż szą ", bibliotekę Paracelsusa, ł aź nie, klinikę , antyczne posą gi i pł askorzeź by ...Jeś li lubił eś Chersonesos w Krym, to po prostu cię zachwyci! Wraż enia niewyraż alne!!! ! Uczucia i emocje, gdy np. widzisz pł askorzeź bę Herkulesa lub Gorgona Meduzy, albo np. moż esz siedzieć jak staroż ytny mieszkaniec w efeskiej toalecie)) (moja rada, weź ze sobą wodę , tam jest gorą co i jest nigdzie go nie kupić ). No i oczywiś cie amfiteatr na 2.000 miejsc, któ rego akustyka pozwala usł yszeć wszystko, co dzieje się na scenie nawet w ostatnich rzę dach!!!
Podziwiają c to dziedzictwo przeszł oś ci, dojechaliś my autobusem do przydroż nej restauracji o dumnej nazwie „Suł tan”, gdzie zjedliś my porzą dny obiad)) Nastę pnie nasza droga wiodł a do domu Matki Boskiej, gdzie najprawdopodobniej spę dził a ostatnie lata jej ż ycia. Pomimo tego, ż e Turcja jest krajem muzuł mań skim, traktują to miejsce z wielką czcią i szacunkiem. Sam dom jest mał y, ale schludny, nie wolno robić zdję ć i rozmawiać w ś rodku, są ikony i zakonnica, jak rozumiem, jest katolikiem. Moż na spokojnie się modlić , albo po prostu stać i myś leć...Na dziedziń cu moż na zaczerpną ć wody ze ś wię tego ź ró dł a i zostawić notatkę ze swoimi pragnieniami...Miejsce jest naprawdę bardzo niezwykł e, znajduje się na zboczu gó ry , jak na tarasie, jest duż o cienia, absolutnie nie jest gorą co, a jakoś otacza cię spokojna i spokojna atmosfera....Cudowne miejsce!

Po spę dzeniu tam ł ą cznie ponad godziny, rozdzieliliś my się z Brytyjczykami i tworzą c grupę czysto rosyjskoję zyczną , udaliś my się w kierunku Pam Kale, gdzie mieliś my przenocować w hotelu w pobliż u tego miejsca. Przybywają c tam o godzinie 8 wieczorem zostaliś my zakwaterowani w hotelu Traverten. Hotel jest skromny, ale znowu czysty, co jest mił e. Tam po kolacji udał o nam się z naszą grupą obejrzeć tzw. „noc turecką ”, ż e tak powiem w wersji campingowej) Ogó lnie zgodnie z oczekiwaniami przed nami splugawiona dziewczyna orientalna, stosunkowo dobrze grają ca wszelakie ró ż nych ruchó w ciał a)) Jak zwykle pod koniec tej akcji wystą pił a omijają c publicznoś ć i potrzą sają c formami zebrał a pienią dze)) Ech, musiał em przekazać.10 dolaró w, chociaż nadal tań czył a lepiej niż ostatnia. . .
Oczywiś cie my, jako typowi przedstawiciele Russo-Turisto, postanowiliś my wybrać się do Pamukali nocą , co jest ogó lnie zabronione, ale chcieliś my popatrzeć na Pamukkale nocą i nie bez powodu widok jest imponują cy)) Oczywiś cie, miejscowy ochroniarz nas nie wpuś cił (ALE i urzekają cy spektakl otworzył się od stó p. Po powrocie po nocnym ekstremalnym spacerze (po drodze wpadliś my pod ś wież y prysznic z poideł traw))) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) Pró by oglą dania telewizji nie powiodł y się , ponieważ wył ą czył się po 10 minutach od wł ą czenia

05.09. 2008 Rano po ś niadaniu nasza grupa udał a się do Pamu-Kale z nadzieją , ż e bę dziemy pierwsi! )) Figli, wyprzedzili nas Japoń czycy! ! )) Prawdopodobnie budzą się przed czasem Tokio )) Jeś li nie byliś my pierwsi, to nie ostatni, to fakt! )) Przechodzą c obok ruin Hierapolis (takż e staroż ytnego miasta, mniejszego od Efezu, znacznie mniejszego, ale jednak!

) zatrzymaliś my się przy basenie Kleopatry, czyli wykutym w skale zbiorniku o nieregularnym kształ cie, na dnie któ rego leż ą marmurowe kolumny antycznego miasta o wymiarach okoł o 150x200 metró w i gł ę bokoś ci okoł o pó ł tora metra, z ciepł ymi ( 40 stopni) woda mineralna, w jednym odcinku gaz wydobywa się mał ymi bą belkami i wydaje się , ż e jesteś zanurzony w szampanie. Po zapł aceniu 20 liró w za przyjemnoś ć pł ywania w tym cudzie natury od razu zabraliś my się do rzeczy) ) Niesamowita przyjemnoś ć , któ rą powinieneś czuć , zwł aszcza gdy ukochana jest w pobliż u…. . Cieszą c się nią do syta i trochę wyschną wszy przenieś liś my się w trawertyny. Otworzył się przed nami bardzo, bardzo niezwykł y i pię kny widok. Wyobraź sobie ciemnoniebieskie niebo, ś nież nobiał e zbocza i szczyt gó ry! Czuł eś się , jakbyś był w Alpach na oś nież onym szczycie.
Pod stopami spł ywał a i rozchodził a się ciepł a woda mineralna, a na krawę dzi skarpy znajdował się mał y rowek o wymiarach 40x40 centymetró w, wzdł uż któ rego ta sama woda mineralna spł ywał a do poł oż onego poniż ej niewielkiego jeziorka, bardzo przyjemnie był o pluskać się w rowku, co zrobiliś my. Dodatkowo mał e stawy (maksymalnie do kolan) schodził y w pó ł ki, w któ rych z tej samej wody mineralnej powstał y jeziora. „Lepota”, jak powiedział bohater starej sowieckiej komedii Przez pó ł torej godziny szliś my wzdł uż tego „ciepł ego ś niegu”, a nastę pnie spacerują c po ruinach Hiierapolis i fotografują c zabytkowe posą gi w miejscowym muzeum (wejś cie kosztował.3 liry i na szczę ś cie nie mieliś my pienię dzy ( ) wró ciliś my do autobusu.
Po obiedzie zabrano nas na zakupy (gdzie bylibyś my bez tego!!!
), najpierw do firmy tekstylnej (gdzie nawiasem mó wią c, poczę stowano ich herbatą i kawą za darmo), potem do warsztatu glinianego, potem na degustację i zakup wina (któ rego nie piję , wię c moja Sveta za nas dwoje)), a potem do przedsię biorstwa przetwó rstwa onyksu (gdzie prawie kusił o mnie, ż eby kupić.3 winogrona onyksu, za 10 USD, jak mi obiecali, ale przy kasie powiedzieli, ż e to 15 dolcó w ode mnie , co mnie trochę zniechę cił o i naturalnie zniechę cił o do jakiejkolwiek chę ci kupowania czegokolwiek od nich).

Cał kiem ciekawie i pouczają co i zaskakują co kró tko )) Kupiliś my tylko wino, 4 butelki za 65 dolaró w (z pł atnoś cią w hotelu, ponieważ nie mieliś my przy sobie gotó wki), ale nasi koledzy, któ rzy chcieli czego )) W autobusie, w drodze do Marmaris rozegrano mał ą loterię , w któ rej wygrał em mikroskopijnego ż ó ł wia, nie wiadomo z jakiego materiał u, wydaje się plastikowy, chociaż moż e to być glina)) Ró wnież dzię ki naszej przewodniczce Alenie udał o nam się podziwiać baweł nę i tytoń , zabawne, nawet bardzo))
W sumie do 20:00 byliś my zmę czeni, ale zadowoleni i przytł oczeni wraż eniami i wró ciliś my do Marmaris do hotelu))
Nawiasem mó wią c, po obiedzie był y mniej wię cej takie same, z wyją tkiem gł ó wnego dania mię snego, któ re za każ dym razem był o inne i wyglą dał o mniej wię cej tak, okoł o 10-15 rodzajó w sał atek, ze ś wież ych i pieczonych warzyw, z mię sem lub bez , kilka rodzajó w sosó w, zupy puree (grzybowe, drobiowe), dodatki (frytki, ryż , makarony), mię so (kurczak lub kotlety, smaż ona ryba, papryka faszerowana), desery (musy, ciasta) 10-15 rodzajó w, arbuz, melon. Napoje za opł atą
Po posił ku poszliś my trochę , poł oż yliś my się na leż akach nad brzegiem morza i wró ciliś my do hotelu zasnę liś my....

06.09. 2008 Rano czekał o na nas nurkowanie!! ! W ogó le pomysł na nurkowanie w gł ą b morza nie był mó j, ale moja Sveta i ja tam był am, dla firmy) Jak zwykle zabrali nas z hotelu i zawieź li na jacht w mercedesie, gdzie nurkowie zapisali nasze imiona, wiek i poprosili o wpisanie się do magazynu.

Zgodnie z planem odbył o się.1 nurkowanie treningowe i drugie dł uż sze. Po pierwszym nurkowaniu (któ re trwał o okoł o 15 minut) Sveta podzielił a się z Alicją swoimi wraż eniami z szeroko otwartymi oczami ze strachu i nowych doznań ! )) Generalnie nikt nie pozostał oboję tny)) Drugie nurkowanie odbył o się po obiedzie (bardzo skromne) i dł uż sze (okoł o 30 minut). Jak rozumiem, był o o wiele ciekawsze i bardziej ekscytują ce niż pierwsze)) Niektó re ryby popł ynę ł y na dź wię k kamienia, patrzył y z bliska na jeż owce, ogó lnie Jacques-Yves-Cousteau w prawdziwym ż yciu. Jedno jest zł e, od szybkiej zmiany gł ę bokoś ci ucho Svety wcią ż bolał o cał y dzień , ALE wiele nowych wraż eń i emocji zablokował o wszystkie te drobne kł opoty)) (mam nadzieję , ż e nastę pnym razem nurkowanie bę dzie w Morzu Czerwonym) Wracają c do Marmaris, jeszcze spacerowaliś my po mieś cie i na Kolację wró ciliś my do hotelu. Wieczorem zrobiliś my kolejną promenadę i uzupeł niliś my zapasy wody.

07 wrześ nia 2008
Po zamó wieniu kawy po turecku (4 liry) (co zresztą nie jest moż liwe we wszystkich punktach gastronomicznych), spę dziliś my wspaniał y wieczó r przy muzyce na ż ywo!! ! )) Chł opaki zaś piewali repertuar Beatlesó w i Tiny Turner i cał kiem dobrze ))

08.09. 2008 Tak wię c nadszedł dzień naszej ostatniej wyprawy, ALE nie smuć my się , ale wsiadają c na bardzo solidny trzypokł adowy statek „ORCA” popł yniemy do Dalyan! )) Zmię te powiedzenie „kto pierwszy wstał i kapcie” przyjechaliś my na czas i zaję liś my eleganckie miejsca na poduszkach na trzecim pokł adzie (najwyż szym). Przejazd do Dalyan trwał okoł o 2.5-3 godzin, z pó ł godzinnym postojem na ką piel)) Po dopł ynię ciu do Dalyan (miejsca, w któ rym rzeka Dalyan wpada do Morza Ś ró dziemnego), przeniesiono nas na mał e motoró wki (raczej nawet ł odzie). ), tworzą c 1 grupę rosyjskoję zyczną i 5 angloję zycznych.

Jak zawsze ł ó dka po nas przypł ynę ł a ostatnia, ale có ż , nie jesteś my obcy)) Najpierw zabrano nas do kraboł apa, któ ry chę tni mogli od razu posmakować , ugotowany oczywiś cie za 10 lir lub zamó wić ryba (smaczna przy okazji) za 15 liró w, z dostawą już na pokł adzie ORCA. Potem dostaliś my jednego kraba jako eksponat i każ dy mó gł zrobić z nim zdję cie, a najbardziej ekscytują ce był o oczywiś cie, gdy zł apaliś my ż ó ł wia Caretta-Caretta w lunety aparató w, któ re miał y bardzo duż e wymiary (okoł o metr ś rednicy), a któ re już wcześ niej nazwał em Tortilla)) Nastę pnie dostaliś my nieco ponad godzinę wolnego czasu, któ ry spę dziliś my na plaż y ż ó ł wi i pł ywaniu w Morzu Ś ró dziemnym)) W koń cu był em w stanie poczuć fale morza!! ! Uria!!!!
Speł nił o się marzenie idioty)) Godzina minę ł a szybko, ponownie wsiedliś my na te ł odzie i ruszyliś my w gó rę rzeki Dalyan (chociaż nigdy nie czekaliś my na dwó ch facetó w, któ rzy potem dogonili nas na innej ł odzi). Rzeka to rzeka, to nie morze, ale mimo wszystko jest pię knie))) Wysokie trzciny (2-2.5 metra), wiele wysp, zielonkawa bł otnista woda i mnó stwo ł ó dek pę dzą cych we wszystkich kierunkach)) 30-40 minut pó ź niej dopł ynę liś my do celu - bł oto i ź ró dł a siarkowodorowe) Był o super!!!
)) Z kolei ze Svetą zanurzyliś my się w ką pieli bł otnej (rodzaj koryta o wymiarach 10x15 metró w i gł ę bokoś ci 30-40 centymetró w), po 15 minutach osuszyliś my, a nastę pnie umyliś my się pod prysznicem, któ ry był w pobliż u. zanurzyliś my się w wannie siarkowodoru (marmurowy pojemnik o wymiarach 10 na 15 metró w i gł ę bokoś ci pó ł tora metra, wypeł niony gorą cą (45-50 stopni) wodą siarkowodoru)) Zapachy są oczywiś cie specyficzne, ale generalnie nic , „oż ywia twoją matkę ”))) Po ponownym zanurzeniu się w naszym statku wodnym, popł ynę liś my z powrotem do „ORCA”, któ ra czekał a na nas na Morzu Ś ró dziemnym. Po drodze zatrzymaliś my się w pobliż u grobowcó w licyjskich kró ló w (imponują ce, miejsca pochó wku tej szlachty wykuto w skale), o czym przewodnik podał kró tką informację ) Powró t na pokł adzie naszego liniowca (o godzinie 17) ruszyliś my w drogę powrotną , któ ra był a nieco mniej przyjemna niż rano, bo wpadliś my na pitching i odczucia wcią ż był y takie same ((Brrr, tej wyprawy nigdy nie zapomnę , ale có ż , ż ywioł y jednak! ) !!
))) Ale wyglą dał o to bardzo imponują co, gdy pluski rozbijają cych się fal dotarł y do ​ ​ trzeciego pokł adu!! ! Hurra, po 3 godzinach dotarliś my do naszego hotelu, gdzie padliś my na odpoczynek od pitchingu.


09.09. 2008 Budzą c się rano poczuliś my nawet ulgę , bo dzisiaj nie musieliś my jechać na ż adną wycieczkę...Dzisiaj mieliś my ostatni peł ny dzień wakacji. Po ś niadaniu i wylegiwaniu się na plaż y do obiadu przenieś liś my się do miasta, aby kupić pamią tki, turecką rozkosz i w ogó le pospacerować )) Kupiwszy prawie wszystko, co zaplanowaliś my (resztę kupiliś my wieczorem) i zjedliś my obiad w tej samej kawiarni/restauracji „Alabi” wieczorem wró ciliś my do hotelu, gdzie resztę wieczoru spę dziliś my na plaż y i w morzu)) Wieczorem poszliś my na poż egnalną kolację w restauracji, któ ry znajdował się w obszarze mieszkania i gdzie nie był o rosyjskoję zycznej publicznoś ci. Zamó wiony przez nas kebab, z garś cią warzyw i przyprawami, ugotował się prawie na wprost nas, na otwartym ogniu!!!
Ale to wył ą cznie moja obserwacja, moż e wcale nie być prawdą ))

Turcy starają się jak najbardziej oszczę dzić drogie paliwo, każ dy dom ma panele sł oneczne i zbiorniki na wodę , któ re są ogrzewane jasnym sł oń cem.

Szanują osoby niepeł nosprawne i starają się uł atwić im poruszanie się po mieś cie, hotelu itp. Każ da toaleta ma osobną kabinę dla osó b niepeł nosprawnych.

Ś redni poziom ich dochodó w, podobnie jak nasz, to 200-500 dolaró w miesię cznie, ale nie tracą ducha, rozwijają się ! Chcielibyś my ich optymizmu

Uś miechaj się do ludzi, a uś miechną się do Ciebie )) Nawet jeś li nic od nich nie kupisz, wszyscy bę dą przynajmniej trochę zadowoleni ))


P. P. S. Nie wiem, czy jeszcze dojadę do Turcji, czy w ogó le za granicę , na pewno nie zapomnę o tej wycieczce!
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał