Okropny stary hotel i kiepski personel krawiecki?

Pisemny: 9 wrzesień 2012
Czas podróży: 25 sierpień — 8 wrzesień 2012
Ocena hotelu:
1.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 1.0
Usługa: 1.0
Czystość: 1.0
Odżywianie: 1.0
Infrastruktura: 1.0
Mó j mą ż i ja odpoczywaliś my w hotelu Ocaktan 3* w dniach 25.08-8.09. 2012.
Touroperator TURTESS, przeleciał Donbass Aero.
OBIEKTYWNE OPINIE od bezpretensjonalnych klientó w.
O brudnych, nieczyszczonych pokojach, niedział ają cych klimatyzatorach, dusznym hotelu, o rzekomo darmowej brudnej plaż y z poł amanymi leż akami i podartymi parasolami, kiepskim jedzeniu, brudnym basenie, niegrzecznej obsł udze i niepisanych zasadach.
NIE LENISZ, CZYTAJ DO KOŃ CA!

PIERWSZE WRAŻ ENIA. ZAMELDOWAĆ SIĘ
Wyjazd był o 4.05, do Dalaman dotarliś my o 7.50, ską d autobusem dotarliś my w pó ł torej godziny do Marmaris, a już o 9.30 lub nawet trochę wcześ niej byliś my w recepcji hotelu.

Od razu chciał bym powiedzieć o pierwszym wraż eniu - wejś cie do hotelu jest gdzieś z boku, nawet go nie widać , nie widać nawet nazwy hotelu, wydaje się , ż e wchodzi się do jakiegoś podziemnego pomieszczenia.
A kiedy wchodzisz, to uczucie roś nie, bo w przedpokoju nie dział a ani jedna lampa, a okna są zasł onię te, robi się bardzo ciemno.
Dodaj do tego ponure, odrapane meble, ciemne podł ogi, ciemne ś ciany. Opró cz ciemnoś ci rzucają się w oczy maty podł ogowe - bardzo, bardzo brudne, wyglą dają na okoł o dziesię ciu lat, nie mniej, są nie tylko odrapane, ale nawet stracił y kolor i nabrał y koloru kurzu i brudu, a laminat na podł odze jest wyraź nie odrapany i brzydko wyglą dają cy. W samej recepcji pali się jedno ś wiatł o, recepcja bardzo brzydka i nieporzą dna, nawet nie moż na powiedzieć , ż e to recepcja.
Nawiasem mó wią c, wchodzą c do hotelu, widzisz nie recepcję (jak w rzeczywistoś ci był aby sł uszna), ale toalety, któ re, jak się okazał o, są ró wnie ponure, nie oczyszczone i wyż ł obione. I dopiero wtedy, skrę cają c w prawo, za pomieszczeniem z sejfami (stare obskurne szafki), jest tzw. recepcja.
Ale to nie wszystkie pierwsze wraż enia: wejś cie do hotelu to jak wejś cie do sauny - w pokoju jest bardzo duszno (duż o duszniej niż nawet na sł oń cu) i gorą co.
Klimatyzatory nie dział ają . Jak się okazał o, w cał ym hotelu. Ale o tym pó ź niej.

Wię c. Zatrzymaliś my się w tym hotelu po 24 godzinach bez snu i odpoczynku, od drogi, wszyscy mokrzy i bardzo zmę czeni. Pomyś leliś my, ż e odś wież ymy się w hotelu, bo klimatyzatory powinny tam dział ać , no có ż , myś leliś my, ż e od razu się rozliczymy. No tak, gdzie powinni, a gdzie nie. Weszliś my i zrobił o się jeszcze gorę cej, wszyscy się pocili. Przyjechał o z nami jeszcze okoł o 15 osó b. Przewodniczka TourTessa w autobusie kazał a nam udać się na recepcję , wrę czył a nam vouchery na rejestrację w hotelu. Wszyscy to zrobiliś my. Dopiero teraz nie wzię li od nas bonó w, ale kazali spojrzeć na zegar (na zegarze był a 9:30) i wskazali kartkę papieru wiszą cą po prawej stronie recepcji, na któ rej był napisany ż e czas zameldowania, uwaga - 14:00. Wszyscy zaczę li szeptać z przeraż eniem i zwracają c się do recepcjonisty, jak moż na jakoś przyspieszyć odprawę i w ogó le co robić te wszystkie 4.5 godziny?
Na co otrzymano odpowiedź , ż e oczywiś cie spró buje, ale generalnie zameldowanie jest o godzinie 14:00 i musimy cał y ten czas czekać.
Podeszliś my do przewodnika, któ ry zabierał nas do autobusu i powiedział , ż e szybko nas zał atwią , spytał , co się dzieje, przewró cił a oczami, jakby nie miał a kontaktu, pobiegł a do recepcji, a potem wró cił a do nas i powiedział a ż e tak rzeczywiś cie mię dzynarodowe zasady zameldowania i wymeldowania są nastę pują ce, ale na razie moż emy już cieszyć się wakacjami, iś ć na ś niadanie (co zrobiliś my, napiszemy o tym w sekcji „jedzenie” poniż ej ), pł ywać w morzu i pł ywać w basenie oraz spacerować po mieś cie.
Prawdopodobnie ma bardzo bogaty ś wiat wewnę trzny i ż yczliwą duszę , bo szczerze wierzy, ż e ludzie, któ rzy nie ś pią.24 godziny, są gł odni, spoceni, brudni i bardzo zmę czeni po drodze, bę dą c w dusznym, gorą cym Marmaris, z ł atwoś cią bę dą chodzić po okolicy. miasto na +42 lub rozpakuj walizki w maleń kiej dusznej hali, idź do brudnej toalety na przebranie się i z wesoł ym nastrojem i uś miechem pluskać się bę dzie w morzu lub basenie, któ ry notabene jest brudny i niemyte. O tym też pó ź niej.
W kompletnym rozczarowaniu ponad 15 osó b pró bował o jakoś zaznaczyć się w lobby. Pot po prostu pł yną ł . Po pó ł toragodzinnym oczekiwaniu jakiś chł opak z recepcji (a jak się okazał o wszę dzie w skrzydł ach, z powodu braku personelu w hotelu) postanowił mimo wszystko otworzyć okno. Nie był o ł atwiej, ale przynajmniej był oddech.

Poprosiliś my o wodę . Obok nas czekał y jeszcze dwie starsze kobiety, któ rym był o wyraź nie trudniej niż nam.
Na proś bę o wodę recepcjonistka wskazał a ich kawiarnię i zaproponował a nam zakup wody. Gdy zapytał em, czy naprawdę w hotelu nie ma wody, a czy nie mogliby przynajmniej podać wody tym zmę czonym ludziom czekają cym w takich dusznoś ciach, ponownie wskazał na kawiarnię i powiedział , ż e woda jest pł atna (jak to nazywają „dodatkowo”). ”). Nawiasem mó wią c, ta recepcjonistka, pó ź niej, zawsze nie odpowiadał a na pytanie wprost, ale odniosł a się do pojedynczej kartki papieru wiszą cej na kolumnie obok recepcji, na któ rej był a godzina zameldowania i fakt, ż e nie moż na był o przywieź ć Twoje wł asne jedzenie i napoje został y wpisane do hotelu. Ale z jakiegoś powodu, w każ dej sprawie, odnió sł się do tej kartki.
Ogó lnie wodę trzeba był o kupić w pobliż u w sklepie za 1.5 lira. Chodziliś my z mę ż em jak somnambuliś ci, bo po prostu nie dał o się siedzieć na korytarzu z powodu dusznoś ci. Ale spacery po mieś cie z powodu sł oń ca i zmę czenia - też.
Postanowiliś my zbadać teren hotelu, czyli: mał y basen na tył ach hotelu i kawiarnia-bar z przodu.

BASEN.


Terytorium basenu, schody do niego, kafelki, kratka do odpł ywu wody, leż aki, parasole - wszystko wyż ł obione, brudne i w starych smugach. Leż aki nie są ustawione, maty leż ą dookoł a. Wszystko to jest niewygodne i zepsute. Parasole leż ą dookoł a w mał ym stosie - gdy się podejdziesz, widać , ż e są podarte, rozczochrane i tak samo brudne w jakichś plamach, a kije od parasoli są po prostu zacementowane w starych wiaderkach, jakby to nie był hotel, ale wiejski dziedziniec. Na pł ytce leż ą niedopał ki papierosó w i inne ś mieci. Widać , ż e basen nie jest sprzą tany. Woda w basenie jest mę tna, przyglą dają c się bliż ej, zauważ yliś my unoszą ce się w nim bł otniste pł atki. Mą ż powiedział , ż e moż e to być ś rodek czyszczą cy, któ ry jeszcze się nie rozpuś cił . Ale jak się pó ź niej okazał o, w wodzie zawsze był o zmę tnienie w mniejszym lub wię kszym stopniu. Woda w basenie jest bardzo zimna.
To jest bardzo. Sam basen jest zacieniony przez wię kszoś ć dnia. Woda nie tylko nie nagrzewa się na sł oń cu, ale też nie jest podgrzewana. To tylko dureń . W pozostał ych hotelach celowo dotykaliś my wody w innych hotelach - wszę dzie był a podgrzewana.
W dniu przyjazdu na basenie nie był o ludzi. A pó ź niej był y 2-3 osoby z ró ż nym powodzeniem.
Woda pod prysznicem przy basenie jest zimna. I bardzo.
Nawiasem mó wią c, kiedyś woda w basenie był a baaaardzo mę tna, a na wierzchu pł ywał y ś mieci. Poprosiliś my na recepcji o oczyszczenie wody, na co otrzymaliś my odpowiedź : „A wię c był silny wiatr, wię c zaatakował z drzew”. Powiedział em, ż e woda jest mę tna, dna nie widać . Odpowiedział , ż e sobie z tym poradzi. Chociaż nie należ y się tym zajmować po proś bach lub w ś rodku dnia, ale tak jak w innych hotelach po godzinie 19:00, kiedy basen jest zamknię ty z powodu czyszczenia. Ogó lnie rzecz biorą c, w koń cu nikt tego nie rozgryzł , a woda pozostał a mę tna i brudna.
Basen przez wszystkie nasze 14 dni pobytu nie był sprzą tany ani razu.
(Nawiasem mó wią c, z kawiarni-baru na dole i od innych w okolicy muzyka nie ustał a do 3 w nocy. A cał ą noc do rana wczasowicze chodzą po promenadzie, czę sto pijani, sł ychać nawet kroki, nie do wspomnij o ich krzykach).


Kró tko mó wią c. Po rozejrzeniu się wró ciliś my do hali, gdzie czekaliś my z resztą torturowanych przez 4.5 godziny. Dokł adnie o godzinie 14:00 rozpoczę ł a się odprawa. Dostaliś my pokó j 307 (swoją drogą musieliś my zajrzeć do innego pokoju 101, to był tylko koszmar, nie osadzajcie się w nim) z widokiem na morze i podwó jnym ł ó ż kiem.

POKÓ J. KLIMATYZACJA. CZYSZCZENIE

Meble, klimatyzacja, remonty - wszystko bardzo stare. Pierwszą rzeczą , któ ra przykuł a moją uwagę , był a wykł adzina podł ogowa z ciemnymi plamami i smugami wszę dzie, jak po wielkiej „bukhalovce”. Tapicerka na krześ le jest mocno rozdarta do wnę trza wystają c. Na ś cianach są zadrapania i zadrapania. Drzwi do ł azienki i pokoju odklejają się . Plastikowe okna są stare, zamki klamek nie dział ają.
Kondor jest stary i brudny. Wszystkie kondory są sterowane centralnie z recepcji. Ale dają piloty, dzię ki któ rym moż na samemu regulować temperaturę i moc (ustawiamy ją na +16 i najwyż szą moc). W tym samym czasie klimatyzator ledwo dmuchał i wcale nie chł odził pomieszczenia. Zwró ciliś my się do recepcji z tym problemem, przyszedł jakiś koleś , spojrzał i powiedział , ż e wszystko dział a dobrze. Ponownie skontaktowaliś my się z recepcją . Mó j mą ż sprzedaje klimatyzatory i wie, jakie to „normalne” powinno być . Recepcjonistka powiedział a, ż e ​ ​ jeś li ten koleś powiedział , ż e wszystko dział a, to wszystko dział a. Otó ż ​ ​ to. A tak przy okazji, w hotelu jest duszno (hol, winda, korytarze, pokoje, jadalnia). Wię c nie wysychasz przez cał y dzień . BARDZO gorą co i duszno.
WODA w zlewie spł ywa z opó ź nieniem. Kran przecieka. W ł azience nie ma wtyczki, nie bę dzie dział ać.
Poś ciel był a zmieniana raz na 14 dni. Nie był a to też pierwsza ś wież oś ć.

POŚ CIEL: ż ó ł te smugi i plamy. W dniu przyjazdu podnieś li narzutę i poduszki (któ re zresztą nie był y przykryte) i był o tam garś ć wł osó w, brudu, piasku i trochę suchych larw owadó w. Poduszki z cienkiego poliestru, strasznie niewygodne. W pokoju nie ma krzeseł . Jest postrzę piony fotel i niewygodna podnó ż ek. Materac ł ó ż ka jest wgnieciony i zapada się , ty ś pisz - i toczysz się do ś rodka. W pokoju moż na tylko leż eć , nie ma gdzie usią ś ć i na czym usią ś ć . W wezgł owiu ł ó ż ka znajdują się wł ą czniki i gniazdko. Znajdują się na poziomie poduszek. Oznacza to, ż e opierasz na nich gł owę . I wystawał goł y drut.
W pokojach nie ma balkonu. A to duż y minus, nie dlatego, ż e nie moż na tam siedzieć , ale z powodu ogrzewania pokoju - wszystkie pokoje z widokiem na morze mają sł oneczną stronę , sł oń ce zachodzi bezpoś rednio do pokoju, bardzo go nagrzewają c i ogrzewanie jednostki zewnę trznej skraplacza.
Martwy już Conder po prostu nie radzi sobie ze swoimi funkcjami.
O godzinie 16:00 w dniu przyjazdu mieliś my spotkać się z naszą przewodniczką z TourTessa, Irina. Do tego czasu zdą ż yliś my tylko wzią ć prysznic, mó j mą ż - umyć filtry klimatyzacji, ponieważ był a stuletnia warstwa mchu i kurzu, a ja - duż o pł akać.
Postanowiliś my poprosić przewodnika, aby zabrał nas do innego hotelu, w któ rym mieszkaliś my w zeszł ym roku i byliś my bardzo zadowoleni, ró wnież.3* - Vella Hotel Icmeler 3*. Powiedział a, ż e ​ ​ decyzja zostanie podję ta w poniedział ek po poł udniu (a był to pią tek), zapytaliś my, ską d bę dziemy wiedzieć , czy zostanie postanowione, powiedział a, ż e ​ ​ jakoś nam udzieli informacji. Zapytaliś my jak, odpowiedział a „Znajdę cię ”, po czym podał a swó j numer telefonu i powiedział a, ż e ​ ​ moż na do niej zadzwonić bezpł atnie z recepcji.
W poniedział ek nikt się z nami nie kontaktował . Czekaliś my do wtorku. To był już.4 dzień bycia w tym horrorze (jeszcze nie rozmawialiś my o jedzeniu i plaż y, patrz niż ej).

We wtorek poszliś my na recepcję i poprosiliś my telefon o zadzwonienie do przewodnika, recepcjonistka odpowiedział a, ż e ​ ​ to „extra”, czyli za opł atą.1$ za minutę . Odpowiedzieliś my, ż e przewodnik powiedział , ż e moż emy zadzwonić do niej za darmo. Recepcjonistka powiedział a, ż e ​ ​ nie moż e tego powiedzieć i ż e został a opł acona. Zaczę liś my rozumieć , ale recepcjonista nie ustę pował . Po napluciu w tej sprawie postanowiliś my poczekać na informację zwrotną od przewodnika. Ale przewodnik nigdy nie dzwonił . W ś rodę widzieliś my ją w holu. Podeszliś my, zapytaliś my, jak brzmiał o nasze pytanie, powiedział a „zaraz zadzwonię , dowiem się ”, czyli przez cał y ten czas nie zajmował a się nami. Nie zdą ż ył a się dowiedzieć , zadzwonił a do nas dopiero pó ź nym popoł udniem i powiedział a, ż e ​ ​ są tylko miejsca w hotelu Verde 4* w Icmeler (Vella i Verde to jedna sieć ), dopł ata za pozostał e 8 dni to $ 280. Odką d spę dziliś my już w Ocaktanie pię ć dni, przeliczają c nasze fundusze i szacują c dopł atę.
koszty podró ż y z Icmeler do Marmaris + pł atna plaż a, postanowiliś my zostać w Ocaktan, przymykają c oko na wszystkie pierwsze wraż enia i niedocią gnię cia i mają c nadzieję , ż e nie bę dzie już wię cej problemó w. Ale jak się okazał o, to był dopiero począ tek.

JADALNIA. ODŻ YWIANIE.

Ś NIADANIE monotonne:
- gotowane niemyte jajka (na skorupce zauważ ono brud),
- omlet - jakaś czerwono-ż ó ł ta wodnista burda,
- czasami zamiast omleta dawali kawał ki chleba smaż one w jajku i podobno duż ą iloś ć masł a,
- chrupki z serem (i czę sto bez sera) w formie tró jką tó w lub rurek (smak: tró jką ty mniej wię cej, rurki są po prostu okropne),
- kieł basa niejadalna (w hotelach 3* generalnie wszę dzie tak samo, ale w zeszł ym roku w Vella Hotel Icmeler 3* był o inaczej, jadalne),
- ser 2 rodzaje: ser solony, oraz twardy najtań szy, bez smaku
- 3 rodzaje oliwek (nie jedliś my)
- dż em w mał ych opakowaniach 3 rodzajó w (sł odki)
- mió d w tym samym opakowaniu, jadalny
- pomidory ogó rki
- kukurydza i pł atki owsiane
- pieczywo (nó ż do krojenia nie był ostrzony pewnie od kilku lat)
- kawał ki jak ciasto biszkoptowe bez smaku
- mleko w dzbanku z pę knię tym dziobkiem
- rozcień czone w wodzie chemikalia typu yuppie lub zuko, automat z kawą i herbatą - burda burda
Za kilka dni bę dziesz ś nił o tym ś niadaniu, odpychają c chę ć pó jś cia na nie.

KOLACJA

Osoby, któ re piszą , ż e codziennie dają coś nowego, musiał y tam odpoczywać przez 7 dni. Bo po 7 dniach wszystko zaczyna się powtarzać.

Danie gł ó wne, przystawkę i zupę zapewnia szef kuchni. Co wię cej, narzuca tyle, ile uważ a za stosowne. Mniej dla kobiet, trochę wię cej dla mę ż czyzn. Czasami wszystko sprowadza się do szaleń stwa.
Do obiadu jest tylko jedno DANIE GŁ Ó WNE, wyboru nie ma - albo smaż ona ryba (makrela, sam kucharz powiedział , ryba bardzo ś mierdzi), albo kotlety (mó j mą ż nie jadł , raz był y odpowiednio jagnię ciny, pachniał y , kto nie je jagnię ciny, czyli nic tego dnia nie był o), albo gulaszu (mniej wię cej, był o 2 razy w 14 dni), albo kurczaka (zawsze suchy, trudny do przeż ucia, wielu niedoż ywionych), albo burgeró w z kurczaka.
Oznacza to, ż e ci, któ rzy nie jedzą jednego lub drugiego zgodnie ze swoimi kulinarnymi preferencjami, zostaną bez dania gł ó wnego.
Do wyboru są tylko 2 dodatki - frytki (to pierwszy raz spotkaliś my - bardzo rozgotowane i przesuszone i wszystko w oleju, bez soli, nie da się zjeś ć ), rozgotowany makaron, rozgotowane manti to mał e, gotowane ziemniaki bez soli i przypraw, kwaś na duszona fasola strą czkowa podobno w sosie pomidorowym, duszony groszek z kukurydzą , jakiś kwaś ny bulgur, 2 razy w cią gu 14 dni dali normalny ryż , 1 raz puree ziemniaczane.
Wszystkie przystawki był y jakoś bez smaku.
Zupa to inna historia: jakiś przecier zupowy, oczywiś cie zrobiony z wczorajszych niezjedzonych potraw.
SAŁ ATKI - ta sama historia. Wczoraj nic nie jedli - dziś z tego robi się sał atki. Wszystkie sał atki są super zimne. Są nieprzyjemne. A wszystko ze specyficznym smakiem.
Dali nam też pomidory, ogó rki, sał atę liś ciastą , sał atkę z ogó rkó w/pomidoró w/cebuli.
DESERY - zawsze: trochę zasmarkanej galaretki i ciastka nasą czone cukrem i masł em.
2 razy w cią gu 14 dni, dodatkowo dali pyszne ciastka czekoladowe z bitą ś mietaną , ś mietanką i herbatnikiem.

OWOCE: arbuz podawano kilka razy, kilka razy winogrona i zawsze był y ś liwki, suche i niezbyt dojrzał e.

JADALNIA
Dlatego rano nikt tam nie siedzi, wszyscy idą w cień . A cień powstaje w strefie 1 tylko na kilku stoł ach - reszta pozostaje tam na sł oń cu.
Okazuje się , ż e rano w strefie 1 jest tylko 6 stolikó w, przy któ rych moż na normalnie siedzieć i się nie pocić . I każ dy chce je wzią ć . W strefie 1 stoł y są bardzo niewygodne, są niskie, a krzesł a wysokie, siedzisz zgarbiony, a dodatkowo chwieją się z powodu nieró wnej podł ogi i ubitych pł ytek.
A wię c o strefie 2 - nadchodzi kolacja i wszyscy chcą tam pojechać - popatrzeć na wieczorne Marmaris i zjeś ć obiad na luzie. Jeś li przyjdziesz na począ tek kolacji o 19:30 - upewnij się , ż e wszystkie stoliki są już zaję te. Bę dziesz musiał siedzieć w dusznej, zamknię tej strefie 1.
Pewnego dnia postanowiliś my przyjś ć na obiad trochę wcześ nie o 19:15 - widzieliś my to zdję cie: cał a strefa 2 był a już zaję ta - ludzie już tam siedzieli i czekali na obiad. A na niektó rych stolikach był y tylko klucze i torby - jak zaję ty.
(Wtedy przy okazji zabroniono zajmowania miejsc, trzeba był o samemu usią ś ć i czekać do 19:30). Nastę pnego dnia przyjechaliś my o 19:00 i już tam siedzieliś my. Ale był o kilka miejsc i zaję liś my je. Nastę pnym razem wł aś nie przyjechaliś my o 21:00 - w tej chwili prawie nikogo nie ma.

Wszystkie obrusy na wszystkich stoł ach w jadalni są pomarszczone, brudne i poplamione. Wyglą da na to, ż e personel ich nie czyś ci. Cał e czyszczenie odbywa się w ten sposó b: okruszki strzepuje się albo z podł ogi, albo w dł oni, potem bierze wą ski obrus i strzą sa go, przewraca na drugą stronę i odkł ada z powrotem. Jednym sł owem pię kno.

Personel stoł ó wki i hotelu

JADALNIA zatrudnia 5 osó b: 2 kucharzy, 2 kelneró w (są kuzynami, jak się dowiedzieliś my) i administrator. Rosjan prawie nie zauważ ają , chyba ż e są to mł ode dziewczyny szukają ce przygó d lub gotowe na wszystko panie w wieku Balzaca.
Ale stosunek do obcokrajowcó w i Turkó w jest szczegó lny.
Był tam tylko jeden Anglik, starsza para, któ ra w jakiś niezrozumiał y sposó b trafił a do tego hotelu. Tak wię c przed nimi prawie pię ciu z nich tań czył o i kł aniał o się . W hotelu jest duż o Turkó w iz dzieć mi. Są one dozwolone w hotelu. Có ż , jak powiedział nam przewodnik – „to nie tylko Turcy, to goś cie wł aś ciciela hotelu”, ale my chyba nigdy nie byliś my goś ć mi hotelowymi. Tureckie dzieci są bardzo ź le wychowane, biegają z zawrotną prę dkoś cią i zachowują się jak chcą , byliś my przeraż eni.
Na kelneró w nie ma ż adnych skarg. Ale kierownik jest bardzo nieprzyjemną osobą . Niski, pulchny, z obwisł ym brzuchem, kró tkimi rę kami i nogami, zawsze niezadowolona, ​ ​ ale bardzo waż na twarz i spojrzenie przechadza się po jadalni przez cał e ś niadanie i kolację . Nie wiadomo, na czym polega jego praca. Ale czasami szoruje okruszki na podł odze i sprzą ta talerze.
Pewnego razu mą ż nie jadł na ś niadanie pł atkó w z mlekiem, pozostawiają c je nietknię te na stole.

Przy wyjś ciu z jadalni dogonił nas i bardzo niegrzecznie zaczą ł się ł amać angielszczyzną , ż e podobno tego, czego nie zjadł eś , trzeba brać mniej, inaczej „problemy-problemy”. Wyjaś niliś my, ż e po prostu jedliś my i nie moż emy jeś ć , na co powiedział , ż e nie powinniś my już tego robić , bo inaczej bę dą „problemy”. Czuliś my się jak w obozie pionierskim.
Innym razem przyszliś my na obiad wcześ nie i zaję liś my miejsce jak wszyscy w strefie 2. Przyszliś my na obiad nie o 19:30, ale o 19:45, byliś my spó ź nieni, wię c wyraził nam taką moralnoś ć i był tak niegrzeczny, ż e po prostu byliś my zaskoczeni, powiedzieliś my, ż e trzeba przyjś ć dokł adnie na kolację , jeś li zajmujecie miejsca, chociaż stoliki dla Turkó w był y zarezerwowane (postawili znak) z wyprzedzeniem i przyjechali, kiedy chcieli.
Nie wolno był o niczego zabierać z jadalni do pokoju, bo jak mó wiono, „owady mogą zaczą ć ”. Otó ż ​ ​ to, ż e w dniu przyjazdu znaleź liś my w ł ó ż ku ś mieci i te same owady, oczywiś cie dla nikogo nie jest waż ne.
Oznacza to, ż e hotel znajduje się w najstraszniejszej czę ś ci promenady.
A bliskoś ć morza nie ratuje tej sytuacji.

PLAŻ A

W Marmaris nie znajdziesz pię knych piaszczystych plaż . Plaż e Marmaris są zwykle gó rzystymi, drobnymi kamykami o szarym brzydkim kolorze - ani piasku, ani bł ota, ani kamieni. Jeś li widzisz plaż e z piaskiem, to ta plaż a należ y do hotelu 5 * lub jest to plaż a pł atna, jest ich tylko kilka.
Plaż a przy hotelu Ocaktan jest niejako bezpł atna.
Plaż a nie jest sprzą tana, babki, odł amki szkł a, ś mieci - wszę dzie.
Leż aki - bardzo stare, zepsute.
Maty są stare, brudne, nieprane.
Parasole - stare, podarte WSZYSTKO. Specjalnie poró wnaliś my parasole ze wszystkimi plaż ami w okolicy promenady - nigdzie indziej nie ma takich parasoli! Jeś li spacerujesz i widzisz podarte parasole, to jest to plaż a hotelu Ocaktan.

A wię c o bezpł atnej plaż y. 8 dnia naszego pobytu leż ymy z mę ż em na leż akach, mą ż wypił wodę , któ rą zabrał ze sobą i wł oż ył do torby.
Z kawiarni Ocaktan, znajdują cej się na dole hotelu, podchodzi mę ż czyzna i niegrzecznie i niegrzecznie wskazuje palcem (nawet po angielsku), ż eby mą ż wzią ł butelkę . Mą ż wycią ga butelkę i zaczyna ją ostro cią gną ć do siebie, wyrywają c mu z rą k. Mą ż był zaskoczony taką bezczelnoś cią i przycią gną ł ją do siebie. W koń cu wycią gną ł kilka angielskich sł ó w o tym samym niegrzecznym wyglą dzie, takich jak „zabronione”, „nie wolno”, „problemy”, ż e musisz kupić wodę w ich barze, ale nie moż esz przynieś ć wł asnej. Usunę liś my wodę i poszliś my do recepcji, aby to zał atwić . W recepcji zapytaliś my, czy plaż a należ y do hotelu, odpowiedź brzmi tak, czy bar należ y do hotelu – odpowiedź brzmi „jesteś my razem”, czy moż na pić wodę na plaż y – „tak, jeś li ta woda jest kupowana w barze”. Poprosiliś my o gazetę , gdzie o tym napisano, ponieważ po przyjeź dzie przewodnik ostrzegł nas o zakazie wnoszenia napojó w i jedzenia do hotelu, ale nie na plaż ę . Na co recepcjonistka jak zwykle wskazał a na kartkę papieru wiszą cą nieopodal na kolumnie.
Na tej kartce jest napisana godzina zameldowania i wymeldowania, a takż e jest napisane, ż e jedzenie i napoje zakupione poza jego terytorium nie mogą być wnoszone do hotelu, w ję zyku rosyjskim i angielskim. Jeszcze raz przeczytał em tę kartkę , nie znalazł em nic o tamtejszej plaż y i zapytał em ponownie. Na co znowu otrzymał em wskazó wkę palcem na kartce papieru. Wię c to był o 3 razy. Przy tym wszystkim obecna był a gromada zmę czonych ludzi, któ rzy podobnie jak my kilka dni temu czekali na swoje przesiedlenie. Po wskazaniu na kartkę po raz trzeci, nie mogł em tego znieś ć i gł oś no, na oczach wszystkich, zaczą ł em czytać tę kartkę na gł os, po angielsku. Po przeczytaniu zapytał em - gdzie jest chociaż sł owo o tej pieprzonej plaż y? Na co recepcjonista powiedział mi, ż e zachowuję się niewł aś ciwie i ż e teraz odbierze nasze monety i eksmituje nas z hotelu.
Na co dalej domagał em się papieru opisują cego regulamin hotelu i mó wią cego, ż e wystarczy zrobić z nas gł upcó w, wskazują c na kartkę , na któ rej nic takiego nie jest napisane. Dwie dziewczyny odwiedzają ce ten hotel tego dnia podeszł y i powiedział y, ż e jeszcze przed tą sytuacją , któ rą zobaczył y, już zrozumiał y, ż e popeł nił y bł ą d w hotelu, zapytał y trochę o co i jak.

Recepcjonista odpowiedział na moje ż ą dania w ten sam sposó b, ż e eksmituje nas z hotelu i już zadzwonił do naszego przewodnika, mó wią c, ż e przyjedzie przewodnik i ż e się z nim rozprawimy. Irina przybył a za dziesię ć minut, zapytał a, co się dzieje, powiedzieliś my. Okazał o się , ż e sama nie wiedział a o zakazie wnoszenia wody na plaż ę . Recepcjonista staną ł w pozie i powiedział , ż e „wybaczy” nam, jeś li go przeprosimy, a jeś li nie, to nas eksmituje. Nawiasem mó wią c, kolejne pytanie brzmi, dlaczego niektó rzy recepcjoniś ci mają prawo rozwią zywać takie problemy?
Ale w tym samym hotelu wszyscy bracia są brać mi, wł adza nie jest podzielona i nie zdziwię się , jeś li nawet sprzą taczka ma prawo o czymś decydować . Oczywiś cie nie przeprosiliś my, bo nie wiadomo dlaczego, pan z baru był dla nas niegrzeczny, porwał butelkę , nic nie wyjaś nił (jeś li nam grzecznie wytł umaczył , to już inna sprawa), recepcjonista trzymali nas za gł upcó w do koń ca, a my też przył ą czyliś my się przed nimi. Przewodnik i recepcjonista poszli do tego goś cia z baru, okł amał ich, mó wią c, ż e podobno 3 razy ostrzegał nas, ż e nie moż na pić wł asnej wody, a my wzię liś my takich bezczelnych i piliś my na widoku.
Powiedzieliś my, ż e jeś li tak, to jesteś my gotowi przeprosić dopiero po przeprosinach tego czeli. Ale on się nie zgodził i dalej szlifował bzdury. A recepcjonista zaż ą dał naszych przeprosin, na pytanie przewodnika, ż e ​ ​ tam, gdzie tak naprawdę jest napisana taka zasada, odpowiedział , ż e hotel nie moż e przepisać wszystkich zasad.
Przewodniczka powiedział a, ż e ​ ​ naprawdę nas teraz eksmituje, a ona jako przedstawicielka firmy TURTESS nie mogł a nam w ż aden sposó b pomó c. Powiedzieliś my, ż e z radoś cią wyprowadzimy się z tego chaosu do dowolnego innego hotelu bez dodatkowych opł at, na co odpowiedział a, ż e ​ ​ nigdzie nie ma miejsc za takie pienią dze, a nie wiedzieliś my, ż e to najtań szy hotel w Marmaris? Oczywiś cie nie wiedzieliś my. Ale patrzą c, jakie hotele i apartamenty są w Marmaris - bardzo daleko od morza, a widok nie jest zbyt dobry, niewiele są droż sze. Tylko przewodnik wyraź nie nie chciał zawracać sobie gł owy. Zapytaliś my, co powinniś my zrobić ? Nie mamy za co przepraszać , dlaczego teraz mieszkamy na promenadzie od 5 dni? Zaś miał a się i powiedział a, ż e ​ ​ oczywiś cie nie, ale generalnie nie wie, co robić . A taka sytuacja nie leż y w zakresie odpowiedzialnoś ci TURTESS. Generalnie TURTESS nie rozwią zuje ż adnych problemó w zwią zanych z hotelem.

Na moje pytanie, jaki jest obszar odpowiedzialnoś ci firmy TURTESS, nie potrafił a odpowiedzieć na nic zrozumiał ego i powtarzał a coś w stylu „komfortowy odpoczynek” i cał kowicie uciszał a ten temat.
Potem odsunę ł a się na bok, by porozmawiać z recepcjonistką przez kilka minut, po czym wyszł a i powiedział a: „Hotel poszedł na ustę pstwa i kompromis – nikt nikogo nie przeprasza, zostajesz w hotelu, ale teraz znasz zasady”. Podzię kowaliś my jej, chociaż gdybyś my byli prostaczkami, w ż aden sposó b by nam nie pomogł a. W efekcie sytuacja z plaż ą doszł a do szaleń stwa - szliś my z plaż y na deptak robią c jeden krok - i piliś my wodę , a potem wracaliś my. Kilka razy widzieli, jak zabierają wodę innym rosyjskim turystom, któ rzy ró wnież byli oburzeni. Oczywiś cie nie wszyscy byli widziani.
Ogó lnie plaż a nie jest darmowa, ale na drinka.
Takich plaż jest wiele, tylko jest posprzą tany teren, wygodne czyste leż aki z matami i normalne parasole, niektó re też mają Wi-Fi, a niektó re też przyniosł y piasek na plaż ę . A potem brud, ś mieci, byki, a nawet kupić drinka. Nawiasem mó wią c, w tym barze obsł uga jest taka sama jak w samym hotelu - niegrzeczna i nieokrzesana.
CAŁ KOWICIE: Nie odwiedzaj tego hotelu w ż adnych okolicznoś ciach. W tym hotelu panuje atmosfera brudu, braku szacunku dla klientó w i dyskomfortu. Wszystko - od recepcji i plaż y, po jedzenie i sprzą tanie - wszystko jest zł e. Hotel nie cią gnie na 3*. To nie jest nawet 2*. Pojechaliś my do 2*, tam był o nawet trochę lepiej. Pomyś l sto razy przed wyjazdem! Oszczę dzasz na wł asnych nerwach i komforcie. Każ dego dnia bę dą problemy. I każ dego dnia bę dziesz liczyć wydane pienią dze.

Lepiej idź do 4 lub 5 *, w Marmaris są doskonał e hotele, byliś my tam i na wł asne oczy widzieliś my, jaki personel tam pracuje i jak tam wszystko dział a (Vella Hotel Icmeler, Verde, Poseidon, Grand Azur, Grand Pasha, Blue Bay, Ideal Prime Beach, Golden Rock, Elegance itp. ). Jeś li weź miesz 3* gwiazdki, jedź do Vella Hotel Icmeler - hotelu 3*, ale na bardzo wysokim poziomie, to najlepsze 3* w cał ym Icmeler i Marmaris.
Byliś my bardzo szczę ś liwi, ż e mogliś my opuś cić ten hotel i wreszcie spać na dobrym ł ó ż ku, poduszkach i jeś ć normalne jedzenie i nigdy wię cej nie zobaczyć tych okropnych twarzy. W innych hotelach ludzie są naprawdę ró ż ni, nawet patrzy się w twarz - i od razu widać , ż e to normalni ludzie, wszę dzie uprzejmi, inteligentni. Ludzie z hotelu Ocaktan po prostu zniesł awiają swó j naró d! Po wszystkich pró bach uwierz mi, widok na morze i bliskoś ć do niego już Cię nie ucieszą!

Oddzielne pytania do firmy TURTESS, wspó ł pracujemy z nią po raz drugi, ale nie zrobimy tego ponownie.
Pojechaliś my nastę pnego dnia, jej brat pracował jako przewodnik w autobusie, któ ry hodował wszystkich turystó w do kupowania (od czego otrzymywał procent) w wą tpliwych turystycznych miejscach po najdroż szych cenach, zapewniają c, ż e był y to najtań sze. Był o bardzo nieprzyjemne, ż e turystó w brano za gł upcó w. Ogó lnie rzecz biorą c, Natalia jest bardzo nieprzyjazna i pracuje bez inwestowania swojej duszy. Tym razem przewodnik Irina potwierdza nasze nieprzychylne wraż enie firmy, nie rozwią zują c przez kilka dni naszego problemu przesiedlenia, tak ż e sami musieliś my ją zł apać i nalegać , przypomnieć itp. , dodatkowo podał a niepeł ne informacje o regulaminie hotelu , w zwią zku z któ rym powstał a ta sytuacja konfliktowa. Ostatnim razem nie pisaliś my recenzji o firmie TURTESS, ale w obliczu tego czasu nie moż emy dł uż ej milczeć.

Ró wnież kilka pytań dotyczą cych lotó w czarterowych.

Jeś li wszyscy dobrze znają mię dzynarodowe przepisy dotyczą ce godzin przylotu, dlaczego loty odbywają się tak wcześ nie o 4 rano? A ludzie muszą czekać.5 godzin w hotelu na zameldowanie, tracą c w ten sposó b czas na odpoczynek i zapł acone za to pienią dze. Regularne loty są zrozumiał e, ale czartery! ! ! Na pytania wielu turystó w pierwszego dnia przyjazdu, dlaczego taki bał agan się dzieje, przewodniczka Irina odpowiedział a, ż e ​ ​ nie jest to pytanie do TURTESS, ale do lotnisk i hoteli. Ale my jako klienci rezerwujemy bilet u touroperatora, a nie od lotniska czy hotelu, chcielibyś my po prostu wiedzieć , do kogo zwró cić się z pytaniami na ten temat. Ponieważ ze wszystkich sł ó w przewodnikó w nie wynika jasno, co leż y w kompetencjach firmy TURTESS.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał