Turecka gościnność

Pisemny: 8 wrzesień 2006
Czas podróży: 11 — 18 wrzesień 2005
Ocena hotelu:
1.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 6.0
Usługa: 4.0
Czystość: 3.0
Odżywianie: 7.0
Infrastruktura: 9.0
Ja, Nadież da, odpoczywał em w Turcji w mieś cie Kemer, wsi Gojnyk od 03.09 do 15.09. 2005 w hotelu CLUB SIESTA GARDEN z przyjació ł ką Niną i có rką Allą . W pią tek 09.09 po obiedzie postanowiliś my wybrać się na targ z miejscowym mł odzień cem Kadirem, któ rego poznaliś my w sklepie z dywanami. Obiecał pokazać , gdzie moż na kupić dobre prezenty, pamią tki dla naszych bliskich i przyjació ł . Szczegó lnie chciał em kupić prawdziwą turecką herbatę owocową , któ rą poczę stowali nas miejscowi i któ ra bardzo nam się spodobał a. Kadir powiedział jednak, ż e herbatę lepiej kupić nie na bazarze, tylko w supermarkecie, dlatego w drodze powrotnej do hotelu udaliś my się do jedynego w naszej wiosce supermarketu AFRA. Wzią ł em paczkę herbaty i 9-dolarową puszkę oliwy z oliwek, podszedł em do kasy i zapł acił em 100-dolarowym rachunkiem. Kasjer wzią ł pienią dze i mó wią c coś po turecku wyszedł w niezrozumiał ym kierunku. Jak rozumieliś my, ż eby sprawdzić pienią dze. Nie był o jej na 10 minut.
W tym czasie koleż anka zdoł ał a zapł acić za swó j towar w kolejnej kasie, wyjś ć na dwó r, kupić lody dla dziecka i wró cić . A jej tam nie był o. Zaczę liś my się martwić . W koń cu pojawił a się bardzo pogodna, zadowolona i wrę czył a mi zupeł nie inny rachunek: zmię ty, pokryty jakimiś znakami, z napisem „To podró bka”. Był em zszokowany. Zaczę ł a mieć pretensje, ż e to nie moje pienią dze, ż e moje są czyste, nowe, nawet nie pomarszczone, nie mó wią c już o napisach na nich. Ale był a nie do zdobycia i nie ustę pował a. Potem zaż ą daliś my, ż eby zaprowadzono nas do kierownika sklepu, a oni już pró bowali mu wytł umaczyć , ż e to nie jest mó j banknot, ż e na Ukrainie, w przeciwień stwie do Turcji, dolary i inne obce waluty nie krą ż ą swobodnie. Nie moż emy przyjś ć do sklepu i zapł acić dolarami. Tylko waluta krajowa - hrywna. Dlatego wymienił em wszystkie pienią dze tylko w banku i wszystkie są prawdziwe.
Ale rozmowa z kierownikiem też nie wyszł a: nie rozumiał ani rosyjskiego, ani angielskiego, w któ rym mó wimy pł ynnie. Albo po prostu nie chcieli zrozumieć . Potem poprosiliś my o przewinię cie kamery wideo, któ ra był a w jego biurze, ale odmó wił , mó wią c, ż e nie ma funkcji „przeglą du”. W jego kajucie też nie był o urzą dzenia do sprawdzania pienię dzy. Ciekawe gdzie poszł a sprawdzić pienią dze iz czym? Kiedy zdaliś my sobie sprawę , ż e pró bują nas oszukać zniką d, poprosiliś my Kadira, aby zadzwonił na policję , co zrobił . Policja przyjechał a 10 minut pó ź niej, zabrał a podpisany banknot, wsadził a nas do samochodu 4 (mnie, Ninę , jej có rkę i Kadirę ) i zabrał a nas na komisariat. Kierownik i kasjer przyjechali samochodem znacznie pó ź niej. Na posterunku najpierw przesł uchiwano ich, potem Kadira, a na koń cu nas. Jeś li moż esz to nazwać przesł uchaniem. Ponieważ nie dostaliś my tł umacza.

Musieliś my tł umaczyć się na palcach ż oł nierzowi, któ ry, jak powiedział , zdawał się nas rozumieć , ale nie mó gł nic przetł umaczyć i powiedzieć po rosyjsku. Opowiedzieliś my sytuację , napisali naszą historię po turecku na komputerze, wydrukowali ją i poprosili o podpisanie zeznania, co zrobiliś my z ż yczliwoś ci naszych serc. Ale nie traciliś my serca, bo byliś my na komisariacie i naiwnie liczyliś my na sprawiedliwoś ć , za to, ż e „policja nas chroni”. Potem zabrano nas do hotelu i odebrano mi paszport, bo nie stawiał em oporu tł umaczą c, ż e to jedyny dokument, któ ry potwierdza, ż e ​ ​ jestem obywatelem Ukrainy i przebywam na wakacjach w obcym kraju. Ale zapewniano mnie, ż e mają do tego wszelkie prawo, ż e wszystko bę dzie dobrze, ż e w poniedział ek 12.09 zabiorę mnie do Kemer, gdzie odbę dzie się proces, po czym oddadzą mi paszport. Senior w rankingu poprosił nas, abyś my byli gotowi do godziny 07.30 w dniu 12.09. Nina i ja zapytaliś my:
- „Czy zdą ż ymy zadecydować o wszystkim przed 10 rano, skoro kupiliś my wycieczkę do Aqualandu. A moż e lepiej, jeś li weź miemy pienią dze? Na co udzielili pozytywnej odpowiedzi i wyszli.
Przez dwa dni, sobotę i niedzielę , był em w napię ciu. Jestem w obcym kraju, bez dokumentó w, wszystko, co chcesz, moż e mi się przydarzyć . Był em przeraż ony.
W poniedział ek 12.09, jak nas poproszono, dotarliś my do recepcji o 07.30 rano. Ale zgodnie z obietnicą nikt nie przyszedł po nas na czas. Bez ś niadania czekaliś my z koleż anką do 9 rano, kiedy pojawił a się policja. Zdaliś my sobie sprawę , ż e nikt nie bę dzie miał czasu na Aqualand, ale obiecali nam zwró cić pienią dze, ż e skontaktują się z biurem informacji turystycznej, w któ rym kupiliś my wycieczkę . Któ rego w koń cu też nie zrobili.
Zabrano nas na komisariat, gdzie siedzieliś my gł upio przez okoł o godzinę , choć pod nadzorem. Potem poszliś my do banku po fał szywy banknot, a potem z powrotem na posterunek policji. A wszystko to wydarzył o się bez wyjaś nienia: gdzie, dlaczego, dlaczego, co nas czeka?
Dopiero o 13 po poł udniu dotarliś my na dwó r Kemer. Ani kierownik supermarketu, ani kasjer nie przyszli do są du. Po prostu nie istniał y. Kiedy zapytał em: „Gdzie oni są ? Co to za są d bez wszystkich zaangaż owanych w tę sprawę ? Powiedziano mi, ż e zajmą się nimi pó ź niej, są lokalni i wkró tce wyjeż dż asz.

Zabrano mnie do biura, gdzie był już mę ż czyzna, jak rozumiał em sę dziego, bo miał na sobie togę ; mł oda dziewczyna (o czym też pó ź niej się dowiedział em, już w drodze do Antalyi), to był mó j prawnik, któ ry nawet nie raczył do mnie podejś ć , przedstawić się ; i cał y ten sam „ż oł nierz-tł umacz”. Sę dzia i dziewczyna rozmawiali ze sobą po turecku i skazali mnie:
- „Jesteś aresztowany, zostaniesz przewieziony do Antalyi, gdzie spę dzisz noc w „mieszkaniu”. A jutro odbę dzie się są d najwyż szy, po któ rym zostaniesz zwolniony. - wię c ż oł nierz mnie przetł umaczył.
Był em zdezorientowany: dlaczego? co to jest są d najwyż szy? któ ry jest aresztowany? Nie jestem za nic winny! Ale nawet mnie nie sł uchali.
Wsadzono nas do samochodu i przywieziono do hotelu po moje rzeczy. Już w hotelu poprosił em naszego przewodnika o przetł umaczenie i prawidł owe opowiedzenie policji, co się ze mną stał o, ale był o już za pó ź no, werdykt zapadł . Nasz przewodnik Semih zadzwonił do kierownika regionalnego firmy turystycznej TEZ-TOUR, z któ rej udaliś my się do Turcji. Szybko przybył i zaczą ł wył udzać ode mnie 500 dolaró w. Pokazał em numer telefonu sę dziego, któ ry rozwią ż e mó j problem za 10 dni. Powiedział em: „Chł opaki, co za 10 dni, za 2 dni mam samolot; jakie 500$, gdzie mogę je dostać , już został em oszukany na 100$; co za wię zienie, nie jestem niczego winny. Ale ich to nie obchodził o, nie obchodził o ich to. Po prostu rzucali mną jak ś lepym kotkiem.
Poszedł em odebrać swoje rzeczy. Policjant był ze mną cał y czas: na korytarzu hotelu, kiedy pakował em walizkę . Został em eskortowany pod eskortą przez terytorium hotelu, jak jakiś przestę pca.

To był o strasznie krę pują ce przed ludź mi odpoczywają cymi w naszym hotelu; Czuł em się upokorzony, brudny, wstydził em się . Policjanci chyba bali się , ż e ucieknę . Ale gdzie, dlaczego bez dokumentó w? Jestem prostą dziewczyną , przyjechał am do Turcji tylko na 12 dni na wakacje: odpoczą ć , wylegiwać się na sł oń cu, pł ywać , zwiedzać zabytki, jeź dzić na wycieczki. I to jest koszmar.
Ogó lnie wsadzili mnie do samochodu i zabrali do miasta Antalya do prawdziwego wię zienia, a nie do mieszkania, jak przetł umaczył mi ż oł nierz. W samochodzie był już ze mną tł umacz, któ rego zapewnił mi kierownik regionalny TEZ-TOUR. Uspokoił mnie mó wią c, ż e nie mam się czego bać , ż e wierzyli w moją niewinnoś ć , mam wiele zalet.
Po pierwsze, kasjer nie sprawdzał pienię dzy w mojej obecnoś ci; po drugie, był a nieobecna przez 10 minut; po trzecie, sprawdzili moją resztę pienię dzy, wszystko był o w porzą dku; po czwarte, dolary nie krą ż ą swobodnie w naszym kraju; Po pią te, sami wezwaliś my policję . Zainspirował mnie przekonaniem, ż e wypuszczę mnie nastę pnego dnia, we wtorek. Powiedział mi nawet, jak dostać się z wię zienia w Kemer do hotelu. I ś miech i grzech.
Do wię zienia dotarliś my okoł o czwartej po poł udniu. I tu zaczą ł się prawdziwy koszmar. Wszystkie moje rzeczy został y sprawdzone za pomocą sprzę tu telewizyjnego rentgenowskiego, a nastę pnie przeprowadzili ró wnież fizyczną rewizję rzeczy. To samo zrobili ze mną . Potem, zabrawszy wszystkie potrzebne mi rzeczy: szczoteczkę do zę bó w, pastę , papier toaletowy i inne artykuł y higieniczne, zabrali mnie do celi. To był o bardzo przeraż ają ce: opró cz mnie w celi był o 13 innych Turczynek, w ró ż nym wieku, aresztowanych za Bó g wie za co. Nie wiedział em, czego się po nich spodziewać , po co siedzieli.

Poł oż ył em się tylko na ł ó ż ku, któ re mi podarowano i poł oż ył em się spokojnie. Wieczorem, kiedy już zasypiał em, usł yszał em mocny dź wię k, jakby coś spadł o. Potem był y krzyki, pł acz, histeria, omdlenia. Okazuje się , ż e jeden z wię ź nió w zrzucił ze schodó w inną dziewczynę z drugiego pię tra. Bardzo się bał am, myś lał am, ż e serce wyleci mi z piersi. Bał em się , ż e po prostu wskaż ą na mnie palcem i powiedzą : ona to zrobił a. Cał ą noc nie zamykał em oczu, leż ał em drż ą c ze strachu i modlą c się.
Nastę pny dzień , wtorek 13.09, był najdł uż szym dniem w moim ż yciu. Ponieważ czekał em. Spodziewał em się , ż e przyjdą po mnie, ż e przyjdą do mnie, ż e pozwolą mi odejś ć , jak obiecano. Ale znowu nie dotrzymali obietnicy. Nie wiedział em, czy moja rodzina o mnie wiedział a, co się ze mną stał o, gdzie jestem; Martwił em się o matkę , o jej chore serce.
Już wieczorem jedna z dziewczyn, któ ra trochę mó wił a po angielsku i znał a kilka sł ó w po rosyjsku, wyjaś nił a mi, ż e wszystko, co mi powiedzieli policja i tł umacz, był o kł amstwem, mó wią to wszystkim. Proces odbę dzie się dopiero za miesią c i musimy polegać tylko na sobie. Wieczorem napisał a do mnie dwa oś wiadczenia skierowane do naczelnika wię zienia. Jeden o zgodę na telefon do ambasady Ukrainy, drugi o zgodę na wymianę pienię dzy na liry tureckie w celu zakupu karty telefonicznej, artykuł ó w higienicznych i ż ywnoś ci, któ rych potrzebuję (ponieważ w cią gu trzech dni spę dzonych w wię zieniu nie był em karmiony pił em tylko wodę ). Rano na budowie zł oż ył em wnioski i znó w zaczą ł em czekać . W porze lunchu, dowiedziawszy się , ż e karta zostanie mi przyniesiona dopiero po 3-4 dniach, stracił em cał ą cierpliwoś ć , zwró cił em się do dziewczą t o pomoc, proszą c je o kartę telefoniczną , aby zadzwonić do ambasady Ukrainy.
I okoł o 16-17 dodzwonił em się do konsula ukraiń skiego, któ ry powiedział , ż e wiedzą o mnie i zajmują się moją sprawą . Po rozmowie z nim rozpł akał am się ze szczę ś cia, ze ś wiadomoś ci, ż e nie został am porzucona, ż e ​ ​ moi rodzice wiedzą , gdzie jestem i nie ma znaczenia, czy odlecę wł asnym lotem, czy nie, ale bę dą wycią gnij mnie z wię zienia. Na wieczornym apelu kazali mi się spakować , wypuś cili. Wypuś cili mnie okoł o 22. Został em wyprowadzony z wię zienia, gdzie spotkali mnie moja przyjació ł ka Nina i przedstawiciele TEZ-TOUR, któ rzy pobiegli za presją z gó ry. Ale nie zabrali mnie z powrotem do hotelu, ale zabrali mnie do pensjonatu pod policją , gdzie ponownie przeszli tę samą procedurę sprawdzania moich rzeczy. Koleż anka kupił a mi coś do jedzenia: 2 jabł ka, 2 mał e opakowania soku i tabliczkę czekolady i zabrali mnie do Kemer.

Nastę pnego ranka miał em samolot o 10.35.
Bardzo się bał em, ż e nie zdą ż ę na czas, ponieważ najpierw zabrano mnie na policję w celu przetworzenia niektó rych dokumentó w. Potem wró ciliś my do wię zienia po moje rzeczy, bo wieczorem, gdy mnie wypuś cili, sklepikarza już nie był o, a rzeczy mi nie zwró cono. Potem z powrotem na policję . I tylko okoł o 10 dni pognał eś na lotnisko. Generalnie udał o mi się wsią ś ć do samolotu.
Już w autobusie na peronie spotkał em koleż ankę i jej có rkę . Okazuje się , ż e przez cał y czas nie był a też sł odka. Opró cz tego, ż e nie wiedział a, gdzie jestem i co się ze mną stał o, nasz hotel zbankrutował . Ale ludzie nadal byli osiedlani, a nastę pnie przewoż eni, a tych, któ rym został o kilka dni do wyjazdu, po prostu zabierano na obiad do innych hoteli. Ostatniej nocy koleż anka z có rką spę dził a noc w sklepie niedaleko Kadir, ponieważ wszyscy pracownicy opuś cili hotel, wył ą czono w nim prą d i rozpoczę ł o się bezpoś rednie grabież e. Strasznie był o zostać z dzieckiem.
To był a reszta.
Podzię kowania dla biura podró ż y TEZ-TOUR, któ re nie dbał o o swoich klientó w, któ re wysł ał o nas do upadł ego hotelu, któ re podał o bł ę dny numer telefonu do naszego konsulatu w Turcji, któ ry po powrocie do domu nawet nie chciał rozmawiać nas, nazywają c nas fał szerzami.
Dzię kuję mojej dziewczynie, rodzicom i wszystkim, któ rzy wycią gnę li mnie z piekł a.

Czas mijał , uspokoił em się , trochę przywró cił em zdrowie, po emocjonalnym stresie, któ ry znosił em i raż ą cej niesprawiedliwoś ci.
Wię c wszystko jest w porzą dku, wszystko jest już za sobą .
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał