Były w czerwcu i lipcu w Egipcie. W hotelu przebywało wiele arabskich rodzin. Pragnę od razu podkreślić, że mam bardzo dobry stosunek do ich kultury i nie mam absolutnie nic przeciwko narodowym tradycjom (w tym ubiorowi)! Zaskakujące jest tylko jedno: kiedy parowałem z upału nawet w kostiumie kąpielowym, spokojnie szli, owinięci od stóp do głów. I mam na myśli nie tylko czarną woalkę, ale bardziej „europejski” czy „nowoczesny” styl, który obserwowałam u młodych (16-30 lat) dziewczynek. Coś takiego: golf (bawełna lub coś podobnego) + sweter (wełniany lub inny) + spodnie + szalik (lub 2 - kilka warstw). Oznacza to, że ubrania są wielowarstwowe i wykonane z dość gęstych tkanin. Mógłbym iść ulicą o +15. Jednocześnie na twarzy ani na ubraniu nie zauważono ani kropli potu. Może mają specjalną wymianę ciepła?
14 lat wstecz
•
6 subskrybenci 21 odpowiedź
najlepsza odpowiedź
Nie wydaje mi się, żeby kupa „kapusty” na arabskich kobietach działała tak samo jak szaty uzbeckie. Prawdopodobnie chodzi o to, kto gdzie się urodził i genetycznie przejął cechy przenoszenia ciepła od swoich przodków. Murzyni nie znoszą zimna bardzo dobrze, nie rozumieją, jak można chodzić bez czapki o +10 :))))
Jeśli chodzi o ubrania, zgadzam się - przy takich religijnych ograniczeniach kobietom udaje się stworzyć zupełnie nieporównywalny styl w niektórych drobiazgach i niuansach. Jakoś miał ...
Dalej...