Portugalia. Podróż na krańce Europy

28 Lipiec 2016 Czas podróży: z 23 Czerwiec 2016 na 29 Czerwiec 2016
Reputacja: +6554.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Podró ż na krań ce Europy

Zacznij tutaj:

9 godzin w Amsterdamie

Przygody w chmurze na Maderze

W dzieciń stwie każ dy z nas miał dziecię cą encyklopedię otaczają cego nas ś wiata, któ rą bezwstydnie wycisnę ł am z koleż anki z pierwszej klasy. Moje pró by zwrotu mojej ulubionej ksią ż ki poszł y na marne. Strona z rybą był a bardzo pamię tna i był tam portugalski statek. W ten sposó b po raz pierwszy dowiedział em się o Portugalii. Nasz 80 lot dobiegał koń ca i lą dowaliś my na stał ym lą dzie. Zamieszkawszy po raz drugi w znanym już hotelu, wybraliś my się na spacer po renomowanej promenadzie mię dzy Lizboną a Cascais. W rzeczywistoś ci ten spacer tylko podkreś lił fakt, ż e w Lizbonie i jej okolicach nie ma nic do roboty. Ale zrobili dobry uczynek, pomogli trzem dziewczynom zejś ć z pó ł torametrowego parapetu. Wtedy drę czył o mnie sumienie, ale jak wró cą . W rezultacie, dojeż dż ają c pocią giem do Cascais, zaczę liś my zwiedzać to przytulne miasteczko.


Gdy byliś my w pocią gu, spotkał się z nami mó wią cy po rosyjsku gł ó wny asystent drugiego szefa kuchni francuskiej restauracji w Lizbonie. Facet ze swoim przyjacielem bardzo się ucieszył ze spotkania z nami. Facet przeprowadził się do Lizbony 5 lat temu. Potem opowiedział wiele rzeczy, ale niestety wszystkie jego przemyś lenia i wnioski został y obalone przez fakty z Wikipedii. Przynajmniej fakt „… No có ż , Portugalia jest stosunkowo mł oda w Unii Europejskiej, jednym z ostatnich krajó w, któ re doł ą czył y…” Najważ niejsze jest zaufanie. Có ż , przynajmniej Portugalczycy nie rozumieli jego przemó wienia. Z jego opowieś ci o tym, jak fajnie był o przeprowadzić się do Portugalii, wywnioskowaliś my, ż e jeś li jesteś peł en energii i czujesz się pewnie w zawodzie drugiego asystenta pierwszego szefa kuchni, to zdecydowanie powinieneś się przeprowadzić . Co to za kucharz i asystent, już się pomylił em, ale jeden z nich był daleki od pierwszego. Wypowiadał tyle sł ó w na minutę , ż e liczba rosyjskich sł ó w wyraź nie przekraczał a dozwolone normy. Faceci zniką d pojawiali się i znikali ró wnie nagle.

W mię dzyczasie wylą dowaliś my przed parkiem.

W ogromnym parku z pawiami i innymi ciekawymi rzeczami moż na był o trochę odpoczą ć . Po bardzo aktywnej Maderze dał się odczuć silny spadek.

Samo miasto jest ró wnież cał kiem ł adne z ulicami, restauracjami i promenadą . Ten dzień w Lizbonie był niekompletny, ponieważ czę ś ć lotu chwycił a się . W zwią zku z tym był w zrelaksowanym stylu.

„Pokó j 404”

Dzisiaj rano, kiedy zameldowaliś my się w hotelu, pokó j nie był jeszcze gotowy, wię c zostawiliś my rzeczy i przybyliś my wieczorem, aby się wprowadzić . Facet dał nam wizytó wkę z pokoju 404. Po dotarciu na czwarte pię tro i otwarciu drzwi ponownie speł nił y się nasze horrory sprzed roku. . .

Przed nami znajdował się niedokoń czony pokó j z mnó stwem ró ż nych materiał ó w budowlanych leż ą cych poś rodku, ró ż ne narzę dzia bł ysnę ł y na pamią tkę okropnoś ci, któ re miał y miejsce podczas naprawy. Kafelkarz natychmiast zawiadomił ten pią tek, kiedy nasi kafelkarze odeszli, bo za coś ich wsadzili do wię zienia. Brak ś wiatł a natychmiast oś wietlił obraz koń ca naprawy, w któ rym przerwano okablowanie. Brak materacy i ł ó ż ek - producenci mebli, któ rzy zostawili nam przewymiarowany nowy materac, któ rego nie zamó wiliś my i nie zapł aciliś my, zniknę li na zawsze. Resztki cegieł … ale nie te, te 44 cegł y… lepiej nawet nie pamię tać komu, po co i gdzie prawie je poł oż yliś my… kupa betonu chrzę szczą ca pod bosymi stopami, gdy w nocy nie mogł am znaleź ć kapci i spacerował am przez ruiny boso. Przebł yski pamię ci zgasł y, przed nami zł owieszczy pokó j 404 w ciemnoś ci.

Pokazują c zdję cie pokoju w recepcji, facet miał na twarzy nieudawane zaskoczenie, potem coś zrozumiał i z bardzo niezrę cznym spojrzeniem rozdał inne klucze. Swoją drogą pokó j 405 był znacznie lepszy niż.404.

Po spę dzeniu nocy w hotelu udaliś my się do „pó ł nocnej stolicy Portugalii” Porto.

Porto


Podró ż pocią giem trwał a ponad 3 godziny. Zameldował em się u jednego dziadka w hotelu. „Amigos Ukraniano! „Dziadek i ja natychmiast zostaliś my najlepszymi przyjació ł mi. Na odprawę był o jeszcze wcześ nie, zostawiliś my swoje rzeczy i pojechaliś my do miasta. Na począ tku miasto niczym nie ró ż nił o się od stolicy, w wielu miejscach pachniał o. Ale gdy tylko dotarliś my do rzeki, nasza trasa został a ponownie skorygowana, teraz wiedzieliś my już na pewno, ż e nie trzeba ś pieszyć się z powrotem do Lizbony. Wydaje się , ż e cał y kraj się zmienił , to już nie jest cicha Lizbona. Chciał em chodzić wszę dzie i naraz, a jednocześ nie po obu brzegach i wszystkich sześ ciu mostach! Wiele osó b chodził o z duż ymi mł otkami-zabawkami, raz nawet uderzono nas takim mł otkiem w gł owę . Okazuje się , ż e mieli wczoraj ś wię to Sã o Joã o, podczas któ rego mł otek był waż nym atrybutem. A tu ludzie dobrze chodzą ! Najlepszym sposobem na rozpoczę cie jest rejs po rzece. Przed rejsem zwiedziliś my też szereg zabytkó w architektury i zjedliś my bardzo smaczne lokalne danie Francesinha.

Danie był o tak samo pyszne, jak na banerze. Po skosztowaniu pierwszego kawał ka już wiedział am, co bę dę jadł a na lunch w kolejnych dniach. Godzinna wycieczka ł odzią kosztuje 12.5 euro i odbywa się wzdł uż sześ ciu mostó w. I każ dy most starał się być lepszy od poprzedniego. Jeden z mostó w zaprojektował Gustave Eiffel. Kiedy budowano kolejny most, był on podobny, ale dwa razy wię kszy - dwupoziomowy.

Na ł odzi ludzie zostali podzieleni na dwie grupy, ekstremalnych ludzi siedzą cych na ś wież ym powietrzu i zwykł ych podró ż nikó w, któ rzy nie dostali miejsca na dziobie. Sami ekstremalni ludzie nie wiedzieli, ż e są ekstremalnymi ludź mi, dopó ki gigantyczna fala nie pokrył a wszystkich mistrzó w selfie. Z kolei ekstremiś ci zostali podzieleni na pesymistó w i optymistó w. Zasadniczo podział zależ ał bezpoś rednio od tego, ile drogiego sprzę tu trzymał eś w rę kach w czasie tsunami.

Na szczę ś cie Dasha i ja znaleź liś my się wś ró d przegranych, któ rzy nie mieli wystarczają co duż o miejsca na nosie. Có ż , przynajmniej nikt nie został zmyty. Sł oneczne Porto dosł ownie nał adowane pozytywnym nastrojem. Po spacerze, gdy szukał em restauracji z toaletą , Dashę zabawiał jakiś klaun, zmuszają c go do zabawy i tań ca. Co wię cej, klaun był doś ć uparty i nie do koń ca wiadomo ską d się wzią ł . Najważ niejsze, ż e nic nie został o skradzione) Poszliś my na lewy brzeg wzdł uż dolnej kondygnacji mostu. Lewy brzeg Porto sł ynie z piwnic winnych i degustacji.

Ulotki do darmowej degustacji wrę czył nam jeden z turystó w, choć na degustację wylewa się okoł o 20 gram wina. Ale pł atna degustacja dwó ch rodzajó w win kosztuje tyle, ż e w Kijowie ł atwiej otworzyć wł asną piwniczkę z winami) To oczywiś cie przesada, ale butelka szampana Asti martini w tym samym Porcie kosztuje 6 euro, a najtań sza degustacja to 13 euro za osobę . W rzeczywistoś ci na każ dej kolacji degustowaliś my portugalskie wina)


Na lewym brzegu znajduje się ró wnież pię kny zielony nasyp, na któ rym wszyscy siedzą i tarzają się wygrzewają c się w sł oń cu. Moż na powiedzieć , ż e wybrzeż a Porto są przeciwne, prawe sł uż y do aktywnego wypoczynku, lewe do wypoczynku. Po wylegiwaniu się na polanie weszliś my na szczyt zbocza, aby stamtą d przejś ć gó rną kondygnacją mostu. Gó rna kondygnacja był a tak wysoka, ż e ​ ​ oba brzegi miasta wyglą dał y zupeł nie inaczej. Fajnie też , ż e przez gó rny poziom pę dzi tramwaj. Widoki z tego mostu to osobna atrakcja miasta. Z drugiej strony po zboczu biegnie kolejka jednoszynowa o doś ć nietypowej konstrukcji dla szczegó lnie zmę czonych. Poziom pasaż eró w jest poziomy, ale koł a poł ą czone z blokiem pasaż erskim duż ym akordeonem stale zmieniają ką t. Problem prawego brzegu polegał na tym, ż eby nie wpaś ć na innego klauna, któ ry kazał by ci tań czyć . On jak rekin pł yną ł wś ró d tł umu, szukają c nowej ofiary. Jedną z najpopularniejszych rozrywek w Portugalii jest przejaż dż ka starym tramwajem.

Tramwaj w Porto po prostu jedzie z centrum do oceanu. Wiedzą , jak na wszystkim zarobić , nie inwestuje się stu lat w modernizację komunikacji tramwajowej i wtedy zysk jest popularną atrakcją turystyczną . Siedzą c w tramwaju, z jakiegoś powodu czuł em się jak maszynista parowozu, cią gle cią gną cy za linę prowadzą cą do dzwonka nad maszynistą . Widać był o, ż e facet był już przyzwyczajony do bicia dzwonka i nie stawiał oporu. Druga czę ś ć zabawy to wymiana pozdrowień z przechodniami, któ rzy są tak samo zadowoleni ze starego tramwaju, jak w nim siedzą . Tramwaj dotarł do koń ca drogi, a przed nami rozległ y park z bezkresnym oceanem. Moc szaleją cego oceanu wiał a tak mocno, ż e tylko najodważ niejsi i najbardziej mokry dotarli na molo do latarni morskiej.

Nie moż na był o odwró cić wzroku od szaleją cego oceanu. Postanowiliś my wró cić . Nie okazał o się , ż e jest blisko. Po drodze postanowił em wpaś ć do restauracji, ż eby odwiedzić toaletę . Kiedy podszedł em do artysty stoją cego za ladą i rozmawiają cego o czymś z goś ciem, wpadł em w niezrę czną sytuację . Przerywają c ich szczerą rozmowę , zauważ ył em, ż e goś ć trzymał broń wycelowaną w artystę i obaj patrzyli na mnie. Ku naszemu wspó lnemu szczę ś ciu broń okazał a się nieprawdziwa, a facet wskazał mi, gdzie był a toaleta. Podczas sceny z moją wycieczką do restauracji ani jeden artysta nie został ranny. Nie wiem, dlaczego wydaje mi się , ż e to był tylko artysta, ale tylko wewnę trzne odczucie. Ta historia jest bardziej korzystna niż historia mojego kolegi, któ ry poszedł do brazylijskiego zoo i wdał się w prawdziwą strzelaninę . Mam nadzieję , ż e ani jeden artysta nie został tam kontuzjowany.

Przechodzą c przez most zauważ yliś my, ż e na dachu opuszczonego domu mewa uczy czegoś swoje mł ode. Chodzili razem po dachu, a mama od czasu do czasu coś mu opowiadał a.


W nocy robił o się doś ć pó ź no, ale udał o nam się dotrzeć do restauracji przed zamknię ciem. W Portugalii na drugim miejscu po taksó wkarzach najbardziej pozytywna jest policja. Zawsze potrafią wyklarować drogę , a Ty z najsł odszym uś miechem i oczami peł nymi entuzjazmu podpowie Ci, jak trafić we wł aś ciwe miejsce. Na centralnym placu szykował się koncert, ale niestety pora jego rozpoczę cia był a sprzeczna z naszym jutrzejszym wczesnym wstawaniem. W drodze do domu trafiliś my na sklep z produktami rosyjskimi i ukraiń skimi. System cen w sklepie był jakoś skomplikowany, nie rozumieliś my, czy jest tam tanio, czy bardzo drogo. W hotelu czekał na nas dziadek Amigos. Tyle nam pró bował powiedzieć , ale niestety po portugalsku. Ale zrozumieliś my najważ niejsze, jutro w mieś cie odbę dą się tań ce narodowe. W porzą dku, przejdź my do nich. Na proś bę o wodę pitną otrzymaliś my wiele przekonań , ż e woda z kranu jest idealna) Odpoczywają c w pokoju po tak kontrastują cym dniu, dziadek zapukał do naszych drzwi, twierdzą c, ż e to pilne. Kiedy otworzyliś my drzwi, zobaczyliś my dziadka wrę czają cego nam dwa plastikowe kubki na wodę „Amigos ukranianos! ”. Porto to szykowne miasto, naprawdę nam się podobał o. Biletu na pocią g powrotny do Lizbony nie kupił u nas specjalista, co oznacza, ż e ​ ​ bę dziemy mogli przedł uż yć nasz pobyt w tym mieś cie.

Dolina Duero

Po bardzo wczesnym wstaniu czuł em się , jakbyś my nie poszli spać . W recepcji drzwi był y zamknię te, gdy nasz starszy kolega usł yszał , ż e pró bujemy opuś cić hotel, był bardzo zaskoczony, spojrzał na zegarek i zaczą ł się serdecznie ś miać , z jego ś miechu wynikał o, ż e też mu ​ ​ się wydawał o ż e nie zdą ż yliś my poł oż yć się spać . Wypuś cił nas, ale jednocześ nie nadal się ś miał , mó wią c coś w swoim wł asnym ję zyku. Najlepszym sposobem dotarcia doką dkolwiek pó ź no w Porto jest skorzystanie z ich wspaniał ego metra. Od wyjś cia z hotelu do odjazdu pocią gu minę ł o okoł o 50 minut, musieliś my przesią ś ć się do metra kilka przystankó w z przesiadką . Ale oni tak rzadko chodzą i udaje im się spó ź nić . Ż e w pewnym momencie ś cigaliś my się z peł ną prę dkoś cią z metra, nie czekają c na pocią g. Wskoczyliś my z prę dkoś cią ś wiatł a w taksó wkę i po 5 minutach byliś my już na dworcu za 5 euro. Warto zauważ yć , ż e metro był o niewiele tań sze. Rozweselony, tak rozweselony. Jazda zaję ł a nieco ponad dwie godziny, podczas gdy moż na spać nie wię cej niż pó ł torej godziny, bo za pó ł torej godziny rozpocznie się sł ynna dolina. Rzeczywiś cie, za oknem pocią gu pojawił y się najpię kniejsze widoki, jakie kiedykolwiek widzieliś my z okien pocią gó w. Jechaliś my do miasta Pinghao, w pewnym momencie pocią g się zatrzymał i powiedziano nam „Zmień pocią g! Jak mogą nagle zmienić transport. Przeniesiono nas do innego pocią gu i pojechaliś my dalej. W samym mieś cie znajduje się jedna potę ż na gó ra, z któ rej otworzą się pię kne widoki.

Ale wejś cie na tę gó rę w palą cym sł oń cu był o doś ć cię ż kie, wspinaliś my się prawdopodobnie na okoł o 50 minut. Widoki na pewno był y pię kne, ale z pocią gu nie był o gorzej. Zanotował bym sobie, ż e lepiej wjechać na gó rę taksó wką . Nie są dzę , ż e bę dzie to bardzo drogie. Zeszliś my inną drogą , gdzie utknę liś my w niespodziewanych piaskach.


A kiedy skrę cili w ś cież kę do niewł aś ciwego miasta, dobrze, ż e wedł ug naszych wyjaś nień miejscowa babcia zrozumiał a, czym jest pocią g. Kiedy zeszliś my na dó ł , turyś ci przyjechali pocią giem, najwyraź niej nie tak wcześ nie jak my. Nasza droga wiodł a dalej do nastę pnego miasta. Wedł ug Pinghao efekt jest taki, ż e warto się zatrzymać , ale w upale nie trzeba iś ć na szczyt pieszo.

Lamega

Nastę pnie pojechaliś my pocią giem do miasta Regua. Przewodnik zachwycony zapytał : „Powró t do Porto? „Nie, do zobaczenia w drodze powrotnej! Umó wiwszy się z konduktorem na spotkanie w nastę pnym pocią gu, wysiedliś my. Ponieważ w weekendy i poniedział ki wszystko jest trudne z autobusem Protugal, musiał em dostać się do miasta Lamega taksó wką za 15 euro w jedną stronę . W mieś cie Lamega musieliś my się odś wież yć , inaczej opró cz pistacji z automatu jeszcze nie jedliś my. Miasteczko jest tak lokalne, ż e prawie nie dał o się tego wytł umaczyć w kawiarni, na moją proś bę „Menu” zaproponowano mi wybó r „Ziemny” lub „Czarny”. Był y restauracje, w któ rych w ogó le nie był o jedzenia. W jednym w koń cu mieliś my szczę ś cie i pokryli dla nas polanę . A sangria w tej restauracji zaję ł a pierwsze miejsce. Powstał o z biał ego lodowego wina musują cego i zawierał o: pomarań czę , ananasa, kiwi, truskawkę , jabł ko. Mniej szczę ś cia z daniem rybnym Daszy. Ryba był a trochę zgnił a. Mimo ż e został a zabrana na pierwszą proś bę , kelner zapewnił , ż e w ogó le jest to jej normalne zjawisko, ponieważ ta odmiana został a przywieziona z Islandii. Deser był pysznym musem czekoladowym. Tak pyszna, ż e ​ ​ w drodze powrotnej jeszcze raz na nią spojrzeliś my. Potem podję to pró bę ustalenia rozkł adu jazdy autobusó w, któ ra sprowadzał a się do tego, ż e trzeba by też wró cić taksó wką . Pierwszym punktem wizyty w tym mieś cie był duż y koś ció ł , któ ry powinien znajdować się niedaleko nas. Kiedy zaczę liś my wymyś lać na mapie, jak się do niego dostać , krę ciliś my się i krę ciliś my i okazał o się , ż e stoimy przy jego bocznej ś cianie. Po prostu jest nam ł atwiej.

Nastę pnie wspię liś my się na gó rę do zamku. Zamek wychodził na niekoń czą cą się dolinę z wieloma wioskami. Dasha dosł ownie brał udział w obronie zamku, strzelają c do atakują cych rycerzy z interaktywnej kuszy.


Po obronie zamku z dumą zeszliś my z gó ry, aby wspią ć się na kolejną gó rę z duż ym sanktuarium - koś cioł em Nossa Señ ora dos Remedios. Idealnie był oby oczywiś cie zbudować most mię dzy gó rami, ale w Portugalii wydaje się , ż e bardzo lubią wspinać się na gó rę pieszo. Wszę dzie podkreś lano, ż e trzeba pokonać.686 stopni w gó rę . Doszedł em do wniosku, ż e kiedyś uważ ano za bardzo fajne mieć wiele krokó w.

Ciepł o bił o tak, ż e ś wiadomoś ć był a trochę mę tna. Jeś li w wielu miastach daliś my radę z butelkami po 0.5, tym razem pó ł tora litra zaję ł o nam 10 minut. Przed tą poważ ną wspinaczką trzeba był o poł oż yć się na kolanach Bunny'ego. Wybraliś my wygodną ł awkę poś rodku i 20 minutowy odpoczynek. Kiedy leż ał yś my, podszedł do nas mę ż czyzna i powiedział nam po portugalsko-angielskim, jaką pozaziemską przyjemnoś ć czerpie za każ dym razem, gdy przyjeż dż a do tego miasta. Po otrzymaniu wzajemnej odpowiedzi ż yczył nam wszystkiego najlepszego. Odprę ż się , w gó rę . Po drodze weź ze sobą butelkę wody. Warto zauważ yć , ż e budowniczowie Nossa Senhora dos Remedios byli doś ć lojalni, umieszczają c ogromny ogró d na cał ej pł aszczyź nie wzniesienia. Nie trzeba był o wię c wchodzić po schodach, moż na był o jechać zygzakiem po zacienionym parku. Był a też opcja wzię cia tuktuka, ale sł oń ce tak wyczerpał o cał e miasto, ż e nawet tuk-tukery porzucił y swoje pojazdy.

Z gó ry rozcią gał się widok na cał e miasto. Drugim gestem lojalnoś ci był a fontanna, woda w któ rej był a tak lodowata, ż e ​ ​ nawet umysł był trzeź wy po tym, ż e kł adzie się tam rę ce. Planują c nasze trasy, cieszy nas fakt, ż e na dobę jest aż.24 godziny, inaczej wyprawy był yby znacznie dł uż sze. Są dzą c po ksią ż eczkach, nasza dzisiejsza trasa jest polecana przez informacje turystyczne jako trzydniowa. Cudowne był o też zejś cie w dó ł , tym samym zacienionym parkiem z wieloma fontannami i innymi radoś ciami. Po drodze zobaczyliś my mał ą przestraszoną myszkę . To jak mał e osią gnię cie, wię c czy widział eś kiedyś portugalską przestraszoną mał ą myszkę ? I widzieliś my to, to znaczy osią gnię cie))) Oczywiś cie nie jest to poró wnywalne, ponieważ widział em, jak paw kicha na Wyspach Kanaryjskich, ale jest też ź le. Zabawnie pró bował uciec od nas jak najszybciej, bo przewró cił się i upadł niezdarnie.

Regua


Z centrum miasta pojechaliś my taksó wką z powrotem do miasta Regua. Przed odjazdem pocią gu mieliś my kolejną godzinę , któ rą z przyjemnoś cią spę dziliś my zwiedzają c kolejne autentyczne miasteczko. Był o pię knie i fajnie, ludzie tań czyli na ś wież ym powietrzu, a jeden mę ż czyzna był tak porwany, ż e nawet zaczą ł podlewać wszystkich wę ż em. W tym upale nikt nie zauważ ył jego wody. W Portugalii podobał o mi się to, ż e ludzie cał y czas chodzą pieszo. Ale z tym musimy się pospieszyć , bo dziś w porcie zbliż a się uroczystoś ć . Na peron przyjechał pocią g o podwyż szonym komforcie z podział em na klasy, ale ponieważ nasza trasa nie zakł adał a podział u, moż na był o wybrać dowolne miejsce w dowolnej klasie z biletem normalnym. Wybó r był oczywisty, ale nie wszyscy rozumieli ten chip. Z jakiegoś powodu w naszym aucie pierwszej klasy był o duż o Rosjan, chociaż.5 minut temu osoba rosyjskoję zyczna w tych miejscach był a uważ ana za rzadką atrakcję . Jeden mę ż czyzna opowiadał drugiemu, ż e nie mó gł zrozumieć , komu należ y dopł acać . W cią gu 30 minut jazdy tak wiele razy wspominał , ż e chce komuś dopł acić , ż e już jestem gotowy, aby stać się tym kimś . Wtedy pojawił się kontroler, a mę ż czyzna w naturalny sposó b wybrał go jako podmiot do dopł aty. Szkoda, ż e ​ ​ kontroler nie zdawał sobie sprawy i odmó wił przyję cia dopł aty, bo są dzą c po determinacji faceta, po dopł acie kontroler mó gł spokojnie kupić wł asny pocią g.

Podczas jednego z naszych poprzednich lotó w oglą daliś my dziwny film, któ ry miał niespodziankę , podczas gdy bohaterowie spali, pocią g skrę cił w zł ą drogę i zgubił się , a oni myś leli, ż e to znak. Zaniepokojony Dasha budzi mnie i opowiada o nowoś ciach, po czym w peł ni rozumiem, jak to był o z tymi bohaterami filmu. Pierwsza myś l brzmi: „Oto jest sam znak! ” druga myś l „A jaki jest wł aś ciwy znak i dlaczego jest ten sam? ”. Nasze oczy nie uwierzył y, ale GPS wyraź nie pokazał , ż e wcale nie jedziemy do Portu, tylko do Lizbony. Dasha nawet przez sekundę był a zachwycona, jak uratowaliś my się na drodze, ale nasz ukochany dziadek, któ ry mieszkał.320 km od Lizbony, miał rzeczy. A co najważ niejsze wszyscy tak spokojnie siedzą , ale to zrozumiał e, bo tylko my patrzymy na GPS. Trzeba był o coś zdecydować , moż e bł ą d w GPS? Ale jak moż e być taki bł ą d, ż e pokazuje ten sam kraj i wspó ł rzę dne, ró wnież leż ą ce na torach kolejowych? Był o tylko jedno wyjś cie - ponowne uruchomienie tabletu. Najbardziej niesamowitym zbiegiem okolicznoś ci okazał o się , ż e to bł ą d GPS. Z bł ę dem 100 kilometró w, tak bardzo, ż e trafił na kolejną kolej. Teraz, piszą c tę ​ ​ historię , olś nił o mnie, bo byliś my poł ą czeni z siecią wi-fi w pocią gu, któ ra poprawił a lokalizację i dlatego w pewnym momencie podobno pokazał się dworzec gł ó wny rozprowadzają cy internet do pocią gó w jego lokalizacja w naszym sygnale, a dach został zerwany przez GPS. Jednak nasz pocią g się spó ź nił .

Jak wspomniano powyż ej, korzystanie z metra w Porto jest drogie i nieopł acalne. Za 5 euro taksó wką dotarliś my tam, gdzie musieliś my jechać . Kierowca w koń cu nacisną ł jakiś guzik i rachunek gwał townie wzró sł o prawie 3 euro, na moje ż ą danie wyjaś nienia dlaczego to zrobił , facet pró bował nam coś udowodnić przez kilka minut, po czym machną ł rę ką i powiedział , ż e powinniś my zapł acić licznikiem za te 5 euro, któ re był y na począ tku.


Festiwal trwał peł ną parą . Zespoł y z ró ż nych regionó w Portugalii na zmianę wystę pował y na scenie z kilkoma piosenkami i tań cami. Każ dy przedstawiciel miał swoją rolę , kostium i akcesoria. Kiedy przyjechaliś my, na plac przybył tł um reprezentują cy region Doliny Duero. Byli dla nas jak rodzina. A ich piosenki to mmm… wcią ż pijemy z Dashą sł owa „Oh Douro, Douro! ”. Chociaż był o już ciemno, reflektory ze sceny był y tak jasne, ż e zał oż ył em okulary przeciwsł oneczne. Najprawdopodobniej zrobiono to dla mieszkań có w, któ rzy nie są przyzwyczajeni do tego, kiedy jasne, biał e sł oń ce nie pozwala im otworzyć oczu. Koncert był fajny i nieco relaksują cy. Po ż niwach na Macu, by nie tracić czasu, ruszamy w daleką podró ż do naszego hotelu i kwater sypialnych.

Ponownie Porto

Musieliś my zwolnić , trzeci dzień był relaksują cy. Po dobrze przespanej nocy powę drowaliś my spokojnie do Crystal Parku, któ ry znajduje się na wzgó rzu niedaleko centrum, ponieważ nasz hotel był jeszcze wyż szy, dla nas był o to bardziej wzniesienie, a nie wzniesienie. Zjedliś my ś niadanie w jakiejś cukierni, ale nie ma tam zbyt wiele do jedzenia. Ale w Portugalii wydaje się , ż e to najlepsze, co moż esz dostać , jeś li chcesz zjeś ć rano. Kupiwszy promocyjne soki za 30 centó w na targu Pingo Doce, dotarliś my do parku.

Nie powiedział bym, ż e park to coś niesamowitego, ale w sam raz na relaks. Kolejna obfitoś ć kaczek z kaczuszkami wprowadza pewną harmonię , a takż e widzieliś my nierealistycznie rudowł osą dziewczynę . Przez okoł o godzinę spacerowaliś my wzdł uż jezior, fontann, fontann, ró ż nych ż ywych stworzeń i roś lin. Kolejnym miejscem był a biblioteka, w któ rej JK Rowling został a zainspirowana do napisania Harry'ego Pottera.

Wszystko był oby dobrze, ale tak naprawdę jest to księ garnia (stara i pię kna), w któ rej za wejś cie trzeba zapł acić.3 euro. Jednocześ nie tł um tam ludzi jest taki, ż e gdyby tak był o, kiedy pisarka tam pojechał a, to zamiast Harry'ego Pottera prawdopodobnie wymyś lił aby katastrofalny spisek. Niedaleko od nas był a restauracja, w któ rej wczoraj po raz pierwszy spró bowaliś my samej francesinha. Potem plany się poprawił y. Miał am na talerzu duż ą porcję tego przysmaku. Do wieczora wę drowaliś my po obu brzegach, parkach i moś cie bez konkretnego celu, chł oną c cał ą atmosferę miasta.

W koń cu postanowiliś my odwiedzić jakiś sł ynny targ i w tym samym momencie był za nami, znowu mił y zbieg okolicznoś ci.

Pocią g do Lizbony


Przy zakupie biletó w kolejowych obowią zuje zasada, ż e ​ ​ jeś li kupisz wię cej niż.5 dni wcześ niej, to jest szansa na dobrą zniż kę , ale nam nie został o pię ć dni. Zamiast tego był jeden ciekawy pocią g, któ rego koszt był o 6 euro wyż szy niż zwykle, są dzą c po opisie, powinien być na poduszce magnetycznej. Postanowiliś my wypró bować tę ciekawoś ć . Ciekawostką jest to, ż e lot dla dwojga najprawdopodobniej kosztował by mniej niż pocią g za 30 euro. Kiedy dotarliś my na peron, taksó wką za pię ć euro, taksó wkarz wykonał kolejną sztuczkę z przyciskiem, któ ry podnió sł cenę o 3 euro. Do pocią gu mieliś my jeszcze 40 minut, a to w zupeł noś ci wystarczy, ż eby nauczyć się portugalskiego i dowiedzieć się , co jest zabawne. Taksó wkarz po portugalsku powtó rzył coś tak pewnie w kó ł ko, ż e po dziesią tym razie nawet zrozumieliś my. Chciał dodatkowe 80 centó w za telefon, naprawdę nie moż na mu nic zarzucić , ma taki znak w swoim samochodzie i naprawdę dzwoniliś my do niego przez hotel. I chciał też.2, 2 za to, ż e wł oż ył nasze plecaki do bagaż nika, a nie do kabiny. Nawiasem mó wią c, nasze plecaki są uważ ane za mał ą torbę kabinową , ich transport jest bezpł atny nawet z tanich linii lotniczych w samolotach. Zrozumienie portugalskiego taksó wkarza zaję ł o nam okoł o 5 minut, kolejne 5 minut spę dził em na nauce tej czę ś ci ję zyka angielskiego, któ ra mó wi, ż e taka sztuczka nie zadział a. W efekcie zapł aciliś my mu 5 euro za licznik i osiemdziesią t groszy za poł ą czenie i tyle. Peron nie posiadał systemu kolei jednoszynowej, a zatem pocią g był by bez poduszki. Ale co jest wtedy jego gł ó wną atrakcją . Pocią g dojechał w dwó ch czę ś ciach na są siednie perony, przy wagonie na bilecie trzeba był o ustalić , któ ry z pocią gó w jest Twó j. Nastę pnie, z ró ż nicą.10 minut, te czę ś ci wyruszają jeden po drugim. To był o ciekawe, ale podejrzenie, ż e po prostu kosztował o 6 euro wię cej, nie odeszł o. W pewnym momencie zauważ ył em prę dkoś ciomierz na elektronicznej tablicy wynikó w i zdał em sobie sprawę , za co zapł aciliś my. Gdy prę dkoś ć przekraczał a 200 km/h, wyglą dał o to tak, jakby grawitacja zmieniał a swoje wł aś ciwoś ci. Droga opierał a się na zakrę tach, a pocią g jak samolot robił prawdziwe zakrę ty. Nasza rekordowa prę dkoś ć wynosił a 224 km/h, nawet ja potrzebował em tabletek na chorobę lokomocyjną .

Problem znikną ł . No có ż , mimo biletó w usiedliś my wzdł uż pocią gu. Był o też trochę zabawy w pocią gu z automatycznymi drzwiami toalety, któ re się zacię ł y i jeś li chcesz dostać się do ś rodka, musisz przeprowadzić akcję ratunkową , aby uwolnić tam wię ź nia. Wtedy w najlepszym razie sam wyjdziesz, aw najgorszym poczekasz na swojego rycerza.

Podczas zakupu z Androida bł ą d nie pozwala na wybó r miejsc. Dlatego poprosiliś my mę ż czyznę , aby usiadł na innym siedzeniu, abyś my mogli usią ś ć obok siebie, ale pó ź niej zobaczyliś my dwa puste miejsca do jazdy, a nie pod nim, i przenieś liś my się tam. Najpierw kontroler podszedł do tego czł owieka, wyjaś nił , ż e jego miejsce jest zaję te, gdy kontroler odwró cił się i zobaczył , ż e miejsce mę ż czyzny jest wolne, spojrzał na niego bardzo podejrzliwie. Po pojawieniu się mę ż czyzny wyję liś my mu mó zg. Nastę pnie kontroler podszedł ze swoim PDA i do miejsc, w któ rych siedzimy, wyjaś nił nie Philip, jeś li mam na imię . Wtedy zdał em sobie sprawę , ż e jestem Andrei z pobliskiego miejsca i ostrzegł em, ż e Philip przyjedzie na jeden z przystankó w. Chociaż był o jasne, ż e cał kowicie pomyliliś my wszystkich. Kiedy przyszedł Filip, poznał em go po imieniu. Ale facet nigdy nie wychwycił dziwnego, ską d znam jego imię . Na szczę ś cie dla nas dwa inne miejsca po drodze został y na tym przystanku zwolnione. Niezależ nie od tego, jak my w Boliwii wyję liś my mó zgi Francuzom, kiedy postanowili nas poznać na wycieczce, a ja już znał em wszystkie szczegó ł y dotyczą ce tego faceta, w tym wiek. Któ re wyś ledził em kupują c wycieczkę w agencji. To prawda, ż e ​ ​ się wtedy pomylił em, imię okazał o się nie Andre, ale Andrea i te dane to jego dziewczyny)


Nie ma zdję ć z pocią gu, ale oto kilka uroczych kaczek dla ciebie.


Ogó lnie rzecz biorą c, pł acą c 60 euro zamiast 48, warto był o jeź dzić takim pocią giem. Ale zaopatrz się w tabletki na chorobę lokomocyjną . Kiedy przyjechaliś my po raz trzeci, aby zameldować się w hotelu, dziewczyna w recepcji pomyś lał a, ż e ​ ​ wł aś nie przyszliś my po klucze, i począ tkowo nie rozumiał a, dlaczego zaż ą daliś my zameldowania. Wł aś nie w tym momencie opowiadał a jednemu z turystó w, ż e w Lizbonie nie ma nic do roboty, a do Sintry nie moż na dojechać bezpoś rednim pocią giem. Ponieważ Sintra był a zaplanowana na jutro, tylko w bezpoś rednim pocią gu, zapytał em, dlaczego nie? „Każ dego dnia ten pocią g jest obrabowywany”. I tak postanowiliś my zaryzykować . Byliś my też ciekawi, ż e Portugalczycy praktycznie nie pracują w weekendy, a wieczorem wszystkie sklepy są zawsze zamknię te. Zastanawialiś my się , co robią w zamian. Okazał o się , ż e wszystko jest banalne: oglą dają telewizję , piorą i krzyczą na dzieci. I nie pracują z tego powodu, ż e prawo zobowią zuje pracodawcę do pł acenia swoim pracownikom dwa razy wię cej. Rano zauważ ył em, ż e gł ó wną rozrywką jest picie espresso z mał ych filiż anek. Wydaje się , ż e im mniejsza filiż anka, tym bardziej strome espresso. Widzieliś my nawet w naszej ulubionej sieci supermarketó w Pingo Doce, jak goś ć nie zdą ż ył zapł acić do koń ca, a już wypił espresso. Kiedy pierwszy raz szukaliś my targu w Portugalii i kazali nam iś ć do Pingo Doce, brzmiał o to jak zagraniczna zniewaga, gdy chcesz wysł ać turystę dalej.


Cią g dalszy tutaj

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (22) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara