Rajska Wyspa. Część 1
Nazwa ta nie jest metaforą , ale tł umaczeniem na ję zyk rosyjski nazwy kurortu, w któ rym odpoczywaliś my na Filipinach – wyspa Paradis. Jednak wyspa wydawał a mi się naprawdę niebiań ska. Ale najpierw najważ niejsze. W wielu recenzjach czytał am o tym, jak trudno jest dostać się na Filipiny. Có ż , nie wiem. Latają cy Katar. Transfer w Doha to oczywiś cie pó ł torej godziny, ale co z tego? W drodze powrotnej transfer trwał.4 godziny, znowu i co z tego? Lot tam był.16 godzin (wliczają c przesiadki), powró t - 19, ale to wszystko bez wię kszych kł opotó w. Wystartowaliś my, przenieś liś my się , w dniu przyjazdu zostaliś my powitani, zabrani do hotelu - zgodnie z oczekiwaniami. Pienią dze został y wymienione na lotnisku, mimo ż e był o okoł o 23. Przy okazji pojawił o się ogł oszenie, ż e jeś li chcesz dokonać wymiany odwrotnej - pesos za dolary, przedstaw czek na ostatnią wymianę . Podobno dotyczy to tych, któ rzy chcą dokonać wymiany powrotnej na lotnisku. Ponieważ na Filipinach wszystko jest BARDZO tanie i nie mieliś my tam zbyt wielu zakupó w, pienią dze pozostał y. I po cichu zamieniliś my pesos z powrotem na dolary. Co prawda nie na lotnisku, ale w mieś cie.
Historię Filipin należ y podzielić na dwie czę ś ci: Manila i Paradise Island. Chociaż spę dziliś my tylko trzy noce w Manili i 10 na wyspie, doś wiadczenie jest zupeł nie inne. Ponieważ opinie o hotelach są tutaj podane, powiem, ż e mieliś my trzy hotele: dwie noce po przyjeź dzie - hotel Traiders, nastę pnie - Paradise Island, a na koniec jedną noc - hotel Diamond w Manili. Najpierw o hotelach w Manili, a jednocześ nie o Manili.
Generalnie wycieczka bardzo mi się podobał a, chociaż Manila to oczywiś cie specyficzne miasto i nie należ y w nim zatrzymywać się . Ale dzień.4 moż na spę dzić doś ć . Po pierwsze, polubił am samych Filipiń czykó w. Wię cej niż inni mieszkań cy Azji Poł udniowo-Wschodniej - Balijczycy, Tajowie. (Ale nie wię cej niż Singapurczycy, bo Singapur jest niesamowicie dobry). Filipiny to jedyny chrześ cijań ski kraj w Azji i wyobraź cie sobie, ż e ró ż nica w mentalnoś ci jest ogromna. W tym sensie, ż e Filipiń czycy są nam bliż si i bardziej zrozumiani. Chodzą z psami, z dzieć mi, chodzą na zakupy, studiują na uniwersytetach. Wyobraź sobie, ż e przechodziliś my obok Uniwersytetu Kobiet! A tam, na zewnę trznym ogrodzeniu, znajdował a się tarcza ze zdję ciami posiadaczy czerwonych dyplomó w (tak jak rozumieliś my) - wszystkie niesamowite pię knoś ci. A w pobliż u był a kawiarnia, w któ rej studenci jedli. No, oczywiś cie studenci, bo w jednym miejscu był o kilka placó wek oś wiatowych. Nam też to się zdarza. W Tajlandii wydawał o mi się , ż e każ dy coś sprzedaje - jeś li nie siebie, to jakieś jedzenie. A Balijczycy po prostu, spotykają c turystę oczami, szukają na nim przycisku, któ ry trzeba wcisną ć , ż eby monety lub banknoty spadł y jak w bankomacie. Ale tym, co czyni Manilę niekorzystnie odmienną od innych widzianych miast, jest powszechna bieda. Dosł ownie wszechobecne, czyli we wszystkich miejscach. Mieszkasz w luksusowym hotelu. Z jednego okna widok na ocean i Rojas Boulevard (najbardziej luksusowa ulica w Manili), z drugiego slumsy przemieszane z drapaczami chmur. Mijasz pię kny stary budynek uniwersytecki z wzorzystym ogrodzeniem, na korytarzu widać dobrze ubranych, ł adnych studentó w, a za rogiem riksza myje syna z dzbanka. Na zewną trz i z mydł em! Oczywiś cie nie mają gdzie się umyć , bo mieszkają w tej wł aś nie rikszy. Podczas gdy tata przewozi pasaż eró w, dziecko spokojnie siedzi na kamyku, gdy riksza jest wolna, moż na tam spać . Zwykł a rzecz. Widzieliś my też domy z budy (jak buda, tylko duż e). Idziemy z hotelu do centrum handlowego – nowoczesny ogromny budynek, na placu – fontanna, na pewno musimy miną ć ogromną liczbę ż ebrakó w, któ rzy poszli do pracy. I to pomimo tego, ż e nasz hotel znajdował się w turystycznej okolicy, jednej z najlepszych. Generalnie system gett nie jest tam mile widziany. W centrum handlowym, w kawiarni - bardzo przyzwoita publicznoś ć , a po dziesię ciu metrach - ż ebrak panoptikon. Ale muszę powiedzieć , ż e wszyscy Filipiń czycy, w tym ż ebracy, bardzo kochają dzieci. Dzieci są lepiej ubrane, ż eby nie powiedzieć , ż e są wyczerpane. Ostroż nie zbierają jał muż nę i dają siedzą cej obok matce. Zamoż na Manila spaceruje po parkach, zabiera dzieci na place zabaw, siedzi z nimi w kawiarniach.
O hotelach. Handlowcy lubili bardziej niż Diament, choć na zewną trz jest skromniejszy. Handlowcy mają lepsze ś niadania. Ale w zasadzie oba hotele są doś ć solidne i dobrze prosperują ce: wygodne pię kne pokoje, doskonał a instalacja wodno-kanalizacyjna, luksusowe wnę trza, niezawodna ochrona. Polecam oba hotele.
O zakupach. Niektó rzy piszą , jak wspaniale jest robić zakupy w Manili. Nie zauważ ył em. Moż e napisał y to panie o mał ych rozmiarach. Osobiś cie noszę.50. i nie znalazł em nic dla siebie. Mą ż - też prawie. Kupił sobie ł adną koszulę . W Manili jest duż o toreb. Na każ dy gust, rozmiar, kształ t i szalenie tanie. Wię c przygotuj się . To samo dotyczy walizek. Nie wspominają c o niewiarygodnie niskich cenach na wszystko, od jedzenia po ubrania. Na przykł ad butelka filipiń skiego rumu, któ ry smakuje cał kiem nieź le, kosztuje w naszej walucie nie wię cej niż.100 rubli.
Kolejna oryginalna cecha Manili. Ze wzglę du na samą mieszankę , powiedzmy, warstw społ ecznych jego mieszkań có w, wszystkie budynki dla „czystej” publicznoś ci wyposaż one są w poważ ne zabezpieczenia. Przy wejś ciu do każ dego (! ) centrum handlowego dwó ch straż nikó w przechodzi przez wykrywacz metalu. Czasami dwa wykrywacze metalu i czterech straż nikó w – jedna para dla kobiet, druga dla mę ż czyzn. Ponieważ , jeś li to konieczne, czują nadejś cie. Jednak nie wszystkie, ale tylko wtedy, gdy coś jest podejrzane. Podczas zameldowania w hotelu - w obu hotelach w Manili! Nasz bagaż został obwą chany przez psa przewodnika. Trzech uzbrojonych straż nikó w z psem czeka na ciebie na luksusowym ganku, a jeś li bezpiecznie ich miniesz, portier w liberii otworzy ci drzwi, a boy hotelowy zaniesie bagaż na gó rę . To jest Manila.
Opisują c Manilę , oczywiś cie nie sposó b nie przypomnieć sobie jeepneya, ale skoro wszyscy, któ rzy tam byli, robią to, nie bę dę się zbytnio rozwijał . Zobacz zdję cia. Kró tko mó wią c, jeepney to filipiń ski odpowiednik minibusa, któ ry jest starym amerykań skim jeepem wojskowym i udekorowany przez wł aś ciciela zgodnie z jego wyobraź nią . Manila Street to przede wszystkim ulica jeepney plus riksze i samochody.
Jeś li chodzi o walory architektoniczne miasta, to nie jest dobrze, bo choć stolica jest staroż ytna – myś lę , ż e ma 500 lat, ale kilka trzę sień ziemi prawie doszczę tnie zniszczył o stare kolonialne zabudowania. Nad wejś ciem zobaczyliś my jeden dom z numerem 1650. Nie dziwię się , ż e przeż ył - ś ciany mają pó ł metra gruboś ci, dwie kondygnacje i bez ż adnych ekscesó w architektonicznych - rodzaj bunkra. Nie są dzę , ż eby dział o go uderzył o.
Ale doś ć o Manili. Muszę jeszcze napisać o samolocie na Paradise Island. Oznacza to, ż e lot był do Bosuanga, a stamtą d na ł odzi - do raju. Tylko europejscy turyś ci lecieli mał ym nadmorskim samolotem na 15 miejsc, a na lotnisku - nie na mię dzynarodowym, ale na krajowym tzw. komunikat, ż e wspó lny bagaż nie moż e przekraczać.20 kg! I nie mogą jeszcze przyją ć dopł aty, bo być moż e samolot po prostu fizycznie nie moż e zabrać na pokł ad cał ego cię ż aru. W jaki sposó b! Pró bował em pobrać prawa, ale zdał em sobie sprawę , ż e inni turyś ci byli w tej samej sytuacji. Dopiero gdy cał a pię tnastka się zebrał a, zważ yli wszystkich z bagaż em, podsumowali wynik, zdecydowali, ż e wycią gną taką siatkę . Zbieraliś my pienią dze na nadbagaż i do przodu. Mam na myś li. Chcę uspokoić tych, któ rzy jadą na przykł ad na Boracay. Latają tam wię ksze samoloty, a ich noś noś ć jest inna. A Bosuanga nie jest miejscem masowej turystyki. I dzię ki Bogu, jak są dzę .
Wreszcie w powietrzu. Ci, któ rzy widzieli moje filipiń skie zdję cia, powiedzieli, ż e najpię kniejsze są zdję cia wysp na oceanie zrobione z samolotu. Fantastyczny krajobraz! Na turkusowym morzu bajeczne zielone wyspy otoczone skał ami i ś nież nobiał e plaż e. . . To niesamowite pię kno trzeba zobaczyć , nie da się tego opisać .