Czarnogóra-sierpień

04 Grudzień 2013 Czas podróży: z 03 Sierpień 2013 na 17 Sierpień 2013
Reputacja: +154
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Musisz pisać recenzje. I nawet dobre rzeczy z czasem zostają zapomniane.

Z Tiumenia (Roshchino) polecieli w dniu 08.03. 2013 do Podgoricy, a stamtą d do Rafalovichi, gdzie przebywali do 17.08. 2013. Lot bez opó ź nień . Dzię kuję wszystkim. Z lotniska szybko wrzucili nas do autobusu i pognali, ostroż nie „pę dzili” gó rskimi drogami. Z szacunkiem zacisnę li sieci rozrzucone nad gó rami, jakoś spojrzał em na znak drogowy „Uwaga – zawalenie jest moż liwe” i czę ste napisy telefonu pomocy drogowej prosto na kamienistej ś cianie.


Spotkali nas na gó rze na ulicy, wrzucili walizki i „mał ych” do samochodu, sami szli pieszo przez 5 minut, znowu rozprostowali nogi (samolot oszczę dny, ale mamy nogi (tym się chwalę ) ), ale mam jeszcze nogi i brzuch (a tu opł akuję )). Tym razem pojechaliś my bez có rki, razem. Rekonesans - w walce. Posił ki był y przyjmowane tylko ś niadania - oto jesteś my: dobrze zrobione. Nocleg na drugim pię trze, pokó j nr 205, boczny widok na morze i niestety frontalny widok na szlaban blokują cy przejazd prywatnych samochodó w na nasyp ze wszystkimi tego konsekwencjami. Powyż szy fakt wcale nam nie przeszkadzał . Byliś my tak zmę czeni, ż e spaliś my i nic nie sł yszeliś my. Ś niadanie. Smaczny. Naleś niki z cukinii - w domu. Pizza był a kilka razy, ale wszystko jest standardowe z jajkami (gotowane i smaż one), gotowaną kieł basą dwó ch odmian, rozcień czonym sokiem, herbatą , kawą . Nie wszystko idzie dobrze z kawą . Nawet w sklepie nie znalazł em dobrej kawy dla Turkó w. Wypił am najsmaczniejszą kawę w Czarnogó rze. . . z automatu w Ostrogu. Pomogli mu dwaj synowie wł aś ciciela, najstarszego zapamię tał em - czę ś ciej z nim rozmawialiś my - ma na imię Dar Boż y. Podobał o mi się , jak mama nazwał a go w prosty sposó b, na swó j sposó b, po prostu Bó g. Stanislav - przewodnik ze strony gospodarza bardzo czę sto był na recepcji, czasem zastę pował gospodarzy i pomagał rozwią zywać niektó re codzienne problemy. Czym jest Rafał owicze. Rafailovici (podobnie jak Becici, Petrovac) to takie nazwisko (jak powiedział by Matroskin). Osada rodzinna, w któ rej wszyscy są bliskimi lub dalekimi krewnymi. Zebrali się , zdecydowali, kto bę dzie czym handlować , trzymać , wynajmować . Czę sto widział em starszych ludzi rozmawiają cych z mł odymi ludź mi lub siedzą cych przy osobnych stolikach i wszyscy ich witali. To był o tak, jakbyś my odwiedzali dalekich krewnych. W sklepach, dla każ dego rodzaju produktu - osobne opakowanie - boją się przeglą dó w. Na koń cu paczki zgromadzili się , ż e go wyrzucili (nie lubię wyrzucać polietylenu, moim zdaniem nie jest przyjazny dla ś rodowiska). Wszystkie owoce są lokalne, ale pakowane są w wię kszoś ci serbskie. Prawda jest taka, ż e ​ ​ wszystko jest pyszne. Kefir - i taki sam jak na naszym rynku. Jedliś my i pró bowaliś my w ró ż nych miejscach, ale jakoś byli też nasi faworyci: w kawiarni najbardziej po lewej, plecami z Monako - o nazwie trudnej do wymó wienia, wię c nie pamię tam. Coś okoł o 25 euro za Pleskavitsę (taki doś ć duż y kotlet z dodatkiem frytek), spaghetti bolognese, sał atkę szopską , 3 piwa. Podobał a mi się też pizza z pieca z mozzarellą i pomidorami na plaż y Kamenevo. Parę razy byliś my w „Trzech Rybakach” (ale to już jest restauracja, są dzą c po cenach i popisach kelneró w, zwł aszcza za drugim, a co za tym idzie ostatnim razem), raz byliś my w "Poracie" (po tym mieliś my serię zdję ć zatytuł owaną : "Po Poracie z aparatem" (ludzie nie do koń ca trzeź wi nie potrafili naprawić aparatu do zdję ć nocnych). Najdroż szy był Porat (86 euro, za dwie sał atki, butelka wina i pó ł tora kilograma Dorado Red). Podoba mi się ten Red Dorado (taka ryba), jak i pstrą g potokowy, nie zrobił y na nim wraż enia, ale Seabass (też ryba), któ ry jest w Trzech Rybakach - tak, jest uroczy. Tym jeszcze wyró ż niał się sos i pieczywo. Sos skł adał się z oliwy z oliwek z zieleniną i drobno posiekanym czosnkiem, a wię c w Trzech Rybakach dali nie tylko chleb, ale tosty, ja też sklasyfikował am to jako: fajny , Ł adny.

Odbył em kilka oficjalnych wycieczek. Był y: 1. Wycieczka krajoznawcza gó rskimi serpentynami, do Tsetenje, klasztoru, degustacja prosciutto (surowego mię sa), sera i dowolnego napoju, potem do starego Kotoru, stamtą d - do domu. 2. Przeglą d Podgoricy, klasztoró w: DaiBaba i Ostrog. 3. Rejsy statkiem po Zatoce Kotorskiej. Na ż yczenie mogę powiedzieć wię cej o wycieczkach.

Tusnyak wszystko dzieje się w Budvie, któ ra znajduje się.7-10 km od Rafalovichi. Moż na się tam dostać za 8-10 euro taksó wką (8 - jeś li do Centralnego Centrum Handlowego + bazar) lub 10 euro drogą morską na motoró wce po wstę pnej umowie z BozhimDarem i cał kowicie za darmo nad brzegiem morza, potem w gó rę , przez tunel, potem znowu wzdł uż wybrzeż y. - wszę dzie jest chodnik (1-1.5 godziny, lepiej iś ć rano po ś niadaniu - jest gorą co, ale ciekawie), autobusem moż na wró cić za 1.5 euro (odjeż dż ają co pó ł godziny do 12 wieczorem). Co robić w Budvie. W Budvie jest stare miasto (tak jak w mieś cie Kotor, moż e jest gdzie indziej, ale nas tam nie był o). Stare miasto to dawna twierdza, teraz to kawiarnia na ulicy, butiki na pierwszym pię trze, hotele na drugim, Muzeum Starej Twierdzy na trzecim i wyż ej. Wą skie uliczki, skró cony chodnik, zwisają ce roś liny i kwiaty – wszystko to nie moż e nie dotkną ć . A letnia kawiarnia, któ ra znajduje się mię dzy starym miastem a molo z kawą i po prostu zimną wodą z lodem, pozwala zmarzną ć i zazdroś cić ludziom, któ rzy z pewną szyderczą powolnoś cią schodzą i wspinają się po drabinach swoich „zaparkowanych” jachtó w . A w Starym Kotorze znajduje się ró wnież m. in. administracja miejska. Bardzo gorą co w starym Kotorze. Ciepł o spł ywa z gó r wprost do wą skich uliczek miasta, sł oń ce nagrzewa kamienie, któ re nie stygną nawet do rana.

Na tych wakacjach nauczył em się nigdzie nie spieszyć , cieszyć się prostym odpoczynkiem w kawiarni z wodą , winem, piwem i sł uchać wspaniał ych muzykó w grają cych i ś piewają cych odwieczne klasyki Wł ochó w, Hiszpanó w, Grekó w, jak to był o w Belli Kawiarnia Vista (lub Villa - już nie pamię tam) w Rafailovichi. Vodovka-moonshine - pró bował em raz - nie mó j. Jeś li nadal jest tolerowane ze ś liwek (posmak migdał owy z pestki), to z winogron - niezbyt - bardzo kadł uba. Tutaj domowe wino to potę ga. 7 euro za 0.7. Tylko serbska ró ż a był a smaczniejsza, a potem pewnie dlatego, ż e z ukochaną osobą , ale przy dobrej muzyce, a podczas przerwy na gó rze szumią winogrona, a morze z boku. I nie ma potrzeby nigdzie się spieszyć . Cał y szum odpoczynku polega na tym, ż e nie musisz się nigdzie spieszyć .


Nie mogę ci opowiedzieć o romansie. 14 sierpnia to pewna data, kiedy rybaczka zł apał a mnie w sieć . A teraz co roku w tym dniu mam obowią zek przygotować niespodziankę . Tutaj Stanisł awa i Dar Boż y bardzo mi pomogł y. Stanisł awa przywiozł a mi na zamó wienie bukiet biał ych ró ż z Budvy i uzgodniliś my z BojimDarem, ż e zabierze nas na bezludną wyspę lub plaż ę . Wzię liś my butelkę domowego wina, przed hotelem w sklepie - wzię liś my owoce i wodę , wł oż yliś my wszystko do przenoś nej lodó wki, zabraliś my maty, parasolkę , ż elazne zapię cia do „wklejenia” parasola w skał y, rę czniki , nas i odjechał . Pojechaliś my w lewo, obok plaż y Kamenevo, obok wyspy Sveti Stefan (z morza nic ciekawego - skał y są jak skał y), wyspy ś w. Bardzo zaskakują ce był o zobaczenie pomostu, uchwytó w na parasole, szał asu na jedzenie, szopy i toalety (wewną trz wł oskiej muszli klozetowej) wykonanych z naturalnego materiał u, przymocowanych cementem i prysznicem (obrabianym) przymocowanym do czystej skał y. To miejsce – podobno stworzone przez „grupę towarzyszy” po to, by przed obiadem przywieź ć turystó w na piknik, bo po obiedzie – nie zatrzymał się tu nawet stró ż (moż na był o rę ką krę cić w lewo, ale go nie brał o). Wejś cie do morza to kamienie, ale moż na się wyczoł gać . „Niezamieszkał e” zakoń czył o się.10 minut po naszym zakwaterowaniu wraz z przybyciem nie-Rosyjskiego towarzysza na skuterze wodnym. Moja ż ona i ja byliś my na morzu, kiedy zwró cił a mi uwagę na to, ż e mó j towarzysz jest nagi. Towarzysz widzą c, ż e nie bę dziemy się rozbierać dalej niż nasze kostiumy ką pielowe, ubrał się i wyszedł . Ś wię te miejsce natomiast nigdy nie jest puste, na gumowej motoró wce, cicho i nieoczekiwanie, jak niemiecki atak w wieku 41 lat, przybył a para starszych ludzi. I oni tam są . Mę ż czyzna wcią ż był nieco nieś miał y, ale kobieta nie. Opró ż niona do poł owy butelka domowego wina nieco nas rozweselił a. A potem jacht, któ ry potem pł ywał , potem odpł ywał , ale widzą c taki wrzą tek na tej plaż y, w koń cu postanowił się trzymać . Grupa nie do koń ca trzeź wych rosyjskoję zycznych towarzyszy popł ynę ł a do „zaję cia” naszej plaż y (byliś my tu pierwsi). Tak, jasne jest, ż e ta ziemia nie jest nasza, ale uraza do rozdartego romantyka pozostał a. Po ką pieli ż eglarze popł ynę li dalej na jachcie. Nie minę ł o pię ć minut, zanim podpł ynę ł a duż a zakryta motoró wka z grupą mł odych ludzi, piwem i brakiem kompleksó w w kwestii opalania topless, co nie mogł o mnie nie zadowolić , zwł aszcza ż e butelka wina był a ł adnie wypita, a co jeszcze czy czł owiek potrzebuje. Tutaj dziewczyny zaczę ł y owijać wokó ł siebie nieoś wietlone kubki na linach, co ró wnież nieco urozmaicał o krajobraz. O ó smej wieczorem przyszedł po nas Boż y Dar i o zachodzie sł oń ca wró ciliś my do domu. Co mogę powiedzieć . Niespodzianka - udana. Pamię tam ten dzień .

Przepraszam, ż e zapomniał am podzię kować seniorowi Rafailovichowi pienię dzmi za przyniesienie naszych toreb w dniu wyjazdu na przystanek na lotnisku. Raz zjedliś my obiad, gdzie mieszkaliś my. Nie mogę powiedzieć , ż e mi się to nie podobał o.

Z Czarnogó ry pozostał y tylko dobre wraż enia. Spotkaliś my się przypadkiem z rodakami z Niż niewartowska, byli tu już od miesią ca, z Moskalami Larisą i Andrejem, z Samaranami, któ rzy wyprzedzili mnie rezerwują c pokó j na czwartym pię trze. Cześ ć wszystkim, jeś li czytasz.

Znowu tam polowanie.

Uwaga: w lipcu natura przestaje radzić sobie z napł ywem ludzi i zaczyna się rotowirus.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Вид сверху. Ошибка вкралась, Вместо
Вид сверху с комментариями
Отъезжаем в Будву
С крепостной стены видны внизу камни.
Старая Будва, вид с Крепостной стены
Ужинали, ужинали а солнце в Будву ушло.
День закончен, ужин - начинается.
Последний день. Прощание. Кстати самая дальняя кафешка - наша первая, что я говорил
В этот
По Боко-Которской бухте. Встретили вот.
Герцог-Нови - самый северный город Черногории, за Ним - Хорватия
Заходим в
Во
Монастырь - весь остров
Автомобильный туннель по дороге в Острог
Вид с кафе перед Острогом
Остров Святого Стефана - вид с моря.
Вид с пляжа, куда зайти можно только морем
Солнце садится, скоро домой.
Если лечь на спину и сфотографировать вверх
Домой
Uwagi (5) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara